Poradnik pozytywnego myślenia to jak dotąd najdojrzalszy film w reżyserskim dorobku Davida O. Russella. Jego najnowszy obraz to gorzkie stadium procesu uświadamiania sobie własnych życiowych porażek i próba pokazania, iż czasami własna tożsamość chowa się niekoniecznie tam, gdzie byśmy się jej spodziewali. Film nie wtłacza nam do głowy dawno wyświechtanych frazesów, a sprawnie ukrywa swe poglądy w konstrukcjach psychologicznych bohaterów. W dość oryginalny sposób ukazuje także nasze próby tuszowania wewnętrznych bólów i dylematów emocjonalną maską, którą przywdziewamy tak często, iż ostatecznie przestajemy ją w ogóle dostrzegać. Nie dość, iż Russell stworzył jeden z najlepszych filmów ostatnich lat opowiadających o potrzebie kontaktu z drugim człowiekiem, to dodatkowo nakręcił go w sposób wręcz nieporównywalny do innych produkcji z gatunku kina obyczajowego – kamera tańczy, zastyga w miejscu, po czym znów oddala się od bohaterów, portretując ich w każdym ujęciu z nowej perspektywy. Reżyseria jest dynamiczna i elektryzująca właśnie wtedy, gdy obraz tego najbardziej potrzebuje, oraz statyczna i oddalona na drugi plan w momencie, gdy najwięcej do powiedzenia mają aktorzy i ich wzajemne konflikty. Poradnik idealnie wpisuje się w panteon gatunkowych majstersztyków oraz, miejmy nadzieję, przeciera szlaki i wyznacza nową drogę dla następnych komedio-romantycznych produkcji wysokiej jakości, których tak brakuje współczesnemu kinu.
Obraz Russella ma na celu przybliżenie widzom tematu, jakim jest miłość – ze wszystkimi jej barwami i odcieniami, zabrudzeniami i przejaśnieniami. Główny bohater filmu, Pat, jest postacią najbardziej niejednoznaczną. Jest szczery, sympatyczny i całkowicie nieszablonowy, lecz jednocześnie nie potrafi pogodzić się z przeszłością. Kiedy jego ukochana żona, będąca dla niego najcenniejszym skarbem, zdradza go w dość haniebny sposób, pogrąża się w rozpaczy i trafia do szpitala psychiatrycznego. Jednak jego rozżalenie nie trwa długo i nawet pomimo tragicznych wydarzeniach sprzed miesięcy nie porzuca myśli o szczęśliwym zakończeniu i ze wszystkich sił stara się, aby jego małżeństwo powróciło do poprzedniego błogostanu. Biega, ćwiczy, chudnie i dobrze się odżywia, aby tylko móc w przyszłości pokazać swej żonie, Nikki, iż tym razem jest w pełni gotowy do zaspokojenia jej wszystkich potrzeb. Jest to może wina jego choroby psychicznej, jednak nasz bohater wydaje się w tym wszystkim szczery i autentyczny. Miłość Pata do Nikki jest powiązaniem klasycznej romantycznej tragedii z niegasnącą wolą odkupienia własnych i cudzych błędów. I chociaż dokładnie nie wiadomo, czy Pat naprawdę jest zaślepiony uczuciem, że nie potrafi zauważyć błędów po drugiej stronie związku, czy też specjalnie wyolbrzymia pewne sprawy, aby tylko zamaskować swój psychiczny ból, to zakończenie podpowiada nam raczej drugi trop interpretacyjny. Brak konfrontacji z własnymi uczuciami doprowadza go do pogłębienia wspomnianej już choroby, w wyniku której przez długie miesiące musiał przebywać w szpitalu psychiatrycznym. I jak dowiadujemy się w finale Poradnika, jedynie nowa miłość była w stanie uratować go duchowej bolączki.
Wewnętrzne cierpienie w interpretacji Coopera odczuwalne jest niemal podskórnie – jego bohater miota się, dynamizuje każdy rodzący się i powracający ból, a jednocześnie zamyka się w sobie i tylko jego zastygła w bezruchu twarz wskazuje na toczącą się wewnątrz batalię. Symbolem jej jest powracająca wciąż w radiowych audycjach „małżeńska” piosenka Pata i Nikki. Ta sama, która niewiele później grała w głośnikach podczas odkrycia zdrady. Miłość Pata do Nikki jest prawdziwym wyrazem oddania własnej osoby drugiemu człowiekowi, istotą całościowego duchowego zjednoczenia się z ukochanym wybrankiem. O takim uczuciu marzyliśmy i marzymy od czasu dzieciństwa. Jednakże początkowe miłosne upojenie przeobraziło się w intensywnie ludzką tragedię, której nikomu byśmy nie pozazdrościli. Najbardziej brutalnym wydaje się być fakt, iż Pat pod fasadą wiecznego i nieskrępowanego optymizmu dobrze zdaje sobie sprawę z niemożliwości pełnego osiągnięcia szczęścia. Doskonale wie, że najprawdopodobniej Nikki do niego nie wróci, a on pozostanie samotny, stara się więc zatamować swój ból pozytywnymi myślami. Wydaje się, iż jego optymistyczne przekonania zrodziły się właśnie z cierpienia. Jedni bowiem w podobnych sytuacjach popadają w apatię, a inni starają się, pomimo wszystkich przeszkód i wątpliwości, dalej wierzyć w możliwość happy-endu i szansę pełnego osiągnięcia szczęścia. Poradnik zdaje się powtarzać maksymę, iż jeżeli uwierzymy w coś dość dostatecznie mocno, to wszystko może się spełnić. I nawet jeżeli nie zawsze wszystko tak pięknie wygląda, to jedynie z takim pozytywnym myśleniem jesteśmy w stanie osiągnąć postawione cele.
Duchowe przywiązanie Pata do Nikki jest niemal namacalne. Bohater idealizując i oczyszczając swój miłosny obiekt z wszelkich zarzutów, daje wyraz niezwykłemu dramatowi, który dzieje się w jego wnętrzu. Zagubiony, porzucony i cierpiący dąży do ponownego urzeczywistnienia raju utraconego, w którym niegdyś przebywanie było na wyciągnięcie ręki. Bieganie staje się dla Pata symbolem drogi powrotnej ku dawnej, pięknej przeszłości. Wierzy, iż doprowadzi go ono do pełnej resocjalizacji, a przy tym i do ukochanej żony. Kiedy więc na ową ścieżkę wybiega piękna i ekscentryczna Tiffany, która może go odwieźć od twardo postawionego celu, czuje się skonfundowany. Tiffany jest dla Pata nowym urzeczywistnieniem dawnej tragedii. Budzi się w nim lęk przed kolejnym bólem i rozczarowaniem, z którym do dzisiaj nie może sobie poradzić. Jednak oprócz strachu pojawia się także gorące uczucie, które tłumi tak samo, jak cienie dawnej miłości. Dylemat moralny rozgrywający się w głównym bohaterze ma podłoże niemalże Szekspirowskie – czy ma zrezygnować z dążenia do starych, niemożliwych do osiągnięcia ideałów, czy raczej należy zastąpić je nowymi? Pat kocha zarówno Nikki, jaki i Tiffany. Ostatecznie nie wiadomo, czy wyleczył się z chorobliwego uczucia do byłej żony, czy też wciąż żyjąc z nim postanawia iść dalej z nową, równie silną miłością. Wiadomo na szczęście, iż koniec końców zrywa kajdany przeszłości i rusza naprzód. Nowa potężna miłość okazuje się wybawieniem od niegdysiejszego bólu i cierpienia. Pełne porzucenie dążenia do powrotu do Nikki było dla niego na pewno trudną decyzją, jednak finalnie udało mu się wygrać drugie życie.
Zachwyca fakt, iż miłość w filmie Russella ani trochę nie wiąże się z seksualnym pożądaniem. Dominuje tu (wtórne czy pierwotne?) bezgraniczne oddanie się drugiej osobie. Spokój, jaki odnajduje główny bohater w ramionach ukochanej Tiffany, przywodzi na myśl równie błyskotliwą komedię romantyczną – Lewy sercowy Paula Thomasa Andersona. Można wszakże powiedzieć, iż bohaterowie obu filmów poszukują właśnie spokoju od bolączki rzeczywistości i od własnego cierpienia, który odnajdują właśnie w ramionach ukochanej. Miłość w Poradniku pozytywnego myślenia czyni człowieka lepszym i pozwala mu na ostateczne spełnienie.
Jednak miłość w filmie Russella nie sprowadza się tylko do związku dwojga kochanków. Relacja Pata z ojcem jest mocno skomplikowana, jednak obu panom brakuje pewnego uzewnętrznienia swych uczuć we wzajemnej relacji. Pat Solitano Senior jest w pewnych momentach niemalże odzwierciedleniem własnego syna, którego zachowanie tak mocno krytykuje. Widać, iż obaj chcą poprawy we wzajemnych stosunkach, lecz nie potrafią w żaden sposób urzeczywistnić swojej miłości. Genialne aktorstwo zarówno Bradleya Coopera, jak i Roberta De Niro, pogłębia ten smutny fakt. Jednakże, zgodnie z maksymą pozytywnego myślenia, szlaki dwóch osobistości prędzej czy później mogą się zejść, jeżeli tylko włożymy w to wystarczająco dużo starań. I tak też dzieje się w ich przypadku. Punktem wyjścia w budowaniu relacji okazuje się bowiem zaakceptowanie własnych wad i przywar.
Najnowszy film Davida O. Russella to hymn na cześć pozytywnego myślenia, które jako jedyne może nas doprowadzić do urzeczywistnienia potrzeb i spełnienia marzeń. Pełnym wyrazem tego poglądu jest jedna z pierwszych scen w filmie, kiedy to nasz główny bohater po przeczytaniu Komu bije dzwon Ernesta Hemingwaya wyrzuca książkę za okno, zarzucając autorowi pesymizm i brak wiary w szczęśliwe zakończenia. Jedyne bowiem co nam pozostaje, zdaje się mówić Pat, to właśnie wiara w przyszłe jutro i nadzieja, iż uda nam się zrealizować nasze cele. Poradnik pozytywnego myślenia to także krytyka ślepego uczucia i wyraz zaufania do terapeutycznej mocy miłości. Nikt z nas nie jest bowiem „normalny”, każdy jest szalony i oryginalny w swoim sposobie bycia. Dobrze to widać na przykładzie Tiffany, rewelacyjnie odgrywanej przez Jennifer Lawrence. Ona także ma swoje skazy i tragiczną przeszłość, związaną ze śmiercią męża. Jej osobowość jej wynikiem wielu doświadczeń i to właśnie one ugruntowały jej oryginalność i autentyczność. Właśnie na tym gruncie zarysowuje się swoisty paralelizm w powiązaniu trzech głównych postaci – Pata, jego ojca, oraz Tiffany. Gojenie się ran z przeszłości nie jest łatwe, ale nasza wiara w szczęśliwe zakończenia może nam tylko dopomóc. Uwierz w pozytywne myślenie, zdaje się mówić film, gdyż tylko ta wiara zaprowadzi Cię tam, gdzie sięgają marzenia.
http://zissou.pl/poradnik-pozytywnego-myslenia.html
Zupełnie jakbym czytał opracowanie lektury, złotymi zgłoskami robi się z przeciętnego obrazu ponadczasowe dzieło.
Zgadzam się po części. Jest to jeden z moich najstarszych tekstów, dość słaby, ale bardziej podchodzący pod analizę niż recenzję, a w takich tekstach zwraca się przede wszystkim uwagę na treść przekazu reżysera. Dlatego też omawiane są tylko zalety. Nie zauważam, abym robił z Poradnika działo ponadczasowe, ale tekst jest bardzo szkolnie napisany, to muszę przyznać.
Może troszkę zbyt lakonicznie napisałem swój komentarz. Jako analiza, która skupia się na przekazie to dobrze napisałeś ten tekst tylko na moje może nieco zbyt pompatycznie go napisałeś, to wszystko. Czy szkolnie? Bez przesady, dużo wyższy poziom ;)