Polowanie na króliki/film/Polowanie+na+kr%C3%B3liki-2002-328872002
Pressbook
Inne
O filmie
Wyobraź sobie, że jesteś 2500 kilometrów od własnego domu, na środku pustyni. Wyobraź sobie, że jesteś głodny, zmęczony i twoim tropem podąża pościg. Wyobraź sobie do tego, że jesteś dzieckiem. Rok 1931. Molly Craig jest aborygeńską dziewczynką, która w ramach polityki australijskiego rządu, podobnie jak setki innych dzieci z domieszką białej krwi, została siłą odebrana rodzicom i przymusowo osadzona w ochronce. Pobyt w ponurym sierocińcu miał pomóc "mieszańcom" w zintegrowaniu się z białą społecznością Australii. Jednak mała Molly nie godzi się na nowe życie według norm i zaleceń białych i wraz z młodszą siostrą i kuzynką postanawiają uciec z ochronki do rodziców. Zagubione na bezkresnym bezludziu starają się odnaleźć płot na króliki - gigantyczne ogrodzenie dzielące kontynent na dwie części - który jest ich jedynym drogowskazem. Przemierzają 2500 kilometrów australijskiego pustkowia, próbując zmylić i przechytrzyć depczący im po piętach policyjny pościg. Wstrząsająca i wzruszająca opowieść, zilustrowana genialną muzyką Petera Gabriela
Fabuła
Perth, Australia, rok 1931: Pan Neville, Główny Opiekun Aborygenów w Zachodniej Australii, prowadzi wykład dla przedstawicielek kobiecej organizacji charytatywnej. Opisuje nadzorowany przez siebie od 10 lat program opieki nad aborygeńskimi dziećmi z mieszanych biało-aborygeńskich związków. Dzieci zrodzone z białych ojców są odrywane od swoich aborygeńskich rodzin, umieszczane w specjalnych ośrodkach wychowawczych i "przygotowywane do nowego życia w białej społeczności" w charakterze służących i robotników rolnych. Neville głęboko wierzy, że rasa aborygeńska jest na wymarciu i powinno się przyśpieszyć ten proces odpowiednią polityką rasową. Władza Neville'a jest praktycznie nieograniczona i jest on w jednej osobie prawnym opiekunem wszystkich aborygeńskich dzieci. Małej osady Jigalong, na skraju pustyni nic nie różni od innych aborygeńskich siedlisk, może z wyjątkiem przecinającego ją płotu na króliki. To niezwykłe ogrodzenie, ciągnące się przez całą Zachodnią Australię, zbudowano 15 lat wcześniej, aby powstrzymać inwazję dzikich królików. W Jigalong mieszkają Molly, Gracie i Daisy, trzy dziewczynki, zrodzone z białych ojców, którzy zabawili w okolicy krótko, ale owocnie. Neville, dowiedziawszy się o ich istnieniu nakazuje niezwłoczne przeniesienie dzieci do ośrodka Moore River Native Settlement. Posterunkowy Riggs nie jest zachwycony rozkazem, bo wie, że znów będzie musiał być świadkiem okropnych scen, a bez użycia siły się nie obędzie. Dziewczynki, przemocą wyrwane z ramion matek, wywiezione zostają 2500 kilometrów od domu do ochronki. Ośrodek wychowawczy w Moore River jest ponurym obozem: baraki bez wygód, fatalne jedzenie i straż w osobie Moodoo, doświadczonego czarnego tropiciela, który wyłapuje uciekinierów. Krnąbrne dzieci są zamykane w "Pułapce", czyli obozowym karcerze. Molly, jako najstarsza czuje się odpowiedzialna za młodszą siostrę i kuzynkę. I choć nieźle sobie radzą, Molly decyduje, że uciekną. Szybko pojawia się dobra sposobność do ucieczki - potężna burza. Dziewczynki wymykają się poza teren sierocińca i tak zaczyna się ich podróż w nieznane. Nie zdają sobie sprawy, że natychmiast rusza za nimi pościg. Kiedy tropiciel Moodoo wraca z pustymi rękami, Neville angażuje policję, samoloty i prasę. Jednak wszystko na nic. Molly, wykazując nadzwyczajny hart ducha, spryt, inteligencję i naturalny instynkt, umie przechytrzyć Moodoo i za każdym razem wymyka się pościgowi. Dziewczynki muszą stawić czoła nie tylko drapieżnej przyrodzie, surowemu klimatowi, ale przed wszystkim ludziom, jakich spotykają po drodze: białym i czarnym, tym, którzy chcą im pomóc i tym, którzy chcą je skrzywdzić. W czasie trzech miesięcy wędrówki przemierzają 2500 kilometrów australijskiego pustkowia. Idąc wzdłuż jedynego drogowskazu - płotu na króliki. Kolejne próby schwytania dziewczynek nie przynoszą rezultatu, a Neville traci nadzieję na złapanie ich zanim wejdą na obszar bezkresnej pustyni, gdzie nie mają szans na przeżycie. A jednak udaje mu się zastawić pułapkę, której ofiarą pada ufna Gracie. Ona nie zobaczy już domu. Molly wraz z siostrą, wychudzone, poranione i brudne wkraczają na pustynię: palące słońce w dzień, lodowaty chłód w nocy, kompletne bezludzie, brak wody i pożywienia. Nie mają prawa przetrwać. A jednak... Docierają do Jigalong. Może wola przetrwania i wewnętrzna siła Molly, Gracie i Daisy wynikały z ciągłej duchowej łączności z rodzinami, odprawiającymi modły i czary w ich intencji? Czy może to dzięki Moodoo, który w pewnej chwili zrezygnował z pościgu? Mówiło się o nim, że potrafił wytropić ofiarę przenikając do jej duszy. Czyżby to Molly przeniknęła do jego duszy? To jest prawdziwa historia. Molly wyszła za mąż i urodziła dwoje dzieci. Wraz z dziećmi wywieziona została z powrotem do Moore River, skąd uciekła z młodszą córką, Anabelle na ręku, starszą Doris zostawiając w obozie. Ponownie przemierzyła pieszo drogę do Jigalong. Kiedy Anabelle miała trzy lata, odebrano ją matce i nigdy więcej się nie zobaczyły. Starszą córkę, Doris Molly spotkała dopiero po 30 latach. Doris spisała historię życia matki, na podstawie której powstał scenariusz filmu. Molly (84) i Daisy (78) wciąż mieszkają w Jigalong. Rządowy program sankcjonujący odbieranie dzieci aborygeńskim rodzinom obowiązywał do 1972 roku. Dzieci - ofiary programu nazwano "Stolen Generation" - wykradzionym pokoleniem.
Przygotowania do filmu
"Starałem się zrozumieć emocje, które płynęły w trakcie tej strasznej wędrówki przez bezdroża Australii i szukałem odpowiedzi na jedno pytanie: Co takiego było w Molly Craig, skąd czerpała siłę, która pozwoliła jej przejść całą tę drogę." Philip Noyce - reżyser filmu Gdy o trzeciej rano w mieszkaniu Phillipa Noyce`a w Los Angeles zadzwonił telefon, odebrał go sądząc, że zdarzył się jakiś wypadek. Mylił się. Dzwoniła autorka scenariuszy Christine Olsen. "W słuchawce damski głos o dziwnym australijskim akcencie oznajmił mi, że gotowy jest scenariusz, do którego idealnie pasuję jako reżyser. Odpowiedziałem, że co tydzień dzwoni do mnie mnóstwo ludzi z taką rewelacją, ale większość robi to za dnia. Poprosiłem, żeby zadzwoniła rano do biura." Noyce wątpił, że usłyszy Christine ponownie. Ale zadzwoniła. I przysłała scenariusz. Pięć lat wcześniej uwagę Christine przykuła recenzja pewnej książki. "Follow the Rabbit-Proof Fence" to wzięta z życia opowieść o trzech aborygeńskich dziewczynkach, które uciekają z sierocińca i odnajdują drogę do domu, przemierzając pieszo 2500 kilometrów australijskiego pustkowia, wędrując całą drogę wzdłuż płotu chroniącego pola przed królikami. Książkę napisała Doris Pilkington, córka Molly, wtedy czternastolatki, najstarszej z całej trójki. Christine Olsen wspomina: "Zachowałam tę książkę jako ewentualny materiał na film i przez pół roku wyciągałam ją i zalewałam się nad nią łzami. Któregoś ranka obudziłam się z postanowieniem, że muszę zdobyć prawa do tej książki." O prawa rywalizowali też inni filmowcy, Olsen umówiła się więc na spotkanie z Doris Pilkington. "Pomyślałam, że to bardzo ważne, żeby Doris obejrzała mnie sobie i sama uznała, że to właśnie mnie chce powierzyć swoją historię." Spotkanie zostało jednak odwołane, ale Olsen uparcie do niego dążyła. "Zaproponowałam, że podwiozę ją na lotnisko." W końcu Christine i Doris poznały się, a w efekcie Christine uzyskała prawa do książki. Doris została konsultantką scenariusza. Przygotowania i pisanie scenariusza trwało pięć lat. Christine twierdzi, że wyprawa do Jigalong, rodzinnej wioski dziewczynek, było najważniejszym elementem przygotowań. "Jigalong było osadą przy płocie chroniącym przed królikami. Płot przebiegał przez północną i południową część Australii Zachodniej. Dziewczynki domyśliły się, że idąc wzdłuż niego dotrą do domu. Ten płot był dla mnie zawsze zdumiewającym symbolem usiłowań Europejczyków, by okiełznać dziki ląd. Chcieli postawić ogrodzenie chroniące przed królikami, które sami tu ściągnęli. To doskonały symbol losu, jaki stał się udziałem całej Australii. Odwiedzałam to miejsce kilka razy, podczas jednej z wypraw mieszkałam z Molly trzy tygodnie. Wróciłam z tej wizyty gotowa do pisania scenariusza. I napisałam go." Noyce: "Gdy zacząłem czytać scenariusz zdałem sobie sprawę, że to wyjątkowa opowieść, a gdy doszedłem do końca miałem łzy w oczach. Szczególnie mocno uderzyła mnie uniwersalność tej historii. Choć byłem świadom pochodzenia dziewczynek, w połowie tekstu nagle przestały być białe czy czarne, były tylko dziećmi w opresji, bezradnymi, ale jednak nie poddającymi się i wreszcie - triumfującymi. Koniec historii napawa otuchą i pomyślałem, że to jest film, który koniecznie trzeba nakręcić. Miałem też poczucie pewnej misji. We wszystkich moich filmach przykładam dużą wagę do emocjonalnego angażowania widzów i poruszania ich uczuć. Ponadto, ten film opowiada fragment australijskiej historii o wielkim znaczeniu." Noyce przyjął stanowisko reżysera i producenta filmu, a następnie wrócił do Australii, by nakręcić tam swój pierwszy po 12 latach australijski film. Reżyser udał się prosto do Perth, gdzie spotkał się z Doris Pilkington. Potem odwiedził ośrodek Moore River, by "nasiąknąć atmosferą tego miejsca i spotkać się z duchami wszystkich ludzi zesłanych do Moore River." Noyce uważał, że spotkanie z autorką książki i wizyta w sierocińcu, z którego uciekły dziewczynki, da mu odpowiedź na pytanie, dlaczego Molly nakłoniła dwie koleżanki, by przewędrowały taki szmat drogi. Noyce skupił się na próbach zrozumienia emocji, które skłoniły dzieci do tak morderczej wędrówki przez australijski interior. Reżyser pojechał wzdłuż płotu na króliki aż do Jigalong, gdzie spotkał się z Molly i Daisy, dziś osiemdziesięcioletnimi staruszkami. Tam znalazł odpowiedź na większość swych pytań. "Molly zrobiła kilka bardzo trafnych uwag. Mówiła, że: "Inne porwane dzieci były duże młodsze ode mnie. Szybko zapomniały swoje matki. Ja byłam starsza. Wiedziałam, czym jest matka. Chciałam wrócić do domu, do niej." Molly powiedziała także Noyce`owi, że okolice Moore River źle na nią działały. Tłumaczyła, że nie była to jej rodzinna kraina, co rozstrajało ją zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie. Musiała stamtąd uciec, bo miejsce to było dla niej trucizną. "Atmosfera sierocińca, przebycie całej tej trasy samochodem i zwiedzenie osady, z której porwano dziewczynki i do której chciały wrócić, dały mi doskonałe wyczucie emocji, które królują w tej opowieści." Noyce miał także możliwość obserwacji gestów, sposobu mówienia i wzajemnych relacji mieszkańców Jigalong.
Kompletowanie obsady
W obejmującej całą Autralię akcji castingowej wspomagała reżysera Christine King, szefowa castingu. Potrzebne im były trzy aktorki - aborygeńskie dziewczynki. Zastęp drugich reżyserów, kierowników obsady, nauczycieli, rodziców i wodzów plemiennych uzbrojonych w kamery video przeprowadził ponad 1200 castingów szukając, jak to określił sam Noyce, trzech maleńkich igiełek w olbrzymim stogu siana. Wreszcie wybraną szesnastkę dziewcząt przetransportowano do Broome na dwudniowe intensywne ćwiczenia z dialogu i improwizacji. Ostatecznie zostało ich trzy: Everlyn Sampi, jedenastolatka, Laura Monaghan, dziewięciolatka, i Caitlyn Lawford, sześciolatka. Zadecydowało o tym zarówno wzajemne dopasowanie całej trójki, jak i talent każdej z dziewczynek. Zmysł przywódczy Molly, praktyczne podejście Gracie i teatralność Daisy musiały współbrzmieć tworząc dynamiczne trio. Na krótko przed rozpoczęciem zdjęć jedna z wybranek uznała że pobyt w Adelaide i praca w środowisku tak pełnym napięć przerasta jej możliwości. Na cztery dni przed zdjęciami Tianna Sansbury zastąpiła Caitlyn w roli Daisy. Po pierwszym klapsie wielu członków ekipy obawiało się jednak najgorszego - że trzy świeżo upieczone aktorki nie poradzą sobie z awansem do świata kina. Tianna (Daisy) wprowadza na ekran słodycz i jasność dzięki swym sarnim oczom i niewinności. Laura w roli rozsądnej Gracie to silna i opanowana podpora całej trójki, a Everlyn, dokładnie jak się tego spodziewano, jako charyzmatyczna i pełna rozmachu gwiazda zespołu, ukazuje determinację Molly. Dziewczynki bez trudu mogły rywalizować z resztą doświadczonej obsady. Noyce określa doświadczenia związane z prowadzeniem trzech debiutantek jako "drogę pełną wybojów, ale i radości." Jego metoda polegała na nieprzesadnym reżyserowaniu. "Niektóre z najlepszych scen udało im się stworzyć bez żadnych wskazówek. Taką miałem nadzieję. Właśnie dlatego je wybraliśmy, bo mają wrodzony talent." Noyce z uznaniem mówi o oddaniu i determinacji dziewczynek. "Wiedziałem, że ten film zależy od gry i empatii, na którą zdobędą się trzy niewyszkolone, młodziutkie debiutantki." Ningali Lawford gra Maude, matkę Molly. Mogła podejść do tej roli z pełnym zrozumieniem - jej ojca porwano do Moore River, gdy miał cztery lata. Lawford wspomina, że pełna udręki scena porwania pozwoliła jej zrozumieć, przez co przeszła jej babka. Kennethowi Branaghowi decyzja o udziale w filmie zabrała tylko dzień, a możliwość pracy z Noyce`em uznał on za "rzadki przywilej". Branagh gra A.O. Neville`a, angielskiego biurokratę, który prawie 40 lat piastował w Zachodniej Australii stanowisko Głównego Opiekuna Aborygenów. Producent David Elfick twierdzi, że udział Branagha wiele znaczył dla filmu. "W interpretacji innego aktora Neville byłby stereotypowy. Ale aktor o takim zapleczu szekspirowskim mógł ulepić z tej roli postać o wielu twarzach." Przygotowując się do roli Branagh przeczytał kilka książek o Neville`u. Uznał go za produkt Imperium Brytyjskiego, który wierzył w paternalistyczną, interwencyjną politykę kierującą się chrześcijańskim celem cywilizowania podbitych ras. Branagh spędził trzy dni z dziewczynkami podczas budowania planu sierocińca Moore River. Tam kręcono najobszerniejsze sceny filmu, w których pojawia się większość obsady, włącznie z Davidem Gulpililem w roli tropiciela Moodoo, Gary`m MacDonaldem jako nad-intendentem ośrodka i ponad czterdziestoma młodymi statystami Aborygenami z Adelaide. Postać Moodoo to okazja, by pokazać drugą stronę medalu - to, jak Aborygeni zmuszani byli do koegzystencji w ramach narzuconego im systemu. Film nie wyjaśnia, co skłoniło Moodoo do polowania na swoich współplemieńców. Był to kolejny bolesny fakt z historii Skradzionego Pokolenia. Moodoo w interpretacji Gulpilila niespodziewanie okazał się o wiele wyniosły i pełen godności niż zakładał to scenariusz, co uczyniło z postaci tym bardziej znakomitego przeciwnika.
O produkcji
Jeremy Thomas już podczas czytania scenariusza stwierdził, że " jest to dokładnie ten rodzaj filmu, który sam chciałbym nakręcić i wyprodukować." Thomas przyjaźni się z Noyce`em od wielu lat, ale pierwszy raz trafiła im się okazja do wspólnej pracy. Opisuje go jako "znaczącego i nietuzinkowego filmowca, reżysera sławnego zarówno z cudownych, głębokich filmów, jak i ogromnych, przebojowych widowisk. Nieczęsto zdarza się opanować dwa tak różne pola." Według Thomasa o trafności filmu stanowi jego wielka siła oddziaływania. " To niewiarygodna przygoda trzech dzieciaków, za którymi podąża pościg. Wyrwane ze swego otoczenia uciekają przed nim przez dziki kraj. Sama opowieść, współczucie, jakie czujemy dla małych ofiar i podłość innych postaci nadaje filmowi uniwersalny wymiar. Jako dobra rozrywka ma sporą wartość komercyjną, ale niesie też pewne istotne przesłanie. Ma w sobie przygodę, wspaniałą stronę wizualną i bardzo silnie emocjonalnie nacechowaną opowieść, a fakt, że jest ona prawdziwa, dodaje jej tylko niezwykłości." Autor zdjęć, Christopher Doyle, określa "Polowanie na króliki" jako "film drogi - na piechotę". "Szukałem czegoś, co oddałoby poczucie udręki, okrucieństwa, samotności tej wyprawy, odosobnienia i rozległości krajobrazu. Stworzyliśmy paletę wyblakłych kolorów, różniącą się ogromnie od tradycyjnych australijskich malowideł czy zdjęć. Nie chcieliśmy mieć w filmie lazurowego nieba, tamtejsze niebo nie jest bardzo niebieskie. Jest szorstkie, okrutne i brutalne. W krajobrazie jest wiele skrajności i wiele bieli. Dziewczynki mają przed oczami posępny pejzaż, który oddaliśmy pozbawiając kolory intensywności przez odpowiednie dobranie ujęć i późniejszą obróbkę klisz." Większość plenerów wykorzystanych w "Polowaniu na króliki" znaleziono w Południowej Australii. Na południe od Adelaide zbudowano dekoracje ośrodka w Moore River, które scenograf Roger Ford określił jako "prawdziwe aż do bólu". Ford zaprojektował także kostiumy do filmu. "Dzięki temu mogłem całkowicie panować nad kolorystyką filmu, barwą budynków, tkanin, wszystkiego." Ford obawiał się, że trzeba będzie zbudować wielokilometrowy płot, ale okazało się, że nieopodal stacji spędu owiec Moolooloo znalazł mnóstwo istniejących odcinków płotu. Najdłuższy skonstruowany przez filmowców fragment miał 600 metrów. Noyce wspomina: "Jedna z najwspanialszych scen to ta, w której posterunkowy Riggs (Jason Clarke) wyrywa matkom dzieci. Jest poruszająca z wielu powodów, nie tylko ze względu na intensywność gry aktorskiej, zwłaszcza dwóch aktorek grających matki, ale także dlatego, że wszyscy, cała ekipa i obsada, nagle poczuliśmy jakby wehikuł czasu przerzucił nas wstecz, w sam środek burzy, jaką były losy Skradzionego Pokolenia. Nagle uzmysłowiliśmy sobie, że to nie są aborygeńskie matki czy aborygeńskie dzieci - kwestia koloru skóry nagle się ulotniła, zbladła. To było DZIECKO, NASZE dziecko, MY byliśmy dziećmi, MY byliśmy matkami i ojcami. I dla białych i dla czarnych członków ekipy wszystko nabrało sensu. Ludzi ogarnęło przeświadczenie, że to już nie jest jakiś koncept artystyczny, ale coś pierwotnego, podstawowego - matka, która chce chronić swoje dziecko, dziecko, które chce zostać przy matce. Spędziliśmy nad tą sceną bardzo dziwne dwie godziny. Takie magiczne chwile zdarzają się, ale w niewielu filmach mojej reżyserii spotkałem się z ukrytym znaczeniem o takiej sile."
Prawda
STOLEN GENERATION Zgodnie z oficjalną polityką rządu, od 1900 roku wszystkie aborygeńskie dzieci z domieszką białej krwi miały być zabrane ze swoich rodzin, w celu zasymilowania ich z białą populacją. Kiedy na kontynencie australijskim pojawili się pierwsi biali osadnicy, stało się jasnym, że konflikt dwóch kompletnie odmiennych kultur jest nieunikniony. W połowie XIX wieku europejscy osadnicy i duszpasterze wdzierali się w głąb terytoriów zamieszkałych przez Aborygenów i wypowiedzieli wojnę tradycyjnym strukturom społecznym rdzennej ludności. Od 1900 do 1972 roku na mocy oficjalnych zarządzeń, w majestacie prawa uprowadzano dzieci pół i ćwierć krwi "białe". PŁOT Ze wszystkich plag, które biały człowiek sprowadził do Australii, najgorszą okazała się inwazja królików. W 1901 roku rząd wydał decyzję o budowie płotu łączącego wybrzeże południowe z północnym, który miałby zahamować ekspansję królików na tereny uprawne i pastwiska. Jego budowę zakończono w 1907 roku, a "Rabbit-Proof-Fence" - płot przeciwko królikom - stał się najdłuższym ogrodzeniem na świecie.