Jessica Alba gra tu tak sztucznie i pretensjonalnie, że nie da jej się oglądać :/ Żadnych emocji adekwatnych do sytuacji, nie potrafiła nawet wyraziście wykreować swojej postaci. Nie dziwię się, że otrzymała za tą rolę Złotą Malinę.
Och przestań...
Po pierwsze w ogóle tej nagrody nie otrzymała, a tylko była nominowana.
To bardzo duża różnica.
Po drugie nie dziwię się, że zarzuty padają w większości przypadków tylko od żeńskiej strony (zazdrość szkodzi ponoć urodzie).
Po trzecie, tak kompletnie będąc zirytowanym i zniesmaczonym Twoimi zarzutami (co jednak masz do tego absolutnie prawo), nie zgadzam się w zupełności.
Jessica Alba kiedy ma zagrać słodką niuńkę ratującą świat - robi tanta (w chociażby Fantastic Four).
Kiedy ma zagrać wredną, dwulicową sucz - również perfekcyjnie wychodzi z tego cało (Awake).
A najgorszym jest to, że opinia publiczna najwidoczniej pragnie czegos pośredniego, albo tym bardziej tylko jednej płytkiej i prostoliniowej postaci, tak samo przewidywalnej jak filmy Polsatu na święta. Złote Maliny na szczęście stały się największa komedią współczesnego aktorskiego świata.
To tyle z mojej strony.
"robi tanta", ups, palce najwidoczniej mi się poślizgnęły, bo miało być: "robi to wyśmienicie". :)
Nie wiem, w którym momencie gra dobrze i podkreśla jakoś swoją rolę. Może wybiera złe role? Bo według mnie niczego jeszcze nie pokazała oprócz swojej słodkiej buźki. Czy naprawdę widziałeś różnicę w emocjach bohaterki Awake przed i po wydaniu się jej postępku? Cały czas grała tak samo. I nie rozumiem zarzutów co do żeńskiej krytyki. Hayden Christensen też nie grał rewelacyjnie, ale on mnie aż tak nie drażnił. A jest wielu aktorów, którzy także lecą tylko na miano "przystojniaków" i na tym kończy się ich rola w jakimkolwiek filmie.
Hayden Christensen już dla mnie się zgasił w ostatnio wydanych Gwiezdnych wojnach (sztuczna rola, sztuczny uśmiech i dopiero zero emocji).
Tutaj nie było aż tak źle, jednakże Alba w jakiś sposób go uratowała.
Kolejna sprzeczność... nominacja do Złotej Maliny za najgorszą rolę. Wg mnie w jakiś sposób się uzupełniali. Może i masz rację mówiąc, że wybiera złe role... Z przyjemnością obejrzałbym bym ją w jakieś głupawej komedii romantycznej, albo u boku Jima Carrey'a aczkolwiek zły charakter to ona ma. To właśnie można dostrzec. Niby nie byłaś zaskoczona, kiedy się dowiedziałaś kto za tym wszystkim stoi (w filmie)? Na tym polega ta gra. Jest nieprzewidywalna, zaskakująca i przede wszystkim przekonywująca. Strasznie jednak złamało mi to serce, kiedy nie miała żadnych szans na ratunek (dla mnie końcowy scenariusz wyglądałby tak: Czarny doktorek popełnia samobójstwo, Alba wychodzi ze wszystkiego cało, a Hayden po przebudzeniu rzuca w nią obrączkę). Ale nie odbiegając od tematu... mam nadzieję, że oglądałaś Sin City. Jej genialna kreacja jest jednym z największych atutów całego filmu. I na szczęście z kontynuacją.
Można jeszcze by dodać jej "sentymentalność i tragizm" w The Eye. A dodatkowe atuty (taniec) w Honey. Aczkolwiek sam film do gustu mi nie przypadł.
Chyba lekka przesada z ta genialną kreacją w Sin City. Ale zgadzam się
że to jej najlepsza rola.
http://gallery.jessicaalba.net/thumbnails.php?album=1136&page=1
Tutaj jest większość screenshotów z tego filmu, niestety nie ma tych po wydaniu się tajemnicy, jednakże twierdzenie, że jej miny w całym filmie są takie same to kłamstwo, które bardzo łatwo można obalic.
Czy ja wiem... nie zauwazylam tam jakiejs sztucznosci... Hayden dał ciała z rolą, ale Alba sobie poradziła. Swoją drogą byłam w szoku, że dostała taką roę;] I dodam że jest najładniejszą aktorką swojego pokolenia! Wszystko bym oddała, żeby tak wyglądać... film bardzo dobry - polecam!
Wg mnie Alba zagrała tu dobrze, skoro nikt sie nie spodziewał że gra "dwulicową sucz", A Hayden oddał świetnie emocje nie wiem czy można by to było zagrać inaczej... Ogólnie nie lubie Alby jako aktorki, ale jak gra dobrze to można jej to przyznać ;)
Alba ma wyglądać, za to jej płacą:P Jedyna rólka gdzie dała z siebie coś ponad to, to Sin City, ale też nie ma co tego wyolbrzymiać.
,,Wg mnie Alba zagrała tu dobrze, skoro nikt sie nie spodziewał że gra "dwulicową sucz" " - no to chyba zasługa scenariusza a nie jej samej;ppp
co do SIN CITY to chyba jedyny film, w którym mnie nie irytowała xD
choć niewątpliwie na plus trzeba zaliczyć sam udział w takim filmie jak PRZEBUDZENIE. Nie podobał mi się straszliwie, ale przynajmniej nie jest to kolejna komedia romantyczna w jej wykonaniu;p
,,choć niewątpliwie na plus trzeba zaliczyć sam udział w takim filmie jak PRZEBUDZENIE. Nie podobał mi się straszliwie, ale przynajmniej nie jest to kolejna komedia romantyczna w jej wykonaniu;p''
Po za Good Luck Chuck Alba nie grała w żadnej komedii romantycznej, no chyba, żeby na siłę Honey zaliczać do komedii romantycznych.