PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1185}

Potop

1974
7,4 81 tys. ocen
7,4 10 1 81455
7,4 30 krytyków
Potop
powrót do forum filmu Potop

recenzja filmu potop

użytkownik usunięty

Co mogę napisać o "Potopie"? Czy mam powiedzieć, że wychowałam się na tym filmie? Czy opowiadać, jak godzinami jako dziewięciolatka siedziałam po turecku na dywanie z pilotem w ręku i przewijałam co najciekawsze momenty? Czy wreszcie mam wyznać, że po obejrzeniu tego filmu po raz pierwszy naprawdę dumna byłam z tego, że jestem Polką?

Wiem, że "Potop" nie jest "Gwiezdnymi wojnami". Wiem, że nie zarobił nigdy tyle pieniędzy co dzieło George'a Lucasa. Wiem, że jest długi, czasem monotonny. Że fenomenalna powieść Sienkiewicza to opasłe tomisko - postrach maturzystów.

Film Jerzego Hoffmana to szereg pięknych, poetyckich obrazów doskonale oddających klimat powieści Sienkiewicza. Jest w nim to coś, co śmiało nazwać można "słowiańską duszą". Melancholia laudańskich okolic, bohaterstwo pod Częstochową, szał bojowy na polach bitew.

Bohaterowie "grają oczami" co rzadko, niestety się dziś zdarza. Daniel Olbrychski zagrał Kmicica tak jak powinien! Andrzej ma stalowe oczy, spod wąsów błyskają białe zęby. Oczy są wesołe, beztroskie na początku. Od czasu do czasu widać w nich gniew, czasem beztroskę. Potem jednak oczy te ciemnieją, pojawia się w nich rozpacz i obłęd. Zwłaszcza, gdy ranny Kmicic na końcu pierwszej części wypowiada zdanie - "Znowu krew bratnia na mych rękach. Natchnij mnie, Chryste co mam czynić abym zaś nie oszalał!" Piękna jest scena kiedy Kimicic rozmawia z Oleńką w Kiejdanach: "Bądź zdrowa, ostatni raz. Czemu płaczesz, nie płacz, bo oszaleję."

Potężny jest Władysław Hańcza jako Radziwiłł. Jego rozmowa z Kimcicem do dziś zapiera mi dech w piersiach - jest potężna, że "umysł tego pojąć nie może, głowa pęka"! A scena śmierci Janusza? Panie Władysławie, gdziekolwiek teraz Pan jest, chcę żeby pan wiedział, że podziwiam Pana rolę i całą twórczość.

Niesprawiedliwa byłaby, gdybym nie pochwaliła innych aktorów. Ale to zajmie wtedy bardzo dużo miejsca. Zmarły niedawno Tadeusz Łomnicki, Daniel Olbrychski, Małgorzata Braunek, Jan Wichniarz, Leszek Teleszczyński wykreowali wręcz mistrzowsko swoje postacie!

Spójrzmy na ten film jak Polacy na polskie dzieło. Ono jest nasze, a Jerzy Hoffman tym razem "odwalił kawał dobrej roboty". "Potop" i "Pan Wołodyjowski" "biją na głowę" osławione "Ogniem i mieczem" z panią Izą Scorupco. Jakoś nie mogę się do niej przekonać.

W "Potopie" nie ma "rozdmuchanego patriotyzmu", tak jak w amerykańskich produkcjach. Tu nie ma słów, tu są czyny.

Nie dostaliśmy Oscara za "Potop" choć zasługiwaliśmy. Może to dobrze, że nie przyrównano "Potopu" do "Titanica". Nasze dzieło jest skromniejsze, to prawda, ale posiada oryginalny klimat naszych puszcz, rzek, miast, wierzb, które inspirowały Chopina, naszych gór i naszego morza. Ukazywało nasz narodowy honor, naszą dzielność, waleczność, a także niezdyscyplinowanie, skłonność do "prywaty", warcholstwo. Działamy wolniej od Włochów, chaotyczniej od Niemców, mniej patetycznie od Amerykanów, za to nasz patriotyzm objawia się naturalnie. W naszym kraju pełno jest Kmiciców, którzy najpierw musza się opamiętać, a potem dopiero chwytają za broń i biją się najdzielniej ze wszystkich narodów. Bo my już tacy jesteśmy - Słowianie - melancholicy. Więcej znaczy dla nas artyzm, sztuka niż hollywoodzki rozmach i efekty specjalne. Ten film jest taki jak my sami. Obejrzyjmy więc go sercem.