czemu na końcu filmu jest napisane czy zostali oskarżeni czy nie? zawsze się tak robi w filmach opartych na faktach.
Alicja w krainie czarów jest bardyiej oparta na faktach niż ten film xD
Zobacz sobie na youtube jak go kręcili xD
Fabuła filmu jest częściowo oparta na domówce, którą zorganizował Corey Delaney w swoim domu w Melbourne (Australia). Nastolatek chcąc zaprosić znajomych na imprezę udostępnił swój adres zamieszkania na tablicy MySpace, przyciągając tym samym uwagę 500 ludzi. Łączne szkody wyrządzone w trakcie domówki zostały oszacowane na 20,000 $
Mi się wydaje, że to po prostu miało zaspokoić ciekawość widza. Dobrze, że dali takie informacje, bo ja, na przykład, zastanawiałam się, czy coś takiego może im ujść na sucho i jakie konsekwencje młodzi poniosą. To nie musiało oznaczać, że film został nakręcony na faktach.
jak to nie? [SPOILER !!!]
Na końcu jest, że Thomas ma postawionych 6 różnych zarzutów, w tym zakłócanie spokoju, deprawowanie nieletnich, podżeganie do zamieszek. Rówieśnicy wybrali go osobą o najlepiej zapowiadającej się przyszłości :D
Costa został uniewinniony ze wszystkich zarzutów. I teraz czek na wyniki trzech różnych testów na ojcostwo xD
Rodzice J.B. przekonali sąd, że jest dzieckiem specjalnej troski i dlatego nie może być osądzony. Zarzuty wycofano, ale zmuszono go, żeby do końca szkoły dojeżdżał specjalnym autobusem.
Dax jest obiektem dochodzenia w sprawie zniknięcia swoich rodziców. Nadal mieszka sam.
Jak wy to oglądacie :P
no własnie o to mi chodziło tylko że nigdzie nie jest napisane że jest to oparte na faktach, a gdy na końcu pojawiło się ro co napisałeś to zdziwiło mnie to. a na początku też coś jest napisane że przepraszają za wyrządzone szkody i że byli głośno. to też mnie zastanawia.
No tak, na początku wytwórnia i producenci przepraszają funkcjonariuszy organów ścigania i mieszkańców Pasadeny, gdzie kręcili ten film, za wyrządzone szkody i hałas.
To dodaje autentyczności tej historii (tak jak to że operator kamery bierze udział w wydarzeniach), która faktycznie miała miejsce. krecikk666 napisał o Corey Delaney'u z Melbourne, któremu taka impreza wymknęła się z pod kontroli. Gość niczego nie żałuje, nie przeprosił zbyt szczerze (np. za spalone auta sąsiadów), generalnie wszystkich olał i ma w dupie. Później wyprowadził się z domu i rzucił szkołę. Został oskarżony, ale nie wiem co z wyrokiem.