„Real Pain” to jest ciekawy film. Z jednej strony bardzo prosty, z drugiej o ciężarach rodzinnych i historycznych traum, z innej o zanurzeniu się w moment, który trwa, jeszcze z innej o tym, jak ludzkie życia oddalają się od siebie w dorosłości i jak trudno jest taką więź utrzymać, gdy na siłę chcemy, by ktoś był inny, niż jest lub gdy sami chcemy być kimś zupełnie innym, niż jesteśmy. A jeszcze z kolejnej, o tym, że nie da się poczuć niczego na zawołanie, lub dlatego że należałoby to poczuć.
Niech nie zwiedzie was jednak powaga poruszanych problemów, bo w tym krótkim (90 minut) filmie, w którym występuje przecież niewielu aktorów, a wszystko kręci się i tak wokół dwójki bohaterów dostaniemy dużo humoru, czułości i luzu.
Wiecej: https://wiecznieniezadowolona.wordpress.com/2024/11/07/prawdziwy-bol-jesse-eisen berg/
To mógłby być bardzo dobry film, ale wg mnie dużo zabrakło, a szkoda. Kto wie, kto wie, może jakaś wersja reżyserska by trochę podratowała? Ja jestem chyba jakiś wybredny, bo dla mnie film bardzo przeciętny, dlatego dla mnie daleko do 7/10.
O to ciekawe, bo jego moc tkwi w tej prostocie i tym jak niewiele tam jest. Dojrzał we mnie z czasem, to na pewno.