Pomijając formę, narrację i wyraz artystyczny na co ten film się sili?
Co chce powiedzieć? Że zamiast mieć jakiekolwiek wyraziste nawet skrajne poglądy to lepiej być w czepku urodzonym nihilistą obśmiewającym wszystko a świat sam się podłoży do stóp?
Bo jeśli ma to być tylko opowiastka to nie różni się od żadnej...