PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=661498}

Raj: wiara

Paradies: Glaube
2012
6,6 6,3 tys. ocen
6,6 10 1 6298
6,5 18 krytyków
Raj: wiara
powrót do forum filmu Raj: wiara

Obejrzałem film, po dużej ilości szumu wokół niego spodziewałem się czegoś więcej. A
tymczasem jest film o stworzonych sztucznie problemach. Tak, można pewne postawy
przenosić na grunt rzeczywistości, ale czyż skala karykatury w tym filmie nie poszła tak daleko,
że stała się aż krzywdząca?

No bo o czym jest ten film? O szkodliwości wiary? O szkodliwości skrajnie religijnych postaw?
O tym, że religia może być dla kogoś tematem zastępczym problemów w życiu osobistym?
Proszę wybaczyć, ale średnio zaangażowany chrześcijanin z tego wszystkiego sobie zdaje
sprawę. A ci, których problem dotyka moim skromnym zdaniem wcale tego filmu nie obejrzą. A
więc w tym kontekście powstało pseudo intelektualne dzieło, w którym przekonani przekonują
przekonanych, używając przerysowanych argumentów.

Poza tym... Jeśli już miałbym się pokusić o ocenę postaw... Moja sympatia wędruje ku Marii. Ma
męża pijaka, buca. Chciałaby od niego uciec, ale jest skazana na przebywanie z nim w domu.
Więc odnajduje odreagowanie w religii. Tyleż na tym forum ocen, że jak to tak - ona się biczuje
w imię Jezusa, a mąż kaleka czołga się po podłodze. Ale czy nie zasłużył? Inwalidztwo nie zwalnia
z obowiązku bycia dobrym człowiekiem, dobrym partnerem w małżeństwie. A tymczasem on jest
pijakiem, do tego niewychowanym bucem. Jej można zarzucić chłód, ale... Postawcie się w jej
sytuacji. Z dwojga przejaskrawionych postaw wybieram Marię.

W tle jeszcze konflikt na linii protestantyzm - katolicyzm w protestanckiej Austrii. Chyba trochę
zarzutu o ekspansywność katolików, który może i byłby celny, gdyby film powstał w typowo
katolickim kraju. Wówczas odrobina autoironii byłaby budująca. A tak mamy atak
protestanckich twórców na katolicyzm. I pomimo częściowo celnych argumentów, budzi to
jednak pewien niesmak. Szczególnie, że na siłę do obrazka konfliktu religijnego wciągnięto
także islam.

W zasadzie więcej wątków w filmie nie znalazłem. Gdyby film traktował o mężu pijaku i kobiecie
szukającej ucieczki, byłby jednym z wielu tego typu obrazków. Ponieważ wciągnięto wątek
religijny, powstał niby głęboki, a faktycznie sporo za płytki obrazek rzeczywistości, ciągnący się
klatka po klatce przez prawie 2 godziny.

ocenił(a) film na 6
niedzielnyogladacz

Zasadniczo podzielam Twoją opinię, przynajmniej jej pierwszą część. Podstawowym pytaniem jakie powinniśmy sobie zadać po każdym seansie jest następujące: O czym był film, jakie ma on przesłanie? I tutaj de facto zaczyna się problem. Czy ,,Raj: wiara" dotyczy ucieczki od problemów bohaterki (wypadek męża i wynikająca z tego faktu niezdolność do zaspokojenia potrzeb seksualnych) poprzez skrajną religijność? Tłumioną seksualność, zahamowaniem naturalnego fizycznego odruchu i znalezieniu sobie pozornie bezpiecznej niszy i zajęcia w postaci ciągłych modlitw? Miłością do Jezusa mającą właśnie charakter pożądania (nieszczęsna scena masturbacji krzyżem)? Być może kwestii zwątpienia w sens szerzenia wiary, jako czegoś zupełnie oderwanego od rzeczywistości i realiów rządzących światem, mało potrzebnego współczesnemu światu ( osoby nawracane przez bohaterkę, jej końcowy bunt)? Złej interpretacji sensu wiary albo ukazania toksycznego związku z mężem egoistą, awanturnikiem, stosującym wobec żony przemoc?
Takich pytań można jeszcze podać wiele, nawet jeżeli znamy na nie odpowiedź, to będą tak jak zostało to powyżej napisane oczywiste i nieco konformistycznie przez reżysera skierowane do już przekonanych. Sceny biczowania siebie, masturbacji krzyżem czy reakcja bohaterki na napotkaną orgię w parku to bardziej zabiegi mające szokować i przejaskrawiać, niewiele wnosząc do tematu.

Za bardzo nie rozumiem wywodu na temat konfliktu protestancko-katolickiego. Anna Maria odwiedzała głównie imigrantów mieszkających w Austrii i raczej te chore prośby kółka modlitewnego dotyczyły słabnącej wiary społeczeństwa Austrii (swoją drogą Austria to kraj katolicki a nie protestancki) oraz napływu wielu imigrantów z innych stron świata, wyznających odmienną religię (np. Islam).

ocenił(a) film na 8
niedzielnyogladacz

A ja zrozumiałam to trochę inaczej. Nie mówię, że się nie zgadzam z Waszymi opiniami, bo to dość otwarty film, można rozumieć niektóre sceny na wiele sposobów, ale chciałabym przedstawić też swoją wersję.
Mam wrażenie, że Maria i jej mąż byli przeciętnym małżeństwem, kochali się i dobrze im się żyło. Po wypadku, w którym mężczyzna stracił panowanie nad ciałem od pasa w dół, kobieta doznała nawrócenia - albo była obecna przy wypadku i ją to poruszyło albo wpłynęła na nią tak opieka nad mężem, nie wiem. W każdym razie zaczyna być coraz bardziej oddana Bogu. Do tego stopnia, że teraz zupełnie nie szanuje innego wyznania męża, a także ludzi w ogóle. Chce by żyli w zgodzie z religią, bo to jej zdaniem dobre, ale nie robi tego dla nich, tylko dla Jezusa. Nie szanuje ich zdania, chce, by zachowywali się tak jak ona, by Bóg miał więcej wyznawców, oddanych mu ludzi. Bóg zajmuje w jej życiu tyle miejsca, że brakuje go dla męża. To Jezusa kocha, to dla niego śpiewa, z nim rozmawia, jemu się tłumaczy. To, że pierze mężowi, gotuje i tak dalej, to tylko przejaw jej religijności - to Bóg wymaga by była dobra dla innych. Według religii przed obliczem Boga raz zawarte małżeństwo jest ważne całe życie. Ale ona wcale tego nie chce. Czy naprawdę robi dla męża tyle dobrego, a on jej nie szanuje? On chciałby z nią spędzić czas, chciałby z nią rozmawiać, jeść wspólne posiłki, chciałby - choć nie może - kochać się z nią jak dawniej i dawać jej z tego satysfakcję. Ona zajmuje się nim tak, jak robot, bez czułości, bez zainteresowania, bez rozmowy nawet, nie mówiąc już o jakichkolwiek uczuciach czy miłych wyznaniach. Ona może zakasać kiecę i łazić sobie po domach, on niestety nie ma tak łatwej możliwości komunikacji - poza tym po prostu najbardziej chciałby skomunikować się ze swoją żoną.
Nie wyczytałam z filmu, aby był pijakiem i bił Marie. Może jeszcze obejrzenie programu w telewizji jest największym złem? I naprawdę macie takie zdanie o kimś kto wypije sobie piwo albo kilka? Wydaje mi się to zupełnie zrozumiałe, gdy nawet nie miał się do kogo odezwać, a wrócił z tęsknoty z myślą, że może uda mu się z żoną dogadać. Pijaczką była ta ostatnia kobieta, którą Marie odwiedziła w filmie, jej męża nie zaliczyłabym do takowych. Z tym, że go zdradza... cóż, w pewnym sensie czułabym tak samo, nie zachowywała się wobec niego jak żona, znalazła sobie innego męża, którego kochała - tym bardziej to bolesne, że był on wyimaginowany (z perspektywy mężczyzny). Facet nie miał żadnej perspektywy na normalne życie.


Stawiam się w jej sytuacji, tak jak prosisz. Facet mówi mi, że chciałby się ze mną kochać albo prosi o spędzanie z nim czasu? Powiem mu że cieszę się, że jest kaleką, bo Bóg tak chciał. Na pewno.
To jest to o czym pisał Dawkins - nieszanowanie innego człowieka - jego odmiennych poglądów i praw, bo religia. Tylko jeszcze bardziej fanatyczna.

ocenił(a) film na 6
GrisLeyla

Podczas oglądania tego filmu czułem, że jest on w jakimś stopniu niepoukładany, a dokładniej ujmując mówi o paru obszarach życia, przez co wszystkie otwiera, ale jakoś spójnie ich nie tłumaczy. Możemy przyjąć, że cała sytuacja jednak wyrasta z wypadku męża, bo to po nim Anna Maria bardzo zbliża się do kościoła, przestawia swoje życie na służbę Bogu.
Tak jak wspomniałaś nie wiadomo co było bezpośrednim przyczynkiem tej nagłej głębokiej wiary, czy fakt że mąż wypadek przeżył i mimo że jest sparaliżowany żona cieszy się i dziękuje Bogu za to że żyje? Czy też wiara i cała działalność jest ucieczką od dosyć niekomfortowego faktu braku możliwości pełnego pożycia małżeńskiego? Według mnie do końca ani jedno, ani drugie. Anna Maria poukładała jednak swoje życie tak, aby sobie poradzić z faktem braku tego pożycia, uznała że je wyeliminuje poprzez swój model kontaktu z Bogiem oraz swoją działalność. Seksualność Anny Marii była zamknięta w jej mieszkaniu, tylko czasami dawała o sobie znać, jednak w wymyślonym przez siebie chorym systemie bohaterka wymierzała sobie karę, odmawiała jeszcze żarliwiej modlitwy i ,,związek" z Bogiem trwał dalej. Problem wrócił dopiero wraz z pojawieniem się po długiej przerwie męża. Nie chciałbym dyskutować o tym, że mąż jest niedobry bo pije, bije i wyzywa ponieważ to w gruncie rzeczy jest mało istotne. Perspektywa męża jest zupełnie inna niż Marii. Mąż nie jest w stanie zrozumieć braku zainteresowania, traktowania go na poziomie zwierzęcia domowego, wreszcie braku uczuć. Maria każdy coraz bardziej desperackie kroki i pretensje męża odbiera nie inaczej jak atak na tkany przez siebie kokon, tytułowy RAJ za którym chce się schronić i nie czuć swoich potrzeb. Odczuwa wstręt przed bliskością, bo w jej raju ich nie ma. Bardzo dobrze wie jednak, że są jedynie nieudolnie tłumione. Jednak istnieją, są, były i będą. Maria moim zdaniem przykrywa się pod tym płaszczykiem ,,szczęścia i przejrzenia na oczy" z powodu wypadku męża, bo nie negując, że naprawdę tak uważała kiedyś, natura i życie przypomniały o sobie, a bezpośredni wstrząs w postaci powracającego męża oczekującego platonicznej miłości jest bardzo trudny/ niemożliwy do zrealizowania. Maria nie wyobraża sobie przekraczania pewnej granicy w kontaktach z mężem, bo wie że jako człowiek i kobieta będzie cierpiała z powodu namiastki tego co mąż dawał jej kiedyś, sztucznego odgrywania relacji bez jej bardzo ważnego elementu oraz kłamliwemu dopisywaniu celowości do kalectwa ,(,Stawiam się w jej sytuacji, tak jak prosisz. Facet mówi mi, że chciałby się ze mną kochać albo prosi o spędzanie z nim czasu? Powiem mu że cieszę się, że jest kaleką, bo Bóg tak chciał. Na pewno.")
Tak ja odebrałem ten film.
Sam temat dotrzymywania wierności/ utrzymywania relacji w przypadku niepełnosprawności partnera oraz samo pytanie czy jest to w ogóle możliwe już parę razy w kinie się pojawiał, chociażby w przypadku ,,Przełamując fale" czy ,,Dekalogu IX", także polecam.

Tomek_filmweb

Chociaz to oczywiscie tylko moje domysly, uwazam, ze Anna mogla znienawidzic swojego meza wlasnie przez ten wypadek, poniewaz przez meza mogla stracic dziecko. W 17 minucie na polce w lewym kacie ekranu jest niewyrazne zdjecie rodzinne. Dlatego tez stala sie tak zagorzala katoliczka. Nie wydaje mi sie, zeby jej nienawisc do meza byla tylko tym spowodowana, ze on sie pojawil i zaklocil jej tak dobre zycie.

Meren_Re

Eh, przepraszam. Cofam, co przed chwila napisalam. Corka zyje jednak.

Meren_Re

Dobra, pochopnie odpisalam. Powinnam obejrzec cala trylogie do konca, a nie wydawac sady po 5 minutach obejrzenia filmu...

ocenił(a) film na 5
niedzielnyogladacz

Austria nie jest protestancka i nigdy tam protestantyzm nie uzyskał większych wpływów, zawsze była krajem w większości katolickim a w czasie reformacji i wojen religijnych w Niemczech przodowała w walce z protestantami ( wojna 30 letnia chociażby) podobnie jak katolicka Bawaria, ogólnie kraje północnoniemieckie są protestanckie a południowe katolickie, choć dziś oczywiście jest tam też wielu ateistów

ocenił(a) film na 3
Ketrid2_

Tak, pomieszałem z tą Austrią. Zbyt daleko zagalopowałem się ze skojarzeniem protestanckiej Szwajcarii.
Resztę komentarza podtrzymuję w mocy ;-).