Obejrzałem 2 razy (drugi żeby zobaczyć co jest takiego świetnego tu) i dalej nie wiem z czego
mam się tutaj śmiać. Nie jestem żadnym trollem itp, po prostu nie spodobał mi się film, ale może
patrzyłem od złej strony, dlatego pytam :)
Po prostu moze nie trafil do Ciebie nie kazda "komedia" smieszy kazdego czlowieka. Mnie osobiscie wiele komedii wspolczesnych wrecz zenuje przez nadmiar zawartego w nich debilizmu, ktory nijak ma sie do smiesznosci :)
Dzięki, że nie jesteś jednym z ludzi typu ''kultowa polska komedia=świetna dla wszystkich''. Mnie też nie rajcuje wiele współczesnych komedii (prym wiedzie Poznaj moich spartan i American Pie, dla którym wg mnie ocena 1 to za dużo). Pozdro
Nie wydaje mi się, zeby wiek miał coś do rzeczy. Mnie ten film śmieszy a PRLu w ogóle nie pamiętam, moje wspomnienia najwcześniejsze to rok 1989 - nie wydaje mi się, zeby potrzbena była znajomość "organoleptyczna' tamtych czasów, by móc sie nabijać z absurdów tamtej epoki. Ostatecznie bawią mnie tez komedie przedwojenne, a raczej nie pamiętam Piłsudskiego :D.
Jest dokładnie na odwrót niż sądzisz; właśnie wiek widza ma sporo "do rzeczy" i właśnie ktoś kto nie przeżył PeeReLu z trudem ubawi się tak jak ci, którzy pamiętają ten czas absurdów.
Źle uogólniłem; dla niektórych, którzy nie pamiętają PRLu, ówczesny dramatyczny komizm nie zawsze wydaje się oczywisty i nie zawsze śmieszy. Wielu jednak śmieszy i składam to na znakomity sposób realizacji.
Wydaje mi się, ze nieco ujmujesz nam (osobom urodzonym po PRLu) inteligencji i wiedzy historycznej. ;)
Nie sądzę, zęby wiek miał tu jakiekolwiek znaczenie. Raczej zrozumienie sytuacji. Ja na szczęście urodziłem się już po komunie, a film mnie bawi, bo z tego co wiem takie absurdalne sytuacje mogły mieć podłoże w rzeczywistości. Samo zachowanie ludzi ich ignorancja, ślepa ufność i głupota przekładają się na komizm. Np scena z zamianą stawu z budynkiem, no niby nic, ale sam fakt, ze ten człowiek jest wykształconą osobą przygotowaną na to stanowisko robi coś takiego i reszta ślepo przyjmuje to do wiadomości i o zgrozo jeszcze mu zapłacili za poprawki w projekcie. :) Albo "mój mąż z zawodu jest dyrektorem". :)
CO ? WSZYSTKO. OGLĄDAMY PRAWIE ZA KAŻDYM RAZEM JAK LECI W TV. DOBRZE,ŻE MAM CYFRĘ TU W MANCHESTERZE, MOGĘ ZNOWU OBEJRZEĆ. MOJA 25 LETNIA CÓRKA TEŻ LUBI TO OGLĄDAĆ.
A w którym roku się urodziłeś? To ma znaczenie, bo Bareja wyśmiewał realia PRL. Więc, jeśli nie pamiętasz tych czasów, to nic dziwnego, że Cię nie śmieszy.
No niekoniecznie musi chodzić o wiek...
Zdecydowanie zależy to od osoby i od tego co uważa za zabawne.
Wiek , jeżeli w ogóle, jest sprawą drugorzędną.
Np. ja urodziłam się w 1991r. a "Poszukiwany, poszukiwana" widziałam co najmniej kilkanaście razy i uwielbiam do tej pory.
Nie pamiętam kiedy obejrzałam go po raz pierwszy, ale wydaje mi się, że jeszcze nie byłam nawet pełnoletnia i już wtedy uważałam, że jest znacznie lepszy niż to dzisiejsze badziewie przepełnione debilizmem i przewidywalnością.
Naturalnie, ale kiedy zna się z autopsji realia, o których opowiada film, to wtedy łatwiej jest go zrozumieć.
Bo to najprawdopodobniej nie Twój klimat. Bywa... Ale szacunek za normalnie napisany post. Rzadkość...
Śmieszność jest niemierzalna. Mnie nie śmieszą w ogóle np Sami swoi albo Anioł w Krakowie, które to filmy ludzie uwielbiają. Za siebie powiem tyle:
Raz - PP zawiera urokliwą satyrę na głupotę PRLu. W prześmieszny sposób wysuwa na pierwszy plan to, ze ktoś moze być dyrektorem "z zawodu", nie znają sie na niczym; że ludzie odpowiedzialni za architekturę miasta przestawiają jeziora; że w Polsce lepiej zatrudnić sie jako gosposia-transwestyta w ambasadzie i smażyć kotlety w damskich gaciach, niż pozostać przy zawodzie historyka sztuki i realizować się jako doktorant. Śmieszne to jest tym bardziej, że i we wspólczesnej Polsce można zauważyć rzeczy identyczne (wystarczy - kolejno - mieć szefa, załatwiać cokolwiek w ratuszu albo skończyć kierunek humanistyczny).
Dwa - rozbrajają mnie wręcz absurdy, które w tym filmie się znajdują. Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji, a tutaj nikt nie spodziewał się, że Profesor pędzi wódę w kiblu i oświadczy sie Marysi pryz użyciu zwiędłej rośliny doniczkowej, albo ze zachwycona pięknem "sztuki nowoczesnej" zapyta się nagle swoim prywatnym głosem artysty jak robi laserunki :D. Nikt nie spodziewał sie, ze za mieszkaniem moze snuć się wredny stary babsztyl, który został zameldowany i nie chce się wymeldować :D Absurdalny jest cały strój Marysi, wszystkie te przeurocze rodzinki i dziwne rzeczy, które biedna gosposia musi robić (kto by się spodziewał, ze do obowiązków takowej należy wydobywanie psa z Wisły ;)). Scena, w której Marysia w tym swoim sweterku pisze na maszynie, z fają w ustach, artykuł na temat dziewiętnastowiecznej zabudowy miejskiej i przewagi jej rewitalizacji na rzecz wyburzania, to po prostu czysty Monty Python ^_^.
Trzy - dziś to już nieco niekatualne, ale rozwalają mnie próby wykonywania czynności 'kobiecych" przez faceta. To, jak Pokora próbuje założyć rękawice,farbuje ciuchy na róz majtkowy albo przypala makaron (jakże często sobie przypominam Marysię, gdy sama miewam takie przypadłości). Albo tekst, ze kotlety były tłuste same w sobie :D
No i cztery - teksty. Te wspomniane kotlety, Wybiegałaś się bo ja też, Zawartość cukru w cukrze... Ja lałam w gacie ze śmiechu gdy usłyzałam to po raz peirwszy jako ośmio- czy dziewięcioletni dzieciak.
Takie mam poczucie humoru, ze mnie to po prostu rozwala. :) Im dalej w las, tym bardziej reżyser szedł w swojej twórczości w czysty purnonsens (vide - Miś, Alternatywy) i dla mnie to jset bardzo dobry kierunek, bo mnie to akurat o wiele bardziej śmieszy nic niego cepeliowe, sztuczne i wylukrowane Żona dla Australijczyka oraz Przygoda z piosenką :P. Tak samo rozwalający jest film NIe ma róży bez ognia :). Tyle ode mnie. NIemniej, nie musi Cię śmiesyzć to samo, co mnie, bo byłoby wtedy cholernie nudno. :D