Jestem zszokowany zdolnością nadinterpretacji niektórych kinomaniaków wypowaiadających się na tym forum. Niestety świadczy to tylko o tym, że zupełnie nie zrozumieli tego filmu. Film jest bardzo prosty w odbiorze, nie ma ukrytych przesłań. Śmieszą mnie dewgacje typu "klon, nczy nie klon". Tu wszystko podane jest na tacy. Niestety, ale nikt nie zauważył pewnego wątku, który jest najważniejszy w ostatnich scenach filmu związanego z egzekucją Bordena. Jeżeli ktoś ma konkkretne pytanie dotyczące tego filmu, chętnie rozwieję każdą wątpliwość. Aha! Bardzo proszę nie polemizować ze mną w tym temacie, bo nie podejmę wyzwania - szkoda czasu.
Hm, z reguły ja też stałem tu w roli rozwiewającego wątpliwości, ale skoro albo jesteś naprawdę ekspertem, albo jesteś zbyt pewny siebie, to w obu przypadkach żal by było nie skorzystać z okazji. ;)
1. Dlaczego sędzia nie przesłuchał ślepców pomagających Angierowi, (mimo że różne osoby związane z budynkiem teatru musiały wiedzieć o ich istnieniu) którzy na pewno słyszeli krzyki Bordena o pomoc i uderzenia siekiery w szkło?
2. Cutter dowiaduje się, że Borden jest niewinny przed południem. Naprowadzony przez niego na Angiera Borden-Fallon zabija Angiera w nocy. Dlaczego przez ten czas Fallon nie próbował wykorzystać choć iluzorycznych szans na pojmanie Angiera i próbę dotarcia do sedziego?
3. Czy pamiętnik Bordena jest autentykiem, czy jest pisany specjalnie z myślą o Angierze? Jeżeli odpowiedzią będzie druga opcja, to dlaczego Angier widzi w nim, że pisany był niezależnie przez 2 osoby, choć nie umie tego nazwać? (na to pytanie mam swój typ, ale chętnie usłyszę czy zgadza się z Twoim)
PS. Pisanie "Niestety, ale nikt nie zauważył pewnego wątku, który jest najważniejszy w ostatnich scenach filmu związanego z egzekucją Bordena." chyba mija się z celem, bo wątków jest dużo i skąd ja czy ktokolwiek inny mam wiedzieć czy akurat ten wątek, który masz na myśli, znajduje się w zbiorze tych które zauważyłem? ;)
Nie stawiam siebie w roli eksperta, po prostu uważam, że zrozumiałem ten film i nie mam co do jego fabuły, czy zakończenia żadnych wątpliwości.
Nie mam zamiaru polemizować z Tobą na zaczepki typu, że coś mija się z celem, bo wątków jest dużo etc...
Ten wątek, o którym napisałem jest kluczowy dla całego filmu. Nie jest to jedna poszczególna scena, ale zlepek kilku scen i umiejętność połączenia ich w logiczną całość. Niestety nadmierne skupianie się i wpatrywanie w pojedyńcze sceny, tak aby nie przegapić żadnego szczegółu u większości z oglądających powoduje, to iż nie potrafią spojrzeć na całość z wyższego punktu widzenia, bardziej ogólniej. No, ale dość już rozpisywania się, przechodzę do konkretów. Pozwól, że nie odpowiem na Twoje pytania, gdyż po tym co napiszę sam pewnie przyznasz, że nie będzie takiej potrzeby. Zastanów sie dlaczego bracia bliźniacy tak łatwo poświęcają życie jednego z nich. Oczywiście bzdurą jest, to nad czym niektórzy się zastanawiają, mianowicie to, że Borden dał się wcześniej "sklonować" (co za niefortunne określenie) Tesli. Bracia są od urodzenia bliźniakami, kochają iluzję i od małego poświęcają jej całe swoje życie trzymając w tajemnicy istnienie drugiego z nich. Kiedy zapadł wyrok jeden z braci jedynie uronił łezkę patrząc w oczy brata (scena przy kracie). Brat pozostający na wolności nie zrobił nic aby uratować brata (odpowiedź na Twoje pytania), ponieważ nie musiał nic robić. Dlaczego? To proste. Kiedy Borden został osadzony w więzieniu za rzekome zabójstwo Angiera - odkrył jego sekret przemieszczania. Nie było to trudne skoro był świadkiem utonięcia Angiera, który później odwiedza go w więzieniu. Mając tę wiedzę bracia uknuli intrygę. Borden oczywiście ginie podczas egzekucji, ale jego brat na wolności wykorzystuje maszynę Tesli po raz ostatni i tworzy swoje drugie ja, czyli brata bliźniaka (można tu dewagować, że ten twór to drugi Borden i będzie kochał tę sama kobietę itd, ale to nie ma znaczenia). To kolejna nadinterpretacja, która zaśmieca zrozumienie zakończenia filmu. Cutter (Michael Caine) wie, że Borden został niesłusznie skazany, więc jako uczciwy człowiek, nieogarnięty obsesją rywalizacji taką jak Angier - pomaga Bordenowi, po czym niszczą maszynę. To tyle. Pozdrawiam.
Absolutnie nie. Nie rozgryzłam w 100% ostatniej sceny, ale wydaje mi się, że nie masz racji. Chociaż mogę się mylić. Wydaje mi się, że w filmie Nolan zastosował podobny myk jak z obrączką Cobe'a w Incepcji, z tym, że w Prestiżu zabawiał się blizną na brwiach bliźniaków. I nie wydaje mi się, żeby to był jakiś zwyczajny błąd w filmie, bo za często się to pojawia. Nie wiem czy w ogóle zauważyłeś, że jeden z bliźniaków ma taką bliznę. Z tego co pamiętam to Borden miał ją na lewej brwi, natomiast Fallon jej nie miał. Borden miał żonę i córkę, natomiast Fallon kochał Scarlett, dlatego czasem żona mu mówiła, że "dzisiaj mnie nie kochasz". I wszystko byłoby pięknie i wspaniale, wszystko mi się układało, aż do końcówki. W więzieniu siedział Borden i na końcu go wieszają, Fallon zostaje na wolności, ale potem, gdy jeden z bliźniaków przychodzi zabić Angiera, okazuje się, że przyszedł ten z blizną, czyli Borden. I ten moment mi się nie klei. Jesteś w stanie to rozwiązać?
MOŻLIWE SPOILERY
Może cały czas grał? Albo obaj grali; tzn. Borden i Angier, obaj nauczyli się się przez cały czas udawać, myślę, że o tym świadczą te ostatnie słowa: "Chcecie być oszukiwani". Być może i jeden, i drugi przeżył, bo obaj stali się tacy, jak ten Chińczyk - przez cały czas udawali. I wydaje mi się, że w tym sensie intryga Angiera staje się jasna: niby zrzucił dawną "maskę" (o którą oskarżała go żona), a tak naprawdę przywdział kolejną, lepszą, maskę człowieka zabitego przez Bordena, zastrzelonego? Może to jego całe przedstawienie z raną postrzałową ("Publiczność zna prawdę") to tylko przedstawienie, a obaj - Angier i Borden tak naprawdę żyją? To by mi pasowało do konwencji tego filmu, i by było pocieszające, bo Jackman żyje:)
Co do "uronienia jednej łezki" przez Fallona, to przepraszam, jak to miało być pokazane? Miał się rzucić na kratę i zacząć ją gryźć, czy jak? Odpowiedni dramatyzm to podstawa.:D
Widziałem już na tym forum już wiele nadinterpretacji tego filmu, ale ta jest naprawdę jedną z bardziej odważnych. Niemniej aby ją obalić wystarczy przyjrzeć się ostatniej scenie, gdy Borden patrzy ze zdziwieniem na martwe "kopie" Angiera. Borden w więzieniu zapewne wiedział jak Angier przeżył, ale nie podzielił się tą wiedzą z bratem, a czemu - to już można rozmyślać. Może po prostu dlatego, że chciał by jego córka w końcu miała normalne, zwyczajne życie. Może też po prostu nie uwierzył Angierowi, gdy dowiedział się że pamiętnik jest pisany z myślą o nim, tak samo jak on nie napisał przecież prawdy w swoim pamiętniku. Poza tym pisanie, że Borden nie musiał ratować brata, bo mógł sobie stworzyć klona, świadczy - moim zdaniem - o kompletnie chybionym odbiorze tego bohatera przez Ciebie. Ale oczywiście, w tym jednym aspekcie nie da się mieć argumentów. Po drugie nawet założywszy, że Borden powiedział bratu o maszynie, ten nie miał żadnych podstaw by sądzić, że będzie w stanie ją obsłużyć gdy zabije jedyną osobę znającą jej obsługę (Borden w więzieniu wiedział z pamiętnika, że odszukanie Tesli może nie być już możliwe, ponieważ ukrywa się on przed ludźmi Edisona, zaś Cutter wiedział o maszynie tylko tyle że jest, i chyba sam nie wiedział że jest maszyną klonującą, a nie teleportującą, w każdym razie nie umiał jej obsłużyć).
Ja mam właściwie dwie wątpliwości dotyczące tego filmu.
Pierwszą z nich jest fakt, że Borden podał Angierowi klucz do szyfrowanego pamiętnika, jakim był "Tesla". Z czego to wynikało, skoro sam nie miał z nim styczności, bo sztuczkę przeniesienia wykonywał tylko i wyłącznie dzięki swojemu bratu.
Druga wątpliwość to Cutter, który zajmował się córką Bordena tuż po jego aresztowaniu, skąd i w którym momencie dowiedział się o tym, że Borden i Fallon to bracia bliźniacy...
Mało tego Angier wspomina pomocnikowi albo samemu Tesli juz nie pamietam ze przed laty stworzył maszyne dla jego znajomego(Bordena) po co? jaka maszyne? czy brat blizniak byl klonem? to tez sie wyklucza bo tesla mial male problemy ze zrobieniem tej maszyny-wydawalo mu sie ze dziala nieprawdlowo-dopiero pozniej angier odkryl w lesie kapelusze i koty.
Angier jest przekonany, że trick Bordena ze znikaniem za drzwiami musi być czymś więcej niż podmianą sobowtóra, więc kiedy dostaje od Bordena hasło "Tesla" jest przekonany, że Borden używa jakiejś maszyny, którą dostał od Tesli. Dlatego domaga się od Tesli, żeby zbudował dla niego taką samą. Jednak Borden nie miał żadnej maszyny - miał bliźniaka. To jest jasne kiedy przyjrzeć się Bordenowi i jego drugiemu wcieleniu - każdy z nich jest odrobinę inny, ma nieco inną mimikę i inny charakter (Borden będący ojcem dziewczynki po obejrzeniu tricku Angiera chce odpuścić, nie chce już więcej tonąć w obsesji rywalizacji, mówi o tym wyraźnie - to jego brat, bardziej zawzięty, idzie na feralne ostatnie przedstawienie Angiera i wchodzi za kulisy). Drugi Borden nie może być klonem, bo istnieje jeszcze przed pojawieniem się Tesli w filmie - wskazuje na to tłumaczenie Bordena, że nie wie, jaki węzeł zawiązał na rękach Julii przezd jej śmiercią. Nie mógł tego wiedzieć, bo to nie on go wiązał - zrobił to jego brat. Poza tym w filmie widać wyraźnie różnicę pomiędzy stosunkiem Bordena do swojego brata (przywiązanie, miłość - zamieniają się na scenie, po to żeby każdy z nich mógł zakosztować triumfu i oklasków) a relacją pomiędzy klonami Angiera, które z zimną krwią uśmiercają się nawzajem.
Dlaczego Angier nie próbuje ratować żony tylko na nią patrzy a pozniej płacze,zamiast robić sztuczne oddychanie(bardzo krótki czas nie miała tlenu)??
Te, chomik, poducz się:
"Obok innych, starożytni Chińczycy i Egipcjanie uznawali za bardzo istotny zabieg usuwania wody z dróg oddechowych topielca. U Egipcjan dokonywano tego przez podwieszenie ofiary za pięty i naprzemienne zgniatanie i rozciąganie klatki piersiowej.
W Chinach i Japonii przewieszano topielca przez grzbiet wolu, który poruszając się podrzucał ratowanego. Stosowane były również bodźce bólowe na drodze układania żarzących się węgli na brzuchu ofiary, co miało pobudzać przywrócenie oddechu Aż do 1812 roku przetrwał w Królewskiej Flocie Anglii sposób przejęty od Indian północno-amerykańskich, polegający na wdmuchiwaniu dymu tytoniowego do jednego z naturalnych otworów ciała, przez odpowiedni przyrząd. Jak się później okazało, to nie dym tytoniowy był czasami skuteczny, ale sam fakt wprowadzenia ciała obcego do otworu. Technika zabiegu operacyjnego zwanego tracheotomią, znana była w starożytnej Grecji w II wieku r).n. e. Tracheotomię, tj. przecięcie tchawicy wobec groźby uduszenia chorego zalecał Asklepiades. O zabiegu tym wspominają również źródła ze Średniowiecza i Odrodzenia, pisane przez medyków arabskich i perskich. W XIV w. chirurg Guy de Chauliac zanotował chyba pierwszy w historii opis udrożnienia górnych dróg oddechowych za pomocą wprowadzenia specjalnej rurki do tchawicy. Od bardzo dawna stosowano przy wspomaganiu sztucznego oddychania różnego rodzaju miechy i worki z powietrzem Ponieważ pierwsze próby ożywiania związane były z zaobserwowanymi wynikami, że zachowanie oddechu jest równoznaczne z zachowaniem życia, historia sztucznego oddychania jest starsza o ponad tysiąc lat od historii wykonywania pośredniego masażu serca."
Tak, bo zapewne nigdy nie słyszałeś o całej masie innych wynalazków znanych w starożytności i na nowo odkrytych w XIX czy XX w, nawet jeśli w XIV w. jakiś chirurg zapewne we Francji za pomocą specjalnych rurek też umiał to zrobić. A poza tym nikt tu nie mówi, że specjaliści nie znali już wtedy sztucznego oddychania, tyle że Angier nie był specjalistą, a w tych czasach przeciętny człowiek nie miał pojęcia o ratowaniu życia. Zresztą, może na sali był jakiś lekarz, który podbiegł i zabieg przeprowadził ale już bez skutku, wiemy tyle że wiedzy tej nie posiadał Angier co nie jest na te czasy niczym dziwnym.
„Stulecia chirurgów” się naczytałeś, że tyle wiesz?
W starożytności wieśniacy potrafili ratować topielców, a w XIX-wiecznej Europie inteligentni ludzie nie? Tylko patrzyli się na podtopionego bez reakcji?
W starożytności wieśniacy potrafili ratować topielców, a "aż do 1812 roku przetrwał w Królewskiej Flocie Anglii sposób przejęty od Indian północno-amerykańskich, polegający na wdmuchiwaniu dymu tytoniowego do jednego z naturalnych otworów ciała, przez odpowiedni przyrząd. Jak się później okazało, to nie dym tytoniowy był czasami skuteczny, ale sam fakt wprowadzenia ciała obcego do otworu."? Zaskakujące, nie? A chyba Flota Anglii powinna być o wiele bardziej na bieżąco w kwestiach ratowania tonących, niż przeciętny człowiek?
Szkoda czasu mojego i czytających... Pozostawiam cię z twoją Ignorancją. Zapewne wiele macie sobie do powiedzenia.
Eh, uwielbiam takich ludzi. Żadnego dowodu nie pokaże, ale "oczywiście dla wszystkich czytających jest oczywiste, że ja mam rację". Nie twierdzę bynajmniej, że na pewno ja mam rację we wszystkim co piszę, ale żeby stwierdzić że się mylę, przydałby się chociaż jeden argument bardziej ważki od studiowania mojej Ignorancji.
Z podręcznika licealnego do PO: "W 1774 roku Tossech opisał przypadek uratowania życia przez zastosowanie sztucznego oddychania metodą "usta-usta". Jednak od tego czasu nie dokonał się żaden postęp w ratowaniu tym sposobem. Dopiero w latach pięćdziesiątych XX wieku sztuczne oddychanie zostało ponownie "odkryte" (...) Ponieważ wydrukowanie tej pracy [o skuteczności pośredniego masażu serca] zbiegło się w czasie z ponownym wprowadzeniem sztucznego oddychania metodą "usta-usta", rok 1960 uznaje się za moment narodzin nowoczesnej resuscytacji krążeniowo-oddechowej".
Cóż, niewątpliwie miło się mnie obrażało, ale następnym razem przed nazwaniem kogoś Ignorantem radzę się zastanowić czy przypadkiem samemu nie wyjdzie się na Idiotę.
Masz rację,jeden z blizniaków poszedł na "ofiarę"został tylko jeden ten co miał córkę,dla swoich potrzeb nie sklonowali trzeciego Bordena.
Hokus Pokus :) Nolan specjalnie tworzy filmy tak, by można je było interpretować na różne sposoby, nie mniej jest zrobiony tak, że ludzie chcą dać się oszukać- tak jak dosłownie mówi narrator na końcu filmu, czyli bez kompletnie żadnej niezgodności pasuje interpretacja, że maszyna tesli to ściema Angiera. To jak strzela do samego siebie to tylko była jego opowieść - reszta scen to sceny z jego dublerem-sobowtórem. Na końcu filmu jest pokazany 1 trup, też może byc trup Adlera. Sa przynajmniej 2 ciekawe interpretacje które się mogą zgadzać w pełni z przebiegiem filmu, gdyż żadna scena ich nie wyklucza. Jedna to ta moja powyżej, taka z wykluczeniem S-Fi w filmie i pięknie wkomponuwuąca się w słowa narratora na końcu filmu, ale równie dobrze do tych słów wchodzi teoria dziewczyny która pisała powyżej- jakoby bracia bliźniacy się sklonowali-wersja S-Fi w ktorej maszyna tesli działa. Jak ktoś ma jakieś wątpliwości co do maszyny tesli rozjasnie- a koty i kapelusze to był.... TRIK :) niczym magiczny tym razem tesli - jaki? - zrobil Angiera w ch.ja bo ten go sponsorował, dlatego tesla sp.rdolil zostawiając maszyne i wytyczne-dokladne instrukcje. sp.dolil bo zrobil to po swojemu. Co bylo w wytycznych? Wlasnie to, jak Angier moze wykorzystac maszyne i MAGIE tesli- ta magia polegala na tym, ze Borden w dzialanie maszyny mial uwierzyc. co za tym idzie, siedzac w wiezieniu mial byc przekonany, ze Angier wygral- usadzil Bordera w wiezieniu dzieki maszynie tesli, samemu uchodząc z zyciem. a tak naprawde, musial zamordowac sobowtora, ktorego MOZLIWIE mozemy widziec na koncu filmu. Widze przynajmniej 2 te interpretacje s-fi i bez s-fi które są zgodne z przebiegiem filmu i poszczególnymi scenami tworząc zamkniętą logiczną całość. pozdr dla kumatych. w razie pytan gg-4129160 - tu nie wchodze za czesto
no i kurde teraz banie mi zrezałeś . Z tym sobowtórem , nie klonem . To bardzo prawdopodobne nawet lepsza interpretacja . Ale co z kapeluszami ? To też wymysł głownego bohatera ? Przecież Tesla też je widział ..
Witam. Ciesze sie :) moim zdaniem kapelusze to mogla byc sciema tesli, ktory potem spierdzielil i opisal- ze moze dzieki maszynei oszukiwac innych tak jak to tesla oszukal go- zostawil opis razem z maszyna. A oklamal Angiera bo potrzebowal jego finansowania (jeszcze) potem spierdzielil z usa. Moge rozkminic wiecej sytuacji spornych do tej interpretacji na gadu...... bo nie wiem czy tu zajrze. Pozdrawiam
bylo powiedziane, ze... angier upieprzyl w tesle majątek, więc jest to mozliwe ze dla finansowania podrzucili te kapelusze, trudu duzo, ale w tym filmie ludzie dla sukcesu pozorują duzo, jest to prawdopodobne
pojemniki a ile tam bylo trupów? Wlasnie w tym momencie jest mowa- chcecie dac sie oszukac, ludzie chcą wierzyc w rzeczy niewiarygodne- jestescie slabi..... sa pojemniki a trupa widac jednego (tylko)
I ja bym była za tą interpretacjią bez S-fi. Od początku myślałam, że jeden z braci Bordenów zginął. To pasowało mi do obrazu tego jak wiele musieli poświęcać dla "prestiżu" - Mnóstwo uśmierconych ptaków i w końcu ofiary w ludziach. Ale nie mogłam wpaść na to co z końcem. Dlaczego Algier był w pojemniku i w sumie twoje rozwiąanie tego problemu też mi pasuje. Myślę, że można też uważać, że Tesla mógł dogadać się z Bordenem i w jakimś stopniu uknuć plan przeciwko Angierowi. Dlatego Borden "pomógł" Angierowi w odnalezieniu Tesli. To rozwiązanie najberdziej mi się podoba. Ja czytam inne to nie mogę się w nich wszystkich połapać. Pozatym magiczna maszyna klonująca jakoś mi nie pasuje do całego klimatu filmu.
www.dailyscript.com/scripts/Prestige.pdf
"FLOATING IN BACH AND EVERY TANK, DRESSED IN ROTTING STAGE
CLOTHES, IS YET ANOTHER ROBERT ANGIER."
Jakkolwiek bardzo byście chcieli, aby maszyny klonującej nie było, nie ma innego wytłumaczenia dla istnienia Angierów w każdym zbiorniku.
Ale kombinujesz na siłę,przemieszzac mozna było tylko w dwojaki sposób albo mając blizniaka(trik Bordenów)albo sobowtóra(trik Angiera)no i trzeci Tesla=nauka moze w przyszłości.
Angier po raz kolejny nie miał sobowtóra(wiemy jak to sie skończyło)tak więc użył Tesli.
jak sie skonczylo, sobowtor zyl i uzyl go przy projekcie nabrania na TESLE. nie ma czegos takiego jak przemieszczająca maszyna (!) to jest ściema i odwrocenie uwagi Widza zarówno jaką użył bohater tak i Reżyser (NOLAN) filmu. pozdr dzieciaki
"Nolan specjalnie tworzy filmy tak, by można je było interpretować na różne sposoby"
Gówno prawda. Nolan tworzy filmy w których trzeba pomyśleć, żeby je zrozumieć, ale bez żadnego odczytywania co rzekomo autor miał na myśli. Nie ma w nich grama pseudointelektualizmu, żadnych zbędnych metafor i co gorsza symboli i żadnych pierdół w stylu "odczytaj film jak sobie chcesz". To ludzie dorabiają nadinterpretacje tam gdzie nie trzeba. Jak zawsze zresztą.
"To jak strzela do samego siebie to tylko była jego opowieść - reszta scen to sceny z jego dublerem-sobowtórem. Na końcu filmu jest pokazany 1 trup, też może byc trup Adlera."
Po pierwsze dubler nie był identyczny z Angierem. Po drugie na końcu filmu był trup w kontenerze, trup w kostnicy i zabity Angier. To daje ich trzech. Nawet jeśli jednym byłby sobowtor to skad wzial trzeciego? Tylko mi nie wyskakuj z teoria, ze Angier wzial trupa z kostnicy ladnie ubral i wsadzil do kontenera :D
A Tesla sp|erdolil bo mu spalili chate. Tylko mi nie mow, ze sam to zrobil bo to bedzie kolejna niedorzecznosc.
ja jeszcze jednego do końca nie jestem pewny,który blizniak zginał.
Cz dobrze interpretuję:Na początku w więzieniu siedzi blizniak wdowiec(co miał córkę)pozniej pod sam koniec gdy sie żegnają,zamieniaja się miejscami(robia sztuczkę) i do odstrzału idzie ten od SJ,by ten faktyczny mógł sie zemścić za swoją żonę i by wychowywac swoja córkę.
Zginął bliźniak od Olivii. Do końca filmu nie wiemy, który bliźniak pojawiał się w konkretnych scenach (później można to zobaczyc po reakcjach żony "nie mowisz szczerze", "teraz mnie kochasz"). Wtedy akurat na niego trafiło, kiedy zobaczył Angiera w wodzie. I nie, nie zamieniaja sie miejscami w wiezieniu bo niby jakby mieli to zrobic :P?
Tak, bo oni byli tak dobrymi iluzjonistami, że potrafili się na oczach strażników zamienić mimo, że kraty były zamknięte. Seems logic. Btw. na kim Ty chcesz pomścić Sarę, bo zdaje się że jedynymi winnymi jej śmierci byli Bordenowie, a skoro został na końcu jeden to ta "zemsta za żonę" miałaby chyba polegać na popełnieniu samobójstwa? ^^
Z tym, że sobie spalił chatę to bym uważał, bo w gruncie rzeczy jest pokazane, że Tesla odjeżdża gdy laboratorium płonie, co znaczyłoby że był tam w tym samym czasie co ludzie Edisona, jeśli to oni "spalili mu chatę". Niemniej jakkolwiek pasowałoby to jako argument do powyższej teorii, to jest ona moim zdaniem jednak tak naciągana, że już prędzej uznaję to za błąd filmu.
Wcale nie musial byc w tym samym czasie. Budynki płoną długo i nie wala sie w gruzy w minute, ergo mógł po prostu sie zjawic juz po fakcie podpalenia.
Co nie w żaden sposób nie zmienia faktu, że skoro odjechał gdy budynek płonął to znaczy, że był tam też wtedy gdy nastąpiło podpalenie. No chyba, że gdy ludzie Edisona się do niego włamali to zdążył spakować się do walizki i ukryć się za domem, gdzie oni go oczywiście nie szukali, bo po co, albo że Tesla po prostu odjechał wcześniej, ale potem naszły go sentymentalne wspomnienia więc wrócił, wyjął walizkę, włożył z powrotem i odjechał ;)
Mozliwe, ze zdazyl sie jakos spakowac. Ale tez bym to traktowal jako blad/niedorobka filmu. Bo troche jednak wydaje mi sie glupie podpalac wlasne laboratorium z dobrym miejscem na przeprowadzanie eskperymentow, tylko po to zeby wycyckac Angiera. Koles i tak by zabral maszyne do siebie (watpie ze testowal by ja ma miejscu) i nawet gdyby nie zadzialala, to Tesla zdazyl by sp|erdolic :)
Maszyna do klonowania? brawo.... duzo madrujesz nie masz argumentow a pleciesz glupoty, wszystkie warpliwosci moge ci wyjasnic na gadu, jak nie chcesz i chcesz brnac w przekonaniu swej glupoty to brnij
@bermudy Po pierwsze to Ty nie podałeś żadnego argumentu sugerującego, że Twoja interpretacja jest prawidłowa, w przeciwieństwie do Ouzo, który obalił ją celnym stwierdzeniem, że trupy były trzy - w kostnicy, na ziemi i w zbiorniku. Po drugie zamiast pisać dwadzieścia postów o tym, że możesz rozwiać wątpliwości na gadu to po prostu rozwiej je tutaj, bo tak to po prostu wydaje się, że boisz się konfrontacji w większą liczbą ludzi mogących wskazać luki w Twojej wersji albo czekasz aż pójdziemy spać i zapomnimy Ci jutro odpisać.
@Ouzo Nie no, jeśli już by podpalał laboratorium to nie po to, żeby wycyckać Angiera, tylko po to żeby Edison nie podpatrzył użytych tam rozwiązań. Co nie zmienia faktu, że zgadzamy się co do tego że raczej należy to tłumaczyć niedoróbką scenariusza niż szukać teorii.
dzieciaku... na koncu filmu widac jednego trupa, nie wiemy czy jest trup w kostnicy. Argumentow? Caly film jest argumentem bo jest stworzony tak- ze zadna sytuacja nie obala interpretacji... a wiem jak bylo pare lat temu jak wyscie ssali mleko matki i kazdy staral sie obalic interpretacje pisząc glupoty- kazdemu musialem osobno tlumaczyc co źle pisze- dlatego odeslalem do gadu- jak cie ciekawi interpretacja napisz i zobaczysz ze nie obala ją zadna czesc filmu a jak nie chcesz t onie - ja nie mam czasu dyskutowac tu pozdr
mozesz Twierdzic ze interpretacja naciagana itp (nie mniej niz maszyna kopiujaca materia - HA HA HA ! :)] ale fakt jest taki - ZE ZADNA sytuacja nie obala interpretacji.. interesuje sie filmami Nolana DLUGO.. widzialem ten film DUZO DUZO razy i jak chcesz znac moje argumenty mozesz napisac na gadu, jak nie chcesz ich znac i myslec ze ich nie ma nie pisz. twoja sprawa. w kazdym razie mozesz zobaczyc film 100 000 razy, uwazac ze trup w pojemniku to naciagana nierealna rzecz- [[jest jak najbardziej fizycznie do zrobienia i prawdopodobna....]] ale NIGDY, PRZENIGDY NIE ZNAJDZIESZ W KONCOWEJ SCENIE 3 TRUPÓW!!! Widac same zbiorniki i jednego truposza, plus zabity Adier wczesniej. tyle. mozesz dalej myslec ze naciagane ale k.rwa... chociazbys sie zesrał to nie znajdziesz tych 3 trupów w ostatnich scenach. jesli chodzi o kostnice - to nie wiemy co sie stalo z cialem sobowtóra, nie mniej-> w kostnicy ciało po takim okresie czasu biorac pod uwage procedury z tamtego okresu prawie napewno nie bylo.... czy moglo byc u Adiera w pojemniku? A czemu nie?
zeby stwierdzic ze nie moglo musialbys byc prawnikiem znac ten okres czasu i dokladnie opisac co ewentualnie ma prawo sie dziac a co nie ma sie dziac z cialem kogos bez rodziny, a pewnie i ta teza moglaby zostac obalona poprzez zwykle ludzkie.... przekupstwo- łapówkarstwo- korupcje, na argumenty ze mna nie ma szans- ktos pisze ze ja nie przedstawiam argumentow - k.rwa... ludzie- wy obalacie siebie juz na samym starcie- o jakiej dyskusji produktywnej my tu mamy mówić jak wy dajecie twierdzenia typu maszyna kopiowała materie (nie ma czegos takiego i tesla czegos takiego nie wymyslil - wątpie więc by Nolan byl na tyle durny jak wy i wymyslal takie glupoty) NIE! Nolan zrobil cos fajniejszego- odwrocil waszą uwage zbiornikami i teslą - nie ma sceny na której widać ze MASZYNA DZIALA (poza opowiadaniem w ostatniej scenie Adiera(!!)) TAK NIE MA TAKIEJ SCENY- moze autor scenariusza mial inne motywacje- mozliwe - jednak film w tej wersji wygląda tak - ze w zadna scena nie obala interpretacji - widzialem film duuuzo razy i wiem to na 100 proc, jak ciekawi cie jakas scena to napsiz- ale ja juz koncze- nara
Nolan zrobil sztuczke jak prawdziwy iluzjonista - co pieknie pasuje do klimatu filmu i tworzy nowy rodzaj sztuki w któym w film wprowadza się elementy innego rodzaju widowiska- nabrał was w istnienie rzeczy nadprzyrodzonej w filmie- gdzie ta rzecz w tym filmie nie istnieje- mimo ze widzieliscie to samo co mialo zostac pokazane.
jak masz wątpliwosci spojrzyj do gazety i poszukaj pod filmem opis gatunku filmu- jesli tam nie pisze S-Fi to nie pisz juz glupot, nie wk.rwiaj- nie boisz sie rozmowy - zapytaj na gadu- nie chcesz- nie popisuj sie publicznie- ja nie zamierzalem od poczatku - mam swoj wiek nie zamierzam tracic czas na pieprzenie glupot na forach wiec jak chcesz sie zaskoczyc mozesz pisac (4129160) jak nie to świruj dalej
"mam swoj wiek nie zamierzam tracic czas na pieprzenie glupot na forach" - bezcenne po całej tej tyradzie. W każdym razie myślę, że wystarczy to iż za argument podajesz to, że autorzy strony na filmwebie nie wpisali SF. No cóż, z takimi argumentami rzeczywiście nie ma szans dyskutować. Na argumenty typu "Nolan by nie wymyślił czegoś tak nierealnego" nawet mi się nie chce odpisywać, czekam tylko na post w temacie Incepcji [SPOJLER] "Zakończenie jest oczywiste i bączek nie mógł się przewrócić, bo przecież w prawdziwym świecie nie można by się było włamać do snu". [KONIEC SPOJLERA]
Poza tym z mojej strony tyle, bo i tak widać po raz kolejny że po prostu unikasz dyskusji publicznej, aby się nie ośmieszać, co jasno pokazuje to zdanie "kazdy staral sie obalic interpretacje pisząc glupoty- kazdemu musialem osobno tlumaczyc co źle pisze- dlatego odeslalem do gadu-" - gdyby na prawdę przeszkadzało Ci, że musisz wiele razy tłumaczyć, to wolałbyś raz napisać na forum to po czym ponoć wszyscy mają zostać zaskoczeni i od razy Ci uwierzyć i mieć święty spokój.