Jak ktoś szuka sztampowej opowieści o mitycznych herosach to niech nie ogląda. Reżyser podjął odważną próbę urealnienia historii o Romulusie i Remusie w warunkach historycznych środkowych Włoch połowy VIII w. p. n. e. Prarzymianie są więc ludźmi w zasadzie dzikimi. I sądzę że Matteo Rovere sprostał temu zadaniu. Oczywiście ucho nie jest kaleczone angielskim w ustach prarzymian. Wszystkie dialogi są po łacinie.
Może i tak, ale Romulus u Remus to tylko legenda - nie historia. Toteż "urealnienie historii" jest językową - oględnie mówiąc - wpadką.
Z jakością tej łaciny bywa różnie, a próba urealnienia legendy (historii nie trzeba urealniać) kończy się prawie jak w Starej baśni Hoffmana. Pewnie ktoś powie uczniom, że tak wyglądała prawdziwa historia... Ale co to znaczy prawdziwa historia? Że Alba Longa to kilka chat, jedna kapłanka i dziesiątki wojowników, którzy wprawdzie walczą kiepsko, ale głośno krzyczą, łatwo zajmują się ogniem i noszą maski pogrzebowe? Że przyszłość została przewidziana w przepowiedni? A może prawdziwą historią jest to, że wszyscy tarzają się w błocie? No ale mówią po łacinie. Ano tak, jak po łacinie to spoko...
Chciałem zauważyć, że twoja wypowiedź jest mało adekwatna. Coś mi się nie wydaje, żeby Alba Longa była gdzieś pokazana całościowo, a widać jedynie, że są w stanie wystawić regularny oddział wojska z kawalerią i łucznikami. Skąd więc ten zarzut? Podobnie ciekaw jestem rozwinięcia wypowiedzi o jakości przedstawionej w filmie łaciny. W ciekawostkach podają, że twórcy próbowali odtworzyć "pra-łacinę" we współpracy z lingwistami. Przyszłość przewidziana w przepowiedni? Na tym właśnie zabawa polega, że przepowiednie potrafią kreować przyszłość, co w filmie jest dość ciekawie przedstawione - wszyscy odebrali słowa wieszczki jako nakaz natychmiastowego zabójstwa Romulusa, a następstwa tej sytuacji doprowadziły do podzielenia braci i w rezultacie konfliktu o władzę.
Wydaje, nie wydaje... Miałem kontakt z łaciną i językiem włoskim i zapewnienia o współpracy z lingwistami traktuję z dystansem jak każdy inny marketing. Przypuszczam, że gdybym kontaktu nie miał, zwróciłbym uwagę na różnice w akcencie u różnych aktorów. Tylko błagam - nie pisz, że taki był zamysł, bo przecież ci ludzie mogli tak mówić...
Alba Longa? Jeżeli jest film, o którym mówi się, że pokazuje Rzym Trajana, Berlin Hitlera albo Jomsborg Olafa Tryggvasona, ale sprowadza to do paru chatek i dużej ilości błota, to znaczy, że niczego nie pokazuje. Tymczasem, jeżeli bohaterowie trafiają przed oblicze najważniejszych ludzi w osadzie, można założyć, że trafiają do centrum, prawda?
Nie wiem, na czym polega zabawa, którą lubisz, ale wiem, że przepowiednie nie mają żadnego związku z historią, a krytykuję właśnie rzekomy związek filmu z historią. Przepowiednie w Makbecie i sposób ich realizacji jest ciekawszy, ale też nie świadczy w pozytywny sposób o wartościach historycznych.
To miała być stara łacina, nie klasyczna z czasów cesartswa. A jeśli chodzi o wymowę to czy w ogóle dzisiaj ktokolwiek wie jak mówili po łacinie Rzymianie?
a czy komuś przyszło do głowy że wchodzi na te fora tylko po to żeby usłyszeć Ten film jest warty obejrzenia czy nie a nie wysłuchać waszej beznadziejnej dyskusji.