Breaking Dawn jest najbarwniejszą, najciekawiej skonstruowaną i najlepszą częścią cyklu, co zawdzięcza przede wszystkim soczystemu i mniej ugrzecznionemu językowi oraz galerii intrygujących postaci. Ogromny plus zdobywa także za znakomita okładkę. Jak w przypadku poprzednich części dominuje czerń, ale tym razem zostaje ona przełamana szachownicą, na pierwszy plan wysuwa się biała królowa, a za nią samotny, czerwony pionek. Podsumowując, wszystkie tomy to przyjemna i lekka rozrywka, doprawiona odrobiną mrocznych marzeń. Breaking Dawn to zaś najmocniejszy punkt serii, w którym Stephenie Meyer doskonale zamknęła wszystkie wątki, sprawiając, iż każda z postaci znalazła swoje miejsce w skomplikowanym świecie, gdzie każde wydarzenie i każda decyzja mogą przynieść totalną zagładę lub wielką radość. W gruncie rzeczy jest to saga o spełnianiu marzeń i pokonywaniu wszelkich przeszkód, jakie stają na drodze ku realizacji zamierzonych celów i o tym, że szczęście można znaleźć wszędzie.
Czy ja wiem, czy to ONA to ładnie ujęła? Brzmi jak opis z okładki lub jakiegoś portalu filmowego.
Tak czy inaczej, nie zgadzam się. Uważam, że ta część była zdecydowanie najgorsza i w 1/10 nie dorównywała chociażby Eclipse, która jest u mnie dopiero na 3. miejscu
Jak dla mnie Breaking Down jest na pierwszym miejscu razem z New moon. Za to u mnie Eclipse też jest na 3 miejscu :P
Zgadzam się, Przed Świtem jest najlepsza xD . Nie wiem dlaczego u niektórych nie, bo przecież tam wszystko się rozkręca, wszystko dobiega końca i łączy się w całość ;p . Ale oczywiście zależy jaki kto ma gust .