Tak się składa, że parę dni temu oglądałem dokumentalny film o seryjnych mordercach i wydaje mi się, że fabuła filmu Frailty jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Konkretnie chodzi o sprawę amerykańskiego seryjnego mordercy, chorego na schizofrenie - Josepha Kallingera. W latach 70-tych ubiegłego wieku razem ze swoim synem zamordował kilka osób, twierdząc że wypełnia rozkazy od Boga.
okay takich psycholi pewnie wiele na świecie,ale ten głupi film dawał do zrozumienia, że "ręce Boże" naprawdę wypełniały misję od boga( kaseta z posterunku popsuta akurat kiedy przechodził Adam, wizje morderst dokonanych przez "demony") tymczasem film byłby znacznie lepszy w moim odczuciu gdyby okazalo się, że to schizy chorego czlowieka ktory dostaje karę zaswoje czyny. Te momenty przykladania ręki do głowy były jak z kina klasy z...........żenada
Oczywiście ten film był tylko bardzo luźno oparty o przypadku Kallingera. Jest to jednak dla mnie mimo wszystko zaletą i ciekawostką, że taki wydawałoby się zupełnie nierealny i fantastyczny film był wzorowany na prawdziwych wydarzeniach.
Zgadzam się z Tobą, film można było dużo ciekawiej zrobić, ja również preferuję bardziej poważne produkcje.
Natomiast mimo swoich wad, w postaci momentami głupiej fabuły i ogólnie słabej gry aktorskiej, dość dobrze mi się go oglądało.
Film to jeden,absurdalny stek bzdur. Miało by to może jakieś ręce i nogi gdyby w końcówce wyszło na jaw, że ojciec był psychiczny i miał wizje, a dzieciaki sfiksowały od oglądania rytualnych mordów w tak młodym wieku, przez co teraz jeden z nich nadal to robi pod płaszczem "wybawienia świata". Motyw z kasetą wszystko psuje, nie dając drogi własnej interpretacji (psychol czy boży zbawca). Poza tym szatkowanie toporem lekko przeczy chrześcijańskiej ideologii i nawoływaniu do miłości czy nawrócenia, więc trudno nie ocenić filmu jako kupę gówna. Szkoda tylko, że filmweb wystawił tak wysoką ocenę, przez co wieczór poszedł na straty...
Ostatnio rozmawiałem z takim gościem o nowych rozwiązaniach fotowoltaicznych i o blokowaniu technologii przez przemysł Chiński poprzez wykupywanie praw do produktu . To przykład blokowania rozwoju technologicznego . A jeżeli chodzi o ciebie jesteś tylko dupk@em :) . Pisz następnym razem na temat filmu nie na temat twoich wyborczych flustracji obłákanego oszołoma .
Dla mnie nie psuje. Bo może on był właśnie opętany przez demona. A on zamazał taśmy czy "kasował" pamięć świadkom. Tak że mogło mu się wydawać, że został wybrany prze Boga a faktycznie to mógł być demon (anioł światłości).
To jak miał niby, jak sam mówi, "niszczyć" te demony? Puszczać filmy motywujące, "Bambi"? Czy może porozmawiać o bogu i spróbować nawrócić demona?
Myślę, że jednak siekierka była w jego mniemaniu bardziej skuteczna...
Nie widziałem go i nie wiem czy warto. Tak różne są komentarze. A co do oceny to nie filmweb dał ją taką - to średnia ocena filmowiczów. Może i zawyżona, ale nie takie już widziałem ..... Będzie dzisiaj na Ale kino. Zastanowię się jeszcze czy oglądać.
Popieram. Dla mnie film też stracił w momencie kiedy okazało się że to faktycznie ręka Boga.. Psychoza była by lepszym zakończeniem :)
Mogę się podpisać pod kilkoma wypowiedziami. Także uważam, że odbiór filmu byłby dużo lepszy, gdyby twórcy pozostawili do interpretacji widza, czy Bill naprawdę miał jakieś wizje od Boga, czy było tak jak uważał jego starszy syn - czyli po prostu ześwirował. Choć przypuszczam, iż wtedy większość osób uznałaby, że bliższa prawdzie jest ta druga opcja, więc pewnie dlatego twórcy chcieli wyjaśnić sprawę ;)
Aż sam mam ochotę wziąc za siekierkę jak czytam że ludzie woleli by typowe zakończenie - koleś po prostu ześwirował, jakie to oryginalne. Reżyser przedstawia niezła historię, misternie prowadzi fabułę, tworzy niespodziewany zwrot akcji a ci jeszcze marudzą, katastrofa. Własnie ta prawdziwa ręka Boga daje temu filmowi cały smak. Jeśli ktoś chce oglądać to samo cały czas to niech sobie wykupi wszystkie sezony Mody Na Sukces...
Dokładnie. Chcieliby obejrzeć 100 film o tym samym - psycholu mordującym ludzi. Widać, że to film dla bardziej ambitnej publiczności.
Heh a nikt nie wpadł na pomysł,że to wcale nie musiały być misje podsyłane przez Boga. Tak naprawdę rodzinka adamsów mogła wykonywać rozkazy......diabła
Dokładnie też na to wpadłem. Ale jak się czyta komentarze to większość narzeka, że oczywista i głupie zakończenie.
ale uważasz, że wszystkie Polki które przechodzą na islam i rodzą im dzieci to schizolki ? A może obsikaj Biblię lub jedz na bliski wschód i powiedz to żydom lub islamistom ?
Byłoby ciekawie.
Wszyscy wieżą w jakiegoś tam Boga czczą jakieś książki ale jak się w filmie pokaże coś o Bogu to już film jest głupi.
motyw z taśmą jest najlepszy, oczywiście niektórzy wolą po raz setny oglądać seryjnego świra ze schizą i jak wszystko jest racjonalne
Też oglądałem ten dokument. Jest na YT dla zainteresowanych. Na pewno scenarzysta wzorował się na tym przypadku.
bo film mogl byc dobrym kryminalem psychologicznym a zrobili z niego naiwną bajeczke
Równie dobrze możesz napisać, że wróżki są faktem naukowym, ale tego nie napiszesz. Bo one mają magiczne moce, tak jak bóg, ale wybierasz boga, dyskryminując wróżki. Dlaczego nie wierzysz we wróżki? Boga nie widzisz, wróżek też nie widzisz, ale z jakiegoś dziwnego powodu jednak wybierasz opcję pierwszą. Co to za powód? W czym ten twój bóg jest lepszy od wróżek? Twoje rozumowanie robi logicznego fikołka jeszcze z innego powodu: wiara w boga nie byłaby wiarą, gdyby były naukowe dowody na jego istnienie. Zatem kiedy piszesz, że bóg jest faktem naukowym implikując jego istnienie, kłamiesz w żywe oczy, bo nauka nie posiada żadnych dowodów. Więc możesz jedynie wierzyć, że dziadzio w chmurach nad tobą czuwa, ale po co, skoro nie istnieje? Po co piszesz o bogu pod kątem naukowym, skoro nauka od zawsze przeczy jego istnieniu, a ty wbrew faktom wciskasz kit, jakoby było odwrotnie? Ty się chłopie czasem zastanawiasz jakie głupoty wypisujesz? No chyba, że po prostu chciałeś napisać, że bóg jest faktem naukowym w tym sensie, że po prostu istnieje jako fikcyjna postać w filmach, bajkach, literaturze itp itd jako obiekt debat. Wtedy miałbyś rację. W pierwszym przypadku tej racji nie masz.