Ostatnio oglądałem Rogate... i zachwyciło mnie jodłowanie podkładającego głos w polskiej wersji. Wspaniały głos i wielki talent. Wg mnie ten film dużo zyskał w wersji z dubbingiem, a śpiew Michała Milowicza to mistrzostwo.
Oooj za ,,śpiew" zamiast jodłowania Slim mógłby spuścić manto...
Ale tak, to była najlepsza część filmu, choć Milowicz powinien był spróbować zaśpiewać też refren swojej piosenki, a zamiast tego zastąpili go jodłowaniem z wersji meksykańskiej.