Elegancka ta restauracja choć niepiękna to historia. Ale historia, która zostaje w pamięci. Ostatnio usłyszałam, że historie oceniamy i zapamiętujemy poprzez emocjonalny szczyt, którzy przeżywamy zagłębiając się w nich, oraz zakończenie. A jakież zakończenie zaserwowano! To przez nie jestem już po drugim seansie, tym razem na małym ekranie, aby ponownie historię przeżyć z większą uwagą. Pierwszy seans na ekranie dużym, przedstawił przepiękne krajobrazy Aotearoa czyli bardziej po naszemu - Nowej Zelandii udającej Montanę z roku 1925. W bonusie otrzymałam gołego Cumberbatcha :-) Niespieszne to wydarzenia, a wyczuwalne i (dosłownie) słyszalne fałszywe nuty powodują, że zadra, która gdzieś po drodze powstaje, uwiera coraz mocniej. Jakże prawdziwe to sceny ukazujące zazdrość, desperację i bezsilność. Jane Campion mistrzowsko przedstawia wachlarz emocji ale pozwala się zachwycić techniką. Czy dostrzegliście klamrę - ten sam kadr, z tym samym bohaterem ale jakże już innym. I na koniec pozostaje pytanie przy scenie z upuszczaną liną: to wiedział czy nie wiedział? Każdy seans daje inną odpowiedź a twist należy przetrawić samemu. Wyborne to porto, Pani Campion. Gratulacje dla szefa kuchni, Benedicta Cumberbatcha.
"Czy dostrzegliście klamrę?" Dostrzegliśmy:)
Nie wiem, ale raczej skłaniam się ku interpretacji, że nie wiedział, nie domyślał się. Natomiast zastanawia mnie czy Peter własnemu ojcu również nie dopomógł w opuszczeniu tego świata? hmm.... Książki nie czytałam, może tam jest to wyraźniejsze?
O tak, podobne myśli mnie naszły. I fakt zachowania liny oraz obserwacja matki całującej się z mężem jakoś dziwnie i makabrycznie sugeruje, że to nie koniec. A Peter nie zawaha się „bronić” i kolejny raz.
Rodzące się uczucie? On od początku do końca nie nawiedził swojego oprawcy. Gdy dowiaduje się o jego homoseksualnych skłonnościach wykorzystuje to, żeby się do niego zbliżyć. Już na początku filmu słyszymy słowa "chciałem tylko pomoc matce".
I nie miał jej przed czym ratować. Kobieta jest histeryczną alkoholiczką z zaburzeniami własnej wartości. Tak naprawdę nie ma jej od czego ratować.
Nie wydaje mi się. Tutaj jest wina scenariusza, że za mało było pokazanych sytuacji, w których Phil znęca się nad Rose, przez co wydaje się, że ona wcale przez Phila tak nie cierpiała. Chętnie przeczytam książkę, żeby mieć porównanie.
Wypowiadam się o filmie, nie o książce. Z mojego punktu widzenia każda jego reakcja na jej zachowanie jest wynikiem widzenia w niej kobiety słabej i zaburzonej, z poczuciem że jest lepsza od niego, że on jest zwykłym, chamskim prostakiem. Jednak gdy ćwiczy na pianinie widać, że nie ma do tego duszy, brak jej wrażliwości. On zaś by to ukazać sam gra na gitarze, robiąc to o stokroć lepiej i udowadnia jej, że mimo bycia chamem i prostakiem ma więcej wrażliwości od niej. Oczywiście, że on na każdym kroku ją upokarza, a właściwie pozwala jej upokarzać się samej. Cóż jest dziwnego, że człowiek surowy pogardza słabością? Pomyśl w jakim on jest położeniu. Razem z bratem przejmuje ranczo. On z racji swojej orientacji i miłości do zmarłego kolegi nigdy nie założy rodziny. Krew jego przodków wpadnie w ręce potomków brata...i kto się nim staje? Alkoholiczka i nieporadna lebioda. Wie, że zmarnują to miejsce, zniszczą pracę ojca i jego dom rodzinny. Zaniedbają jak motel i sprzedadzą... Ma prawo nie godzić się z taką sytuacją, prawda? Nie jestem zwolenniczką przemocy, ale zwróćmy uwagę na czas, miejsce i sytuację. On po prostu nie godzi się z przyszłością tego na co pracował jego ojciec, na co on pracował. Jest gotowy żyć w cieniu brata, ale nie w cieniu kobiety z nikąd, która najwyraźniej nie pierwszy raz przejęła majątek i ewidentnie jest osobą nieodpowiednią do pełnienia obowiązków pani domu. Albo nabierze charyzmy i siły, albo zginie, a z nią dziedzictwo jego przodków.
Ciekawe. Tomasz Raczek zupełnie inaczej to zinterpretował i ja się do niego interpretacji przychylam. Phil taki jest, bo nie może być tym kim chce i po prostu zazdrości.
Tomasz Raczek robi czasem takie potworki w interpretacjach, że wydaje się, że dyplom dostał pod stołem. Jak napisałam, interpretować należy czas i miejsce. Czego Phil ma zazdrościć? Pojęcia nie masz jak wygląda życie na ranczo obecnie. Nawet dziś mają przez kilka lat jedne jeansy, w których spędzają całe dnie przez kilka lat rzadko je piorąc. Oni do dziś są surowi, silni i ceniący sobie republikańskie wartości. Taki jest Phil, a jest to czas dużo wcześniejszy niż obecne. Bycie gejem jest tabu. On nie zaprzyjaźnia się z chłopakiem, bo go lubi, on to robi, by go kontrolować, bo wchodząc mu nieco w tyłek ma nadzieję, że nie zdradzi jego tajemnicy. Phil myśli, że musi być dla niego miły, a mały psychol okazuje się mieć inny plan niż zdradzenie jego tajemnicy. Znajomość miejsca, czasu i kultury tego miejsca jest istotne w interpretacji.
Już myślałem że nikt nie ogarnął tego filmu.
I tak jak mówisz, Phil nie miał czego zazdrościć.
Kierowała nim flustracja związana z ze słabym charakterem Rose, oraz własną orientacją z tym
że w mniejszym stopniu akurat.
Zresztą pomimo że omawiamy fikcję literacką, Phil mógł się hajtnąć, spłodzić potomka w tym pragmatyzmie, a wychowując dziedzica spotykać się ze swoją naturą za piątym pagórkiem.
Ci ludzie poprostu robili i do dziś robią to co trzeba.
Szóstka z kulturoznawstwa więc.
Lub gratulacje wysokiej inteligencji i drogi dedukcji prowadzącej do trzeźwego osądu.
Byłem w zachodnich stanach setki razy spotykając i rozmawiając z różnymi ludzmi.
Może nie są to łatwe miejsca do życia. Ale chyba najlepsze z możliwych.
Osobiście brakowało mi tego, żeby wspomnieć o tym, dlaczego Phil nie ma żony. Nie znam książki, ale mógł, a wręcz powinien być tam motyw jakiejś utraconej żony, co by powodowało, że nikt nie analizowały by dlaczego Phil pozostaje samotny. Bo faktycznie, tak jak piszesz w tamtych czasach, będąc gejem, po prostu byłby to zabieg, którym ukrył by swoją orientację.
Ludzie z natury nie potrafią wyjść ze swoich toków myśliwych. Interpretują wszystko na podstawie swoich sytuacji życiowych i nawet ja widzą inny schemat to po prostu go nie rozumieją. Zaś ja, zawsze lubiłam obserwować innych ludzi i analizować ich reakcje, bez odniesień do siebie. Ostatnio mój 5 letni syn oglądał dziecięcego youtubera, który pokazuje pracę w różnych miejscach. Facet jest ze Stanów Zjednoczonych i pokazywał, jak ludzie pracują na ranczo, gdzie hodowane są konie. Młody chłopak, około 19 letni go oprowadzał, bo jako najmłodszy został wypchnięty do tej roli przez braci. Chłopak skromny, ale czysty opowiadał jak to wszystko funkcjonuje. Potem wszedł jego brat i nazwał go "pięknisiem". Zawstydzony wyjaśnił, że to dlatego, że przed kamerę ubrał nowe spodnie, te niedzielne. Dla nas to normalne, że chcemy pokazać się porządnie przed ludźmi. U nich stała się ta potrzeba powodem do kpin z młodszego brata. Dziś chłopak miał z tego powodu nieprzyjemności, więc co miał mieć 100 lat temu wystylizowany na cowboya chudzielec w nowiutkich jeansach i koszuli? Nie wyzywali go od "ciot" bo go za taką uważali, ale dlatego, że w ich oczach tak się reprezentował.
Jak nie miał czego zazdrościć? Utracił kontrolę nad bratem, został sam, przestał być guru i szlag go trafił
on nie miał kontroli nad bratem , tylko traktował go opryskliwie i widział że się nie nadaje i nie interesuje ranczem
Dzięki za bardzo fajnie zinterpretowaną sytuację. Podoba mi się to, w jaki sposób pokazujesz warunki brzegowe. Brakowało mi tego, do pełni satysfakcji z seansu.
Ja też dokładnie tak sobie ten film zinterpretowałam. Przez niestabilna emocjonalnie pijaczkę, całkiem dobry, choć twardy człowiek stracił życie.
Był szorstki, bo ukrywał wrażliwą naturę, a w jego świecie nie było na nią miejsca. Ona zaś pod płaszczykiem delikatnej i wrażliwej była po prostu zaburzoną emocjonalnie historyczką, która potęgowała swoje odczucia alkoholem. Syn zaś pod pozorem miękkiego ciapy, okazuje się wyrafinowanym socjopatą, który gardzi otaczającym go otoczeniem.
Wrażliwa natura nie uprawnia do przemocy, a wręcz ją wyklucza. Rose na początku filmu była ciężko pracującą samotną, kochającą matką. Bronisz agresora, powołując się na jego słowa. Przerażające.
Przed przybyciem na ranczo nic nie wskazuje by miała problemy z alkoholem i by zaniedbywała zajazd. Byli w nim goście, panienki, wóda, jedzenie wszystko działało. To wplyw Phila na nią działał destrukcyjnie i tu się muszę zgodzić z tym że była słaba.
Nieprawda. Jest tam scena, która pokazuje, że ona nie radzi sobie z zajazdem, jest przepracowana, zmęczona, samotna. Mówi o problematycznych i agresywnych gościach. Brat Phila wtedy pomaga jej w prowadzeniu lokalu i decyduje się wyswobodzić ją od trudnej sytuacji i dać jej stabilny dom. Nie ma w filmie mowy o miłości między nimi, a o trosce o delikatną kobietę, która potrzebuje męża. Syn zaś znajdując butelkę w jej łóżku nie prosi o wyjaśnienia, po prostu ukrywa butelkę głębiej, jakby to miało sprawić, że w jego oczach problem zniknie. Może wcześniej nie piła, ale tylko dlatego, że nie miała czasu ani sił na picie, albo piła ale skrzętniej to ukrywała...
Jest przepracowana, samotna i zmęczona. Dziwisz się? Sama prowadzi zajazd, samotnie wychowuje syna. I jest wtedy silna.
Kiedy Rose gra na pianinie, jest przerażona nową sytuacją i zastraszona przez brata męża. Pierwszy raz sięga po alkohol właśnie po tym wydarzeniu.
Przyłączam się do podziękować - mnie też Twoje wpisy pozwoliły uporządkować myśli po seansie. Dzięki temu film dostaje 1 gwiazdkę więcej ;)
"Wszystko to, co słabe zniszczyć. Na tym polega nieszczęście, że człowiek jest zły. Człowiek ma podły charakter" - mówi Marek Edelman. I taka jest prawda o Philu - to postać przemocowa, agresywna, dająca sobie prawo do niszczenia innych, których ocenia jako słabszych: rani swojego brata, Petera, destrukcyjnie wpływa na Rose... Widzimy jej destrukcję i w mojej ocenie to jest patologiczne bronić Phila. Owszem przyczyna jego agresji tkwi prawdopodobnie w tym, że jest gejem i musi to ukrywać, nie jest natomiast żadnym wrażliwym człowiekiem. To raczej socjopata, pozbawiony wrażliwości i przekonany o swoim prawie do ranienia innych. Twoją obronę Phila uważam za usankcjonowanie myślenia przemocowego.
Ja zaś widzę w Rose osobę przemocową, emocjonalnego manipulatora. Już pracując w zajeździe widać, że jest złamana i jego brat Peter reaguje na to współczuciem. Zapewnia jej opiekę, którą po nieokreślonej śmierci ojca chłopca, jej brakuje. Phil zaś owszem, odnosi się do brata z pewną pretensją i obwinianiem go za miękkie serce i słuchanie nie tą głową co trzeba, ale jest to bardziej wskazywanie mu, że przez jego decyzje ich ranczo ma bardzo niepewną przyszłość i pozostanie w rękach alkoholiczki i słabego chłopaka. Nie popieram przemocy, ale ja nigdy nie odbalazłabym się w tym trudnym świecie jakim jest prowadzenie rancza, nawet na wsi bym się nie odnalazła i z przyjemnością oddycham wielkomiejskim powietrzem... Jednak, potrafię zrozumieć myślenie tych ludzi. Niekoniecznie się z nim utożsamiam, ale sama będąc kobietą wiem, co robią kobiety i jak manipulują. Jedynym wpływem homoseksualizmu Phila jest jego nieuleganie na wdzięki kobiece, przez co Rose nie jest w stanie nim manipulować.
W filmie nie widzę tyle prześladowania, a hartowanie Rose i pokazywanie jej trudnej rzeczywistości... podobno w książce było to mocniej nakreślone i pokazane, ale interpretujemy film, a ja jako że książki nie czytałam, to się do niej nie odnoszę.
Ja też nie odnoszę się do książki.
Hartowanie Rose przez docinanie. Super - w jakim świecie żyjemy, agresorów i gnojków w stylu Phila? Tak to, że w filmie przemoc Phila jest pokazana subtelnie - z tym się zgadzam i dlatego nisko oceniałam ten film. Ale: nieprawdą jest, ze Rose kimkolwiek manipuluje. Nigdy tego nie robi. Każdy normalny człowiek szuka bliskości z innym. Szuka go George, ktory otoczony prymitywnymi towarzyszami Phila i przebywajacy z niemytym bratem, dostrzega Rose: subtelną, delikatną, robiącą, co do niej należy (gotuje, a nie tylko pachnie). Nieprawdą jest, że nazywanie brata tłuściochem i głupkiem jest, ja k to nazwałaś: "odnoszeniem się do brata z pewną pretensją". To jest chamstwo i nikt do nikogo, nawet piękny Phil, nie ma prawa tego robić. Nieprawdą jest, że ranczo w rękach Rose i Georga ma niepewną przyszłość: świadczy o tym choćby to, że matka chłopców wdzięcznie przez nich nazywana starą, oddaje Rose wszystkie rodowe pierścionki. To znak szacunku wobec Rose i zaufania. Nieprawdą jest, ze trzeba być twardym i bezwzględnym jak psychopatyczny Phil, aby dobrze zarządzać ranczem. I na końcu - nieprawdą jest, ze Rose jest alkoholiczką czy histeryczką. Jej picie wynika z destrukcyjnego wpływu Phila, a histeryczność to wrażliwość, którą już w knajpie zauważa Phil. Zreszta już wtedy patrzy na nią jak drapieżnik na ofiarę i wie, ze będzie mógł zarówno jej jak i jej synowi bezkarnie dopieprzać. I tu się pomylił:) I na końcu: ja też jestem kobietą i nie manipuluję innymi, Uważam to za głęboko nieetyczne. Uważam też, że nie tylko kobiety manipulują (znam i takie kobiety, i mężczyzn - zresztą ten kontekst jest nieistotny - bo mówimy o filmie).
Jej histerycznie zachowanie wynika z wrażliwości... O kurde! Serio? Tak sobie tłumaczysz histerycznie zachowanie? Nie jest alkoholiczką, ona po prostu pije alkohol, bo czuję się źle z powodu Phila? Sorry, ale to jest właśnie alkoholizm... Nie wiem czego tu bronić. Twoja wypowiedź przypomina mi musical Chicago... "Ona go nie zabiła, on po prostu nadział się jej na nóż... 23 razy nadział się jej na nóż". Jeśli jesteś kobietą i twierdzisz, że nie manipulujesz , to jesteś w dodatku kłamczuchą. W naturze kobiety jest manipulacja. Rose robi z siebie ofiarę. Opowiada zalotnikowi, że sobie nie radzi, że jest słaba i potrzebuje pomocy, że nie da rady tak żyć (to jest manipulacja), a on postanawia ją wyciągnąć z opresji. Dlaczego nigdy w filmie nie pokazano jak ona pracuje? Zawsze to mężczyźni pracują w filmie, Phil z robotnikami... ona co robi na ranczo? Dlaczego teściowa jest dla niej miła? Bo Phil nigdy nie będzie Musk żony, a George nie ma powodzenia, jest grubaskiem, niezbyt atrakcyjnym. Chce dla kobiety dobrze, ona mu się odwdzięcza walorami cielesnymi (to jest manipulacja).
Powiedz szczerze, czy miałaś kiedyś do czynienia z pracami na wsi? Mnie kiedyś po 2 dniach wykopków złapały takie zakwasy zna plecach, że nie mogłam się ruszać, okres mi się przyspieszył o 2 tygodnie i dosłownie krew mnie zalewała. Dlaczego taka reakcja organizmu? Bo dwa dni popracowałam ciężko w polu? Ci ludzie pracują tak całe życie. MUSZĄ być silni, muszą być surowi. To jedyna droga by tam przetrwać. Siła i dyscyplina. Taki Phil, choć to brzydka pustać. Delikatni ludzie tam giną... nie dlatego, że wrażliwi, bo Phil też jest wrażliwy. Słychać to w jego grze na gitarze, widać to w jego głęboko skrywanych sekretach, że zachowuje pamiątki po ukochanym i skrywa jego chusteczkę. To jest wrażliwość. Rose pozoruje się na osobę wrażliwą, a w rzeczywistości jest histeryczką. Jej mąż odszedł w niewyjaśnionych okolicznościach, a ona robi wszystko, by jej syn był w życiu kimś. Nie wyjechałbym na studia, gdyby nie pieniądze z ciężkiej pracy fizycznej Phila... Ona dba o syna... Być może zna go zbyt dobrze i kocha zbyt mocno...
"W naturze kobiety jest manipulacja." - :D
Widać, że mierzysz ludzi swoją miarą. Poza tym my film interpretujemy, a Twoje wzmianki o życiu na wsi :D Odlot. Mieszasz kontekst polski z bogatymi farmerami amerykańskimi. Dobrze, że w moim otoczeniu spotykam mało ludzi z taką logiką myślenia... No właśnie. Kluczowe jest myślenie. Szkoda czasu.
"bogaci farmerzy amerykańscy"... Życia nie znasz księżniczko. Widać u ciebie wielkomiejski chów i że rączki zawsze tylko kremikiem smarowałaś. Ty nie manipulujesz? A twoja próba zrobienia z siebie inteligentnej to co to niby? Naogladalas się komedii romantycznych i myślisz, że tak Ameryka wygląda. 90% Amerykanów żyje w sposób bardzo prosty 12% społeczeństw żyje nawet poniżej granicy ubóstwa. Polska wiejska rzeczywistość, to jest dla nich często marzenie nie do spełnienia. Polecam film "Elegia dla bidaków". Książka, na podstawie której powstał, jest znana z tego że ukazuje realia amerykańskiej rzeczywistości. Pojęcia nie masz, jak wygląda tam życie. Moje "wzmianki o życiu na wsi"... pomijając czytanie ze zrozumieniem, a właściwie jego brak, bo wyraźnie napisałam, że pracowałam zaledwie dwa dni w ten sposób i nie byłam w stanie się ruszać...bo jakbyś miała tę logikę, której mi odmawiasz, to byś wiedziała, że na wsi nie mieszkam i nie jestem kompletnie stworzona do pracy na wsi, bo jestem zbyt słaba fizycznie i psychicznie. Sorry, ale w filmie jasno jest pokazanie, że Rosa nie ma w sobie wrażliwości. Histerycznie brzdęka na pianinie nie potrafiąc go opanować, bo właśnie tej wrażliwości jej brak i to właśnie Phil grając na gitarze to pokazuje, a ona czuje się tym upokorzona, bo Phil wyjawia jej słabości i oszustwa. Mówi mężowi, że chce grać na pianinie, on jej kupuje pianino, a ona ma do niego złość, bo nie ma w sobie na tyle wrażliwości by nauczyć się na nim grać. Obejrzyj sobie jakikolwiek film dokumentalny o wypasaczach bydła, bo z nimi nasz do czynienia w filmie i pomyśl logicznie laleczko, czy Phil pracuje ciężko, czy nie. Rosa trafiła do świata, w którym nigdy nie są sobie rady... Pensjonatu nie potrafiła poprowadzić, a co dopiero ranczo. W jej rękach, dorobek życia wszystkich przodków Phila i Georgia zostanie sprzedany obcym ludziom jak motelik, który prowadziła. Phil nie po to pracuje, utrzymuje ją i jej dzieciaka, żeby ona zachowywała się jak ofiara losu i zachlewała się z żalu. Gdyby codziennie gotowała robotnikom posiłki, dbała o dom, prała brudne spodnie potrafiła czasem pomóc, to Phil by jej z pocałowaniem ręki pomógł w prowadzeniu wszystkiego. Sorry, ale ty usprawiedliwiasz pijaczkę... Bo widocznie mierzysz ją własną miarą...Rozmawiać nie potrafisz i zachowujesz się agresywnie i histerycznie. Panienka od siedmiu boleści... Która myśli, że Puck up to w USA luksusowe auto... Tam wieśniaki jeżdżą Puck upami. Najtańszy, amerykańsku samochód. Przypomina się stara reklama dodgea rama, gdzie kobieta w stroju statuły wolności mówi do swojego zięcia "nigdy nie kupisz cholernej pół ciężarówki". Amerykańska reklama miała na celu szydzenie z nowojorczyków i ich stosunku do ubogich warst społecznych USA. Pojęcia nie masz o życiu na ranczu i wydaje ci się, że oni tam w stroju kowboja jeżdżą przez pół dnia, a drugie pół grają na harmonijce, a kobiety zbierają poziomki i chichoczą na niedzielnej mszy... Tragedia... Wiedza społeczna poniżej zera...
Włos mi się na głowie jeży, kiedy czytam takie kocopoły. Albo jesteś sprawcą przemocy, albo jej ofiarą, albo zwyczajnie głupia i to tłumaczyłoby ton Twoich postów i obrażanie interlokutorów.
Nie mogę uwierzyć, że w 21 wieku ktoś wypisuje takie kocopoły jak magdaxd i broni sprawcy przemocy.
Dobra ale wiesz że oni nie są w jakiejś podbramkowej sytuacji skoro wpada do nich na drinki gubernator? Więc jak woli nacierać się błotem to jego wybór. Rose w filmie sięga po alkohol pierwszy raz gdy Phil ją upokarza na przyjęciu. Pierwszy raz płacze, bo on BEZ POWODU robi avanti w jej gospodzie w stosunku do jej syna bo mu się papierowe kwiatki nie spodobały. Drze mordę na wszystkich i jest przemocowym bucem i mamy go podziwiać bo umie w ranczo? Sorry ale nie. Rose była super słodka i dobra dla George’a i swojego syna, pić zaczęła w wyniku znęcania się psychicznego , którego była ofiarą.
Oj, filmu nie oglądałaś ze zrozumieniem. Ona pije od dawna, a reakcja syna to pokazuje. Gdyby nie znał matki od strony pijaczki, to by nie pomagał jej butelki schować pod poduszką. Ten gest mówi "nie pokazuj tego publiczne, niech nikt nie wie", czyli zna to z autopsji. Nie jest to dla niego nowość. Być biednym, a być zapracowanym to nie to samo. Oni pracują na ranczu, są jego właścicielami, co stawia ich w sytuacji ludzi bogatych, ale nie oznacza, że nie muszą na swój statut ciężko pracować. Kobiety tam nie mają lekko, piorą, gotują, sprzątają...w ich mentalności jest, że nie może zarządzać służbą, jak sama nie potrafi tego wykonać. W Ameryce jest taka jedna prezenterka kulinarna z Teksasu, ma rude włosy i należy do okrągłych teksańskich kobiet. Jej mąż prowadzi ranczo, ma 5 albo 6 dzieci i prowadząc swoje programy zawsze opowiada o rodzinie. Mimo że jest bogata (pracuje w telewizji, jest jurorem w programach kulinarnych, często jest zapraszana na eventy itd.), mają piękny dom w stylu kolonialno-runcherskim, to jasno mówi, że synowie po szkole MUSZĄ pomagać ojcu na ranchu, a córki mają liczne obowiązki w domu. Tak jest, było i będzie... Mają pieniądze, ale wierzą, że praca uszlachetniania, nadaje siły i odporności, uczy przetrwania. Muszą tak pracować, bo muszą umieć pracować na swoim, aby móc zarządzać ludźmi i aby u tych ludzi mieć posłuch i szacunek. Koniec kropka. To nie jest kwestia tego co tobie, czy mi się wydaje. My nie mamy tej mentalności. My tak samo jak Rose byśmy zginęli w tym świecie. To jest świat bez homoseksualizmu, bez artystów, to świat gdzie nie ma nic dziwnego, że pojawia się ktoś, kto szydzi z papierowych kwiatków. Obejrzyj sobie jeden odcinek gentlemanów i wieśniaków na TTV, to jest dokładnie ten sam poziom zrozumienia. Wieśniaku śmieją się i szydzą w wybudowanego i napompowanego śluczniusia-piękniusia. George też nie wybiera Rose, bo ma ładną buzię i jest urocza. Wypiera ją bo jest kobietą i ma to, co powinna mieć kobieta i która ogarnia samotnie motel. Uznaje, że sobie poradzi, że skoro tutaj pracuje ciężko w upokorzeniu, to na ranchu będzie pracować ciężko w szacunku do niej jako żony właściciela... Ona myślała, że wychodząc za George'a będzie tylko robiła herbatki i podziwiała jak inni pracują. Phil nieco sprostował jej światopogląd na życie na ranchu...
Pije od dawna? W filmie jest wyraźnie pokazane, że pierwszy raz sięga po alkohol po wizycie gubernatora. Bronisz sprawcy przemocy, używając jego słów. Przerażające.
W filmie było wyraźnie pokazane, że syn wiedział, co robi matka i wiedział że należy to ukrywać. Bronisz alkoholiczki, przerażające.
Oczywiście, że doskonale wiedział, co robi matka i dlaczego to robi. Wyszła za mąż za mężczyznę, którego nie kochała i który miał wobec niej wygórowane wymagania (zmuszanie do gry na pianinie, od początku mówiła, że jest w tym dobra). Zrobiła to dla syna, chciała, żeby mógł studiować, sama nie zarobiłaby na jego studia. Brat męża znęcał się psychicznie nad nią i jej synem. Co miał zrobić ten chłopak? Wyrwać jej flaszkę, skopać, upokorzyć jeszcze bardziej? Do AA nie mógł jej wysłać, bo wtedy jeszcze nie istniało.
Zgadzam się z każdym słowem. Nie rozumiem, jak można bronić Phila znęcającego się nad chudym dzieciakiem i jego matką od początku filmu.
Dokładnie tak, usprawiedliwianie jakiejkolwiek przemocy jest jej sankcjonowaniem. Magdaxd uprawia typowy victim blaming.
Może czegoś nie zauważyłam, napisz, kiedy Rose wywierała na którymkolwiek z bohaterów filmu przemoc psychiczną.
A ja sądzę, że tego uczucia nie było. Przynajmniej nie dobrego. On to sobie zaplanował ...rozmowy z Phillem i wszystkie komplementy do niego skierowane.