Siostra zakonna Helen Prejean (Susan Sarandon) otrzymuje list z więzienia, w którym Matthew Poncelet (Sean Penn) prosi ją o kontakt. Młody mężczyzna jest skazany na śmierć za gwałt i morderstwo, jednak twierdzi, że jest niewinny. Siostra próbuje wystąpić z petycją o jego ułaskawienie.
Kara smierci - to temat kontrowersyjny. Za czy przeciw? I film nie daje nam jednoznacznej odpowiedzi - musimy sami sobie jej udzielic. Tylko to nie jest proste widzac moment egzekucji na przemian z zabojstwem i gwaltem, ktorego dopuscil sie skazany. Z jednej strony straszna zbrodnia, z drugiej - czlowiek, ktory bardzo...
więcejnad morderca. Analiza jego stanu ducha. Odkupienie itp. A kogo obchodzi ofiara ktorej zwloki leza gdzies w lesie? Kogo interesuje los jej dzieci albo bliskich??? PIerd*lone organizacje praw czlowieka bronia gwalcicieli , mordercow itp. MOrderca moze uciac glowe, spalic cialo itp ALE mordercy juz nie mozesz wpier*olic...
więcejSam film też jest niezły, ale problem, który porusza jest akurat bardzo prosty -za zabójstwo z premedytacją kara śmierci, morderca mordując sam decyduje na co się "pisze", tylko, że egzekucja nie od razu, tylko tak jak w Stanach - po kilkunastu latach, bo wtedy jest czas wszystko jeszcze posprawdzać, żeby dowody były...
więcejChyba nie o karze śmierci, jak domniemują autorzy postów? Wydaje się, że o bezinteresownej miłości bliźniego osadzonej w tym kontekście. Mało przekonująco jednak zrealizowane. Podłoże biblijne na poziomie lekcji religii w szkółce niedzielnej. Dialogi na nim oparte wywoływały u mnie chwilami poczucie zażenowania....
Wczoraj film obejrzałam wszystko spoko, ale zastanowila mnie jedna rzecz. Ot.óż uważam, że za tę postać Sean Penn powinien dostać Oscara. Nie wiem, czy nie byłabym nawet skłonna powiedzieć, ze bardziej jemu niż Susan (choć ona, jak zawsze, wypadła zdumiewająco).
Zagrał rewelacyjnie, realistycznie. Można było się wczuć...