Tak się zastanawiam, czy tylko ja dostrzegam pewną ironię sytuacyjną w ostatniej wypowiedzi pani prokurator, kiedy Kord idzie do sądu na rozprawę, a ona mówi, że wszystko już załatwione, wszystko ok, "tak jakby tej sprawy nigdy nie było". Niby to jest z wierzchu takie pozytywne, że Kord nie będzie oskarżony itd. Ale ja tu widzę drugie dno - tak jakby sprawy nigdy nie było, jakby żadna nastolatka nigdy nie została zgwałcona, jakby nie miała mieć z tej przyczyny urazu do końca życia. Jakby żadni policjanci nie kryli bandziorów. Nie ma sprawy, nie było, zapomnijmy. Taka puenta do przedstawionej w filmie polskiej rzeczywistości. Tak to jakoś czuję...
Kojarzy mi się to z filmem ,,Na zachodzie bez zmian'' gdzie dowódcy nie widzieli żadnych zmian na froncie, tymczasem życie wielu rodzin zmieniło się przez śmierć synów, mężów, ojców.
a ja zrozumiałem, że mówi o "jego sprawie" (nie jego córce) - czyli o porwaniu córki ze szpitala, za co miał być aresztowany ale prokurator nie wydała nakazu.
dla mnie jest oczywiste, że nie chodzi tutaj o problemy ojca, ale właśnie o to że "załatwione" i Ci którzy powinni być ukarani wywinęli się. bo prawo nie jest dla zwykłych ludzi ;) jest dla bandytów
Ja osobiście odebrałem to w nieco inny sposób.
Ta scena była moim zdaniem "brudną" puentą do całości filmu. Mianowicie, w tym przypadku dobrze, że pani prokurator zamiotła sprawę pod dywan, ale prawo jest równe dla wszystkich a Kord je złamał i w świetle prawa powinien być sądzony. Sam walczył przez cały film, z układami i korupcją, a ostatecznie sam dzięki znajomością wywinął się od odpowiedzialności. Jak pani prokurator bez problemu po znajomości " zamiotła 1 sprawę pod dywan", to w przyszłości też "po znajomości" i za dobre pieniądze będzie mogła zamiatać kolejne sprawy pod dywan..... Tak to odebrałem
Gdyby było równe dla wszystkich to interwencja ojca nie bylaby konieczna. Zakończenie jak najbardziej słuszne i sprawiedliwe.
Wszystko co napisaliście zawarte jest w piosence na koniec - "Widzisz Marto".
Cały film odbieram też jako żal o to, że mimo życia już nie w komunie, a w latach 90ych, mimo ciężkiej pracy i wielu modlitw o to, żeby żyć w lepszych czasach, nadal jest jak w czasach komuny - korupcja, strach, bezprawie. Jednocześnie niesie ze sobą nadzieję na to, że kiedyś będzie lepiej... "Nie można nigdy poddać się".
Ten film to bardzo dobre polskie kino. Lecz jest to kino, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, bowiem w Polsce Kord dostałby dożywocie. Jeśli będziesz bronił się przed oprawcą, to zostaniesz oskarżony. Takie mamy prawo.
Wystarczy obejrzeć film do końca.. Skoro ojciec z córką bawią się na plaży to znaczy że prokurator zachowała się ludzko i sprawa ojca jest umorzona..
Pani Prokurator powiedziała "Pana sprawa jest zamknięta". Nie oznaczało to, że cała sprawa jest wygaszona, a sprawa przeciwko bohaterowi została umorzona, tak to należy zrozumieć.
Odczytałam to tak samo - sprawy nie było, temat urwany - żyjemy sobie dalej bez tej traumy
To ja się zastanawiam jak oglądają filmy ludzie, którzy na to nie zwrócili uwagi. Bo przecież to jest mocna zaznaczone przesłanie filmu. To co ona mówi, to jest puenta filmu i nie wiem jak można było tego nie zrozumieć.