Doprawdy nie rozumiem reakcji niektórych osób, dotyczących tego filmu. Mówią, że film jest nudny, że zamiast śniegu używa się piany strażackiej, że jest za mało statystów na ekranie, itp. Czytając takie opinie można naprawdę stracić ochotę na obejrzenie tego obrazu. Na szczęście już widziałem "Przedwiośnie" i stanowczo twierdzę, że jest warte obejrzenia! Chociażby z tego względu, że jest inny od pozostałych superprodukcji polskich i zagranicznych. Również wartościowanie, co jest lepsze - książka czy film też moim zdaniem jest bezpodstawne. Literatura rządzi się swoimi prawami a film swoimi. Filip Bajon miał prawo zmienić niektóre szczegóły, jak na przykład śmierć głównego bohatera, ponieważ jest to jego własna interpretacja dzieła Żeromskiego. Bardzo dobrze się stało, że dodał też coś od siebie. Oczywiście, można mieć zastrzeżenia do szczegółów, ale przecież nie o to tu chodzi. Moim zdaniem film Bajona jest znakomicie skomponowanym obrazem, w którym treść i forma tworzą nierozerwalną całość o wysokim poziomie artystycznym a zarazem osobistą wypowiedzią reżysera. Jeśli zaś komuś "Przedwiośnie" wydaje się nudne, to być może jest to skutek przeładowania współczesnego kina amerykańskimi strzelaninami.