Powiem szczerze, że długo zbierałem się by obejrzeć ten film, może za długo i pewnie dlatego oczekiwania miałem dosyć spore - tym bardziej po klimatycznym zwiastunie.
Największą bolączką tego filmu jest brak większej logiki i sensu, fabuła trąci pisaniem na kolanie.
Przykładowo, gość z GRU (nawiasem mówiąc mało przekonującą gra aktorska) po 25 latach odsiadki Franza przypomina sobie nagle o zaginionym milionie. Czy to samo w sobie nie wydaje się już śmieszne? Wielki Mafiozo ze wschodu który czeka 25 lat na jakiś milion którego i tak pewnie nie dostanie, a sam w tym czasie pewnie obraca dziesiątkami milionów - dla mnie to się kupy nie trzyma. Motyw pomszczenia ojca jeszcze jakoś byłem w stanie przełknąć (mimo fatalnej gry aktorskiej) ale całą scena wydawała mi się tak sztuczna, że wręcz śmieszna. Gdyby tak mu zależało na tych pieniądzach to dawno by sprawę załatwił w samym więzieniu a nie czekał na ostatni dzień odsiadki Franza by mu "podlać kawę" Polonem. I jeszcze wplątana w to cała historia z synem Morawca... nawet nie chce się komentować. Podobnych sytuacji w filmie jest kilka jednak nie będę przytaczał wszystkich bo każdy może sam sobie to ocenić.
Teraz trochę o plusach.
Sam sposób nagrania filmu, kardy, praca kamery, efekty, stoi na wysokim poziomie - wręcz niespotykanym na naszym rodzimym terenie i za to mega plus.
Dorociński i Fabijański (tu się zaskoczyłem) również na fajnym poziomie zagrane role. Ta dwójka chyba najbardziej zapada w pamięć po filmie. Linda i Pazura na przeciętnym poziomie, choć każdy z nich miał jedną lub dwie lepsze sceny. Szkoda, że dialogów nie udało się lepiej napisać, to akurat był mocny element poprzednich części. Brakowało też niestety przełożenia historii na obecne realia, o czym czytalem w wielu recenzjach i co niestety da sie odczuć podczas seansu.
Jeśli chodzi o muzykę to tu również lekkie rozczarowanie... myślałem, że będzie więcej słynnej "trąbki" i podobnych motywów, a tymczasem w pamięci nie utkwił mi ani jeden ciekawy motyw z filmu (a akurat muzyka filmowa to mój mały konik).
Po poprzednich częściach miałem wrażenie że coś przeoczyłem w filmie i zmuszało to do refleksji i przemyśleń na temat filmu. Po tej, niestety tego nie ma (może ze względu na zakończenie), ot taki zwykły akcyjniak.
Porównując film do innych rodzimych produkcji ostatnich lat (zapominając trochę o fabule) można by ten film ocenić wysoko ale niestety wspominając poprzednie dwie części ewidentnie widać że to już nie to samo i sporo zabrakło...
Nie jest to zły film ale do czegoś wartego zapamiętania sporo mu brakuje.
Dla mnie 7 na 10 przez duży sentyment i głównie przez to.
W ogóle zrobienie z policji jednego z głównych czarnych charakterów jest samo w sobie kpiną. Miałoby to sens ale nie na podstawie tego przypadka z paralizatorem...
Tyle tych absurdów na forum już wymienili, że sobie to daruję.
Muzyka chwilami niczym z poprzednich części - jak najbardziej na plus.
Scena, gdy Angela pyta Franza co robił - po chwili ciszy byłem prawie pewien, że odpowie "nie chcę mi się z Tobą gadać".. szkoda, że tak nie było lub, gdy mówił później do Angeli, że idzie coś dokończyć mógłby rzec: "porządek zrobić muszę". Dodało to by moim zdaniem charakteru dla postaci Lindy wiernej zasadom.
Trochę zdziwiło mnie małoprofesionalne zagranie Witkowskiego, gdy dostał kulkę. Wydawało się mocno sztuczne jak "upadał".
Nie ogarniam jeszcze tego SMS na koniec i czy Franz na 100% zmarł?
Nie zachwalam filmu, nie krytykuję. Takie moje spostrzeżenia.