Najgorszy wątek to kiedy Bella przebywała z Jacobem strasznie się te wątki dłużyły i nie było Edwarda co też mnie męczyło.
Dwa najgorsze momenty: jak Jacob ślini się z Bellą i jak głupia Bella uświadamia sobie, że niby Jacoba też kocha ;//
Najgorszy wątek? Oczywiście połowa New Moona kiedy nie ma Edwarda...
kurcze miałam jakiś wybrany i zapomniałam xDD
i zgadzam się w 100% z tym,że Edawrda nie było i to było najgorsze! I faktycznie-niektóre wątki z Jacobem mi się dłużyły...
w NM dla mnie nie było złych wątków, tylko czasem wkurzałam się na stosunki Bella-Jake:P jak chyba każda z nas:P i to, że Bella miała rozterkę czy wybrać jednak Jake'a.... achhhhhhhhhh!!!!!!!!!!!!!
oczywiście, że czytałam Zaćmienie. W oryginale, w październiku zeszłego roku:P Przeczytałam wszystkie tomy w oryginale i są o wiele lepsze po angielsku. Polskie kulawe tłumaczenie jest prostackie. W życiu nie widziałam tylu kolokwializmów i błędów! Jak np na koniec Zaćmienia jest coś takiego (nie jestem pewna czy to dokładnie tak, bo nie chce mi się wyciągać książki, ale jest to równie bzdurne): "Wsunął mi pierścionek na prawy palec lewej strony dłoni" WTF?
Nie zwróciłam na to uwagi ;D ale gdybym czytała w oryginale to pewnie bym zrozumiała tylko imiona hah :D chociaż mozna spróbować :d w ferie czy w wakacje [w ramach podszkolenia języka i w celach porównawczych ;)] dzięki za podrzucenie pomysłu ^^
I chciałam w poprzedniej wypowiedzi nawiązać do Zacmienia i zapomniałam :/ sorki ^^
Wiele książek traci na tłumaczeniu.. Chociaż ja nie czułabym się na siłach zmierzyć się z angielską wersją;;
Zawsze można sprubować,nie mam problemów z j.ang,ale napewno bd siedzała ze słownikiem przy boku.
W sumie to może nie taki zły pomysł.. Z angielskiego może i nie jestem orłem, ale całkiem dobrze sobie radzę z tekstem pisanym, więc może kiedyś się zabiorę za to ;)
nie kiedyś, tylko teraz:D nie ma co odwlekać:)
naprawdę, porównując oryginał Twilight z naszym tłumaczeniem.... To się nie dziwię, że niektórzy na forum tak naskakują na tę książkę.... Po prostu niektóre wyznania, które po angielsku brzmią cudownie (np. "My love"), po polsku brzmią banalnie ("Moja miłości":/). Tracą cały swój urok (już lepiej, żeby było "ukochana"...)
Ja nie czytalam Zmierzchu po polsku, bo tutaj nawet kupic tego nie mozna, ale przeczytalam w oryginale i bardzo mi sie podobalo. Moze jak polece do polski na waacje to przeczytam polska wersje i porownam...
Ja nie będę chyba odstępować słownika na krok ;) ale to i tak tylko mnie na dobre wyjdzie ;D problem w tym,ze pewnie będę musiałą to czytać w ferie :/
Ma ktoś może na kompie te książki w oryginale? ;>
polecam kupić w American Bookstore. Są tanie, każda za 35 zł:) No, chyba że chcecie w twardej oprawie (tak jak ja mam, bo w miękkiej okładce są koszmarne!!!!) to będzie drożej:)
Dosyc drogie te ksiazki, ja tu kupilam w twardej okladce za $13. Chyba jednak przeczytam polska wersje w internecie...
nie lubie czytać książkę w internecie. Breaking Dawn kupiłam przez amazon za 12.64$.... U nas książki są naprawde drogie:/
Czytam właśnie "Swit" i starsznie opornie mi idzie :/ jak 3pozostałe części pochłonęłam w tydzień tak tą jedną czytam jakieś 5dni i końca nie widać :/
I fatycznie-książki dość drogie w Polsce... a szkoda ;)
Ja czytam 'Zaćmienie' i coraz bardziej mnie drażni zachowanie Jackoba.. wrr... Wiem, że nie do tematu, ale musiałam się komuś wygadać ;)
heh szczerze? Teraz też się zastanawiam. Przed chwilą skończyłam i jestem trochę rozczarowana? Może to nie odpowiednie słowo, ale moje uczucia są mieszane. Najbardziej do tego stanu doprowadziły mnie słowa Belli 'Kocham Cię Jackob'. A już byłam w stanie uwierzyć w miłość niezniszczalną, mocną i wieczną. A tu klops..
zgadzam sie, polskie tłumaczenie to katastrofa.. kobieta, która sie za to wzięła miała chyba baaardzo ograniczony zasób słownictwa.. a wkońcu książki czyta sie też po to by stale powiększać swój własny :))
dla mnie najgorsze wątki to te z Jacobem.
to znaczy fajne są, tylko trochę za długie.
I nie ma jakby tego takiego dreszczyku (?) nie wiem jak to nazwać.
jak się czyta te sceny z Edwardem, to dostaje ciary po plechach i mimo wolnie się uśmiecham :)
A właśnie mam takie zapytanko do was jedno :PP
Czy czytaliście książkę po tym, jak się dowiedzieliście kto gra główne role, bądź po obejrzeniu filmu, czy też zupełnie przed i musieliście sami sobie twarze tych postaci wyobrażać?
ja osobiście zaczęłam czytać sagę po obejrzeniu filmu w kinie na pokazach przed premierowych.
Wtedy już widziałam niektóre sceny, które są w książce i wiedziałam jak wyglądają twarze bohaterów.
nie powiem.bardzo mi to pomogło :))
no i oczywiście Robert Pattinson w roli Edwarda i gdy tylko czytam książkę i jest akurat wątek z Edwardem nie mogę przestać czytać :)
Jestem na stronie 100 a po chwili patrze: a tu 200 już;D
no to tyle:)
Czekam na wasze odpowiedzi.
Ja przeczytałam 'Zmierzch' pod małym przymusem przyjaciółek. Nie mogłam znieść, że zachwycają się tak całym tym Edwardem, więc w końcu postanowiłam sprawdzić, co w tej książce takiego jest. Wiedziałam tylko kto ma zagrać Edka i Bellę więc ich sobie tak mniej więcej utożsamiałam. A potem wpadłam ;) Dokładnie w momencie, kiedy byli na biologi i Edward postanowił się przedstawić xD Ach.. ;)
ja najpierw przeczytalam ksiazke. w dzien jak jechalam obejrzec przedpremiere( w mojej mijscowosci nie ma kina i raczej nie bedzie, no coz zalety i wady zycia na wsi;D)doczytalam Zacmienie. uwazam ze aktorzy sa doskonale dobrani do swoich rol , kazdego identycznie sobie wyobrazalam. w filmie denerwowalo mnie to ze pominiete zostaly sceny z ksiazki oraz to ze niektore byly dodane(sadze ze to wyniklo z tego by ulatwic zrozumienie filmu tym co nie czytali ksiazki, wg mnie jednak poszerzenie o sceny z ksiazki byloby lepsze a nie wzbogacenie o kolejne watki ktorych w neij nie ma). teraz juz jestem po przeczytaniu calej sagi i czekam na kolejny film..
hm....:P no to ja przeczytałam Twilight 2 lipca 2007 roku i od tamtej pory umierałam, bo wiedziałam, że będzie film:P od kiedy w listopadzie zeszłego roku dowiedziałam się kto będzie grał Bellę i kiedy w grudniu '07 wybrali Edwarda.... Cóż, można jedynie powiedzieć, że jestem jednym z głównych i pierwszych twórców strony Twilight na filmwebie xD Tak właściwie - to ja dodałam ten film xD
na początku wszyscy się rzucali i płakali, dlaczego Edwarda gra Rob. Chyba jako jedyna byłam optymizmu. A dlaczego? Ponieważ dowiedziałam się, że będzie grał Salvadora Dali! Dzięki temu od razu go pokochałam!!! xD a potem pojawił się pierwszy teaser.... Jezu, co to się nie działo...:P nie zapomne jak 5 maja siedziałam w necie i przypadkiem weszłam na jakąś stronę i zobaczyłam napis: Twilight Teaser Trailer! myślałam, że go produkcja fanów, ale weszłam i.... zaczęłam się drzeć na cały dom!!!! Imię "Edward" pojawiało się tak mniej więcej pomiędzy okrzykami: "Nie wierzę!!!!!!!!!!!!!!!!", "Umieram!!!!!!!!!!!" czy po prostu płaczem ze wzruszenia:P
jestem ciężkim przypadkiem - mam tę obsesję od ponad półtora roku xD
ja pierwsze dwie części przeczytałam wgl nie wiedząc że bedzie film XDD
dopiero jak znalazłam że będzie i zobaczyłam kto gra Edwarda byłam na początku troche rozczarowana, ale teraz doszłam do wniosku że Robert jest niezastąpiony i najlepiej nadaje sie do tej roli.
Zaćmienie czytałam już znając obsadę filmową i było to dość pomocne : )
najgorszy wątek, gdy Edward wrócił.
Czy tylko mnie to wkurzyło? Wiecie, jak byłoby pięknie, gdyby Bella spróbowała być z Jacobem? Gdyby spróbowała, potem mógłby Edward wrócić.
I od cholery był wątek we Włoszech (Volterra) - Edward patrzący na Bellę i cytujący 'Romeo i Julię'. Hm, moim zdaniem ten wątek to jedna z tak zwanych "ciepłych kluch", czyli wątków patetycznych. Szczęście, że w 'New Moon' było ich mniej, niż w 'Eclipse'.
No co ty ! Jakby Ed wrócił jakby była z Jacobem, zobaczył, że jest szczęśliwa to by wyjechał od razu do Volturi. Nie czytałaś jak on mówił, że życie bez niej dla niego nie istnieje, że pragnął by śmierci itp. A poza tym pragnął jej szczęścia, jakby się pojawił Bella znowu by nie wiedziała kogo wybrać.
Ja tak strasznie miałam dość Belli , jak mówiła że jest też zakochana w Jacobie. A szczególnie moment w Eclipse jak przed walką go pocałowała. No myślałam, że tam rzucę książką. Wiadomo, że Jacob jest fajny i wogóle , bardzo go lubie. Ale jak mogła zrobić takie coś Edwardowi ! Niby jej jedynej, wiecznej miłości. Tak nie można. :( Zachowała się jak podła zdzir... w tamtym momencie. Może troche przesadziłam. :P ale musiałam to wyrzucić z siebie. :D
Ja na szczęście przeczytałam Zmierzch przed filmem, ale po obejrzeniu różnych fanowskich trailerów, jak już wiedziałam, że Edwarda będzie grał Rob, a Bellę Kristen - nie zagłębiając się bardziej w resztę obsady. Przez co bardzo trudno było mi sobie wyobrazić swojego Edwarda. Czasem zdarzały się przebłyski mojej Belli. Cullenów widziałam raczej włanych, a reszte to już wogóle moją;P Ale wolałabym przeczytać 'Zmierzch' o wiele wcześniej, gdy wyobraźnia sama utworzyłaby mi moich bohaterów:)
A co do tego, że Edward mógłby się pojawić jak Bella byłaby z Jacobem - to mogłoby byc ciekawe:). Nawet bardzo:).
A najgorsze wątki w książce? Hmmm... Nie było za fajnie, gdy nie było wiadomo, co się dzieje z Edwardem, a ogółem, w przeciwieństwie do większości to przebywanie Belli z Jacobem mi nie przeszkadzało. Straszna była masakra u Volturich (rzeź niewiniątek...). A tak bardziej, nie mogę sobie przypomnieć najgorszych wątków... To chyba dobrze;).
najgorszy wątek a raczej tekst jest wtedy gdy alice rozmawia z bella o decyzji edwarda żeby zabić się (przez to całe zamieszanie z wizją belli spadającej z klifu). Bella do alice powiedziała cos w stylu nie mozemy do niego zadzwonic i powiedziec ze ja zyje, a alice na to nie, edward wyrzucił swój telefon do kosza na śmieci w Rio de Janeiro. O maj gad! Może to nic takiego ale dla mnie zupełnie beznadziejny jest ten tekst i śmieszny. Mogłoby już nie być tego wcale. A tak wogole edward w kolejnych czesciach zmierzchu to mega ciepła klucha a nie ten tajemniczy edward z twilight, niestety...
Dla mnie apogeum najbardziej bezsensownych tudzież irytujących wątków następuje w "Breaking Down". No, ale z racji, że jeszcze nie wszyscy czytali, nie spoileruję ;)
A jeżeli chodzi o "Zaćmienie" - Jacob za całokształt i odejście Edwarda (ogólnie autorka mogła wymyślić coś bardziej... hm, coś nie mniej interesującego, a jednocześnie z obecnością Edwarda, tak, żeby w ogóle nie było Jacoba. Ha, wtedy byłoby idealnie xD ).
A na wersję oryginalną mam chętkę od jakiegoś czasu, ale obawiam się, że dopiero wakacje pozwolą mi zgłębić angielski pierwowzór. Ech ;P
mi ta część się bardzo podobała, a nieobecność Edwarda mi nie przeszkadzała;) watki z Jacobem mi się podobały. Bardzo polubiłam( mało powiedziane) postać Belli. W "Zmierzchu" była spoko, ale to jak zachowywała się w kwn... Cool;)) po tej części Bella to moja ulubiona postać.;D
No co Wy?! New moon jest chyba najlepszą częścią <pomijam przed świtem bo jeszcze nie miałam okazji przeczytać :(> Kiedy Edward odszedł ryczałam jak bóbr <a raczej jakbym była upośledzona psychicznie ;P>, ale końcówka zaćmienia, kiedy Jake cierpiał po stracie Belli też ścisneła mnie za serce, choć cały czas byłam za Edwardem ;)
Ja natomiast miałam wrażenie, że wątek rozstania potoczył się za szybko.
Niby Edward nie odszedł od razu, ale zagłębiając się w wątek z Jacobem zrobił się on niemiłosiernie długi.
I coraz częsciej wychodziłam na przód myślami. Szczególnie, że autorka nawet słowem nie wspomniała co też się działo z Edwardem w tym czasie .
Ale bardzo mi się podobał koniec i same Włochy .
Niestety pod sam koniec bardzo nie podobało mi się zachowanie Jacoba wydał mi się bardzo zadufany w sobie .
Uważam tak samo. Według mnie Jacob jest zbyt pewny siebie.
Nie opisywała tego jak Edwarda nie było.. Szkoda. Ale wiecie co się będzie dziać jak napisze Księżyc w Nowiu oczami Edwarda? Ahh. to będzie piękne. (jezeli oczywiscie to napisze...ble :/)
Edward coś blado wspominał co w tym czasie robił.
Jakieś polowanko,tropienie, Ameryka Południowa...w między czasie wampirza "egzystencja", ale to mnie i tak nie wystarczało.
a ja właśnie uwielbiałam czytać momenty, kiedy bella była z jacobem :) bardzo lubię jego postać. A Edward czasem wręcz mnie wkurzał:D nie tylko w "Księzycu..", ale we wszystkich częściach :D no.. może poza "Zmierzchem" :)
ugh! Jacob może i jest fajny... ale niestety ja go nie znoszę. wkurzało i irytowało mnie to jak musiałam czytać kilka rozdziałów o tym jak Jacob się ślini do Belli a ona robi mu nadzieje. Nie było Edwarda ale tak naprawdę brakowało mi całej rodziny Cullenów bo wszystkich ich uwielbiam.
Ale wracając do jacoba czy tylko ja zauważyłam że był on chamski, arogancki egoista. Prawdę mówiąc to nie interesowało go dobro Belli tylko jego. Czy no się o nią martwił: jej przyszłość czyli studia(najlepiej jakby zamieszkałą jak wieśniaczka u niego i myła,prała, prasowała!), jej bezpieczeństwo przy nim(przy nim bezpieczna phe) itp. I nie było mi go żal na końcu zaćmienia! Po tym jak się przemęczyłam 2 tomy czytając o nim?! Raczej śmiac mi się chciało jak zaczął opowiadać tą historię o dwóch matkach. żal!żal!żal! Wiedział, że bella i Edward się kochają ale nie pchał się tam na silę, a później mówi że odpuści bo bardziej ją kocha. Nawet nie umie przegrywać ha! Natomiast według mnie, Bella nie kochała Jacoba... cokolwiek to było było to współczucie, wyrzuty sumienia, żal jej było go, nie chciała go ranić i darzyła przyjaźnią, ogólnie taka mieszanka. Bardziej miłość z obowiązku - jeśli jest coś takiego. :p
Przeczytałam wszystkie wypowiedzi i twoja jako jedyna mnie idealnie oddaje moje myślenie.
Cieszę się, że nie tylko mnie Jacob doprowadzał do białej gorączki(ten moment ich pocałunku...wrrrrr)bo już myślałam że jestem nienormalna.
Jak w "Przed świtem" się nie daj Boże zejdą to po prostu się chyba w jakiejś żałobie pogrążę:P