Jak w temacie.
Sala w kinie pełna dzieciaków, wszystkie się wierciły, żadne nie oglądało; ja i moja dziewczyna 30 na karku - powstrzymywaliśmy, żeby nie usnąć (całe szczęście jakiś dzieciak kopał w mój fotel więc byłem na bieżąco)... film dobrze zrealizowany, ale dla kogo to było? Ani nie śmieszne, ani tam strasznej przygody, ledwie 3 miejsca akcji, ot taka sobie historyjka.
Wkurzało mnie też to, że postaci praktycznie nie miały mimiki twarzowej.
Poszedłem na film ze względu na Spielberga, ale to już nie ten sam reżyser co kiedyś najwyraźniej.
Na plus niektóre efekty, scena pościgu w Rwetesie i chyba tyle.
Ten film był dla dzieciaków, żeby kupiły grę komputerową. A wyszło jak wyszło tzn. kilka 5 latków wyszło z rodzicami w połowie sansu. A ja się nudziłem jakbym oglądał 2 godzinną reklamę płatków chocapic...
to chyba najlepiej wybrać wersje z napisami, tam chyba dzieciaków mniej. Jeszcze nie widziałem ale na Imax dla Spielberga ,czasem można się wybrać. mam nadzieje że fajny dla oka
Trailery wydawały się zachęcające. Co przegadany czy bez klimatu? co się stało że nudno???
akcja przewidywalna i leci bez ładu i składu bez zastanowienia, sceny banalne, gagi łapania i podskakiwania w nieskończoność może już za stary jestem na takie puste baje z serii Toma i Jerrego
Byłem w IMAXie na dubbingu, dwa rzędy dzieciaków z podstawówki (wycieczka szkolna), ale nie narzekam. Film wizualnie doskonały - animacja powala na kolana, no i naprawdę to 100% przygodówka, chociaż miejscami jednak nudnawy.
Hmmm dla dzieciaków były te teksy o "zbytniej zażyłości z owcami"? Choć może teraz wszystkie "bajki" kinowe są tak robione, że niby dla dzieci, ale i żeby się rodzice nie wynudzili za bardzo skoro już muszą tam siedzieć ze swoimi małymi, to kilka mniej lub bardziej zawoalowanych aluzji seksualnych się wpycha? Ja się trochę ponudziłem jednak...
Właściwe pytanie. Raczej nie dla dzieci, przynajmniej tych bardziej dzieciowatych, powiedzmy młodszych niż 12 lat. Siedział za mną na sali jeden młody (koło 10 lat na oko) i po pierwszej strzelanej scenie babcia musiała go wyprowadzić, bo zaczął płakać. Mnie osobiście znudził, nawet nie z powodu przewidywalności, co raczej sposobu, w jaki bohaterowie mówią - zupełnie jakby zwracali się nie do siebie, a do jakiegoś widza z zewnątrz, w dodatku niezbyt rozgarniętego. Ma się wrażenie, że kwestie są żywcem przeniesione z dymków komiksowych, i to zarówno tych z chmurkami, jak i ogonkami (kto kiedykolwiek czytał jakiś komiks wie o co chodzi). Tak więc "Przygody Tintina w 3D" (to 3D swoją drogą wypadło wyjątkowo blado) spodobają się przede wszystkim, a może jedynie, fanom serii komiksów z nim.