To zdanie świetnie może obrazować na dzisiejsze czasy kiedy to kino przyjęło zasadę popcornu, coli i śmierdzących nachosów...zgroza.
Mały błąd - "TYLKO świnie siedzą w kinie". W czasie wojny to zdanie (pisane m.in. na murach) było dla polaków symbolem bojkotu opanowanych przez Niemców kin. Jest bardzo ważnym elementem historii. I myślę, że Twoje porównanie mogłoby urazić ludzi, którzy kiedyś często ryzykowali własnym życiem głosząc takie hasła. Oczywiście, w prostym przełożeniu, masz prawo do nazywania współczesnych "popcornożerców" świniami, jeśli masz na to ochotę. Jednak całe hasło jest symbolem czasów, w których w kinach nie było nic innego oprócz niemieckich filmów, a Niemcy bawili się w nich przednio, zupełnie nie zauważając tragedii, która rozgrywała się na polskich ulicach. Dzisiaj mamy wolny kraj i wolne kino, gdzie wyświetlane są filmy o przeróżnej tematyce. A to, że ludzie jedzą popcorn ma naprawdę minimalne znaczenie i wcale nie musi oznaczać, że nie mają szacunku dla sztuki. Pozdrawiam.
Ale fakt, faktem, że porafi to przeszkadzać widzom chcącym spokojnie obejrzeć film.
Oczywiście, masz rację. Mnie nie razi spożywanie popcornu na sali kinowej do momentu, w którym zaczynam to słyszeć ;) Chodzi mi tylko o to, że to hasło jest symbolem i odnoszenie go do tak prozaicznego zachowania jakim jest jedzenie popcornu może umniejszać jego znaczenie.
Co wy ludzie macie przeciw temu popcornowi ?! Niektórzy potrafią jeść, oglądać, myśleć i przeżywać jednocześnie. Jeśli do obejrzenia filmu potrzebujecie idealnej ciszy i spokoju, to musicie szukać kin gdzie takie warunki panują albo zadowolić się DVD , Bluray itp. Nie próbujcie wymagać od innych ,że dostosują swój sposób odbioru kina do Waszego. Jeśli czujecie się elitą która koncentruje się na filmie w 110% i odbiera go głębiej niż zwyczajni popcornożercy , to Wy musicie sobie te elitarne kina znaleźć a nie psioczyć na ludzi lubiących coś na filmie przegryzć (choćby nie wiem jak był ten film głęboki i wzruszający).
a co naprawdę nie wytrzymasz 2 godzin bez żarcia? Nie wierzę. Chrupanie i picie przez rurkę niesamowicie wkurza i irytuje.
To czy ja, bądź ktokolwiek inny, wytrzyma czy nie, nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Chodzi o to ,że powody twojej irytacji nie mogą być źródłem wyznaczania norm zachowania w kinie. Mnie irytują faceci w sandałach założonych na skarpety, kogoś innego mogą wkurzać ogoleni na łyso, ale przecież nikt normalny nie będzie ich z tego powodu wyrzucał z kina czy skądkolwiek. Istnieją ogólnie przyjęte standardy zachowania w kinie. Skoro znakomita większość w kinie je i pije, znaczy że "chrupanie i picie przez rurkę" tych standardów nie przekracza i tyle.
To jak kto wygląda nie ma znaczenia podczas oglądania filmu, bo na nich się nie patrzysz + jest ciemno. Jeśli ktoś je podczas seansu, chrupiąc przy tym, może to irytować innych i zepsuć filmowe doznania. Nie jestem całkowitym przeciwnikiem jedzenia w kinie, można jeść po cichu, jak żyd pod podłogą podczas okupacji.
mam wrażenie że hałas powstający podczas jedzenia popcornu, picia coli itp. jest uznawany przez większość oglądających za mało uciążliwy. Widocznie taki poziom hałasu nie przeszkadza przeciętnemu "oglądaczowi". Oczywiście jedzenie może skutkować różnym poziomem decybeli ale przecież rozmawiamy o ogólnym zjawisku a nie jakichś ekstremalnych przypadkach. Więc przeciętny hałas, powstający podczas konsumpcji przeciętnego popcornu w przeciętnym kinie, nie przeszkadza przeciętnemu widzowi. Widzowie posiadający ponadprzeciętną wrażliwość uszną muszą szukać ponadprzeciętnych kin ;)
nic takiego, niby nie ma związku ale ta dyskusja jest pod filmem "Roman Polański: moje życie". Ja się nie czepiam, ale tak mi się rzuciło w oczy po prostu.
bzdury opowiadasz , aż się niedobrze robi!! właśnie że w kinie powinny obowiązywać normy zachowania(tak jak w każdym publicznym miejscu). Nie jesteś sam w kinie i powinieneś się zachowywać tak, żeby nikomu nie przeszkadzć .W domu zachowuj się jak Ci się podoba, oglądając filmy na DVD. Kino to nie restauracja czy bar i to Ty szukaj sobie nieprzeciętnego kina gdzie nie ma żadnych norm i można żreć i pić. Litości!!!
Żrą to moze markizy, zwykli ludzie jedzą. Normy oczywiście są i obowiązują, lecz stety lub niestety jak we wszystkich innych przypadkach tak i w kinie ustala je większośc a nie mniejszośc.
normy ustala etyka moralna a nie większość. I nie zwykli ludzie jedzą tylko normalni, a ci co do kina przychodzą po to żeby się najeść normalni nie są
jeśli już to normy wynikają z moralności, właściwie moralność to pewien system norm. Etyka zajmuje się moralnością, bada ją itd. Nie wiem czym miałaby być etyka moralna.
Ale to nie ważne ponieważ mówienie o normach moralnych w związku z jedzeniem popcornu w kinie to wielki absurd.
Jedyne normy o których można tu mówić to normy OBYCZAJOWE, a te są ustalane przez społeczności a w dzisiejszych czasach przez większość w tych społecznościach
I jeszcze jedno, czym się różnią ludzie zwykli od normalnych?
Nie chodzi o to, czy można wytrzymać 2 godziny bez jedzenia, chodzi o to, że jak mam kaprys, to jem (byle cicho, żarłaczom wara).
popcorn i kola przez rurke to nic. nienawidze jak ludzie przynosza batoniki, czipsy i podobny syf. szeleszcza podczas seansu, malszcza i siorbia. niektorzy ludzie to swinie bez kultury. ciekawa jestem czy do teatru tez chodza z popkornem. mega wiocha - jedzenie w kinie i nie ma innej opcji. na szczescie wiekszosc debili nauczyla sie wyciszac telefony i nie gadac podczas seansu.