czyli jak przestałem się martwić i pokochałem pułapki prokrastynacji..
polityczna postapka satyryczna z proaktywnym antypedofilskim czatbotem, nocą zazombionych onanistów, niebem czarnym jak gęstniejąca smoła, morzem gęstym jak zasmolone niebo, smołą niebiańską jak morze czarne i drugim ulubionym organem woody'ego...