Byłam, widzialam, gorąco polecam. Jeszcze lepszy niż pierwsza część. Prawie cały film można płakać ze śmiechu, cała sala w Gdańsku się śmiała. Idealny na odstresowanie, poprawę humoru. Duet Stuhr i Więdłocha znowu daje radę. Trójkąt
Książkiewicz, Karolak i jogin to mistrzostwo świata. Po le cam !!! P.s. Będzie 3 część Walentynki 2019
Twoja opinia wygląda bardzo wiarygodnie.
PS Sfilmowani na TT piszą, że to film z paradoksem Karolaka, tzn. film jest tak "dobry", że jego najbardziej udanym elementem jest gra aktorska Karolaka.
Popieram, dwójka zdecydowanie lepsza od jedynki. Jako fanka Planety bałam się że nowy reżyser może nie dać rady a jednak okazało się, że poprowadził film zdecydowanie lepiej niż jego poprzednik. I cieszę się że będzie trójka.
W Poznaniu również dużo śmiechu. W moim przypadku momentami aż do łez. Wzruszyć też się można było. Na prawdę świetny film. Polecam! Fajnie też jest wybrać się na niego w okresie już świątecznym, bo program, w którym udział biorą główni bohaterowie ma charakter bożonarodzeniowy. Masz rację duet Więdłocha&Stuhr to mistrzostwo. Nie przypominam sb innego takiego w polskim kinie. Tak samo wątek bohaterów drugoplanowych - bardzo śmieszny. Takiego obrotu spraw w tym przypadku się nie spodziewałam (że ten do tego ;))
Polecam. 2 jeszcze bardziej bawi. Nie było momentu bez śmiechu. Cała sala rozbawiona.
Dokładnie, minimalnie gorszy, bo fabularnie na pewno mniej atrakcyjny, ale jeśli chodzi o elementy komediowe, to nie wiem, czy jej nie przebił
Dla mnie również gorszy od jedynki. Tam grane postaci wydawały się realniejsze. Świeże. Tutaj do połowy, z roznymi momentami film był bardzo średni. Dopiero końcówka ( druga połowa) mnie wzruszyła. Też postać Książkiewicz i Karolaka jakas przygaszona.. ( w stosunku do jedynki).. Czuć, że to nie klimat pierwszej części, gdzie nie brakowało mi żadnego puzla. A tu w tle jakby cień, który psuje ogólny odbiór.. Ciekawe jak trzecia część.. a film zapowiadał się bardzo dobrze, mam nadzieje ze odzyska blask..
Sponsorowane wpisy? Stawiam na to, że ten film to mierna komedyjka. Na wielu polskich komediach można się co najwyżej parę razy uśmiechnąć.
Nie są sponsorowane. Potwierdzam, świetna kontynuacja. Prawdę mówiąc, nie przypominam sobie w polskim kinie równie udanej od 20 lat. Większy nacisk postawili tym razem na elementy komediowe. Chyba wybiorę się nawet drugi raz, bo wczoraj na moim seansie ludzie zagłuszali śmiechem dalszy ciąg tekstów. Niektórzy to aż nie potrafili się opanować i śmiali się jeszcze przez kilkanaście sekund na kolejnej już scenie. Ja sama popłakałam się ze śmiechu na trzech scenach. Sporo żartów słownych, bardzo dużo sytuacyjnych. I rzeczywiście Karolak dał czadu. Natomiast jeśli chodzi o główną parę, to Więdłocha miała mniej scen niż Stuhr, ale to też dlatego, że w przeciwieństwie do jedynki ta część była bardziej z jego perspektywy
" Ja sama popłakałam się ze śmiechu na trzech scenach."
...to niezbyt dobrze świadczy o Twoim poczuciu humoru...
Cóż.. film jako kontynuacja średni, ale jak na polską komedię całkiem przyzwoity. Ale, powiedzmy sobie szczerze - szału nie ma!. Więdłocha jest piękna, ale grać nie potrafi, Kula podobnie- aktorskie drewno, Stuhr jak Stuhr, za to pozytywnie zaskakuje Karolak. Humor sytuacyjny niskich lotów, no i dużo wstawek typu "k*#@a", "ch*j", " ja p*#$%*@e" itp, które faktycznie wywoływały radosny rechot na sali.
wybacz, ale nie bardzo rozumiem, co masz do mojego poczucia humoru :D nie byłam jedyna, której łzy poleciały na scenie zajęć z jogi
Też bym chciała, żeby współczesne "komedie" rozśmieszały mnie do łez. Animacje zdecydowanie trzymają lepszy poziom, ale już chyba nic nie będę w stanie powtórzyć sukcesu Shreka i ewentualnie pierwszej części epoki lodowcowej.
Wiem, że gusta są różne, ale nie umiem uwierzyć w te sale kinowe, które pękały ze śmiechu. W niektórych scenach można się uśmiechnąć i tylko tyle...
Przysięgam bylam nikt się nie śmiał .Maciej i piotr g.grali,reszta miernie stroila minki,zenada choc odmozdzyc się można.na bilecie unlimited
To chyba na dwóch różnych filmach byliśmy. Na pokazie w Gdańsku, śmiech na sali pojawiał się sporadycznie.
Współczuję zatem widowni i najwyraźniej Pańskiego "wysublimowanego" poczucia humoru
W Bydgoszczy także pojedyncze incydenty śmiechu... i nie mam wysublimowanego poczucia humoru.
akurat bydgoszcz to stan umysłu, nie ma się czym sugerować... film dobry, z pewnością nie genialny. Lekki, przyjemny, na odmóżdżenie.
bo film to tandeta, jedyne co go ratowalo to, gruby dzieciak i rzadkie glupie teksty.
Można obejrzeć najpierw drugą A potem pierwsza. W pierwszej wiadomo jest jak się poznali A druga jak weszli w zwiazek
Pierwsza część była świetna. Były sytuacje, skłaniające do śmiechu lecz w moim odczuciu,więcej było scen wzruszających. W dwójce mamy odwrócone proporcje: jest nostalgia i olbrzymia dawka wesołości. Przy tym nieco więcej rozmachu. Ze zwiastunu wynika, że kolejna część również dostarczy wielu pozytywnych emocji.
Nie wiem czy zapłacili ci za tą opinie, czy poziom Twojej osoby jest tak niski, ale ten film to dno. Ani jednego zabawnego momentu. Ludzie śmiali się chyba bo szkoda im było kasy który wydali na te wypociny. Pierwsza część była do przeżycia ale to jest dno.
Hejt w czystej postaci. Skoro nie lubisz takich filmów to po ... chodzisz? Pewnie dziewczyna Cię zmusiła
Dziwnym trafem prawie wszyscy użytkownicy, którzy dają temu filmidłu oceny rzędu 9 czy 10/10 mają założone konta na Filmwebie od niedawna i tylko 1, góra 2 oceny :D Pani pisząca ten post oceniła film "Blade Runner 2049" na 3, a "Planetę Singli 2" na 10 :) Także tego...
Sorki, ale ja jestem zarejestrowana od jakis 8 lat, a wchodzę na ten portal od dobrych 15, także skucha. Wielu użytkowników bardzo dobrze mnie kojarzy i na pewno nikt mi za nic nie zapłacił. Uważam po prostu, że na tle szamba, jakie się produkuje od dłuższego czasu pod banerem komedia romantyczna, ten nie wyszedł wcale aż tak najgorzej. Wiadomo, ze nie jest to żaden odkrywczy film, ale zwykłą niesprawiedliwością jest zestawianie takiego filmu z komedyjkami typu pokaż kotku, porady na zdrady, czy inny kicz
To przecież nie do Ciebie skierowane.
A jeśli akurat jesteś tym kto wysoko ocenił ten film bo ma taki gust (nie wiadomo na ile bo ukrywasz oceny, wstydzisz się ich? ) to może jesteś tym rodzynkiem w cieście..
Najprawdopodobniej w Twoim przypadku jest to skucha, w innym nasuwałoby mi się porzekadło "uderz w stół a nożyce się odezwą"..
Pozdrawiam
nie wstydzę się swoich ocen, są widoczne dla moich znajomych (a jak ktoś najedzie na moją osobę widzi wyraźnie, że oceniłam ponad 1400 filmów i mam ponad 3000 wpisów na forum,, z tego chociażby powodu dostaję mnóstwo zaproszeń od obcych kompletnie mi osób, ale akceptuję tylko osoby, które znam z dyskusji i znam ich gust filmowy), natomiast sam film oceniłam na 7, ale trzecia już mi się nie podobała
prawdę mówiąc trzecią część można by postawić obok wspomnianych przeze mnie wyżej produkcji ;) i nie ukrywałam w kilku tematach dot. tej części, że mi się w miarę podobała, dlatego to nieprawda, że wszyscy normalni uzytkownicy oceniają ten film na 1, czy 2
I jestem trochę zaskoczona, że nie widać głównej strony z moimi najwyżej ocenionymi przeze mnie filmami oraz ulubionymi (wyświetlali chyba 5 produkcji), a i jeszcze co chcesz zobaczyć ;P + jak się wchodziło na profil było kiedyś widać pierwszą stronę ostatnio ocenionych (jakieś 15 produkcji)... to mnie trochę zdziwiło, ale najwyraźniej coś pozmieniali przy kolejnych odsłonach zmian technicznych na filmwebie. Zresztą wydaje mi się, że jeszcze dawno temu ocena była widoczna jak ktoś pisał komentarz pod filmem, natomiast nie było można przeglądać wszystkich ocenianych przez kogoś filmów... no ale najwyraźniej coś się pozmieniało, nie moja wina, zażalenia należy kierować do tych dziennikarzyn z filmwebu, nadających tytuły artykułom, poczynając od "Że co?!" ;D
Jak ja "uwielbiam" oceny 10/10 bo argument taki, że cała sala się śmiała.... W kinie to taki efekt domina. Ktoś się zaśmieje głośno bo koleżanka popcorn rozsypała. Za tą osoba cała sala huczy. Potem wchodzą tacy na filmweb i wystawiają ocenę 10 bo ludzie mieli "ubaw po pachy" w kinie
No skoro cała sala w Gdańsku się śmiała, to musi być śmieszny. Przecież tam mieszka najśmieszniejszy człowiek świata - Lech Bolęsa.