PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=493647}

Pokój na czacie

Chatroom
2010
6,5 10 tys. ocen
6,5 10 1 10022
Pokój na czacie
powrót do forum filmu Pokój na czacie

Mamy po prostu badziej psychopatycznego dzieciaka.

ocenił(a) film na 5
cynamon_2

Mam wątpliwości, czy wiele bardziej.. "Dzieciak" jest w końcu tutejszym odpowiednikiem Sylwii, a nie Dominika.
Szkoda, że nie ma jej czaru ani magnetyzmu.
Sporo słabszy film od SS.

ocenił(a) film na 7
AlexAshtray

Wręcz przeciwnie. To William ma charyzmę, a nie Sylwia. Sylwia przyciągnęła bohatera tym, że się cięła. William tym co mówił.
A biorąc pod uwagę czas powstania filmów to raczej Sala jest zdeformowanym chatroomem wymieszanym z Ben-X czy Innym Światem jak kto woli.

ocenił(a) film na 5
Dealric

No widzisz, ponownie się nie dogadamy :P
Za płytko widzisz sprawę. Sylwia przyciągała bohatera umiejętnie dając mu namiastki uczucia oraz wciągając w swój pokręcony, chory świat; odrzucając i przyciągając. Manipulacja.
Postać Williama mnie nie przekonała; być może dlatego, że sam film bardzo słabo oceniam. Normalnie jakbym oglądała teatr telewizji - i to nie jakiś dobry. Kiepska miejscami gra aktorów, za mało wnikania w psychikę (tylko główną ofiarę Williama poznajemy bliżej). Aczkolwiek na plus wątek młodocianego pedofila - oryginalne.
Strasznie słabe postacie kobiece. Kujonka i imprezowa pinda - bardziej stereotypowo się już chyba nie dało....
Oprócz tego uważam, że strasznie nieuniwersalny i powierzchowny jest ten film. No ale co kto lubi.
Najpierw dałem filmowi 6/10, ale potem stwierdziłem, że to jednak ciut za dużo.. Oceniam go jako film ledwo przeciętny.

ocenił(a) film na 7
AlexAshtray

Alex, ale my w chatroomie mieliśmy skupić się na postaciach Williama i jego ofiary, reszta to były postacie poboczne. Jak dla mnie film pokazuje to co maiła pokazać Sala tylko, że w dużo lepszy sposób. Ludzie tłumaczą jakto Sala miała pokazać zagrożenia sieci i ślepiej wiary w to co inni mówią. Tu mamy to pokazane dużo lepiej. Zamiast niedorozwiniętego emocjonalnie bohatera, który tworzy problemy z braku problemów mamy osobę, która ma za sobą traumatyczne przeżycia. Zamiast kompletnie niecharyzmatycznej postaci Sylwii, która zdobywa wszystkich pustymi i pseudofilozoficznymi tekstami, mamy kogoś przekonującego.
Choć zgodzę się, że aktorstwo w porównaniu do Sali leży.

ocenił(a) film na 5
Dealric

No widzisz. A ja właśnie uważam postacie Dominika i Sylwii za bardzo przekonujące, może dlatego, ze sam znam identyczne osoby(być może gdyby tak nie było, nie odbierałbym tego filmu aż tak pozytywnie). Co nie znaczy, że odczuwam sympatię do tej drugiej postaci. Wydaje mi się, że Dominik jest idealnym przedstawicielem pewnego zjawiska - pewnie, jego problemy są niczym z perspektywy osoby dorosłej, ale on ma 19 lat i depresję młodzieńczą. Nic dziwnego, że przeżywa za mocno wszystko - a inni to wykorzystują...
Moim zdaniem za słabo były ukazane przyczyny wykrzywienia Williama - totalny psychopata. Rozumiem jeszcze autoagresję, ale chęć zniszczenia innych? Rozumiem, że William czuł się niekochany i zaniedbywany względem starszego brata, ale to jak dla mnie trochę za mało. Jakoś nie czuję tej jego charyzmy. I w ogóle - jakim cudem wszystkie osoby, które zalogowały się do jego grupy dla NORMALNYCH ludzi(a nie samobójców/morderców/itp) tak łatwo mu zaufały?
Podobał mi się wątek ojca Jima, to jeden z plusów tego filmu. Ten bohater jest w mojej opinii najlepiej przedstawiony(aczkolwiek i tak czegoś mi zabrakło...)
PS A co do tekstów Sylwii: nie wiem, czy zauważyłeś, jak wielkie wrażenie robią na osobach zbliżonych wiekiem(i młodszych) od Dominika. Żeby zauważyć, jak puste one są, trzeba stać z boku. Gdyby Sylwia istniała naprawdę, w trymiga by pozyskała nowych "wiernych" dla swojej internetowej sekty....

ocenił(a) film na 7
AlexAshtray

Miałem już okazję poznać i osoby takie jak z SS jak i z chatroomu (no może poza Jimem) i to nie sprawia by coś stawało się bardzo przekonujące. To czy postać jest przekonująca powinno zależeć od sposobu jej stworzenia, a nie od tego czy spotkało się z takim zjawiskiem. Tutaj ciekawym przykładem jest "rozmowa" scenarzysty kac wawa z tomaszem raczkiem gdzie ten pierwszy stwierdził, że aby film zrozumieć trzeba obracać się wśród prostytutek. Poniekąd może i rzeczywiście tak by się stało, ale samo założenie nie ma najmniejszego sensu.
Dominik nie ma depresji. On sobie ją wmawia, dosłownie wmawia. To właśnie w tym tkwi problem w postaci. Ona jest kompletnie oderwana od rzeczywistości, to jest postać która nie ma prawa jak i warunków by żyć w społeczeństwie. Jest to jednostka którą powinno się odizolować. To może brzmieć nieczule, ale mówimy o postaci skrajnie narcystycznej i zapatrzonej w siebie. Traktującej innych jak gówno. Mówimy o jednostce, która nigdy nie byłaby w stanie dla nikogo pracować, nie byłaby w stanie znieść krytyki, nie byłaby w stanie pracować w zespole.
Bądźmy szczerzy takie rzeczy powinno się leczyć. Dominik nie powinien trafić do psychologa/psychiatry po zamknięciu się w pokoju, a powinien go regularnie odwiedzać dużo, dużo wcześniej. To niszczy realizm tej postaci. To nie jest normalny chłopak. To nie jest historia która może spotkać każdego. Przez to całe założenie filmu wysiada. Z drugiej strony mamy bohaterów Chatroomu gdzie dostajemy:
Jima u którego nikt nie ukrywa, że nie jest to postać normalna jak każdy (to właśnie jest postać pokazująca jak powinno się uważać w sieci).
Emily, która jest normalną, nieco stłamszoną i samotną nastolatką ale w żadnym razie nie odbiegającą od normy.
Eve, która także nie jest postacią niezwykła. Ot nastolatka tak naprawdę nie lubiąca znajomych i zazdroszcząca koleżance.
Mo, w które postać jest wprowadzony wątek pedofilii co skreśla go z miejsca jako zupełnie normalną osobę, ale jednocześnie poza tym jest całkowicie przeciętnym nastolatkiem.
Oczywiście są to skrajnie uproszczone i skrócone opisy, ale pokazują tą różnicę.
Z drugiej strony mamy Sylwię i Williama. Na start warto zauważyć, że narzekasz na nieukazanie przyczyn skrzywienia drugiej postaci, ale nie zwracasz uwagę na nawet większe zignorowanie tego motywu w pierwszej.
Ogólnie o Sylwii nie wiemy nic. Ona jest jakaś i tyle. Bo tak. Koniec historii. W sumie pójście na łatwiznę nie sądzisz?
Z drugiej mamy Williama o którym wiemy niewiele. Wiemy, że jest tym mniej kochanym dzieckiem. Wiemy, że zazdrości bratu w takim stopniu, że zaczyna go nienawidzić. Wiemy, że próbuje odreagować w sieci emocje, których nie potrafi okazać w rzeczywistości. Wiemy także, że ponad tym potrafi stworzyć fasadę normalnej ciekawej osoby i potrafi zainteresować sobą innych. On zbiera informacje o reszcie grupy, sprawdza ich, rozdziela by potem zniszczyć. A co robi Sylwia? Zachowuje się jak królowa, tylko w zasadzie dlaczego? Czemu to ona jest najważniejsza? Nie wiemy. Jak zdobywa władzę? Też nie wiemy. Nic. Pustka.
Co do tekstów Sylwii cieszę się, że zauważyłaś jedną rzecz. Robią wrażenie na osobach MŁODSZYCH od Dominik (zbliżone wiekiem ominę, bo też Dominik emocjonalnie 19 latkiem nigdy nie był). O to właśnie chodzi. Te teksty są cokolwiek warte tylko dla osób, które nie widzą ich przesłania (którego nie ma, więc nic dziwnego, że nie widzą), ale wciąż są przekonane, że skoro tego nie widzą to musi znaczyć coś ważnego i głębokiego. Tak naprawdę wszystko co Sylwia mówi jest bez znaczenia. Przy dobrej woli można to uznać za zbiór banałów.
Czy Sylwia znalazłaby w naszym świecie wiernych? Tak, bez problemu. Niestety, ale lwia część ludzi nie grzeszy nadmierną inteligencją i wierzy na słowo w masę rzeczy. Znajdzie, bo ona w przeciwieństwie do innych nie wyśmieje równie płytkich tekstów innych dzieciaków, a odpowie czymś podobnym. To, że potem zamiast rozmowy wyjdzie jedna wielka bzdura nie ma znaczenia. Liczy się, że jest.
Niestety nikt nigdy nie wprowadzi przymusowych testów na inteligencję/dojrzałość/cokolwiek przed dopuszczeniem do korzystania z internetu, więc dalej będziemy tak cierpieć.

ocenił(a) film na 5
Dealric

Cóż mogę rzec.. cieszy mnie, że masz konkretne poglądy na temat tego filmu.
Zakończmy tę dyskusję, bo ani ja ciebie, ani ty mnie nie przekonasz do swojej wizji.

Dealric

"Dominik nie ma depresji. On sobie ją wmawia, dosłownie wmawia."
Co do elementów odnoszących się do SS w wypowiedzi, na którą teraz odpowiadam jedynie z tym zdaniem mogę się PO CZĘŚCI zgodzić.

Ale proszę Cię..
"mówimy o postaci skrajnie narcystycznej i zapatrzonej w siebie. Traktującej innych jak gówno"
nie widzę prawie nic, czym można by podeprzeć takie stwierdzenie.. że np. scena, jak w szatni wydziera się przez telefon na kierowcę? i potem traktuję hostessę w firmie matki "nieuprzejmie"? Każdy może mieć zły dzień, a nawet okres.. na prawdę nie zdarzyło Ci się wyładować na kimś swoich flustracji? A on miał ku temu powód... wiadomo co się wydarzyło i nie trudno się domyślić jaką burzę to wywoła w szkole i klasie co najmniej na długie miesiące.. a hostessa traktowała go na zbytnim luzie... Jeszcze niedawno podobnie miałem jak szedłem do sklepu po piwo, a kasjerka wyjeżdża z tekstem w stylu: "A dowodzik jest?". Oczywiście nie chodzi o samo pytanie o dowód, co jest jej obowiązkiem, ale o ton wypowiedzi, traktujący mnie moim zdaniem nie ma miejscu. I bardzo dobrze, że ją tak potraktował, sam po takim dniu bym tak zrobił.

A może chodzi Ci o to, że ma swojego kierowcę, później jeździ do szkoły taksówkami i ogólnie nic mu nie brakuje.. No takie życie, nie ma sytuowanych rodziców, to ma i dobrobyt.. nie widzę tu narcyzmu i traktowania ludzi jak gówno.. może ta scena, jak kierowcę prosił o ściszenie muzyki? Moim zdaniem to kierowca, chociaż milczał, miał dokładnie takie samo zdanie o nim jak Ty i podobne zachowanie do wspomnianej kasjerki... że wiezie rozpieszczonego dzieciaka i puszczając tą muzykę przybrał pewną pozę (widać zresztą po samym zachowaniu, wyrazie twarzy...).

Dodam jeszcze jako argument zachowanie jego ojca, który zwalnia kierowce i chce wytoczyć mu proces oraz zwalnia gosposię w bezczelny sposób (mówiąc na korytarzu lekarzowi tekst: ta pani, która zresztą już u nas nie pracuje..), a w tle widać jak gosposia spuszcza głowę. To czego ty wymagasz od jego syna, co?

"Ona jest kompletnie oderwana od rzeczywistości, to jest postać która nie ma prawa jak i warunków by żyć w społeczeństwie." Przedstawiając w filmie ponadprzeciętne bogactwo i jednocześnie próbując utożsamić tego bohatera z odbiorcą może to wywołać taki odbiór.. Ale znowu nie widzę nic na potwierdzenie Twoich słów..

"Mówimy o jednostce, która nigdy nie byłaby w stanie dla nikogo pracować," - on by nie musiał z wiadomych powodów, ale jedźmy dalej.. "nie byłaby w stanie znieść krytyki, nie byłaby w stanie pracować w zespole" - tu również nie znajdę niczego na poparcie tego.

"Dominik nie powinien trafić do psychologa/psychiatry po zamknięciu się w pokoju, a powinien go regularnie odwiedzać dużo, dużo wcześniej. To niszczy realizm tej postaci. To nie jest normalny chłopak. To nie jest historia która może spotkać każdego."
Po prostu nie wierzę w to co czytam. Powinien chodzić do psychiatry częściej, ale to jest jak najbardziej realistyczne, a chłopak jest całkowicie normalny.. a historia taka może spotkać każdego...
Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele osób zamyka się w pokojach i przez lata nie wychodzi. Domyślam się, że nie masz o tym pojęcia. Oczywiście nie ma na ten temat żadnych oficjalnych statystyk, bo i jak je zdobyć, skoro dana jednostka nagle "znika" i urzędy oraz inne instytucje oprócz tego, że ta osoba żyje (bo nie mają zgłoszonego aktu zgonu) nic o niej nie wiedzą. Zjawisko hikkikomori istnieje w dużej liczebności nie tylko w Japoni..

Chociaż pisałem na szybko, to mam nadzieję, że nie ma błędów merytorycznych. Musiałem odpowiedzieć na Twój post, bo normalnie chyba by mnie pokręciło...

Przedstawienie Sylwii jako przywódcy sekty też mi nie odpowiada. Mimo, że faktycznie manipulowała ludźmi, w tym Dominikiem, to ona faktycznie wierzyła w to, co mówiła: "masz w środku wszystko co potrzebujesz" , "nikt nie jest Ci potrzebny" , "nie musisz wychodzić i kontaktować się ze światem, bo co Ci zrobią? zbiją Cię, zabiją?" Ona faktycznie tak myślała, tak postępowała i to też powiedziała jemu. A łzy po tym, jak jej gra spowodowała czyjąś śmierć uważam za szczere.. co nie zmienia faktu, że faktycznie była ona powodem jego śmierci, bo miała na niego nie mały wpływ i wykorzystała go, żeby zdobyć tabletki, a ostatecznie go wystawiła (chociaż nie do końca, bo co prawda umówili się w tym klubie, ale Dominik nie miał wtedy dostępu do sieci i nie miała nawet szansy, żeby odwołać spotkanie). A czy można ją winić, że nie wyszła z domu, skoro nie wychodziła od 3 lat? To też wydaje się odrealnione, ale takie osoby na prawdę istnieją, tylko nikt o nich nie wie.

Na tym skończę! Mógłbym tak pisać w nieskończoność, tylko zawsze szkoda mi później masy czasu, którą na to poświęcę.