PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31494}
7,0 7,2 tys. ocen
7,0 10 1 7157
7,2 5 krytyków
Quo Vadis
powrót do forum filmu Quo Vadis

Gigantyzm

ocenił(a) film na 6

Typowy film z okresu kiedy Hollywood taśmowo robił superprodukcje. Film bardzo się zestarzał i obecnie raczej śmieszy, ale rola Ustinova to standard Nerona, ciekawe jak tam nasz Quo Vadis

ocenił(a) film na 10
seikosha

Co prawda Quo vadis sie zestarzał, ale Ben hur , Spartakus i Kleopatra do dzis robi na mnie wieksze rwazenie niz Waleczne serce i Gladiator.

ocenił(a) film na 10
Kojak555

a ja uwielbiam ten film...zawsze jak mam tylko okazję to go oglądam. Uwielbiam filmy kostiumowe z tamtych czasów Spartakus, Kleopatra, Ivenhou, Cyd, Hanibal, Quo Vadis...jest ich wiele i zawsze z miłą chęcią do nich wracam:)

użytkownik usunięty
ziger

A czytałeś/łaś Qvo Vadis?

ocenił(a) film na 10

nie czytałem ale jakie to ma znaczenie?? Wypowiadam się na temat jakości filmu a nie jego autentyczności z książką. Być może nie ma z nią nic wspólnego co jednak nie zmienia faktu że i tak film będzie mi się nadal podobał. Nie wiem tak w ogóle czy jest jakiś film kręcony na podstawie książki który byłby wierną jej kopią. Zawsze w filmie coś pozmieniają...czasem więcej czasem mniej...ale to robią bo to nie ma być wierna kopia lecz książka ma stanowić jakiś zarys fabuły. Natomiast przyznam że kilka razy po przeczytaniu ksiązki i obejrzeniu filmu to żałowałem że film nie odzwierciedlił wierniej ksiązki.

użytkownik usunięty
ziger

"Zawsze w filmie coś pozmieniają" - nie zawsze i to jest w tym najciekawsze.

ocenił(a) film na 10

w takim razie poproszę o przykład filmu który pokrywa się idealnie z książką:)

użytkownik usunięty
ziger

A dlaczego nie poprosisz o przykład filmu, w którym "cosie" są minimalnie pozmieniane? Zawsze popadasz w skrajności? ;)

ocenił(a) film na 10

absolutnie:) ale sama napisałaś że nie zawsze coś zmieniają więc można z tego wywnioskować że znasz taki przypadek w którym nic nie zostało zmienione:) a co do minimalnie zmienionych "cosi" to też możesz podać przykład

i mam jeszcze pytanie....film oceniłaś 3/10....i zastanawiam się czy to z powodu różnic fabuły filmu i książki czy Ci się poprostu nie podobał??

użytkownik usunięty
ziger

Hmmm... Przypadek znam, np bajki dla dzieci :)
Co do reszty... Film mi się nie podobał, mimo przepychu, mimo rewelacyjnych Nerona, Petroniusza i ponurej Akte. Akurat Quo Vadis jest jedną z moich ukochanych książek (obok Faraona i paru innych) i - oczywiście wg mnie, ta wersja jest nie do przyjęcia. Skrócona, spłaszczona, Ligia mdła babeczka po trzydziestce, Marek - stary piernik. Aulus Plaucjusz chrześcijaninem i do tego męczennikiem? Piotr oficjalnym gościem w jego domu?
Książkowa Ligia była młodziutka, miała piękne ciemne i długie włosy, które na skrętach przeświecały barwą bursztynu. Marek wyglądał, jak młody bóg - piękny, przystojny, arogancki. A tu kogo mamy? Przykrą niespodziankę. Aulus był zatwardziałym wyznawcą starej wiary, której nie miał zamiaru zmieniać - nawet dla żony i syna.

Gorszy od tej ekranizacji był jedynie serial z 1985 roku (http://www.filmweb.pl/serial/Quo+Vadis-1985-36692).

ocenił(a) film na 10

hmmm....trudno mi z Tobą polemizować gdyż troszkę czasu już minęło od kiedy oglądałem ten film a książki nie czytałem więc nie mogę tego porównać. Widzę jednak że film odbierasz pod kątem książki i z jednej strony Ci się nie dziwię bo często też mnie wkurza gdy powstaje jakaś ekranizacja czegoś co lubiłem i byłem przyzwyczajony do pewnego schematu i ciężko mi było zaakceptować film. Natomiast staram się zawsze w takich przypadkach oceniać film jako osobne dzieło....no chyba że strasznie film jest skopany ( np. tutaj jak by to Neron nawrócił się na wiarę a Petroniusz spalił Rzym) to wtedy nie da się czegoś takiego akceptować.

co do bajek....hmmm...być może i tak jest choć akurat bajek nie czytam:)

użytkownik usunięty
ziger

Tutaj nie chodzi o schemat a o samą historię, przedstawioną w 90% inaczej, niż w książce. Niektórych ekranizacji książek nie da się ocenić, jako osobnego dzieła a niektóre bronią się wspaniale (np. Przeminęło z wiatrem jest znacznie ciekawsze w wersji filmowej niż książkowej). Neron nie musiał zostać chrześcijaninem a Petroniusz został podpalaczem Rzymu.
Przeczytaj książkę (lekko się czyta) a potem obejrzyj film.
;)

Ja, z racji wykonywanego zawodu (ale i dla przyjemności) bajki czytam :):)

ocenił(a) film na 10

jesteś przedszkolanką??:)

no może się kiedyś za nią zabiorę....ale boję się teraz że po przeczytaniu książki przestanie mi się jeden z moich ulubionych fimów podobać:P Chociaż raczej teraz nie będę się mógł pogodzić z wersją książkową po tym jak oglądałem ten film chyba z 20 razy:) choć w sumie to było już jakiś czas temu jak grali go na każde święta:) A podobno nasza wersja jest bardziej podobna do książki....

użytkownik usunięty
ziger

"jesteś przedszkolanką??:)" - blisko :) Na tę potrzebę wykuję nowe określenie: jestem "żłobkowianką" :) Ale przy okazji opiekunką dziecięcą (ale taką prawdziwą :P) i nauczycielką :)

Pisałeś, że potrafisz oddzielić od siebie książkę i jej ekranizację, prawda? ;) Jeśli to Twój ulubiony film, to nie bój żaby - pozostanie nim :) Ale książkę warto przeczytać - choćby dla porównania :) Petroniusz, Neron nawet Tygellin (choć w filmie było go tak mało...) są doskonale dobrani. Wręcz książkowo - zwłaszcza Neron :)
Mnie ta ekranizacja nie zachwyciła właśnie dla braku zgodności z oryginałem. Oglądam ją tylko dla Nerona i Petroniusza :)

Czy nasza wersja jest bardziej podobna... Tak, chociaż tutaj też bym się czepiała :P
Neron w porównaniu do Ustinova - przerysowany, mało naturalny (jestem na nie). Petroniusz? Zaprzeczenie elegancji i smaku - czekałam, aż Linda zacznie mięchem rzucać. Chryzotemis - doktor Burska roznegliżowana jak, nie przymierzając, Upadła Madonna z wielkim cycem :P Nieszczęsna Ligia znów nie doczekała się właściwej odtwórczyni (ale co poradzić na to, kiedy w roli kruczowłosej Heleny z "Ogniem i mieczem" obsadza się blondynę ze szwedzkim akcentem? :()
Rzym - od razu widać, że to makieta i tekturowo-styropianowe dekoracje. Film ogólnie sztuczny i przerysowany.
Resztę pominę milczeniem. I parę innych "smaczków" też ;)

Na plusy.
Marek Winicjusz, Chilon (genialny!), św. Piotr (po prostu Pieczka), Akte, Poppea, Eunice...
Nie mówię o grze aktorskiej, ale o doborze wizualnym: Marek Winicjusz był świetny, Chilon genialny, Piotr wspaniały, Akte doskonała (zarówno pod względem fizis, jak i zagranej roli), tak samo jak Poppea.
Stroje - piękne, tak samo jak aranżacja wnętrz.

Za mojego życia chyba nie dane mi będzie obejrzeć dobrej ekranizacji. Cóż... Mam książkę :)
Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10

to może weź się za reżyserkę:):)
naszej wersji nie ocenię bo nie wiem nawet czy oglądałem:P coś tam pamiętam jakieś przebłyski ale nie wiem czy oglądałem dokładnie cały film czy tylko urywki...tak czy inaczej nie robił wrażenia.
A Neron w tej wersji któej tak bardzo nie lubisz faktycznie jest mistrzowski:)

a tak z ciekawości.....co znaczy że jesteś taką "prawdziwą" opiekunką??:)

użytkownik usunięty
ziger

Wiele jest dziewcząt, które opiekują się dziećmi, bo nie mają nic innego do roboty. Ot, maluch biega sobie po domu a niania siedzi na kanapie i gada przez telefon lub ogląda tv. W moim przypadku było liceum medyczne profilowane (właśnie opiekunka dziecięca). I, oczywiście, miłość do dzieci :) Pracowałam też w radio, w muzycznych audycjach dla najmłodszych. Z dzieciakami jestem "od zawsze" :)

Na reżysera się nie nadaję :) lepszy ze mnie krytyk(ant) :)

ocenił(a) film na 10

skąd wiesz?? próbowałas??:)
na poczatku Twojego opisu myślałem że opisujesz prawdziwą opiekunkę...z tym siedzeniem na kanapie itp:) kurcze dobrze że post jest stary to nikt nas nie zjedzie że piszemy nie na temat:P

użytkownik usunięty
ziger

Hahahaha :) Fakt ;)
Taka proawdziwa opiekunka spędza czas z dzieckiem, pomaga mu się rozwijać, zwraca jego uwagę na ważne dla niego i pożyteczne rzeczy (liczenie, nazywanie kolorów, dobieranie pasujących do siebie par). Bardzo wielu rodziców pracuje do późna i po powrocie do domu nie ma głowy do takich rzeczy. A dziecko przecież jest i zaniedbać go nie można :)
Mam nadzieję, że nie wykasują off topów ;)

ocenił(a) film na 10

może nie będą tacy podli:P szkoda że nie można prywatnej wiadomości wysyłać:P
kurcze....to dobrze Cię poznać....może kiedyś Cię zatrudnię jak będę w takiej sytuacji życiowej:P chociaż akurat wolał bym mieć czas dla własnych dzieci:)

użytkownik usunięty
ziger

Polecam się ;)
Myślę, ze każdy rodzic wolałby zostawać z dzieckiem, zamiast wycinać te 8-10 wspólnych godzin z życia :(

ocenił(a) film na 1
ziger

Ciężko zrobić żeby film był zupełnie wierny książce, tutaj jednak przesadzono. Prawie całkowicie zmieniono dialogi oraz dodano niepotrzebne sceny. Film bardzo dużo przez to stracił. Znam ekranizacje które poza drobnymi szczegółami są bardzo wierne literackiemu pierwowzorowi, np. "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona", "Zielona mila" czy "Chłopiec w Pasiastej Piżamie". Poza usunięciem kilku wątków różnice są niemal niedostrzegalne. Wg. mnie jak ktoś podejmuje się tworzenia filmu na podstawie książki, to z szacunku do autora nie powinien "kaleczyć" fabuły. Widziałem, już kilka produkcji w których próbowano "poprawić" pisarza i zawsze kończyło się to kompromitacją. Gdyby film wszedł na ekrany w XXI wieku, to przypuszczam, że recenzje byłyby miażdżące. 50 lat temu ludzie oglądali wszystko co leciało w telewizorze, nie lada atrakcją było zobaczyć takie kostiumy. Dziś pozytywne oceny tej wersji "Quo Vadis" to tylko zasługa sentymentu.

seikosha

Stary post, ale sie czepie. Z tymi okresleniami >Typowy i
>taśmowo robił superprodukcje to przesadziles. Takich superprodukcji jak "Quo vadis" - o takim rozmachu i tak kosztownych - to jednak tasmowo nie robiono nawet w Hollywood, ani wtedy ani w zadnym innym czasie. I nie sposob sie zgodzic ze jest to film typowy. Niby co w nim takiego typowego ?

użytkownik usunięty
Mr_Pomeron

Typowe jest to, że scenarzysta nie poświęcił czasu na przeczytanie książki, skorzystał z jakiegoś "bryka" i stworzył zupełnie inną, ckliwą historyjkę.

ocenił(a) film na 8

Wiesz, skoro już tak bronisz książki, to warto wiedzieć, że ona sama też wielkokrotnie mijała się z historią. Może więc lepiej zarówno film, jak i książkę traktować jako rzecz przygodową opartą na pewnych realiach historycznych, nie odwrotnie. To, co kto sobie pozmieniał, bo mu było wygodnie (czy to Sienkiewicz, czy LeRoy), należy ganić równomiernie, lub się z tym pogodzić.