PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=113367}

Pierścień Nibelungów

Ring of the Nibelungs
2004
6,8 9,0 tys. ocen
6,8 10 1 8989
3,5 2 krytyków
Pierścień Nibelungów
powrót do forum filmu Pierścień Nibelungów

Polecam!!!

ocenił(a) film na 9

Zarąbisty film, chętnie obejrzę jeszcze raz, skończył się tak jak chciałem i przewidywałem. Naprawdę warto zobaczyć, fabuła super a i efekty niczego sobie.

ocenił(a) film na 8
Wilku424

całkowicie się zgadzam - końcówka jest świetna. chociaż łatwo byłoby ją zepsuć. i jeszcze ta piosenka na koniec. super

ocenił(a) film na 4
Wilku424

Bo ja wiem? Moim zdaniem mało porywające dziełko...

ocenił(a) film na 8
Wilku424

Hmmm. To, co teraz napiszę, będzie długie i pewnie mało komu zechce się to czytać, jednak muszę napisać trochę swoich refleksji. Jeżeli ktoś nie oglądał filmu, niech nie czyta tego. W MOIM KOMENTARZU AŻ ROI SIĘ OD SPOILERÓW.

Powiem tak: w tym filmie pokładałam duże nadzieje. W końcu fantasy - przygodowy to mój ulubiony gatunek filmowy. Dodatkową zachętą było to, że nie ma tam żadnych "holiłódzkich" gwiazdeczek, a sam film pochodzi w dużej mierze z naszego kontynentu (bo telewizja publiczna traktuje rodzime produkcje trochę po macoszemu, nie ma co ukrywać).

Pierwszy odcinek był dla mnie rozczarowaniem. Najbardziej nieprawdopodobna była dla mnie gorąca miłość Brunhildy i Zygfryda, którzy po jednej walce i krótkiej wymianie zdań już się w sobie zakochali i potem skonsumowali swoją miłość (jak się dowiadujemy później z drugiego odcinka, to był dla nich obojga pierwszy raz). Owszem, wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, ale to było dla mnie nieco przesadzone - nawet jak na fikcję.

Dalej. Motyw przewijający się niemalże w każdym filmie fantasy. Jest ogromne królestwo i brzydki potwór, którego nikt, oczywiście, nie może pokonać. Już chyba z milion żołnierzy bezskutecznie próbowało, a tu nic. Smoczysko sobie dalej żyje i sieje spustoszenie. I tu nagle nadchodzi mało znaczący, ubogi syn kowala, który rozwala stworzenie samotnie i dodatkowo wychodzi z walki niemalże bez szwanku. Bardzo oczywiste i bardzo do przewidzenia. Zygfryd przejmuje tym samym skarb chroniony przez potwora i dodatkowo zyskuje odporność na rany dzięki cudownej właściwości krwi bestii. Ten motyw był chyba najlepszą częścią pierwszego odcinka. Podobało mi się to, jak strażnicy ostrzegali wojownika przed konsekwencjami, a on sam nie chciał ich słuchać. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że nawet najszlachetniejszy wojownik miewa chwile słabości i ulega pokusom.

Dalej jeszcze ponarzekam, a mianowicie na odtwórcę głównej roli. Was też tak denerwował? Bo mnie bardzo. A w szczególności te jego uśmieszki i maniery. Patrząc na niego, włączał się u mnie pewien hamulec, który daje o sobie znać wtedy, kiedy jakaś postać nie przypada mi do gustu i koniec kropka, chociaż nie bardzo umiem wyjaśnić, dlaczego. W moim przypadku było tak właśnie z Zygfrydem. Na plus zaliczam mu sceny fechtunku, które wykonał całkiem fajnie.

Ogólnie pierwszy odcinek zyskał u mnie ocenę 4/10.

Do drugiego zasiadałam z pewnymi obawami. Pierwszy bardzo mnie zawiódł i nie chciałam się znowu rozczarować, jednak postanowiłam dać mu szansę.

I oczywiście znów się rozczarowałam. Ale tym razem pozytywnie. Od samego początku wiele się działo. Odurzony eliksirem Zygfryd i nieświadoma swoich działań Krymhilda zaplusowali u mnie. Sierotowaty Gunter również całkiem fajnie wypadł. Cierpienie Brunhildy było wręcz porażające, a Loken dobrze oddała emocje swojej bohaterki. Było wiele scen fechtunku i walk, co bardzo mi się podobało, akcja cały czas gnała do przodu i nie odczuwało się upływu czasu, co miało miejsce podczas seansu pierwszej odsłony. Co ciekawe, Robert Pattinson również mi się w tym filmie spodobał. Jego gra aktorska nie była taka drewniana i sztuczna jak w "Zmierzchu", jego bohater miał charakter i osobowość, nie był taki bezpłciowy i boleśnie idealny jak Edłardo.

Zdecydowanie najmocniejszym punktem była końcówka filmu. Byłam w stu procentach przekonana, że wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie, z Zygfrydem i zakochaną Brunhildą na czele. Kiedy planowano zabić naszego fechmistrza, pomyślałam sobie: "Se możecie, akurat go zabijecie" ;P A tu zmyła. Odnaleźli czuły punkt bohatera, bach włócznią w plecy - i po Zygfrydzie. Pomyślałam sobie znowu: "No dobra, zabiliście go, ale nie na długo. Zaraz pewnie wynajdą jakiś cudowny specyfik i Zygfryd zmartwychwstanie". A tu nic. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że jednak naprawdę go uśmiercili. W ogóle w końcówce aż się roiło od trupów - zabito samych głównych bohaterów, łącznie z Brunhildą, która zdała sobie sprawę, że nie może żyć bez Zygfryda. Upokorzenie i poczucie winy nie pozwalało jej na to. Bądź co bądź, to ona wydała rozkaz zabicia Zygfryda, całkiem przekonana, że igrał on z jej uczuciami i że miał ją w d*pie.

Odcinek drugi dostaje zasłużone 9/10.

W filmie fajnie pokazali, jak ludzkie słabości i pokusy mogą wpłynąć na życie nie tylko swoje, ale również ludzi przebywających wokół nas. Wszystko się zaczęło od chciwości Zygfryda. Jak zazdrość i gniew mogą doprowadzić do ruiny wszystko to, co najpiękniejsze i najcenniejsze w ludzkim życiu. Jak kilka błędnych decyzji może zaważyć na losach ludzi, których kochamy.

Właśnie dlatego ostatecznie cały film dostaje u mnie notę końcową 8/10. W ogólnym rozrachunku stwierdzam, że warto było obejrzeć i nie był to czas stracony. Nieszczęśliwe zakończenia w filmach też mogą być piękne, nie tylko happy - endy, jak ma to miejsce w wielu holiłódzkich produkcjach.

black_eye

Pani krytyk ten film to ekranizacja starego skandynawskiego mitu pt."Klątwa pierścienia" występująca w Eddach polecam przeczytać.W dość podobnym okresie powstała mniej więcej z 5-6w opowieść "O Skarbie Nibelungów" w późniejszych czasach opowieść ta stała się bardziej popularna dzięki operze Wagnera i występuje też w powieści R.Stillera pt."Brunhilda".Istnieje także wersja poetycka mistrza fantasy Tolkiena pt "Legenda o Sigurdzie i Gudrun"co jest lekko przerobionym(co do orginalnego mitu skandynawskiego na poezję) pierwowzorem tego filmu.Naprawdę zastanawia mnie jak można oczekiwać czegoś niespodziewanego po ekranizacji mitu?A może to po prostu braki w literaturze klasycznej europejskiej dochodzą do głosu w tej krytyce?Polecam zapoznać się z literaturą ,a ilość wersji zakończenia tej historii jest więcej niż jedna,ale też bez happy endu.

ocenił(a) film na 8
szarit

Może zacznę od tego, że wcale nie uważam się za jakiegoś wybitnego krytyka. Po prostu starałam się w miarę obiektywnie napisać to, co czułam po obejrzeniu filmu, ponieważ nie lubię czytać (ani i pisać z resztą) jednozdaniowych wypowiedzi typu "Gniot", "Beznadzieja", "Super film" itp, bo odbiorca raczej niewiele z tego zrozumie. Masz rację, nie czytałam tych mitów i pewnie dlatego mój komentarz jest taki a nie inny. Gdybym przeczytała mity, moja ocena z pewnością ukształtowałaby się inaczej. Ale czy to źle? Film mi się podobał i napisałam, dlaczego. I owszem, był dla mnie zaskakujący, ale pewnie dlatego, że jestem niezaznajomiona z tym mitem. Zachęcona Twoim komentarzem postaram się nadrobić braki w literaturze. Pozdrawiam ;)

black_eye

Sorry może się czepiam ale pisałaś że jesteś fanką fantasy,a dla mnie mitologia skandynawska i sagi islandzkie,celtyckie,anglosaskie itp.to podkład pod wszystkie książki fantasy na których wzorował się nie tylko Tolkien np.książka "Dzieci Hurina" a sam "Silimarilion"oparty jest w swojej strukturze właśnie na mitach skandynawskich.Elfowie z ekranizacji WP używali języka fińskiego a sławna "Kalevala" jest podstawą odrodzenia kulturowego Finów żyjących pod władzą Szwecji.Czy wspomniana wcześniej "Legenda o Sigurdzie i Gudrun' ale inni pisarze fantasy też np.Haggard,Poul Andrson i wielu innych.Martin twórca GoT też studiował literaturę skandynawską i brytyjską.Jako fanka fantasy musisz obowiązkowo nadrobić te zaległości bo pozbawiasz się podstaw na której pisarze współcześni tworzą swoją literaturę gdy potem czytam taki tekst jak ten pierwszy twój post to ręce mi opadają,nie znać historii o "Skarbie Nibelungów" i "Sigfrydzie zabójcy smoka" to jak nie znać "Pieśni o Rolandzie" ,"Beowulfa i Grendela"nie znać w sumie ta historia też jest luźno powiązana z historią ze mitów skandynawskich tylko w wersji anglosaskiej"Legend o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu"Sigrid Undset historii "Tristana i Izoldy" no po prostu nie mieści mi się to głowie,masz chyba sporo do nadrobienia.Legendę o Sigurdzie(Zygfryd) Brunhildzie i Gudrun(Krymhilda) znajdziesz w książce "Mity Skandynawskie"autor Green Roger Lancelyn ,a w poprzednim poście popełniłam błąd Robert Stiller napisał "Krymhildę" nie "Brunhildę" sorry to chyba z wrażenia .Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
szarit

Może i tak. Nie czytałam tej mitologii. Ale wcześniej pisałam o fantasy jako o gatunku filmowym, a nie literackim, a film "Klątwa pierścienia" oceniałam właśnie pod tym kątem - filmowym, a nie literackim, więc nie bardzo rozumiem, dlaczego "ręce Ci opadały"? W swoim komentarzu wyraźnie oceniałam film, nie zaś mit. Zaznaczyłam również, że są to moje osobiste odczucia, zaś ja sama za jakiegoś eksperta nie zamierzam broń Boże uchodzić. W ogólnym rozrachunku ocena jest przecież bardzo wysoka. Zresztą, pisałam o tym w moim drugim poście. Poza tym nie pisałam, że fascynuje mnie fantasy, tylko że lubię oglądać filmy o tej tematyce. FILMY. Mitologia przewija się przez dużą ilość filmów, jednak nie przez wszystkie. A żeby wystawić ocenę i wyrazić własną, niezależną opinię, nie trzeba chyba znać wszystkiego, jak świat długi i szeroki. Są wakacje, jest teraz więcej czasu, to poczytam sobie i mity. Z czystej ciekawości. Pozdrawiam.

PS. Swoją drogą, dopiero po obejrzeniu filmu dowiedziałam się, że był on na podstawie mitu. Rozumiem, że dla Ciebie mój pierwszy post mógł być głupi, ale to dlatego, że Ty już znasz tą mitologię, a ja nie. Filmu nie oceniałam pod kątem mitu.

black_eye

Widzisz ja kocham fantasy literaturę,ale jeżeli chodzi o filmy to naprawdę ciężko jest znaleźć dobry dobrze zagrany z odpowiednimi efektami specjalnymi film fantasy,z literaturą jest o kilka klas lepiej.Dlatego jeżeli ktoś pisze że jest fanem fantasy i podaje film no to jestem lekko zdziwiona.bo ilość dobrych filmów jest naprawdę niewielka.Filmy fantasy to najczęściej kiepskie i dość płytkie scenariusze i sztuczne efekty specjalne,o popularności szkoda pisać jak jest to 1-2% wszystkich filmów na świecie to jest dobrze,a i tak najlepsze fantasy kręcą Azjaci,tu jednak wielu ludziom nie pasuje ten azjatycki klimat no ogólnie patrząc z punktu marketingowego produkcja takiego filmu to spory wydatek a potencjalny zysk dość niski.Seriale wypadają lepiej ale też nie wszystkie jak sobie przypominam ten o Conanie z Rolfem Millerem to dostaję deprechy tragiczny scenariusz ,fatalne efekty specjalne i takich "dzieł"jest więcej niż dobrych niestety.Z tego co piszesz wynoszę że jesteś osobą jeszcze się uczącą i jeżeli naprawdę interesujesz się fantasy to polecam raczej literaturę niż film,bo literatura jest nieporównywalnie ciekawsza i na wielokrotnie wyższym poziomie.Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Wilku424

Powiem szczerze, ze film do mnie trafił. Polcem wszystkim, którzy lubią tematyke mitologiczna/baśniowa.
Musze sie zgodzic z kolega wyzej co do 2och rzeczy, pierwsze spotkanie Zygfryda i Brunhildy bylo troche w krotkiej wersji i wypadlo to troche nienaturalnie. Druga rzecz to glowny aktor, mi rowniez czasami nieodpowiadal jego wyraz twarzy, spojrzenie, mimika aczkolwiek nie przeszkadzalo mi to.
Dobrze jest czasem odejsc od prostackich filmow puszczanych w telewizji i obejrzec cos z ciekawa fabula i zaskakujacym zakonczeniem. Smierc glownych bohaterow dodala filmowi uroku.
Następnym plusem są jeszcze bardzo dobrze dobrane proporcje scen róznego typu (milosne, walki, etc.) dzieki czemu nie musimy ogladac ani "romansidla", ani jakiejs "ostrej nawalanki".
Muzyka w filmie rowniez na plus, a koncowa piosenka trafila do mojego odtwarzacza.

Reasumujac goraco polecam obejrzec film. Moja ocena to 8/10

P.S. Znacie moze jakies podobne filmy, dobre aczkolwiek moze mniej znane/popularne?

@up słowo "rozczarować" jest nacechowane negatywnie, wiec zlozenie "pozytywnie rozczarowac" jest niepoprawne. Nie chce sie czepiac, tak tylko zwracam uwage :) Zamiast tego mozna napisac "pozytywnie zaskoczyl".