Mocna historia napisana przez życie. Film też powinien być mocniejszy. Trochę się twórcy pogubili między thrillerem a dramatem psychologicznym. A powinien z tego wyjść thriller psychologiczny.
Szczególnie, że pierwowzór Romana był raczej człowiekiem bezwzględnym, który w kaukaskim stylu wykonał wyrok na kontrolerze i raczej nie targały nim humanistyczne emocje człowieka zachodu.
Film oglądać się da, szczególnie znając prawdziwą historię Nielsena i Kałojewa. No i 70-letni Arnold pod prysznicem :)