Ile zapłaciły Google, Ebay, Twitter, Yahoo, Facebook etc. by kolejny raz zapłacić za ich 1.5 reklamę w kinie? I to reklamę indoktrynująca dzieci, że internet to nic innego te właśnie mega-korporacje. Trochę się niedobrze robi od tego. Kasa na film jak w przypadku 'emotek - nie z biletów, ale z product-placementu i nadziei że wdrukowanie w umysły dzieci ich marek kiedyś się opłaci.
Jak chcesz indoktrynować dziecko taką reklamą, to go weź. Jak nie, to odpuść, bo film jest wtórny, nudny i głupi. Aktorzy (w wersji eng.) grają głosem na poziomie reklam właśnie - chyba zwąchali co to za produkcja.
Indoktrynacja? Widziałeś w ogóle ten film? Pokazuje zepsucie mechanizmami lajkowania i viralowania, idiotyzm przedmiotów na ebayu i ich kupujących, to, co niosą w sobie sekcje komentarzy na popularnych portalach..
A może zacznijmy od najprostszej rzeczy - to W OGÓLE nie jest film dla dzieci. Pomijając już fakt, że nie zrozumieją 90% tego, co się dzieje na ekranie, to film w drugiej połowie jest zwyczajnie mocny i agresywny, a ten "pełzający" efekt Virus-Ralpha to czysty "nightmare fuel".
Było to widać na sali - ja z żoną jako trzydziestolatkowie bawiliśmy się świetnie, a dzieci siedziały i nie wiedziały co ze sobą zrobić.
Gratuluję odczytania przesłania. To jest film dla dzieci nie pokazuje 'idiotyzmu' w/w mechanizmów ale pokazuje je w śmieszny i infantylny sposób - a ty już się nie bój, dzieciom w głowie co trzeba zostanie.
Główny protagonista przemierza film w celu zdobycia lajków pod filmikiem by uratować przyjaciółkę, a to w scenerii upstrzonej logami. Wiesz ile się płaci za ulokowanie logo w filmie? A ty wypisujesz mi o przesłaniu. Weź człowieku przestań...
Piszesz o indoktrynacji. W takim razie nie powinieneś niczego oglądać, bo wszędzie można znaleźć reklamy, logotypy i loga różnych firm.
I biorąc pod uwagę, że najpewniej Twoje wpisy nie pojawiają się magicznie w Internecie to i Ty musiałeś ulec "indoktrynacji", bo kupiłeś telefon lub komputer od jakieś mega korporacji, żeby móc z niego pisać.
Twoje zarzuty są tak samo niedorzeczne, jakby ktoś się czepiał, że w jakimś filmie pokazano drzewa i że jest to propaganda dendrologów. Google, Ebay, Twitter i reszta to część współczesnego świata i już. I w filmie nikt nie mówi, że te serwisy są lepsze od innych, więc o jakiej reklamie jest mowa.
W ogóle nie zapłaciły. Wręcz przeciwnie, Youtuba nie było bo się nie zgodził. Trudno pokazać Internet bez znanych marek i nie popaść przy tym w absurd jak w polskich serialach gdzie produkty w sklepie są poodwracane tyłem, marki na sprzetach pozaklejane srebrną taśmą.