Jak to możliwe, że tak wspaniały film jak Pulp Fiction nie doczekał się kontynuacji? Przecież o wiele słabsze dzieła mają swoje sequele, a w przypadku PF wydaje mi się, że Tarantino po prostu osiadł na laurach i nie chce mu się kręcić drugiej części.
<SPOJLER>
Moim zdaniem możnaby nakręcić to, jak wyglądały losy bohaterów po zakończeniu akcji części pierwszej, np. okazuje się, że Vince przeżył i odnajduje Julesa, który na serio zaczął zajmować się chodzeniem od miasta do miasta i namawia go na jeszcze jedno lukratywne zlecenie. W tym czasie, splatają się ponownie losy Marcelussa Wallace'a i Butcha, gdy Marcellus dowiaduje się, że Butch ma romans z Mią. Żeby go unicestwić wykorzystuje właśnie Julesa i Vince'a. Dalej można coś jeszcze wymyślić, tylko musi się chcieć, a nie jak Tarantino olać jeden ze swoich najlepszych filmów.
Ja bym się załamała, jakbym zobaczyła drugą część. Niektóre filmy po prostu są skończone. Jest na tyle genialny, że kolejna część wszystko by zepsuła.
No bez przesady. To tak jakby nakręcić Fight Club 2, Siedem 2, Requiem dla snu 2 czy Taksówkarza 2. Niektóre filmy są klasykami i legendami i naprawdę lepiej żeby nikt nigdy już sie za kontynuowanie nie zabierał.
"Przecież o wiele słabsze dzieła mają swoje sequele"
Jak ma się jakość dzieła to powstawania sequeli?
Wiele świetnych filmów ich nie ma i bardzo dobrze.
A twój pomysł na scenariusz jest tak drętwy i oklepany, że film na jego podstawie nadawałby się tylko do puszczania na Polsacie w paśmie "Megahit" jako kolejne gówniane sensacyjne filmidło.