Witam, właśnie wróciłem z kina [Multikino, godz. 10.50, Bydgoszcz] i jestem rozczarowany. Jestem ogromnym fanem Predatora z 1987 roku, szanuje pod wieloma względami także drugą cześć z 90 roku.
Z kolei Predators mocno rozczarowuje. Cała historia jest stosunkowo naciągana, ale do przełknięcia.
Bohaterowie wypadają tak sobie, Brody jako Royce się nawet sprawdza, jednak nie ma tej siły charakteru, która cechowała Dutcha z pierwszej części. Może to wina scenariusza, rozpisania postaci, ale trzeba zaznaczyć, że wybrnął z zadania, jak mógł najlepiej.
Na plus można też zapisać relacje pomiędzy bohaterami, widać, że nie są oni jedynie mięsem skazanym na porażkę bez duszy, a ludźmi z przeszłością, ze swoją odmienną osobowością. Noland ["Morfeusz"] wypada nieprzekonywująco w roli ześwirowałego z samotności gościa. Isabelle jest bezpłuciowa. Edwin ma ciekawą rolę, ale nie pasuje mi w tej roli Topher Grace [jego gra? skojarzenia z Venomem z Spider-Mana 3?] Dialogi do strawienia, choć czasami zbyt podniosłe i oficjalne.
Film wydaje się też momentami nudnawy i przegadany. Z szczerą chęcią przytaknąłbym reżyserowi, jednak są one czasami zbędne i przeciągnięte i mało ciekawe. Z pewnością reżyser chciał w ten sposób przygotować nas na konfrontację z Predatorami, budować napięcie, jednak ani przez moment tego napięcia nie dało się poczuć.
Sceny konfrontacji są bardzo ograniczone. Widz wciąż czeka i czeka na Predatory, na ich przebiegłość, spryt, inteligencje, możliwości... ale się ich raczej nie doczeka. No może tylko w małym stopniu. Postać Predatora zawsze budziła strach, a zarazem wielki szacunek i niepewność. Niepewność przez nieznanym, czymś większym, lepszym, doskonalszym. Była to postać praktycznie nie do pokonania, należało się wykazać wielkim sprytem, inteligencją, umiejętnościami planowania, praktycznego działania, ale też trochę szczęścia. Tytułowi Predatorzy mają w filmie ogromne pole manewru, potężne dżungle i tak dalej, a wydają się mieć wszystkie w/w cechy Predatora tylko z teorii [także tych wygłaszanych przez bohaterów tego filmu]. Kiedy przychodzi co do czego, zupełnie tego nie wykorzystują, ich główna "broń" to naiwna konfrontacja 1/1, w której wypadają blado [są do pokonania!!]. Ich cechy, o których mowa w filmach z 87' i 90' zupełnie gdzieś uleciały. Podobno uczą się,doskonalą, mają nowocześniejsze bronie, kamuflaże [o zgrozo!! okropne, sztuczne, komputerowe kamuflaże jak z AVP!!] , skanery w masce [niektóre wyglądają ciekawie, chociażby z wyczuwaniem tętna, rozpoznawania krwi, czy wreszcie widzenia człowieka mimo jego wytaplania w błocie], ale co z tego, jak nie potrafią z tego korzystać z głową [?]. Właśnie konfrontacja była problemem z Predatorze 2, tu jest podobnie, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że Predatorzy w kwestii polowania, walki nie rozwinęli się ani trochę, a nawet sporo cofnęli.
Sceny z pojawianiem się Predatorów na ekranie są po prostu wyprute z jakichkolwiek emocji, poczucia grozy, tajemnicy, ciekawości. Uwaga! Mimo ogromu dżungli bodaj tylko jedna scena z Predatorem na drzewie! A co tu dużo mówić o ich niesamowitej skoczności, zwinności, nic z tych rzeczy! Tego w filmie nie ma, Predatorzy są bardziej zdziadziali, niż kiedykolwiek! [ta technika potrafi człowieka uziemić].
Żeby już nie przynudzać, sprawy końcowe. Historia jakoś się kupy stara trzymać, choć trochę kuleje. Za dużo było pomysłów i twórcy się trochę pogubili pragnąć je jakoś sklecić w jedną całość. Wychodzi tak jakoś... Jeszcze słówko na temat muzyki. Oczywiście w większości z oryginału, miło usłyszeć raz jeszcze, ale trochę dziwnie się ogląda [albo ma się wrażenie, że niekoniecznie dobrze zgrana z tym co widać na ekranie, albo jakoś nie pasująca do twarzy bohaterów]. I nawet na koniec świetny kawałek podczas napisów końcowych nie ratuje filmu]. Jednym zdaniem: Nie taki gówniany jako seria AVP, ale mimo wszystko spora przepaść pomiędzy jedynką a nawet 2, czyli spore rozczarowanie.
Ja film oglądnę dopiero na początku sierpnia (bo przez lipiec nie mam jak), ale te umiejętności Predatorów właśnie takie miały być. To są młodziki, które dopiero się uczą.
[spoilery] Tak więc co miało oznaczać uwiezienie Predatora znanego z oryginału? Z tego co kojarze, został pojmany przez innego/inne Predatory, z którymi jego relacje nie były najlepsze. Skoro tak, to znakomity łowca znany z oryginału [no chyba ze byl to jakiś mlodzian łudzaco podobny do Predatora z jedynki] musiał okazać się słabszy od któregoś, który go tam przywiązał. Więc jak to w końcu jest? Walka przywiazanego z tym całym Czarnym Predatorem, miała wskazać Czarnego, jako jeszcze lepszą wersję "oryginalnego" Predatora. Jest on jednak tam samo nieporadny jak reszta..
mając takie możliwości jak pred, to znaczy, siła, szybkość, skoczność, wytrzymałość, technologia i kamuflaż, nie można przegrać z człowiekiem, te predy to jakieś cioty, to już Fishburne był lepszy, bo się bezszelestnie zakradł do brody'ego itd :P
To nie mógł być Predator z pierwszej części, bo on się chyba wysadził, prawda? Walka toczyła się pomiędzy znanymi Predatorami, a tymi lepszymi, większymi. Nie do końca się zorientowałem, czy było tych większych więcej niż jeden, ale chyba tak. Predów faktycznie było mało (i słabo wytłumaczono czym są, a to nie dobrze, nie każdy oglądał poprzednie części), wszystko toczyło się głównie pomiędzy ziemskimi predatorami, a Yautja byli osaczającymi ich potworami. Ale ja oceniam film na całkiem niezły, bez przesady.. trzymał poziom. Był inny, ale nie gorszy. Jest dla Predatora tym, czym "Aliens" było dla Obcego. Zmianą spojrzenia na potwora. Ale to dobrze.
"To nie mógł być Predator z pierwszej części, bo on się chyba wysadził, prawda?"
Tu nie chodziło dosłownie o niego, myślcie trochę.
Oczywiście, że się wysadził, ale widząc go na uziemionego miało się wrażenie, że skoro on [czyli ten gatunek Predatora] dał się pojmać, to "sprawcy" tego faktu muszą być znacznie lepsi od niego: bardziej przebiegli, inteligentni, silniejsi... Nie wiem jak to wszystko wygląda w komiksach, wydaje mi się jednak, że jedynym źródłem czerpania wiedzy o Predatorze jest to, co opisali twórcy Jim i John Thomas. Oczywiście, że tu też mamy nowego gatunki, ich inne zwyczaje i rytuały. Jeżeli źródłem wiedzy jest komiks, to można było się pokusić o więcej wytłumaczeń odnośnie ich relacji. Rozumiem, że "opis pojmania Predatora" wymyśliłem sobie sam :P?
Wydaje mi się, że biorąc pod uwagę ile ten silniejszy predator przeszedł przed ostatecznym pojedynkiem, to mógł być osłabiony i dać się wykończyć. Ale sprytu to nie było widać w ogóle.
Co do takich serii jak Alien, Predator, Terminator, Star Wars... ikon popkultury, które doczekały się szerokich adaptacji w postaci książek, komiksów, itp. uważam, że należy film traktować jako jeden "świat", komiksy jako inny (a nawet inne bo fakty w nich mogą się ze sobą kłócić), książki inny... to są wszystko wariacje na temat. Ale filmy to filmy, komiksy to komiksy. Predators, tak jak Aliens wyjmuje potwory z ukrycia i robi z filmu bardziej film akcji niż horror science-fiction. Każdemu oceniać czy to dobrze, czy źle. Uważam, że dobrze.. w pierwszych filmach to była jakaś tajemnica, więc Pred ukrywający się, polujący był na serio przerażający. Ale teraz Predy pokazały za dużo i zrobienie z tego filmu akcji jest dobrą decyzją. Mimo wszystko oczekiwałbym więcej sprytu, czajenia się, a mniej bezpośrednich konfrontacji. ;)
Skoro tak łatwo było ich pokonać to podejrzewam, że cała ta planeta mogłabyć czymś w rodzaju obozu szkoleniowego dla młodziaków. Generalnie predatorzy wędrują po kosmosie statkami matkami na której żyje ich po kilkuset i polują na rozmaitych planetach. Mógł to być plac zabaw, jakieś plemie mogło nie zabierać młodych na inne planety by tam nie przynieśli im wstydu szybko padając i mogli dawać im się wyszaleć w kontrolowanych warunkach gdzie przechodzili selekcję. To sensowne wytłumaczenie. Wystarczy trochę ruszyć głową.
Wydaje mi się że w filmach nie było nic o ogromnych statkach matkach. Był pokazany kawałek planety i małe statki służące do podróży. Statki-matki są z komiksów, a w filmach mogą sobie to obmyślić zupełnie inaczej. Poza tym w obozie szkoleniowym raczej nie byłoby wojny klanów, tylko polowanie na same ofiary, nie sądzisz? Słaba teoria.
A co do ras predatorów to nie istnieją ich rasy, tylko różne klany i grupy, które po prostu żyją sobie oddzielnie,ale mają wspólną kulturę, cywilizację itd. Klany nie odnoszą się do samic które rządzą społeczeństwem i nie polują (matriarchat) bo mają ważniejsze sprawy a faceci muszą się po prostu wyszaleć. W komiksie jednym był inny rodzaj predów, który różnił się od tych klanów łowieckich, był to jakiś klan zwany nie Hunter tylko Killers, zmodyfikowali genetycznie alieny tak by ich nie atakowały i używali ich jako bojowych psów. Dla zabawy eksterminowali całe planety. Na prośbę rządu usa, skierowanej do tej japonki, która była "human predatorem" tamta zaczeła prowadzić z hunterami negocjacje a potem ci wspólnie z marines przeprowadzili desant na planetę którą opanowali zabójcy ze swoją armią alienów :P
Cytat:
KLANY
W społeczenstwie Yautja można rozróżnić kilka Klanów. Przynależenie do konkretnego Klanu może świadczyć o sławie (dobrej bądź złej) danego Yautja. Każdy Klan to inny stopień wtajemniczenia Yautja w wiedzę starożytnych wojowników i bogów. Wszystkie Klany można krótko scharakteryzować. ETA
Są to nietykalni Yautja. W większości są chromi lub okaleczeni, niezdolni (lub za bardzo tchórzliwi), aby przyłączyć się do Polowania. Zamiast tego służą jako niewolnicy i słudzy. Są wyśmiewani i upokorzani codziennie przez innych Yautja.
BEZKRWAWI
Dzieci Yautja wytrenowane po to, aby w przyszłości zostać ŁOWCĄ. Przed pierwszym Polowaniem przynależą do BEZKRWAWYCH, póki nie udowodnią, że są na tyle wyćwiczeni, że mogą wybrać się na swoje pierwsze Łowy. Tworzą około 40% wszystkich Yautja.
MŁODA KREW
Są ostatnimi przed drugim wtajemniczeniem (KRWAWI). Są niebaczni i małomyślni. W tym czasie próbują wymyślać sobie imię. Większość z nich jest dumna ze swoich drobnych trofeów, które bawią doświadczonych już ŁOWCÓW. Około 30% Yautja przynależy do MŁODEJ KRWI.
KRWAWI
Są to wszyscy ŁOWCY, którzy przeszli do końca rytuał MŁODEJ KRWI, ale nie są jeszcze gotowi do bycia jednym z HONOROWYCH lub STAROŻYTNYCH. Cały czas spędzają na Łowach, gdzie nabierają wprawy i uczą się coraz to nowszych "sztuczek" wykorzytstywanych podczas Polowania. Przedstawicielami tego Klanu jest około 20% populacji Yautja.
WOJOWNICY
Są to Yautja, którzy nie Polują w Klanie, ale angażują się w bitwe lub wojnie, pojedyńczo. Są gwałtowni, o wielkim poważaniu. ŁOWCA ten otrzymuje specjalny sprzęt i broń. Podróżuje on przez galaktykę samotnie. Jest wiele opowieści i legend o pełnych dumy WOJOWNIKACH przekraczających wszelkie bariery ryzyka. Są elitą Yautja. Stanowią niestety tylko 5% liczebności całej rasy.
HONOROWI
Ci ŁOWCY rownież są elitą całego społeczeństwa. Nie tylko z tego powodu, że przeżyli wiele Polowań, ale i z tego, iż uzbierali o wiele więcej trofeów niż przeciętny ŁOWCA. Slużą oni społeczeństwu i są pożyteczni ze względu na ich olbrzymią wiedzę.
STAROŻYTNI
Najsilniejsi ze wszystkich Yautja. Są weteranami wszelkich wojen, bitew, walk, Polowań i Łowów. Prawie wszyscy należeli wcześniej do HONOROWYCH. Walcząc, nie zwracają uwagi na samo polowanie, lecz na jego artyzm i całokształt. Są wielkimi WOJOWNIKAMI. Nadal polują, choć nie tak często jak wcześniej. Mają poprostu za dużo trofeów, by się jeszcze o nie starać. Ich walka to istny balet i raj dla oczu z niższych Klanów. Są bardziej litościwi, miłosierni i współczujący oraz zdyscyplinowani niż większość innych Yautja. Niektórzy z nich nauczyli się podczas swoich Polowań nowych technik walk, których żaden nauczyciel nawet na oczy nie widział (Na przykład jeden ze STAROŻYTNYCH Polował w VI wieku w Japonii i nauczył się "Hira Barahi" oraz walk na dwa miecze i posługuje się tymi sposobami w Łowach po dziś dzień - posiada przy sobie dwa miecze.). Sobą reprezentują mniej niż 1% całej populacji Yautja.
ZŁA KREW
Jest to Kasta kryminalna (przestępców). Zostali obłąkani zabijaniem i są niebezpieczni dla innych Klanów. większość popełniło przestępstwa takie jak: morderstwo innego Yautja, zabicie ofiary nie wliczonej w Polowanie (dziecko, kobieta), błąd w Łowach, itp. Są oni nieustannie "namierzani" przez "Sędziow". Około 5% Yautja przynależy do ZŁEJ KRWI.
Każdy umie googlić, i większość fanów to zna.. ale przypominam, ze nie rozmawiamy o komiksach, tylko o filmie. A w filmie dotąd nie było NIC na temat konstrukcji społeczeństwa Yautja.
Dokładnie, trzeba przypomnieć, że w przypadku Predatora komiks powstał na podstawie filmu, a nie jak to zwykle bywa odwrotnie. Komiks jest wizją ich twórców i nie należy tego łączyć z filmami [przede wszystkim 1 i 2, bo wątpie by Thomasowie mieli jakiś wpływ na Predators poza wykorzystaniem postaci Predatora w tym filmie], próbując to czy owo tłumaczyć, bo tak było w komiksie opisane i "ja wiem" i "wystarczy ruszyć głową".