No właśnie dlaczego Saga Zmierzch Meyer odniosła taki wielki sukces . Myślę ze odpowiedz jest prosta ; Pomocna dłoń Harrego Pottera i pustki w księgarniach .
O co mi chodzi , ano już odpowiadam otóż 21 listopada 2008 roku na ekranach kin miał pojawic się Harry Potter i Książę Półkrwi ( jeden z najbardziej oczekiwanych filmów roku ) na 6 miesięcy orzed premierą założe się że 90% z was nie miało pojęcia o sadze Zmierzch a przecież pierwsza częśc pojawiła się już na początku 2006.
Dopiero po tragicznej wiadomości o przesunięciu daty premiery Pottera zaczeło cos byc słychac o sadze wampirów. I tak w miejsce Czrodzieja z Hogwartu wsadzili Twilight film który by gdyby nie to nie został by nawet zauważony.
http://www.popcorner.pl/popcorner/1,81588,5624726,Saga_Twilight_zagrozi_pozycji_ Pottera_.html
Podobnie było i ze mna w Sierpniu dowiedziałem sie o feralnym planie z przesunięciem daty premiery Pottera i wstawieniem w to miejsce innej ekranizacji książki a że jestem Kinomanem musiałem się przekanac co to będzie. I tak przez 2,5 miesiaca próbowałem wypożyczyc książkę z biblioteki aż wreszcie dopadłem dzieło Meyer ( jestem uparty ) , i co no powiem szczerze nie jest zle nawet dobrze ale wielkiego dzieła nie było , troche nudziła , troche trzymała w napięciu a troche frapował. Ogólnie niezle ale bez przesady. Zaraz pózniej dopadłem Księżyc w Nowiu i co i nic znowu nuda i romanse ( kurcze przysypiałem na niej ) ale ta końcówka .
Ogólnie rzecz mówiąc obie książki prezętują taki sam poziom w skali od 1 do 6 3,7 .
No i przyszedł koniec listopada i film , powiem szczeże całkiem niezły znowu nic specjalnego ale ciutek lepszy niż książka także na poziomie 3,75. Ale ten sukces przeszedł najsmielsze oczekiwania w wekkend 70 mld a książki od Grudnia zajmują pierwsze miejsca w liście najlepiej sprzedających się książek w Empiku.
Szał na punkcie Zmierzch przebił wszystko można go porównywac może tylko do histerii nastolatek na punkcie High School Musical czy Star Wars. A wydzierające się nastolatki dostały bzika na punkcie Pattisona.
Powstaje coraz wiecej blogów , tematów , fan artów ogólnie zamęt.
Czym to jest spowodowane myslę że brakiem innych księżek od ponad roku nic się nie pojawiło ciekawego w księgarniach.
Twórcy też powinni składac chołd Harrem za to że premiera została przesunięta na kożysc sagi a Meyer dzięki temu z przeciętnej pisarki stała się bogatą przeciętna pisarką.
Już niedługo wchodzi do kin sequel na który i ja czekam ale bez przesady , oczekuje niezłego filmu jak pierwsza częsc ,dobrej rozrywki.
Takie jest moje zdanie może nie jestem z Wenus tak jak większośc pan ( w tym i moja siostra ) i dlatego nie sikam w portki na widok Pana Pattisona ale podobnie było także w przypadku Dziennika Bridget Jones o którym mówiono że tęż nie jest dla mężczyzn.
Wypraszam sobie bardzo, ja jestem z Wenus i nie "sikam w portki na widok Pana Pattisona". To przeciętny facet. Książka mi się podobała, nawet bardzo. Nie przysypiałam na niej, za to na filmie tak! :P
Daj spokój książka jest strasznie infantylna pod pewnym względem . Bella zadaje sobie takie pytania że chciało by się tylko ją zdzielic i nauczyc pokory. Zamiast głowy to chyba myśli tym miedzy nogami bo jak inaczej można wytumaczyc fakt że dziewczyna ani przez chwię nie pomyslała o konsekwencji chociażby zamiany w wampira. Zamiast tego w głowie ma tylko Edwarda i Jacoba az cud że nadal funkcjonuje . A Edward wcale nie jest lepszy , gościu ma setki lat i przez to całe życie niczego się nie nauczył. Tak mi się zdaje że wampirą chyba się zestarzał mózg.
Autorka uczyniła z książki takie Beverly Hills 90210 retro i to spowodowało sukces. Przykład chociażby wampiry chodzące w dzień , autorka łamie wszelkie w ten sposób zasady tworząc coś nowego, zjadliwego ale bez przesady.
No i właśnie o to chodzi, by zrobić coś nowego, innego, a nie kolejną nędzną kopie Draculi. I owszem masz pewna rację, co do bohaterów, jednakże jest w tej książce coś, co przyciąga, przynajmniej nas, dziewczyny/ kobiety. A po za tym jakby Bella myślała nogami, to...ech nawet trudno to sobie wyobrazić! Dla niej ranie było niebezpieczne, ale mim to podoba mi się książka. Pragnę jednak zauważyć, że każdy ma własny tok myślenia. A z pewnością różni się on u przeciwnych płci. Ty po prostu nie dostrzegasz w książce tego, co najważniejsze.
Tak po mojemu, moze dlatego, ze autorka nie narobila bledow ortograficznych na wstepie?
Moze i podostawaly bzika, ale przynajmniej dzieki temu przeczytaja cos poza bzdurnym artykulem w bravo i moze wylapia, jak sie pisze po polsku pare przydatnych slow...
taaa.....szkoda tylko ze tlumaczenie jest tragiczne!!! moze sie wymadrzam ale po bestsellerze oczekuje czegos napisanego bez powtorzen i bledow.....
na przyklad pod koniec zacmienia pojawia sie zdanie :
"mój pierścionek zaręczynowy po raz drugi zostal wsunięty mi na palec strony lewej dłoni"
.....zgroza....
heh dokładnie! I nie raz to powtarzałam! Porażka!!!!!!!!!! <dałam mu sójkę w bok> => dosłownie leże..... :/
Z tego co ja wiem zmiana premiery HP nie zrobiła z tego hitu. Zmierzch odniósł sukces w ten sam sposób co Eragon. Jest nie wymagający, czyta się go łatwo, nie trzeba przy tym myśleć. Idealna książka dla czytających tylko streszczenia lektur szkolnych nastolatek.
A dokładniej: Najpierw książka trafi w ręce tych nastolatek którym zdarza się czytać, one polecają innym etc. Robi się bestseler, powstaje ekranizacja i kolejni ludzie czytają by zobaczyć na podstawia czego powstał film, a skoro 1 część (ksiażka + film) jest popularna, to 2 tym bardziej.
I tak to w kółko idzie. (w wielkim skrócie bo nie chce mi się tego rozpisywać, ale jeśli będziecie nalegać)
Co prawda Eragon odniósł sukces ale jako książka bo jak film to przepadł z kretesem.
A saga Zmierzch już od 9 miesięcy okupuje pierwsze miejsca w box office Empiku więc to coś świadczy nawet sam Harry nie miał takiego startu .
Jest tylko jedna na to odpowiedz zapanowała nowa moda czytelniczek Bravo.
Empiku! :D:D ludzie nie wytrzymam.. przecież to właśnie Empik i jemu podobne zrobiły z tej książki hicior! Bez wkładu takich salonów kultury nikt by nigdy nie słyszał o zmierzchu.
No chyba że miała by autorka takich rodziców jak Paolini, ale tu też Empik i s-ka zrobili swoje.
No właśnie powiedzcie mi skad ten szał na Mayer czyt.jej książki? Bądźmy szczerzy może Zmierzch był oryginalnym pomysłem na książkę , Księżyc w nowiu też jest ciekawy ale kolejne części Zaćmienie ? Przed świtem ? To porażki.Wiem bo czytałam.Jednak nie liczy się treść i wartość książki lecz dobra reklama.Taka książka jak Eragon przepadła bez słuchu , chociaż przyznam szczerze , że była nudnawa.Ale Harry Potter pamiętacie te szaleństwo? Twilight wszystko przebija.(powstają poduszki z Edwardem , perfumy itp) A według mnie Harry Potter jest lepszą książką a Rowling jest o wiele lepszą pisarką od Mayer.Ja osobiście o Zmierzchu usłyszałam dopiero gdy powstała jego ekranizacja , był film a potem ksiązka , w takiej kolejności.Więc coś musi w tym być.W dużym stopniu wpłynął na to Pattinson i nie oszukujnmy się zwariowane fanki w wieku 12-15 lat.
Całkowicie się z Tobą zgadzam, Meyer - aż trudno mi uwierzyć, że ona skończyła studia z literatury, czy coś w tym stylu.
Ostro pisząc, jeżeli chodzi o sformułowanie niektórych zdań czy wydarzeń, śmiem twierdzić, że jakaś zdolna piętnastolatka napisałaby podobne dzieło.
A Rowling to fenomen, kobieta wykorzystała talent we wspaniały sposób.
Meyer zbija fortunę na czymś, co wcale nie jest tego warte.
A co do mojego zdania, to Edward jest zakompleksionym, użalającym się facetem (tak od Zaćmienia, trochę jeszcze w Księżycu), a Bella po przemianie stała się nieznośna.
Po KwN stałam się chyba bardziej Team Jacob :P On jest przynajmniej normalny. Ma wady i zalety, ale rozłożone racjonalnie.
Jak to określiła moja przyjaciółka, zadurzona w Zmierzchu na maxa: "Meyer to kretynka. Jak mogła stworzyć taką ciotę, jak Bella? Przecież takie dziewczyny nie istnieją!"
Otóż to. Kto idzie po prostej drodze i się wywraca? :D
Na początku to było zabawne, a potem już zwyczajnie nudne.
A to użalanie się Edka jest nieznośne.
No, to tyle moich jęków :D
Mimo to Zmierzch lubię, traktuję go jako lekką i przyjemną lekturę.
Zazwyczaj bowiem zatapiam się w nieco cięższych książkach.
Pozdrowienia dla wszystkich forumowiczek!
I forumowiczów :)
ja zmierzch bardzo lubie....naprawde...ale jakos nigdy nie czytalam bravo i tym podobnych....
szczerze mowiac dalej zostaje przy team Edward....ale macie racje ze moglby oprzestac sie uzalac i nie byc takim pesymista :P....a bella po przemianie stała sie nieznosna, o ile przed byla w miare normalna to po taka panna doskonala :/
ten blog, a szczególnie ta notka:
http://twilight-saga-zmierzchu.blog.onet.pl/WIADOMOSCI,2,ID380051788,DA2009-06-0 9,n
zobaczcie sobie na ostatnie parę linijek notki, tj. "Opis sagi twilight". czy to nie chore? dopisek autorki (Oczywiście nie zgadzam się z nim, ale warto przeczytać.ah ta ludzka zawiść...;) utwierdza mnie w brzekonaniu, że 5/6 fanek zmierzchu to bezmózgie krejzolki, które zjedzą wszystko co im podadzą media. o.O
No cóż.. bo to i taki wiek.
Okres dojrzewania, kształtowania charakteru, a więc wpływ bodźców z różnych środowisk jest w tym momencie bardzo istotny dla takiej mojej rówieśniczki.
A media to wykorzystują, i dlatego największe sukcesy osiąga twórczość skierowana właśnie do tego przedziału wiekowego. Tak jak np. Hannah Montana, czy HSM... To pierwsze w ogóle mi nie przypadło do gustu. Te żarty są żałosne, obejrzałam raz cały odcinek tego serialu z nieporuszonym wyrazem twarzy. Może tylko pogłębiał się u mnie wyraz zażenowania.
Może nie tyle, co bezmózgie, co krejzolki z dość plastycznym mózgiem :D
Ludzie, o czym wy w ogóle dyskutujecie?? Opadło mi wszystko co mogło - nie wiem jak mam sie dostatecznie jasno wyrazić... Oczywiście można dyskutować o tym dlaczego jakaś książka/saga/film odniosły sukces, ale błagam... chciecie tu dyskutować o wyższości Harrego Pottera nad Zmierzchem?? Przecież to tak oczywiste, że aż głupie, że to tylko i wyłącznie kwestia gustu, upodobań..., preferencji. Co do talentu Stephenie, to ilu z was czytało oryginalną wersję sagi? Należałoby zacząć od tego, żeby móc skrytykować całą postać pisarza, czy wy sobie zdajecie sprawę ile książka może stracić lub zyskać n beznadziejnym lub genialnym tłumaczeniu? Poza tym, czy nie przyszło wam do głowy, że książka może się podobać ze względu na uniwersalny i niekończący się temat jakim jest miłość, który jest najczęściej pojawiającym się aspektem w literaturze i poetyce)... Nie zamierzam nikgo przekonywać czy książki Stephenie Meyer są warte czytania czy nie, pamiętajcie tylko, że krytykować można wszystko - to jest najłatwiejsze.
Radziłabym Ci spuścić z tonu. Polska to, z tego co wiem, wolny kraj, i każdy może wyrażać swoją opinię :) Poza tym trzeba nabrać dystansu, zadać sobie pytanie, czy to dzieło, nad którym tak się zachwycam jest warte oddania się mu bezwarunkowo? To tylko historia. A w życiu trzeba mocno stąpać po ziemi, i nie traktować tak poważnie wszystkich komentarzy i uwag. Gdyby było tak, jak piszesz, wszyscy popadaliby na zawały serca ;)
Oczywiście, krytyka, szczególnie anonimowa, jest łatwa, ale czyż pisarz godny polecenia nie przyjmuje jej jako wskazówki do dalszej twórczości?
Fani i antyfani zawsze byli, są i będą. Należy o tym pamiętać.
Źle mnie zrozumiałaś, być może mój błąd. Oczywiście najważniejszy jest dystans i ja go absolutnie posiadam. Bardzo lubię sagę Stephenie, ale nie mam nic przeciwko konstruktywnej krytyce, która jest jak najbardziej na miejscu (dlatego też napisałam, że nie ma nic złego w dyskusji dlaczego coś odniosło sukces bądź nie). Mam tylko na myśli, że kompletnie bez sensu... a może i nawet infantylne wydaje mi się myślenie, że Zmierzch odniósł sukces bo premiera Harrego Pottera została odwołana... chyba sama przyznasz, że nie jest to zbyt mądre (?). Żeby było jasne, nie mam nic przeciwko anty fanom sagi i szanuję zdanie wszystkich. Podobnie jak Ty, uważam Zmierzch za raczej lekką, przyjemną lekturę... tak samo jak Harrego Pottera (którego, tak na marginesie, też lubię). Uważam natomiast, że tłumaczenie to esencja całej powieści w danym kraju, oczywiście), tłumaczenie Harrego to absolutny majstersztyk, dlatego jest tak dobrze oceniany. Dlatego też krytyka dotycząca konstrukcji zdań, doboru słownictwa i podobnych kwestii nie powinna być kierowana do Meyer, a do Pani Joanny Urban. Pozdrawiam :)
Czyli mogę rozumieć że czytałaś oryginalną wersję? Pytam bo już nie raz widziałem jak ludzie besztali tłumacza, a potem się okazywało że oryginał nie był lepszy.
Mam dłuższą listę "lekkich" książek. Oprócz Zmierzchu, HP znajduje się tez na niej Eragon i FNiN
Miałem się wam rozpisać, ale nie mam czasu i znów napiszę w skrócie: :(
Książki "lekkie" typu zmierzchu czy eragona przydają bardziej niż nam się wydaje, gdyż bez nich nie bylibyśmy wstanie naprawdę docenić "cięższych" książek.
Niestety nie czytałam oryginału, chociaż przyznaję, że mam to w planach. Ale też ani nie krytykuję, ani nie chwalę sposobu pisania Meyer. Moj główny cel to prośba o konstruktywną krytykę, taką która może coś wnieść. Zgadzam się z fragmentem o lekkich książkach - oprócz tego, że pomagają docenić te o poważniejszej tematyce, są przecież dobrą rozrywką, taką która, w mniejszym lub większym stopniu, ale zawsze wnosi coś do naszego życia. Czytanie jest po prostu... dobre.
Najwyraźniej mamy różne definicje lekkiej i ciężkiej książki.
Dla mnie książka lekka jest książką prostą w "obsłudze" tj: łatwo się czyta, nie wymaga myślenia w czasie czytania. Książka w której wszystko mamy podane na złotym półmisku w panierce z diamentów.
A ciężka to.. zdecydowanie przeciwieństwo, książka która wymaga myślenia, zrozumienia, analizy...
I ja z kolei się nie zgodzę że takie książki zawsze wniosą coś do naszego życia.
Rozumiem :)
W takim razie o nic już się nie będę czepiać.
Mam podobne zdanie do Ciebie.
A skoro twierdzisz, że od tłumaczenia wiele zależy, to pewnie nie jest Twój wymysł. :)
Chociaż słyszałam, że podobno tłumacz ma właśnie ciasne pole, jeśli chodzi o własny wkład w książkę, ale może w komercji tego się tak nie przestrzega?
Również pozdrawiam.
a ja zgadzam się z twierdzeniem że od tłumaczenia wiele zależy. Np: czytałam "Władcę Pierścieni" w dwóch różnych tłumaczeniach... nie uwierzycie jaka była różnica...
To jest tak: może książka nie pierwszych lotów, może i film bez przeczytania książki (książek) pozostawia wiele niedomówień,ale nie ma tu nudy,pobudza wyobraźnię (oczywiście mam na myśli swoją wyobraźnię). Może język (prosty język) Meyer jest zamierzony? Akcja dzieje się szybko,jest w tym trochę baśni,magii, nierzeczywistości. I tu macie odpowiedź skąd popularność cyklu o wampirach, i o Harrym Potterze również. To nie pozycja do myślenia, co wcale nie znacza,że nie godna uwagi. Niepotrzebnie film określony jako gatunek horror/romans. Horror to,jak się domyslam, z powodu występujących tam wampirów i wilkołaków. Zupełnie niepotrzebnie - to wprowadza w błąd. Może to dziwne-ale książki trzymają w napięciu znacznie bardziej niż jakakolwiek z książek S.Kinga, które przeczytałam.
sluchaj ja o "Zmierzchu" slyszlam juz w 2003 roku wiec nie mow ze zostal on hitem dopiero po przesunieciu go na miejsce jakiegos, jak on tam ma , a juz wiem selera potra
G..., nie czytałam, ale przeczytam przynajmniej ten pierwszy rozdział. Wydaje się być ciekawa. :D
Ja też polecam Wide Awake. Niesamowicie uzależnia!!! Pochłonęłam 47 rozdziałów w 2 dni i teraz czekam na tłumaczenie ostatnich trzech. I chyba mnie ciekawość zeżre jak się skończy ta historia (choć mam przeczucie, że dobrze). Jeśli ktoś czytał sagę "Zmierzchu" to WA powinno mu się również bardzo spodobać.
Ukłon w stronę autorki WA, pomimo że bazowała na "Zmierzchu" książka naprawdę świetna. Gdyby ją ociupinkę dopracować i zmienić kilka szczegółów mogłaby to wydać i zarobić na tym kupę kasy...
To tym bardziej po to sięgnę. ;-)
Z tym wydać i zarobić... - Meyer mogłaby się poczuć zazdrosna i oskarżyć o plagiat. ;dd
Ten link, który Ci przesłałam zawiera 49 rozdziałów (brakuje tylko ostatniego, który jeszcze nie powstał)... Co do publikacji to ta historia jest taka, że gdyby zmienić imiona bohaterów to Meyer nie miałaby żadnych podstaw, żeby okskarżyć angstgoddess (autorkę) o plagiat :) Miłego czytania.
Ahh. Myślałam, że to jest bardziej podobne do "Zmierzchu". Tym chętniej wezmę się za czytanie. :D Dziękuję za podesłanie linka. Pozdrawiam! ;-)
W jednej sprawie zgadzam sie z założycielem tego tematu. Ze saga zmierzch nie była sławna przed premierą filmu. Ale ja osobiście uważam że sukces tego filmu zalezy w 90% od aktorów w nim grających. Pełno jest fanek Pattinsona jak i Lautnera.