Masakra. Film denny. Zaczyna się nijak, w sumie nie ma bohatera. Żadnego wprowadzenia czy
coś, bo wprowadzeniem tych fighterów nazwać nie można. W ogóle to o co kaman? Myślałem,
że dalej dadzą Taylora, skoro dali tego Maxa, no ale przeżyłem, ale dlaczego skoro nie ma
głównych bohaterów to jest Max. Dalej - skąd sie znalazł ten wysoki biały napakowany co jego
amtka nie miała forsy, u tego murzyna? No i bardzo ładnie tych dwóch głównych (Zack i ten
drugi), szybko nagle stracili trenerów, tzn. Jak można w tak szybki sposób bez wyjaśnienia, to
tak jakby twórcy "a jaki damy pretekst, że oni znjadą się u Case? Coś się wstawi, że jeden się
pokłócił, a drugi odszedł. O super". Case powiedział, że Max to "idiota" (kiedy tych dwóch
przyszli do niego na początku), a potem gadał z nim normalnie, no i skąd oni się znają? W po
prostu walcz 1, było chociaż widać, że główny bohater ma szacunek do kumpli, walczy o nich,
ten nauczyciel z 1 całkiem nie głupio prawił, jak mówił, by bić się w ostateczności czy coś. Tutaj
to Ci uczniowie tego senseja, się wyzywają, chcą się bić, ten Case ich podpuszcza.
dopiszę później kolejne absurdy
Dalej, co mnie poruszyło, to, to, że w takim filmie o biciu mordy, o kompletnym braku szacunku, mówi się, że takie obijanie mordy to "dar od Boga", darem to można nazwać umiejętność do pomagania, ale w takim filmie po prostu o Bogu bym nie wspominał.
Po co te porno, żeby dzieciaki go częściej oglądały? Nom, właśnie po to.
Podsumowując - film o podobnym założeniu co "project X". Czyli, żeby dziecieki sobie go obejrzały i się zachwyciły. Bo raz - ktoś normalny zauważy, że film jest tak nierealny, jak Tusk w sejmie. Dwa - jest porno, jest bijatyka, są napakowani goście, którzy dają łomot, goście się wyzywają, jest laska, która o tak, zaraz umawia się z innym, a temu gościowi nie przeszkadza, że była z jego "kolegą czy przeciwnikiem" już sam nie wiem, to po prostu musi być "zajebiste". Szkoda, spodziewałem, się czegoś podobnego do jedynki, czyli trochę słabego, ale znośnego. Tutaj poziom, jest no depresja normalnie.
Zgadzam sie. Zupelnie niepotrzebnie wsadzone sceny porno. Juz do reszty spapraly ten film. Dla mnie 7/10, bo bardzo duzo dobrej walki oraz ze wzgledu na bardzo dobrze zagrana postac Case ( Michael Jai White ). A co do wartosci, to tez sie zgadzam. Ta czesc praktycznie nie przedstawiala zadnych wartosci, ( chodzi glownie o mordobicie ), ktore miala 1 i przez to byla duzo lepsza. Pozdrawiam ;)
Film jest po prostu żenujący. Zbiór średnio nakręconych mordobić z udawaną nauką dla "hamerykańskiej młodzieży". Wpakowali do filmu jeszcze cycki w najbardziej bezsensownych i wręcz losowych momentach.
Racja, w jedynce chociaż jeszcze starali się by to nie był tylko film o obijaniu mord, a coś pokazać - np. by nie poddawać się. Tutaj to 12 latki z ADHD były w niebie.
Jedynki nie widziałem, a dwójkę obejrzałem w sumie przypadkowo. Może kiedyś obejrzę pierwszą część, chociaż spodziewam się co najwyżej niezłego filmu.
Ja na jedynce miałem taki efekt, że gdy pierwszy raz obejrzałem, to spodobała mi się, jednak oglądając za drugim razem, dostrzegłem, że film naciągany, ale i tak lepszy od dwójki.
Postać Eve to największa żenada filmu!!! Nie dość, że aktorka średnio ładna, bo zgrabna owszem, ale buźka troszke niewyjściowa... Z jaką dumą chwaliła się, że spałą z 17-stoma facetami, a później jeszcze, zaraz po tym jak zerwał z nią Zack to wskoczyła do łóżka Mickowi! Ja się pytam, czy nie można było przedstawić tej dziewczyny jako szanującej się osoby? A co do wyboru aktorki to mamy powtórkę z pierwszej części, bo tam aktorka, która grała Baje, też mogła pochwalić się zgrabną figurką, ale pustką w głowie...