Chociaż bardzo spodobała mi się interpretacja zawarta w recenzji powyżej (nawet ratując lekko
film w moich oczach)kompletnie się zawiodłam. Przez połowę filmu miałam ochotę uderzyć
Bardot, dialogi w stylu "dlaczego mnie nie kochasz?" "nie powiem" powtarzane milion razy
doprowadzały mnie do szału. I ten goły tyłek przez drugą połowę filmu. Z Godard'a obejrzałam jak
dotąd tylko "Do utraty tchu" i to był mój drugi film, liczyłam na zdecydowanie więcej. Czy ktoś jest w
stanie zmienić moje zdanie? Albo polecić mi inny film Godard'a, który bardziej przypominał będzie
"Do utraty tchu" niż "Pogardę"?
Jeśli chodzi o Bardot to ona sama powiedziała, że nie rozumie sukcesu tego filmu. Reżyser kazał jej grać jak aktorka Anna Karina, a scena w łazience gdzie oparta o framugę drzwi przeklina została przez nią skwitowana "...musiałam to robić beznamiętnie, jakbym klepała różaniec. Może tak się wścieka Anna Karina! Kto wie." Więc to nie jej wina, że jej postać była troszkę irytująca, po prostu tak sobie życzył reżyser. Pozdrawiam! ;)
gratuluje ze oglądneliście do końca ten film , kompletnie nudny i bez sensu , wyłączyłem po 50 minutach ratując drugie tyle czasu przez zmarnowaniem./
Moze rezyser po prostu powienien zatrudnic Karine, a nie zmuszac biedną Bardot do udawania jej kopii. :/
Te sceny obrazujące kłótnie były wyśmianiem mężczyzn mało domyślnych i mało rozgarniętych :)
kobiety nie mówią wprost, bo mężczyzna ma się domyślić, a potrafi to tylko inteligentny mężczyzna i
taki nawet nie musi pytać o rzeczy oczywiste skąd się biorą fochy i pretensje kobiety w związku.
A w filmie kryzys musiał być wcześniej, ale zaogniła wszystko sytuacja,
w której mąż kazał jechać samej żonie z obcym facetem. Odebrała go jako słabego i nie męskiego.
Zaczęła nim gardzić. Mnie bardziej śmieszy, że większość mężczyzn jest na tyle głupia,
że nie rozumie skąd sie biorą fochy u kobiet :)
Albo prostu sprawdza się powiedzenie "nie dyskutuj z idiotą bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a potem pobije doświadczeniem". Bohater przyjął reguły gry irracjonalnej Bardot i został z niczym. Dlatego najłatwiej w życiu mają producenci - dupki z górą forsy i otwartą książeczką czekową ;-)
Post z gatunku "nie ciesz się za bardzo, i tak wszyscy umieramy w samotności" :-). Ja na przykład sceny kłótni odczytałem jako celowe zaognianie sytuacji przez Bardot, której celem było już kompletne namieszanie w głowie mężowi i przyspieszenie rozpadu związku przez zohydzenie go. Bohater nie sprawiał (przynajmniej moim zdaniem) wrażenia mało rozgarniętego tylko zakochanego, chyba że to to samo. Pieniądze z zaprzedania duszy hollywoodzkiej machnie w sumie też miały służyć zapewnieniu bytu niewdzięcznej żonie.
Dobrze że w tym okresie kariery Godard nie uzupełnia fabuły 10 minutowymi przemówieniami Ho Chi Minha bo tego bym nie zniósł.
Pzdr.
Ja osobiście, gdyby kobieta zaczęła strzelać takie fochy jak Bardot w "Pogardzie" nie próbowałbym nawet szukać przyczyny
takiego zachowania tylko skarciłbym kobietę za złe zachowanie i miałbym gdzieś jak zareaguje karząc ją obojetnością.
Trzeba mieć wysokie poczucie własnej wartości i to kobieta ma się czuć winna :)
Jeśli jej się nie podoba może odejść. Musi kobieta mieć świadomość, że mężczyzna zna swą wysoką wartość i
znajdzie sobie inną kobietę nawet tego samego dnia :)
Haha. Takim głupcom jak Ty, to się musi dobrze żyć. Czy jednak nie jesteś głupcem i to tylko rozgoryczenie?
Trafiłem na tę dyskusję przypadkowo i potwierdzam, tak infantylnego gościa serwującemu teksty z poradników dla pryszczatych nieczęsto się spotyka. Ciekawe czy już dorósł..
Podmień "kobiety" na "mężczyźni" i "bogaci" na "ładne", otrzymasz podobną treścią "mądrość" ludową :D
Rozumiem, że ty umawiasz się tylko z kobietami biednymi, głupimi, zakompleksionymi, fałszywymi, słabymi w łóżku, zamkniętymi w sobie, brzydkimi i okropnie ubranymi XD
O LOL, najlepsze męskie gorzkie żale ever!!!!
Wow, tak długi, stereotypowo mizoginistyczny i w dodatku nie na temat komentarz. Ktoś tu ewidetnie ma problemy osobiste.
Od czasu kiedy napisałam ten post zdążyłam obejrzeć dużo innych filmów Godarda, między innymi właśnie vivre sa vie :) I jak dotąd wszystkie były nieporównywalnie lepsze od "Pogardy", do której się chyba nie przekonam. Szczerze mówiąc o wiele mniej inteligentna była moim zdaniem postać grana przez Bardot aniżeli jej mąż.
> Szczerze mówiąc o wiele mniej inteligentna była moim zdaniem postać grana przez Bardot aniżeli jej mąż.
Zupełnie tak, jak na kartach powieści.
Polecam powieść Moravii - może ona rzuci na ten film, jakieś lepsze światło. Godard wiele sytuacji z powieści, dziejących się w różnym czasie połączył w jedne sceny, i przez to może tkwić trudność w interpretacji tego filmu - istotne dialogi choćby w scenie "mieszkaniowej", padają jeden po drugim. Niektórzy właściwie mają za złe, francuskiemu reżyserowi okrojenie związłej książki ( na pewno były to względy adaptacyjnie) ale i Godard dodał od siebie - widać to w scenie otwierającej film.
Dialogi, to one są tu najgorsze, pretensjonalnie głupie, naiwne i dziecinne. Bohaterowie (pełnoletni!) mówią do siebie jak niedojrzałe nastolatki, nieustannie międlą temat
kocham-nie kocham,
czuję-nie czuję,
myślę-nie myślę
i to w sposób tak irytująco nachalny, że jest to po prostu nie do zniesienia. Żadnej subtelności, niuansu, wszystko kawa na ławę, łopatą w pysk i do głowy. Ohyda.
Druga rzecz: postać producenta filmowego.
Zgoda jest antypatyczny, to kabotyn, kretyn, czytający złote myśli z kieszonkowego podręcznika, ale...
gdy widzi już zmontowany materiał Fritza Langa jego pretensje są uzasadnione. Na ekranie nie ma filmu, są tylko zdjecia posągów greckich. To nie jest film. Mało tego, wręcza Langowi scenariusz do ręki pytając, gdzie to jest, bo nie na ekranie! Wniosek: czytał go. Nie jest zatem taki głupi. Został przez Langa oszukany.
Tak jak my przez Godarda.
W pewnym momencie Picolli mówi do BB:
-Dlaczego nic nie mówisz?
-Bo nie mam nic do powiedzenia - ona odpowiada.
Mam nieodparte wrażenie, że podświadomie mówi to w imieniu Godarda.
Kocham BB, ale jej udziału w tej wierutnej, nadętej, sztucznej do potęgi n bzdurze, nie mogę jej darować. Ten film to kłamstwo, kłamstwo 24 klatki na sekundę.
Lepiej obejrzeć "PRAWDĘ" Henri-Georgesa Clouzota z BB:
https://www.filmweb.pl/film/Prawda-1960-8850