Zapraszam do zadawania pytań dotyczących filmu Prometeusz. Sądzę, że jestem w stanie
udzielić logicznych odpowiedzi na wszystkie pytania, które mogą być zadane na podstawie
obejrzanego filmu. Wszystko, co do tej pory przeczytałem na forach budzi wśród ludzi wiele
kontrowersji i posądzeń wobec Scotta o brak wyjaśnień. Uważam, że połączenie fragmentów
filmu z wątkami/scenami/sytuacjami, które miały miejsce wcześniej bądź później w samym
filmie umożliwiają pełne jego zrozumienie.
Zachęcam do zadawania pytań.
w filmie jest wątek o stosunku stwarzanych do swoich stworzycieli. Możliwe, że David postanowił "uwolnić się" od Waylanda i powiedział coś odpowiedniego do obudzonego "nżyniera-SJ.
to ma tłumaczyć dlaczego para naukowców, która dokonała największego odkrycia archeologicznego w historii ludzkości, poleciała statkiem należącym do szemranej korporacji, z przypadkową załogą, itd. itd.
zamiast z prawdziwą wyprawą naukową sponsorowaną przez społeczność międzynarodową?
O co chodziło z tym początkiem filmu? Po co S J wypił tą czarną maź? Przecież wiedział co to jest i że go zabije. Generalnie nie kumam początku filmu.
Zauważ, że na początku planeta jest jałowa - nie ma tam życia, tylko skały i woda. Inżynier chciał już "użyźnić" i zapoczątkować życie na planecie. Rozpuścił więc swoje ciało (DNA) w wodzie a jak pamiętasz z lekcji biologii życie zaczęło się właśnie w wodzie =)
Poza tym ta scena przypomina tworzenie świata przez Boga. Na samym początku On przecież oddzielił niebo od ziemi i stworzył wodę. Dopiero potem stworzył życie.
Jak dla mnie, to ta scena była na V-223. Ale interpretacji wyczytałem już ze dwadzieścia.
Hmmm ja czytałam wywiad ze Scottem i ten sam powiedział, że to chodziło o jakąś jałową planetę na której nie było życia a rolą Inżyniera było zapoczątkowanie cyklu życia i użyźnienie jałowej ziemi. I nie wymyśliłam tego ale sam Scott to powiedział.
Tu masz wywiad http://whatculture.com/film/ridley-scott-reveals-prometheus-secrets-ruins-sequel .php
Mam wrażenie ze wszyscy nie dostrzegają pewnej rzeczy:
Jaki jest tytuł filmu?
Otóż moim zdaniem pierwsza bardzo ważna scena filmu pokazuje nam właśnie (w dużym cudzysłowu) tytułowego bohatera.
Obcy (inżynierowie) zajmują się "wytwarzaniem" na nadających się do tego planetach istot żywych które służyć będą im jako :
niewolnicy, wyznawcy - siła robocza, tworzą istoty lecz dbają o to by nie miały jednego składnika - UMIEJETNOSCI SAMODZIELNEGO MYSLENIA!!!
Jednak pojawia się ktoś kto ma inne zdanie (przecież nawet wśród obcych może być ktoś kto uważa co innego, kto nie zgadza się z jedynie słuszną drogą partii), pojawia się jeden (PROMETEUSZ) który pragnie by i inne istoty miały możliwość, myślenia, tworzenia i tak naprawdę wolności.
Jak mityczny Prometeusz dał ludziom ogień i nauczył z niego korzystać tak on daje możliwość rozumowania poprzez akt najwyższego poświecenia czyli własny rozpad i zmieszanie swojego DNA z woda którą piją wszystkie organizmy żywe.
Dlatego właśnie obcy chcą zniszczyć życie na ziemi bo staje się cos co dla nich nie może mięć miejsca - pojawia się nowa rasa która nie podda się ich dyktatowi lecz z pewnością nie pozwoli się sprowadzić do roli niewolników (a w konsekwencji może być dla nich zagrożeniem).
Dlatego przebudzony inżynier nie wdaje się w żadne dyskusji a widząc po 2000 latach snu że rasa którą zamierzano wcześniej zniszczyć (kiedy była jeszcze technologicznie zacofana) przybywa do niego bezpośrednio dysponując już wysoka technologią nie certoli się lecz przystępuje niezwłocznie do swojego zadania - czyli eksterminacji ludzkości.
Kluczem do rozwikłania zagadki filmu - jest pierwsza scena oraz sam tytuł!
(Rozumiem że pewnie moja hipoteza nie jest doskonała i zawiera wiele luk, chętnie podyskutuje).
a gdzie się podziali wszyscy SJ'e? Przez 2000lat nie interesowali się co się dzieje na Ziemi? Nie interesowali się też swoimi bazami na LV-223. Jeżeli chcieliby zniszczyć ludzi to mieli na to kupę czasu, poza tym bywali na Ziemi nie raz stąd rysunki z "układem planet".
I taką cywilizację nie mogły unicestwić jakieś przerośnięte robale, które poza swoją drapieżnością i siłą najzwyczajniej w świecie są śmiertelne.
Mówiąc szczerze to ja sam wpadłem na coś dokładnie tożsamego. Sądzę, że osobnik, którego widzimy na początku filmu na prymitywnej Ziemi to właśnie taki tzw. Prometeusz. Być może wygnaniec - pomyślcie, pojemnik z substancją, która rozłożyła go do stopnia rozerwania łańcuchów DNA, mógł nie być częścią "wyposażenia". Może ten "Prometeusz" był renegatem swojej rasy, może właśnie z powodu poglądów - w ramach kary zostawiono go więc samego na pustej planecie... A tu "Prometeusz", cwaniak, zwinął pojemnik i stwierdził, że się poświęci, żeby stworzyć nową cywilizację. Być może nawet nie z miłości do nas, przyszłych dzieci, ale żeby miał kto go pomścić w przyszłości.
Ta interpretacja nasunęła mi się od razu gdy pierwsza scena filmu się skończyła.
W necie sa zdjecia, ze bylo ich przy tym wodospadzie wiecej, moze bedzie to pokazane w wersji xtendid.
Co do "poświecania" ze szlachetnych pobudek, to ponoc Ridley w wywiadzie twierdzi, ze Inżynierowie "mysla" innymi kategoriami, tworzą życie i niszcza je tak samo latwo. NIe maja, szacunku dla nowo powstalego, ktore sami stworzyli jaki i do wlasnego. Sa bogami w ich mniemaniu. Kluczowe jest pytanie Davida w filmie: "po co mnie stworzyli ludzie" - bo mogli.
Inżynierowie mogli nas stworzyc, wiec mogli tez chciec nas zniszcyc dla kaprysu.
Nie, to bezsensu. Przecież odwiedzali ludzi na Ziemi w przeszłości. Widzieli, co się dzieje. Mogli wziąć pod but prymitywów już wtedy. A oni dawali namiary na swoją bazę?
Na wczesnych zdjęciach widać za poświęcającym się kodżakiem, jeszcze jednego SJ, ale starego. Więc to nie był wielkoduszny gest jednostki. Prędzej rytuał.
No nie, po prostu gość założył się, że jak wypije tę maź, to spoko przepłynie motylkiem wodospad i nic mu się nie stanie. No ale okazało się, że to były tylko czcze przechwałki. I w tym właśnie widać, że SJ ludzi bije na głowę rozumem, bo jak się rozpadł, to nie musiał płacić zakładu. Czyli koleś tak czy inaczej wygrywa zakład. No i w tym jest geniusz INzyniera, że nawet jak przegrywa zakład to nie przegrywa i w ogóle panspermia z tego wynika. A poza tym wszystko działo się po pijaku.
I to jest właśnie wyższa inteligencja! Ludzie próbowali dorównać - głaskali kosmokobrę, wciągali pozaziemskie zarazki, prosili niedoszłego mordercę o ratunek dla dziadziusia - ale nic to! SJ is the best!
OK myśli nteresująca. Braki logiczne - picie wody z DNA nie zmienia nic w biologii organizmów ale OK, darujmy sobie szczegóły. Tylko po diabła przedstawiciel rozwiniętej technologicznie rasy Inżynierów aby przekazać "wolność" musi siebie zabic - nie wystarczy wychodować DNA i je rozpylić w wodzie? :-)
Twoja hipoteza idzie w zbiezności z mitem raju - drzewa dobrego i złego i jabłka którym Ewa skusiła Adama. Tu - prometeusz-Inzynier daje ludziom wolność (wyboru i decyzji) poprzez "podzielenie się swym DNA i inteligencją.
Oczywiście, że kluczem do rozumienia film jest sam tytuł ale ja to inaczej rozumiem. Po pierwsze istnieją dwa mity dotyczące Prometeusza - jeden (ten znany), że dał ludziom ogień i wkurzył tym bogów a drugi, że to własnie Prometeusz stworzył ludzi z gliny. Inżynierowie to właśnie tacy Prometeusze - dają życie jałowym planetom (jak ta z początku filmu, jest tam tylko woda i skały). To, że rozpuścił swoje ciało jest największym możliwym poświęceniem jakie można sobie wyobrazić - oddać swoje życie by stworzyć inne życie. Stąd też wiemy, że Inżynierowie to postaci dobre.
No właśnie, więc dlaczego chcieli nas zabić?
Wiemy, że na początku naszego istnienia nasi stwórcy nas doglądali (mówią nam to malowidła ścienne) ale potem stało się coś co ich wkurzyło i spowodowało, że chcieli nas zabić. Zaczęli się więc zbroić (baza militarna na LV-223) ale coś poszło nie tak i sami zginęli. Pamiętasz jak dr Shaw badała czas śmierci Inżyniera (tzn. poddała eksperymentowi jego głowę)? A pamiętasz jaki był wynik? Coś ok 2000 lat. A teraz pomyślmy razem. Mamy rok 2097, więc co takiego mogło się zdarzyć na Ziemi, co mogło wkurzyć Inżynierów?
Może to dla niektórych zaskoczenie ale tak Jezus był jednym z Inżynierów. Nie wyssałam tego z palca ale sam Scott zapytany czy ludzie zrobili coś by wkurzyć "Inżynierów" powiedział: "Z całą pewnością. Jeśli spojrzy się na całą sytuację jak na scenariusz w którym "tam w dole dzieci zaczęły się źle zachowywać"; jeśli były momenty w których nie dało się ich kontrolować i biegały sobie w zbrojach i spódniczkach - mowa tu oczywiście o czasach Imperium Rzymskiego; i jeśli pomimo dawania im przez dłuższy czas taryfy ulgowej nie poprawiły się; a co więcej ukrzyżowały zesłanego im emisariusza pokoju - to tak, można się wkurzyć".
Oczywiście podczas tych "zbrojeń" coś poszło nie tak. Stało się coś co zabiło samych Inżynierów. Według mnie musiał zdarzyć się jakiś wypadek i broń, która szykowali na ludzi wymknęła się Inżynierom spod kontroli.
Nie dziwi mnie więc zupełnie reakcja obudzonego Inżyniera, który przecież zasnął z myślą "misji zgładzenia ludzkości" a pierwszą rzeczą jaką widzi po przebudzeniu są własnie ludzie.
Takim LOLem jest własnie Scott, bo większość widzów nie załapała warstwy symbolicznej filmu skupiając się wyłącznie na tym co widać na ekranie. Dlatego uważam, że Prometeusz to 8/10.
Ja zadam pytanie odnośnie chronologii związanej z Alien:Ósmy pasażer Nostromo. W Prometeuszu Space Jokey dostał się na statek ratunkowy gdzie zaatakował go wielki kalmar. W A:ÓpN Space Jokey siedzi na miejscu przy tym wielkim "teleskopie" i do tego prawdopodobnie wyszedł z niego obcy. Jest coś czego nie zauważyłem?
Gdzieś u góry było napisane, że akcja Pierwszego obcego i Prometeusza dzieje się na dwóch różnych planetach
No to dziwne, bo oglądałem wczoraj Alien'a zaraz po Prometeuszu i nie dosyć, że to ten samo układ planetarny (przynajmniej jeśli chodzi o wygląd) to taka sama burza i warunku pogodowe i skład atmosfery na nim panuje. Hm, już sam nie wiem.
Też się nad tym zastanawiam, w Obcy 1 wyraźnie widać że załoga jest w tak samo rozbitym i leżącym statku jak w prometeuszu a skamieniały już inżynier jest w skafandrze na fotelu z rozerwaną klatką piersiową. Ma ktoś logiczne wyjaśnienie ? Czy będzie kolejna część prometeusza ?????
Nie za bardzo załapałem o co chodził z samym początkiem filmu - do czego nawiązanie ma mieć to samobójstwo? Po za tym film miodzio , mogli jedynie zmienić bądź usunąć scenę jak zarażony kolo który został w jaskini wpada na pokład. Zaleciało trochę filmem klasy B
Dlaczego ostatni przedstawiciel wyższej kultury nie nawiązał z tymi ludźmi rozmowy tylko w dzikim szale starał się ich wszystkich powybijać? Nie jest to chyba potwierdzeniem wyższości jego rasy nad naszą.
Zależy co rozumiesz przez "wyższość rasy". Łysy był znacznie wyższy od ludzi i miał większy biceps. Odrzuć zależność - pojemniejszy mózg = lepsza rasa. Kosmos to dżungla, gdzie liczy się obwód łapy.
Space Jockeye to rasa kosmicznych pakerów. Na negocjacje z nimi należy wysyłać Burneikę, nie cherlawego naukowca.
Po prostu SJ są jak Francuzi, którzy kochają swoj język i dlatego nie uczą się angielskiego. A jak ktoś łamie ich mowę ukochaną, to ich krew zalewa i jeszcze w dodatku David gadał jak równy z równym, a przecież był niższy. Dlatego SJ go podniósł do swojego poziomu, no tylko że coś chrupneło i tylko łeb został. No to już druga frustracja po obudzeniu, a przecież jeszcze żygać się chce, no i wtedy trochę go poniosło i spoliczkował tym łbem jeszcze większego cherlaka tego Starego Dziada obok, a tamten zamiast przyjąć policzek, podnieść rękawicę, to się przewrócił i stękał po starczemu. No to SJ już w ogóle wkuty na maksa że on się budzi po 2000 lat a tu taka delegacja piz.dusiów przyjechała postanowił poszukać trochę rozrywki, ruszył na najbliższą planetę - i akurat ziemia. Tylko, ze tam potem coś mu nogę podłożyli i dopiero z ośmiornicą mógł się zmierzyć jak równy z równym. Wiadomo.
W filmie powiedzieli, że ta rasa była niewątpliwie na wyższym poziomie rozwoju od ludzi. Sam fakt, że potrafili wybudować takie statki był tego potwierdzeniem
Oni tak wygladali bo byli w idealnym zdrowiu i formie, jak przyjzysz sie proporcja miesni do wzrostu to wcale nie sa jakimis wielkimi pompami, tylko po prostu lekko przypakowani, ale idealna rzezba poteguje to wrazenie. Wlasnie mi to pasuje sa super stara rasa ktora dba o zdrowie idealnie, a nie jak ludzie, gdy im wygodnie i wola sie leniwic i wpieprzac paczki i lody.
A lysy byl wyzszy od ludzi, jak juz wczesniej napisalem, bo zyl na innej planecie, inne warunki ffs. Dlaczego my jestesmy wyzsi (europejczycy) od azjatow ? dlaczego wygladamy inaczej ? Malo tego dlaczego jestesmy okolo 10-20 cm przecietnie wyzsi niz ludzie z przed paru tysiecy lat, a sprzed kilunastu tysiecy to nawet jestesmy wyzsi do 60-70 cm ! wiec pytanie brzmi, jakiego wzrostu beda ludzie za pare tysiacy lat, jak sie mozna domyslic wiekszego niz my teraz, i to sporo. Dodatkowo co do przypakowania, ludzie znaja treningi na silowni od zaledwie 60 lat, pierwszy kulturysta zyl okolo 100 lat temu, gdzie jego reka miala obwod okolo 40 cm, (porownujac do 65 cm dzisiejszych mr olympia, to jest kpina) on byl zaledwie lekko przypakowany, a zwrocmy uwage 100 lat pozniej ile ludzi juz trenuje i dba o siebie i nie sa tlustymi grubasami lub chuderlawymi chlopczykami. Wiec nie dziwne, ze po paru milionach lat, wszyscy sa tacy zadbani i wygladaja jak rzezby ;)
Dbali idealnie o zdrowie i formę? Teraz ty żartujesz. Może jeszcze hantelki miał na statku?
Garował, jak pyra w kopcu 2 tysiące lat, a sylwetka została mu idealna. Najpewniej grzebali przy genach.
Nie wiadomo, czy ludzie będą Jordanami za parę tysięcy lat. Może już osiągnęli granicę wzrostu.
A sto lat temu kulturysta nie brał tego, co biorą kafary dzisiaj. Nie zaprzeczysz.
http://img401.imageshack.us/img401/9403/prometheusmakeupenginee.jpg
Napewno dbali Ci co ich widzielismy, a podejrzewam, ze to byli zolnierze, wiec stad tez ta atletyczna sylwetka i to zachowanie po przebudzeniu, brak dyskusji tylko proba dokonczenia misji za wszelka cene. Nie wiadomo, moze osiagneli ale watpie w to, wydaje mi sie, ze jeszcze troche podrasna. Nie brali, a tez sie tak dobrze nie odzywiali, malo tego nie znali sie na odzywianiu i treningow. Aha i da sie byc wielkim bez sterydow, wielkim mam na mysli 50 w lapie, zeby to przekroczyc to juz trzeba sie wspomagac i oczywiscie mam na mysli lata regularnego treningu. Niestety jezeli chcemy zmieniac swoja sylwetke jak Christian Bale, to trzeba brac juz prohormony i inne swinstwa :)
"Ja zadam pytanie odnośnie chronologii związanej z Alien:Ósmy pasażer Nostromo. W Prometeuszu Space Jokey dostał się na statek ratunkowy gdzie zaatakował go wielki kalmar. W A:ÓpN Space Jokey siedzi na miejscu przy tym wielkim "teleskopie" i do tego prawdopodobnie wyszedł z niego obcy. Jest coś czego nie zauważyłem?"
Nikt tutaj o tym nie wspomniał, a wydaje się to dość ważną informacją. Akcja filmu dzieje się na LV-223, a akcja Alien i Aliens na LV-426! Więc to całkiem inna planeta i inny inżynier/statek. Możliwe że poznamy jak do tego doszło w kolejnych częściach.
Ale jaki tam nędzny, ładnych parę dolarów w niego wpakowano. I to dla ciebie nedza? Cała twoja rodzina przez 10 pokoleń by mogła żyć z tego przecież.
Acha, bo ja myślałęm, żę chodzi o ich taką indywidualną biedę, bo widać, że samochodów własnych nie mieli, tylko wypożyczone od Starego Dziada, takie ubrania identyczne, więc w hurcie kupowane bo taniej, zero jakiejś biżuterii, zegarków, Najków nikt nie nosił. I dlatego pomyślałem że chodziło o biedę tych bohaterów, nawet swoje pokoje takie ciupkie, no trąciło ubóstwem i pomyślałem, że komuś się pomyliło że oni są biedni, to dlatego chciałem oświecić że przecież budżet itp. Ale z drugiej strony mi przyszło do głowy, że fakt - to że na film mają, jeszcze nie znaczy że aktorzy są wynagrodzeni godziwie, a wiadomo, że wykorzystuje się słabych. A co taka garstka na obcej planecie może podskoczyć reżyserowi? Musieli się godzić na pracę za głodowe stawki i za świeże powietrze, no więc może i racja z tym że oni nędzni byli? Sam już nie wiem....
Po zabiegu aborcji w specjalnym urzadzeniu medycznym, istota ktora usunela z brzucha bohaterki zostaje zamknieta na sali w szczelnym pomieszczeniu. Skąd nabiera tak dużej masy (scena koncowa wciagania mackami osmiornicy ''Stwórcy'') nie mając dostępu do jedzonka... Z małego potworka rośnie duży potworek w pare godzin nie mając dostepu w zamknietym pomieszczeniu do papu czyli jedzonka... Znajac kazde prawa biologii zeby tak urosnac trzebaby zjesc paredziesiat ton pokarmu, a z powietrza taka masa sie nie bierze.............:)??????????????????
A czy ta mała ośmiornica nie została zagazowana/zamrożona w kapsule? Jak sie z niej wydostała? Jak sie dostała do kapsuły ratunkowej jak dostał sie tam SJ? Kto kierował statkiem inżynierów skoro SJ był w kapsule? Dla czego po zapłodnieniu przez mega ośmiornicę z SJ wychodzi juz prawie ukształtowany. Jak szybko Shaw znalazła nowy statek - zapas tlenu. Czy było na nim to samo co na pierwszym- bo chyba by nie dolecieli? Dlaczego mimo ewidentnie złych zamiarów SJ w stosunku do ludzi Shaw pcha sie na ich planetę?
Chyba kapsuła nie miała opcji "zabij" a jedynie "zdezynfekuj", więc młody "Obcy" nie został zabity. Wydostał się bo urósł (wielkie bydle, nie?). Do kapsuły dostała się na pieszo, wcześniej Janek ją wystrzelił dla Vickers. SJ też dotarł tam na pieszo. SJ nie był w kapsule tylko w centrum dowodzenia, więc to on kierował statkiem. Ciało SJ było inkubatorem dla Obcego. Pewnie Shaw znalazła nowy statek w "kopcu" a tam mogła oddychać bez maski, więc miała sporo czasu. Statek numer 2 był przypuszczalnie taki tam jak ten którym kierował SJ. Bo Shaw chce za wszelką cenę poznać Boga, bo wciąż wierzy, że coś musiało stworzyć Inżynierów, że oni nie mogą stać na szczycie drabiny życia.
Dobra Panie chodząca odpowiedź.
Niech no mi Pan powie jakim cudem, zestawiając cechy fizjologiczne, morfologiczne i jakie jeszcze by się nie chciało, DNA naszych filmowych stwórców jest IDENTYCZNE w każdym calu z ludzkim genotypem?
ja mam pytanie do Wszystkich jaki cel miał naprawdę David bo miałem odczucie że znajduję się tam w innym interesie niż ekipa inżynierów czy też "dziadek" jego rola jest bardzo istotna w tym filmie, natomiast nie wiadomo co mają przynieść jego działania.
Myślę żę David dwa lata tak się cholernie wynudził, że już naprawdę chciał, żeby coś się działo. A że był robotem, to nikt go nie podejrzewał, ze on też pragnie jakiegoś urozmaicenia - nikt w pelotę z nim nie zagrał, to gość sam postanowił zostać maestro rozrywki i tam po swojemu, kulawao jak to robot, wiadomo zorganizował imprezę. No ale drink mu się nie udał, paluch w szklance, tfu, to i potem po prostu mroczki w oczach i kacor po takim drinku. Łeb pęka, skóra sucha, w ogóle bzdury się gada,mało fanu, i gościa spalili. No nieudana impreza, ale robili co mogli przeca więc szacun!
Nie wiem czy ktos juz o to pytał.
Dlaczego czarna substancja na poczatku filmu działa natyczmiast doprowadzając do rozpadu wiązań molekularnych właściwie natychmiast, a pan archeolog zatruty przez androida całą dobe własciwie czuje się normalnie?
Chyba dlatego że na początku filmu SJ wypił jej dość dużo, a Charlie ledwie kapkę. Parę osób tutaj ma teorie że substancja działa różnie w zależności od tego czego pragnie jej właściciel.
Po pierwsze nie wiemy czy to ta sama substancja =)
No ale zakładając, że to ta sama substancja to zauważ, że ona działa tylko w połączeniu z istotami rozumnymi (nie wchodzi w reakcję z Davidem) i wygląda na to, że substancja ma wielorakie zastosowanie w zależności od intencji osoby ją zażywającej. W dużym uproszczeniu: "Inżynierowie" - stworzenia dobre i o czystych intencjach mogą czarną maź używać w dobrym celu, np. rozpuszczając swoje ciało i tym samym dając początek życiu (scena początkowa); po przeciwnej stronie mamy egoistycznych i ułomnych ludzi, którym nie zależy na dobru innych ale dbają wyłącznie o własny tyłek (chcą być nieśmiertelni, chcą posiąść wiedzę i władzę absolutną), dlatego czarna maź zamienia ich w potwory (geolog) lub daje początek narodzinom "Obcego". A dlaczego Holloway od razu się nie rozpadł? Może dlatego, że dostał mniejszą dawkę i do tego rozpuszczoną w alkoholu. Bardziej zastanawia mnie dlaczego nie zamienił się w potwora jak ten geolog. Ale jak wcześniej mówiłam czarna maź wydobywa z osób ją zażywających dominujące cechy, więc nie zapominajmy, że Holloway nie był do końca samolubny bo przecież specjalnie dał się zabić by nie roznieść zarazy. Mam nadzieję, że pomogłam. Pozdrawiam.
Inżynierowie to stworzenia dobre i o czystych intencjach?
Dobre sobie.
Całe magazyny broni biologicznej, SJ, który niszczy androida właściwie natychmiast rozrywając go na strzępy i który postanawia zawieźć nam na Ziemię małą Sodomę i Gomorę - chyba nie tak wyobrażam sobie istotę dobrą i o czystych intencjach.
Popatrz z ich punktu widzenia. Stworzyli ludzi, którzy zaczęli się wzajemnie zabijać, byli samolubni i ukrzyżowali jednego z Inżynierów (bo zakładam, że domyśliłeś się, że Jezus był jednym z nich) więc kara musiała być surowa. Starotestamentowy Bóg przecież był surowy, nie? Potop i te sprawy. Z ich punktu widzenia pozbywali się po prostu mało udanej mutacji. I tak nadal uważam, że Inżynierowie byli dobrzy, bo byli w stanie poświęcić swoje życie być stworzyć inne życie. Cierpienie, bezinteresowność, poświecenie to przecież atrybuty które przypisujemy Bogu (Jezusowi).
Witaj! Bardzo podoba mi się Twoja interpretacja. Możesz wierzyć albo nie, ale od początku myślałem bardzo podobnie. Tylko jedna rzecz mi jeszcze nie pasuje. Te malowidła na ścianach u ludów prymitywnych. Po co inżynierowie rysowali nam mapę, czy tez zapraszali nas do swojej bazy militarnej? Może to miejsce zostało przekształcone w bazę, dopiero kiedy ich wkurzyliśmy? A może to było takie zabezpieczenie? - Gdy już staniemy się tak potężni by tam dolecieć to znak że pora nas zniszczyć? Ciekawi mnie twoja interpretacja. Pozdrawiam!