Naprawdę długo zastanawiałem się dlaczego to coś, co nazwę ośmieszeniem światowego kina, jest tak wysoko w rankingu filmwebu. Ten film był totalną porażką . W swoim dziele Quentin pokazał, że nie zasłużył na miano reżysera. Niech mi ktoś mądry wytłumaczy o czym był ten stek bzdur? Jeśli ktoś potrafi to zrobić to jestem skłonny postawić kolacje u Amaro (niedokształconych i nie obeznanych z wyższą kulturą odsyłam do Google). Proszę o podanie jednego sensownego argumentu, jeden. Film w ogóle nie jest spójny, pomieszanie wielu bezsensownych wątków. Jak człowiek ma się w tym połapać. Po w połowie seansu poczułem się jak Tom Hanks w Forrest Gump - co ja tu kurde robię. Myślę, ze gdyby Schopenhauer obejrzał ten film, nie napisałby swoich wywodów na temat tego, że życie nie ma sensu tylko od razu popełniłby samobójstwo. Po skończonym seansie natomiast chciałem skończyć jak Keanu Reves w ostatniej części Matrixa- bez oczu, miałem nadzieję, że zaraz ktoś przyjdzie i posadzi mnie na elektrycznym krześle niczym Jon Coffee. Chętnie z kimś podyskutuje na temat tego gniotu. Pozdrawiam Konrad
To wszystko co napisales stawia cie nizej w hierarchi organizmow myslacych od rozwielitki, albo plechy grzyba. Takie kretynskie bzdury dawno nie czytalem.
Nie zrozumiales filmu, co sam potwierdzasz, wiec jednak musisz miec cos z glowa. Tarantino to rezyser wybitny, najlepszy film w historii kina jakim jest Pulp Fiction, jest tego dobitnym dowodem.
Forest Gump, to przy tobie wybitny mysliciel.
Wiesz ze najwiekszym dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrala sie do myslenia ?
Po za swoimi wypocinami też nie za wiele mu podpowiedziałeś a co najwyżej obraziłeś, nie znasz człowieka to się nie wypowiadaj. Każdy ma prawo do oceny czy Ci się to podoba czy nie. Sam uważam że film jest dobry, ale tylko i wyłącznie dobry. Podobnie jest z filmem Sin City. Nie uważam by Tarantino był wybitnym reżyserem. Kolejnym jego filmem który przyjdzie mi ocenić jest "Kill Bill". Przed wystawieniem noty muszę go sobie odświeżyć, ale z tego co pamiętam film był średni. Twórczość Tarantino jest bardzo specyficzna: jedni go nienawidzą, inni uwielbiają - kwestia gustu. Jednak przyznanie najniższej noty temu filmowi to gruba przesada. Jedyny argument który udało mi się wyłowić z Twojej wypowiedzi drogi autorze to jego niespójność, a co za tym idzie niezrozumienie treści. To się zdarza, ale jest więcej aspektów na które trzeba zwrócić uwagę przy ocenie i nie wolno opierać się na jednym.
Rekacja na takie idiotyzmy, ktore ten koles napisal moze byc tylko jedna, wlasnie taka jak moja. Ty widze, ze tez cienko, dales, 7/10 - to jakas kpina, dla produkcji, ktora jest w 10 najbardziej przelomowych filmach w historii kina.
Dla ciebie film jest tylko i wylacznie dobry, bo jak ty dajesz 9 lub 10 takim filmidlom jak: Kickboxer, 6 dzien, Nizeniszczalni, X-meni, a np taki Brudny Harry ma od ciebie 5 to z czym do ludzi.
Jednak Pulp Fiction to najwyzsza liga, a filmy w ktorych ty sie lubujesz to zwykle kino akcji dla zabicia czasu.
Kill Bille to najgorsze filmy QT. Obejrz sobie Wsciekle Psy, Jackie Brown lub Bekarty Wojny, czy np te w ktorych pisal scenariusze, jak Prawdziwy Romans, z reszta genilany kin, kompletny w kazdym aspekcie.
Tarantino robi bardzo osobliwe kino, tzw new art z domieszka klasyki i mixow wszelakich gatunkow, co moze byc slabe dla niektorych osob, zwlaszcza tych o malym poczuciu estetyki wizulanej, lub nie zwracajacych na scenariusz. Ty sie lubujesz w prostej fabule i filmach, ktore nic nie wnosza do kinomatografii wiec ci sie to moze nie pdobac. Niektorzy lubia disco polo, ale muzyka tego na pewno nie mozna nazwac.
W ktorym momencie moja wypowiedz byla niespojna? Kurcze to teraz juz mam pewnosc, ze kino Tarantino cie przerasta.
Dołączając się do dyskusji: Panie/Pani killafornia, chciałbym zapytać skąd tyle zatwardziałości? Zetowy, o ile dobrze zrozumiałem, jest zawiedziony filmem który obejrzał, wchodzi na portal filmowy i pyta: ludzie, o filmie krążą legendy, pokolenia się w nim zakochują, a dla mnie był po prostu słaby - o co chodzi?! Rozumiem go całkowicie, może człowiek próbuje się jakkolwiek zaznajomić z kinem światowym. Ale na swojej drodze młodego filmowca napotyka zatwardziałego pseudo znawcę kinematografii, który nazywa Pulp Fiction jednym z ,,10 najbardziej przełomowych filmach w historii kina." Przepraszam ale według kogo? Według Pana/Pani? Według Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej? Czy może według sondażu w Familiadzie? I moje drugie pytanie, gdyż jestem ciekaw - według Pana/Pani w ścisłej elicie arcydzieł historii światowego kina znajdują się obok siebie ,,Obcy - decydujące starcie", ,,Służące" oraz ,,Pulp Fiction"? Przepraszam ale 7/10 dla perełki Tarantino jest mniej abstrakcyjne niż takie zestawienie
Poczytaj sobie o przelomach w dziejach kina, Pulp Fiction jest jednym z nich, takich artykulow, czy wydanych tekstow od krytykow jest masa. Uzyjk google to sie dowiesz. To nie ja sob ie wymyslilem, tylko takie sa fakty.
Np Taksowkarz jest tez w tym rankingu przykladowo, a wiadomo co to za film.
Chciałbym w takim razie zapytać Pana, jako znawcę kina, cóż takie przełomowego wniósł Pulp Fiction? Jaki to przełom miał miejsce po ukazaniu się filmu?
ale co ja mam ci caly esej napisac. To jest temat rzeka. Dlaczego Tarantino i jego Pulp Fiction stanowia jeden z najwiekszych przełomów w historii kina.
Ile razy kopiowano styl opowiadania historii i pogawędki bohaterów znane z “Pulp Fiction”? Tysiące. Ile razy w odniesieniu do jakiegoś filmu słyszeliście przymiotnik “tarantinowski”? Zbyt dużo. A mimo to nikomu nie udało się zbliżyć do oryginału.
@ killafornia 7/10 to nie jest cienko tylko "dobrze" jak zresztą widać przy ocenie każdego filmu. Moja ocena wydaje się dla mnie słuszna i nie mam zamiaru jej zmieniać. Film może być w 10 najbardziej przełomowych w historii kina, i co z tego ?? Każdemu podoba się co innego, każdy ma inne spojrzenie na film więc opinie zawsze będą różne. Jeśli chcesz negować czyjąś opinię najpierw zapoznaj się dokładnie z informacjami zanim już je podasz. Jeśli chodzi o kino akcji to faktem jest, że ostatnimi czasy zazwyczaj tego typu filmy oglądam, choć nie zawsze. Błędem jest próba oceny gustu na podstawie 60 filmów. Widziałem ich znacznie więcej, tylko nie sztuką jest dla mnie postawić notę bez pokrycia, każda ocena jest usprawiedliwiona i uzasadniona i w każdym filmie mogę powiedzieć co mi się podoba a co nie. Dziełem jest dla mnie np. "Zielona Mila" - film który jest dla mnie genialny w każdym calu. Jeśli chodzi o "Ty sie lubujesz w prostej fabule i filmach, ktore nic nie wnosza do kinomatografii" to tak jak powiedziałem wcześniej błędem jest próba oceny gustu na podstawie 60 filmów, a czy coś wnoszą do kinematografii niech każdy odpowie sobie sam.
Bardzo cieszy mnie, że ktoś próbował wyjaśnić mi fenomen tego filmu. Dziękuje za odpowiedź panie alfabecik123. Natomiast panie killafornia mam dla pana jedną radę proszę zastanowić się do czego służy lewy alt. Koniec estetyki przejdźmy do filmu. Sądzę, że ten film może spodobać się dzieciom, które dopiero zaznajamiają się z wulgaryzmami. Wtedy setki obelg i wulgaryzmów powinny się wydawać śmieszne. Moim zdaniem film opiera się głownie na przekleństwach a co za tym idzie obraża moją inteligencje. To tak jak z polskimi żartami, wystarczy dorzucić parę przekleństw i wszystko nagle wydaję się śmieszniejsze. Wydaje mi się, że arcydzieło powinno zawierać coś więcej w sobie, przekazywać jakieś wartości. Zgadzam się, możliwe, że film oceniłem za nisko, jest to wręcz pewne, ale to wszystko przez moje zdenerwowanie, ponieważ od filmu tak wysoko ocenianego oczekiwałem czegoś więcej. Mam wrażenie, że ten film dostaje takie wysoki noty poprzez wzgląd na aktorów, których też uwielbiam, ale proszę państwa trzeba być obiektywnym. Ten film to nic więcej jak przemoc, narkotyki, seks, czy naprawdę według was coś takiego zasługuje na miano arcydzieła?
Bardzo proszę. Mówiąc o polskich żartach i związanych z nimi przekleństwach często tak jest, że podsyca się humor potencjalnego żartu przekleństwami. Oglądając film który ma średnią 8,5/10 nie da się go oglądać z nastawieniem że może być gorszy w ocenie niż bardzo dobry, zwłaszcza że ma 416 696 głosów, jednak nastawieni nastawieniem a ocena filmu to już inna historia. Nie ocenia się filmu po okładce i po obsadzie aktorskiej - złota reguła.
Lewy alt jest dla matołow, ktorzy nie potrafia czytac ze zrozumieniem, bez polskich znakow, Szanujmy swoja inteligencje, jak ty masz problem ze zrozumieniem tekstu, to do podstawowoki wracaj. Dorosly czlowiek nie ma z tym zadnego problemu, a w sieci nie trzeba stosowac znakow diakrytycznych.
"....Sądzę, że ten film może spodobać się dzieciom, które dopiero zaznajamiają się z wulgaryzmami. Wtedy setki obelg i wulgaryzmów powinny się wydawać śmieszne. Moim zdaniem film opiera się głownie na przekleństwach a co za tym idzie obraża moją inteligencje. "
hahhahahha hahhah. Tym tekstem , udowodniles, ze twoją inteligencje obrazic sie nie da, bo jej zwyczajnie nie posiadasz. Moze masz IQ ziemniaka, to wszystko co moze posiadac osoba, ktora w tak zenujacy i prostolinijny sposob podsumowala ten legandarny film.
Przeklenstwa w Pulp Fictio zachaczaja o geniusz, bo przeklinac tez nalezy umiec wlasciwie, a jak wygladal by taki film jak Psy bez takowych wulgaryzmow? Do czegos to wszystko sluzylo, ty masz tak waski i malo elkastyczny schemat myslenia, ze nie ogarniasz czegosc, co jest po za twoja ciasnotą umyslu. Filmu nie zrozumiales, cytowany tekst jest tego dowodem.
"Ten film to nic więcej jak przemoc, narkotyki, seks, czy naprawdę według was coś takiego zasługuje na miano arcydzieła?"
hahhahah kolejne slowa, ktore ci pograzaja. Jestes tak bardzo wyprany z umiejetynosci odbierania pewnych rzeczy, ze dla ciebie film o Smerfach jest zbyt wymagajacy.
Zupełnie odcinając się od wątku filmowego, pragnę zaznaczyć, że brak znaków polskich w internecie nie jest zasadą, nie jest dopuszczalny i nazywa się wtórnym analfabetyzmem.
Przepraszam, a czy Pulp Fiction to nie jest film akcji dla zabicia czasu? I co niby czyni go jednym z 10 najbardziej przełomowych filmów w historii kina? Lubię film i oglądałam go z przyjemnością kilka razy, lecz nie sądzę, że poza specyficznym humorem, który mnie osobiście bardzo odpowiada, Tarantino pokazuje coś spektakularnego. Przełomowym filmem był "Wjazd pociągu na stację" braci Lumiere, ale na pewno nie "Pulp Fiction".
Małe poczucie estetyki wizualnej. Próbuję znaleźć w tym filmie coś, co połechtałoby moją, zostańmy przy tym zabawnym określeniu, "estetykę wizualną" (o której sądzę, że jest stokroć bardziej wymagająca niż Pańska, Panie killafornia, wnioskując po "Obcym" ocenionym na 10, skoro w takich kategoriach rozpatruje Pan filmy), lecz chyba mijam się z Pańską wizją filmu bogatego estetycznie...
Moim zdaniem nie jest dramatem to, że głupota zabrała się do myślenia - to akurat wspaniale o niej świadczy. Tylko przyjdzie czasem taki ktoś, wedle którego sypanie przekleństwami, rozsypywanie narkotyków na każdym blacie, bijatyka lub strzelanina na każdym kroku to najlepsze i najpiękniejsze, co można przedstawić w filmie. Wtedy, Panie killafornia, czas wstrzymać na chwilę paluszki i zanim cokolwiek się napisze, pomyśleć, czy może nim wystawi się jakieś daleko idące opinie, nie obejrzeć najpierw kilku programów na Discovery lub filmu pokroju "Konesera" lub "Pianisty", aby przekonać się, czym jest i jak wygląda estetyka w filmie.
Nikogo prócz Pana nie przerosło kino Tarantino. Może czas zapoznać się z innymi reżyserami i złapać trochę tchu, bo im dalej w las, tym gorzej Pan wypada.
Pozdrawiam serdecznie!
heheh odpisal bym ci na te wszystkie durnoty, ale pograzylas sie na wstepien ty zdaniem:
"...Małe poczucie estetyki wizualnej. Próbuję znaleźć w tym filmie coś, co połechtałoby moją, zostańmy przy tym zabawnym określeniu, "estetykę wizualną" (o której sądzę, że jest stokroć bardziej wymagająca niż Pańska, Panie killafornia, wnioskując po "Obcym" ocenionym na 10, skoro w takich kategoriach rozpatruje Pan filmy), lecz chyba mijam się z Pańską wizją filmu bogatego estetycznie... "
Obcego stworzyj taki pan artysta - Hans Rudolf Giger. Uwazany powszechnie byl za geniusza malarstwa, tworc e innowacyjnego, z wielkim talentem plastycznym i nowatorskim podejsciem do sztuki wspolczesnej. Prosciej mowia powszechnie byl uwazany z ageniusza. To tak jakbys Einstenowi powiedziala, ze byl glupcem.
Tak, w Obcym jest najwyzszy poziom estetyki wizualnej, nie do podrobienia, ktory byl kopiowany setki razy i nikomu sie to nigdy nie udalo.
O wybitnosci Pulp Fiction to sobie pcozytaj w necie, w google jest o tym cala paleta artykulow. Dlaczego ten film jest tak wybitny i rewolucyjny dla kina, ze czyni go jedym z najbardziej przelomowych filmow w historii kina. Wujek google prawde ci powie.
To Ty uważasz ten film za wybitny. Wykaż nam to, a nie odsyłasz do gugli, bo w ten sposób wychodzisz na człowieka, który uwielbia film "bo tak", "bo tak oceniają krytycy". Nie masz żadnych własnych przemyśleń, że musisz wysyłać nas do przemyśleń innych ludzi?
Wychodzi zatem na to, że to wyszukiwarka sprawiła, że polubiłeś ten film. Zero własnego zdania czy BARDZO przekonujące artykuły o Pulp Fiction, hm?
Warto rozróżnić dwie rzeczy: mogę powiedzieć komuś, że jest beztalenciem, lub uznać, że jego praca mi się nie podoba.
Widzisz, niektórzy ludzie sugerują się na przykład tym, że pewnym filmom (jak ojciec chrzestny, mechaniczna pomarańcza, czas apokalipsy...) nie można wystawić oceny niższej niż 9 czy 10, bo "nie wypada". Dlatego nawet kiedy film im się nie podoba wystawiają wysoką ocenę. Nie wiem z czego to wynika, ale zjawisko to jest bardzo powszechne. Tak samo spójrz jaki będzie atak na Ciebie kiedy przykładowo powiesz, że nie lubisz Pacino. Taki lekki offtop z mojej strony.
Może się dowartościowują poprzez to, że obejrzeli film z TOP 10 i dowartościowują się też kosztem innych na filmwebie wyzywając od rozwielitek itd.
chyba sie troszke zagalopowales z tym najlepszym panie kolego ;) jest swietny i ogolem przyjemnie sie go oglada,ale z tym stwierdzeniem (biorac pod uwage,ze gusta za rozne) troszeczke przegiales palke :>
Czyli rozumiem , że kadry , gra aktorska , muzyka , dialogi, fabuła i to wszystko było beznadziejne ,bo to wszystko oceniłeś sumarycznie na 1 , a "Nietykalnych" na 9 , co oznacza , że uważasz iż dosłownie wszystko było o niebo lepsze w tamtym filmie w porównaniu do tego , przykro mi ale to wszystko oznacza ,że na kinematografii znasz się tyle , co niewidomy na kolorach .
Słuchaj ludzie docenili ten film, a że małolaty z FW nie potrafią docenić naprawdę dobrego filmu to już inna sprawa. Pulp Fiction ma to coś czego nie mają inne filmy, tą innowacyjność, te dialogi, albo niezapomniane sceny jak chociażby Heroin Trip które są nasiąknięte klimatem, oraz muzyka - Girl, You'll Be A Woman Soon... Po prostu czasem nie da się uzasadnić dlaczego film jest dobry, składa się na to mnóstwo elementów ale głównie film uwalnia w Tobie niesamowite emocje.. Nie przejmuj się FW, skoro koleś dał wyższą ocenę X-Menom niż Brudnemu Harremu to widać, że nie dorósł do niektórych filmów, a napewno do kina Tarantino które jest b. specyficzne.
Teraz Ty słuchaj. Nikogo nie znasz na FW co najwyżej pseudonim jaki sobie ustawi więc ostrożnie dobierałbym na Twoim miejscu słowa bo czasem możesz być świadkiem niemiłego zaskoczenia, a kolesia to sobie w barze możesz poszukać. Pulp Fiction owszem ma innowacyjność, ma też dobre dialogi, muzyka również jest dobra i klimat tak samo - zgadzam się, ale to jest tylko i wyłącznie dobre. W kółko bajdurzysz dobry, dobry, dobry a jak się ocenia film na 10 to trzeba mieć mocne argumenty w przeciwnym wypadku nie podejmowałbym się komentarza i nie pokazywał tutaj. Zawsze da się uzasadnić dlaczego film jest dobry lub nie.
I to jest właśnie cały problem... Nie dziwi Cię że większość recenzji na FW tego filmu opisuje go jako klasyka? Nie dziwi Cię fakt, że pół świata ocenia ten film na b. dobry wręcz genialny, tylko Ty i nieliczni uważacie go za po prostu dobry.. no cóż, jeszcze mogę się pogodzić że dałeś 7 bo to dosyć mocna ocena ;) Natomiast, że dałeś Brudnemu Harremu 5, hmm nie skomentuje, ale nie będę się czepiał Twoich ocen bo nie oto tu chodzi. No i druga sprawa film zgarnął Oscara, Oscara dostał też Samuel L Jackson.. genialny w tym filmie, chociażby za jego wypowiedzi można uznać ten film za b. dobry. Dobry film Tarantino to Django, tylko dobry ale Pulp Fiction to najlepszy jego wytwór. Proszę Cię nie karz mi udowadniać w czym ten film jest tak genialny, po prostu ma w sobie tą magię skoro jej nie czujesz no to cóż można napisać - Tarantino nie jest dla Cb ;) Po prostu jesteś nastawiony trochę na co innego, widać to po Terminatorze któremu dałeś 9 natomiast 2 części dałeś 10. Owszem druga część jest równie genialna co pierwsza, z tym że 1 ma klimat i to ona zasługuje na 10. T2 jest typowym akcyjniakiem, T1 to był bardziej thriller akcji z b. niskim budżetem w stosunku do T2. Ale już nie będę oceniał Twoich ocen, nie dostrzegasz w filmach tego czegoś, nie chcę tutaj Cię obrażać. Nic z tych rzeczy, po prostu są ludzie mądrzejsi od Nas obydwu, masa krytyków, ludzi uznała ten film za klasyk więc coś w nim jednak jest, a że Ty tego nie dostrzegasz to tylko i wyłącznie Twoja sprawa. Pozdr
Dodam jeszcze, że ten film dostał Oscary gdy jeszcze one coś tam znaczyły... Także naprawdę, jeśli pół świata ocenia coś b. wysoko to znaczy że tak jest... Jeśli film by był przeciętny nie dostal by Oscara i innych wartościowych nagród. Po prostu gdyby film był PRZECIĘTNY to większościowo ludzie by go tak określali, jesteś w mniejszości co oznacza że nie do końca masz rację ;)
W chwili obecnej oceniam i komentuje jedynie filmy kierując się wieloma elementami, nie czytam recenzji - przyjdzie na to czas. Trudno powiedzieć ile osób ocenia film na bardzo dobry, naliczyłem 416 696 ocen na FW z średnią oceną 8,5/10. Analizując te statystyki można powiedzieć że 0,01 % ludzi w Polsce podjęło się oceny tego filmu, bo przecież liczba ludności to ok 38 mln. Byłoby absurdem brać te statystyki na poważnie bo przecież musielibyśmy odjąć wiele czynników. Do czego zmierzam ?? Chodzi o to że nie tak wiele osób ocenia filmy jak by się mogło wydawać i dalej twierdzę że zdania są podzielone. Zaintrygował mnie Pan Quentin Tarantino więc przejrzałem kilka komentarzy na jego temat i zdania są różne. Od dawna nie traktuję poważnie Oscarów i innych pozytywnych jak i negatywnych nagród - nie ma to dla mnie znaczenia. Przykładowo Stallone dostał złotą malinę za film Rocky 4, ja się pytam za co ?? To jest jeden z absurdów których nigdy nie zrozumiem, a takich jest więcej dlatego jak już wcześniej wspomniałem nie biorę na poważnie Oscarów i innych nagród. Mam wrażenie, że troszeczkę się nie rozumiemy. Powtarzam po raz kolejny że film jest naprawdę dobry, nie mam czego się przyczepić, ale nie ma jakiegoś błysku w sobie bym wystawił wyższą notę. Jeśli chodzi o krytyków to zapewne są mądrzejsi, bo w tym siedzą, nie ulega wątpliwości i nikogo nie dziwi, ale nie rozumiem kto to jest i czym się sugeruje bo czasami myślę że najłatwiejszym sposobem na przyznanie nagród jest rzucenie kostką. Idziemy dalej. Terminatora 2 oceniłem wyżej właśnie ze względu na sentyment jakim darze ten film. Oba są rewelacyjnie i miałem dylemat przy ocenie jednak rozgraniczając oba filmy Terminator 2 wypadł nieznacznie lepiej. Brudny Harry ?? Jedyne co uratowało ten film to gra aktorska. W żaden sposób nie czuję się obrażony i chętnie podejmę polemikę z każdym :).
Nie ma się co sugerować FW... Bo jest masa dzieci które dają dobrym filmom powiedzmy od 3 do 1 ;) Tak jak założyciel tematu - dał filmowi 3, średnia na IMDB to 8,9 ale faktycznie "bardziej" liczy się głos jednostki i film jest kiepski... Co do nagród to Oscary wciąż sporo znaczą oraz inne organizacje wciąż doceniają b. dobre filmy... Po prostu tak jak pod YT zawsze znajdzie się 30 osób spośród 60 tyś dających łapkę w górę, które dadzą łapkę w dół. Tak już jest, nikt ich nie przekona (nie mówię o Tobie bo Ty dałeś dosyć wysoką ocenę), oni i tak będą wiedzieli lepiej niż miliony innych ludzi.. Ja kończę dyskusje bo to nie ma sensu..
" Tarantino nie jest dla Cb " Tak właśnie piszą małolaty , a POLSKA język zanika ....
Nie wiem komu na co opowiadam, w połowie przestałam czytać. Już widzę nagonkę na mnie przez osoby uważające Pulp Bardzo Głębokie Fiction za rewelację i arcydzieło, ale.... Naprawdę, gdzie jest odpowiedź na pierwotne pytanie zetowego - " Niech mi ktoś mądry wytłumaczy o czym był ten stek bzdur? " Obejrzałam coś, czego wystrzegałam się bardziej niż kuchni (nie umiem gotować :( ) i zapłakałam. Nie wiem, czy należę do tych totalnie durnowatych ludzi, którzy absolutnie nie znają się na kinie, czy należę do pierwiastka osób, które wyrabiają sobie swoją opinię poprzez swoje odczucia a nie tak jak masa - bo wszyscy mówią że to genialne, to to na pewno jest genialne (psychologia tłumu)... Dla mnie (podkreślam - DLA MNIE!!!!) ten film jest bezwartościowy. Ćpanie, strzelanie, przeklinanie. I w zasadzie na tym się zaczyna i na tym się kończy, Honey Bunny. :)
I ja (tak, znów TYLKO JA) lubię filmy realistyczne, coś co się dzieje na co dzień, dramaty i obyczajówki (nie, nie "Dlaczego ja"), więc może dlatego Bardzo Głębokie Fiction do mnie nie przemawia. :) Aczkolwiek tak, lubię coś czasem w stylu Igrzysk Śmierci, gdzie mam jakieś efekty specjalne i robię "łuuu, postarali się". Ale w Pulpie tego też nie ma. :)
No, ponarzekałam, wylałam swoją osobistą recenzję i chyba na tym zakończę. Dzięki temu wiem, że nigdy więcej nikt mnie nie zmusi do obejrzenia czegoś co zmarnowało miliony taśm VHS. :)
To ciekawe bo dla mnie film jest życiowy jak mało który. W każdym segmencie można doszukać się poruszenia problemów moralnych czy personalnych. A że wszystko odbywa się w otoczce humorystycznej z dodatkiem genialnej gry aktorskiej to tylko zasługa Tarantino. Punktem wyjściowym jest problem, że wiele osób próbuje wpasować w sytuację bohaterów siebie (często nieświadomie) i po stwierdzeniu "ja nigdy nie znalazłem/nie znajdę się w takiej sytuacji ani nie słyszałem od moich znajomych o podobnych sprawach" automatycznie uznaje film za nierealny i sprzeczny z rzeczywistością. BŁĄD. Ćpanie, strzelanie, przeklinanie? Tak, film w końcu osadzony jest w realiach gangsterskich więc ciężko się dziwić. Ale czy tylko to? Polecam do znudzenia posłuchać dłuższych dialogów, w szczególności Jules'a. Jeżeli po przesłuchaniu ich i po 20 razie nie zrozumiesz przesłania to albo Koleżanko jesteś materiałem na zakonnicę albo faktycznie nie możesz zrozumieć przesłania (na ewentualne pytanie jakiego przesłania odsyłam do postu GregorioM poniżej). Pozdrawiam.
No nie wierzę.
Przecież wystarczy przeczytać opis filmu na filmwebie, który wskazuje widzowi trop interpretacyjny, żeby zrozumieć, że wcale nie jest to dzieło o niczym ("Przemoc i odkupienie w opowieści o dwóch płatnych mordercach pracujących na zlecenie mafii, żonie gangstera, bokserze i parze okradającej ludzi w restauracji").
Słowo-klucz: ODKUPIENIE. Nie chce mi się pisać elaboratu wyjaśniającego każdy wątek, każdą scenę i każde zaburzenie chronologii. Nie będę też pisał o walorach rozrywkowych ani o przełomowości, bo nie tego dotyczy ten temat, więc będzie krótko.
Pulp Fiction jest filmem o wyborze pomiędzy dobrą i złą drogą w życiu. Zło prowadzi do upadku, którego można uniknąć, jeżeli w porę nastąpi refleksja i powrót na "jasną stronę mocy". Nie jest jednak stan łatwy do osiągnięcia, gdyż zło zazwyczaj wiąże się z zaślepieniem, a przejście wymaga odpokutowania za swoje grzechy i wsparcia ze strony innych ludzi.
Używam słowa "grzech" nie bez powodu - PF mocno nawiązuje do religii, posiłkując się m.in. cytatami biblijnymi ("ścieżkę człowieka prawego otacza niesprawiedliwość samolubnych i tyrania złych ludzi"), nie tylko po to, by było "fajnie".
Główny wątek to losy Julesa i Vincenta: pracując dla Marcellusa wkroczyli na ścieżkę zła. Wykonując jedno ze swoich zleceń cudem unikają śmierci. Ta scena to sygnał od "góry". W tym momencie Jules zaczyna rozumieć, że musi zmienić swoje życie, natomiast Vincent ignoruje ostrzeżenie, co kończy się kolejnym sygnałem - pistolet sam wypala, trafiając Marvina w głowę (polecam zwrócić uwagę na ostatnie słowa wypowiedziane przez Travoltę przed strzałem). Ciężkie chwile, jakie przeżywają po tym zdarzeniu, to element pokuty. Przejść przez nią pomagają im Wolfe i Jimmie. Historia zostaje zakończona w barze - Jules dokonuje ekspiacji, pozwala Ringo i Yolandzie żyć oraz podejmuje prawidłową decyzję. Vincent nie zmienia się i pozbawiony wsparcia przyjaciela ostatecznie upada, ginąc z rąk Butcha.
Inne wątki spójnie łączą się z losami obu głównych bohaterów i również opowiadają o odpokutowaniu. Butch zdradza Marcellusa, a wydarzenia z piwnicy są dla niego pokutą. Ratując swojego wroga i godząc się z nim powraca na ścieżkę prawości.
Otwarcie i zakończenie filmu scenami z baru także jest przemyślane i celowe - na początku Ringo i Yolanda decydują się dokonać rabunku. W tym momencie znajdują się na rozdrożu, zbaczając na złą drogę. W finale Jules daje im szansę odkupienia. Znając losy innych postaci, wiemy już, do czego może doprowadzić wybór pary. Nie poznajemy jednak ich dalszych losów. To, którą drogą zdecydowali się podążyć, pozostaje w sferze domysłów.
Polecam poszukać w internecie interpretacji, która poszerzy ten naszkicowany przeze mnie zarys, albo spróbować przemyśleć film raz jeszcze.
PS. Jak można tak brutalnie atakować "Pulp Fiction" i jednocześnie oceniać "Chłopaki nie płaczą" na 9?! Przecież w filmie Lubaszenki jest wykorzystanych wiele motywów od Tarantino i jednocześnie jest on pozbawiony artyzmu PF. Lubię "Chłopaków...", ale nie oszukujmy się - to całkiem zabawna, ale zwyczajna, wtórna komedia, w dodatku dość prostacka.
Albo "Święci z Bostonu" - też na 9... mimo tego, że jest to marne, nieudolne podrabianie stylu Quentina.
Zgadzam się z tym co napisałeś. Ten film to gangsterka i przekleństwa bez ładu i składu. Nie ma tu nic przełomowego. Można docenić grę aktorską ale poza tym to film raczej średni. Najlepiej o tym świadczy fakt, że nikt nie potrafi tu wyjaśnić na czym polega jego fenomen tylko rzuca się obraźliwe słowa pod adresem innych forumowiczów.
HAAA ! w książce z wywiadami z Panem Quentinem wyczytałem jego słowa - "moje filmy nie mają za cel łączyć ludzi, moje filmy mają ludzi dzielić". Efekty widać w dyskusji. Zdecydowana większość lubi jego filmy, oczywiście są tacy, którym ten film nie pasuje, ok. Osobiście nie było mi dane (jak narazie) oglądnąć czegoś lepszego. oglądałem PF 5 razy, z każdym kolejnym razem bardziej mi się podoba, może spróbuj oglądnąć jeszcze raz :D
Dla mnie osobiście największymi pomyłkami są Wyspa Tajemnic, Władca Pierścieni, Nietykalni i Incepcja
Wszystko fajnie. Tylko dlaczego napisałeś, że film "był"? Filmy nie umierają. To nie ludzie ;) Nie obrażają się, więc nie musisz ich obrażać. Ten film wciąż jest. Taka jego siła i tyle. To film czysto rozrywkowy. Dla mnie najlepszy rozrywkowy film w historii. Chyba dlatego jest taki popularny. Bo spełnił i nasycił wszystkich, którzy chcieli rozrywki a wcześniej brzydzili się takim kinem. Ot, taki przełom. Dobre aktorstwo, świetne dialogi, zdjęcia, oryginalny scenariusz, gwiazdy, świetna muzyka. Podsumowując. Kultowe kino.