Scena po napisach po prostu piękna. Całość przewrotna oraz lektor, którego akcentu nie można
wytrzymać. Mam wrażenie, że wszyscy w mediach, współczesnej literaturze i filmie starają się
udowodnić, że Boga nie ma. Smuto mi Boże.
bóg nie mógłby istnieć bez bez czarnej mafii pedofili i pedałów którzy co niedziele przypominają o jego istnieniu
Skąd ten radykalizm widoczny w Twoich wypowiedziach? Jeśli mogę zapytać co uwarunkowało Twoje spojrzenie na temat religii?
Pierwszy łyk z kielicha nauk przyrodniczych czyni ateistą ale na dnie kielicha czeka Bóg.
Może nie dotarłeś jeszcze do dna?
Ile masz lat?
Może nie powinienem się odzywać.
Którzy wywodzili się z kręgów religijnych.
Czy ci poważni naukowcy są lepszymi ludźmi niż inni (mają lasery w oczach lub umieją latać )?
Czy poważni naukowcy używają takiego argumentu co użyłeś ?
To twój ukochany "umysł " wymyślił Boga.
Wiec może podawaj dużo przykładów.
Poza tym nie różnisz się znacznie od fanatyków religijnych odrzucając tę możliwość.
Miej umysł otwarty nie rzucaj przykładami ze ateiści to ci dobrzy bo dyktatorzy nie uważam by byli ludźmi religijnymi i dobrym.
Czajniczek krąży wokół Słońca po eliptycznej orbicie, lecz jest za mały do wykrycia przez nawet najlepsze teleskopy. W związku z tą jego właściwością nie można dowieść jego nieistnienia. Wyobraźmy sobie człowieka, który utrzymuje, że czajniczek niewątpliwie istnieje, a skoro nie da się udowodnić, że jest inaczej, to odrzucenie tego twierdzenia przez innych ludzi jest przejawem absurdalnych i nieracjonalnych uprzedzeń. Słusznie uznano by, że taki człowiek prawi nonsensy. Jednakże gdyby obecność czajniczka potwierdzona była w starożytnych księgach, głoszona jako święta prawda każdej niedzieli i wtłaczana do umysłów młodzieży w szkole, jakiekolwiek wahanie w wierze w jego istnienie zostałoby uznane za oznakę podejrzanej ekscentryczności, a osobnika wątpiącego wysłano by do psychiatry w bardziej oświeconych czasach lub oddano w ręce inkwizycji w wiekach wcześniejszych.
-Bertranda Russella
Na to odpowiedział już William L. Craig.
http://www.youtube.com/watch?v=_beYitLnxXE
Czyli znów ameryki nie odkryłeś.
W wydanej w 2003 książce A Devil's Chaplain Richard Dawkins rozwinął wątek czajniczka:
„
Przyczyną, dla której zorganizowane religie zasługują na potępienie, jest to, że w przeciwieństwie do wiary w czajniczek Russela, są potężne, wpływowe, mają korzyści podatkowe oraz zagwarantowany wpływ na dzieci zbyt małe by się bronić. Dzieci nie są przymuszane do spędzania decydujących o ich późniejszym rozwoju lat na czytaniu ilustrowanych książeczek o czajniczkach. Państwowe szkoły nie wykluczają dzieci, których rodzice upodobali sobie zły kształt czajniczka. Wyznawcy czajniczka nie kamienują niewierzących w czajniczek, czajniczkowych apostatów, czajniczkowych heretyków czy też czajniczkowych bluźnierców. Matki nie ostrzegają synów przed małżeństwem z czajniczkową sziksą, której rodzice wierzą w trzy czajniczki, a nie w jeden. Ludzie, którzy najpierw wlewają mleko nie rzucają na kolana tych, którzy najpierw wlewają herbatę.
Też lubię Wikipedie.
To działa podobnie jak religia bierzesz artykuł korzystasz ale nie wierz czy jest prawdziwy czy wymyślony.
Masz przepisy ale nigdy nie sprawdzisz czy w tej książce na pewno to jest.
A autor artykułu przekazuje treść nie wiemy słuszną czy nie podobnie jak kościół.
Niestety Wikipedia rzadziej myli się od kościoła.
Za czasów naszych przodków na świat przyszedł człowiek, którego matka zachowała dziewictwo i z którego poczęciem nie miał związku żaden biologiczny ojciec. Człowiek ów, gdy dorósł, wezwał swego przyjaciela zwanego Łazarzem, by powstał ze zmarłych. Łazarz, mimo że ciało jego już zaczynało się rozkładać, błyskawicznie ożył, niemający ojca człowiek sam również ożył w trzy dni po tym, jak zmarł i został pochowany. Czterdzieści dni później człowiek ów wszedł na szczyt wzgórza i fizycznie zniknął w niebie. Jeśli mówisz coś do siebie nawet w myślach, to człowiek, który nigdy nie miał ojca, i jego "ojciec", który jest nim samym, słyszy wszystkie twoje myśli i może spełniać twoje prośby W tym samym czasie słyszy też myśli wszystkich innych ludzi żyjących na świecie. Jeżeli robisz coś złego (albo dobrego), ów człowiek, który nie miał ojca, widzi to, nawet jeśli twoich uczynków nie zna nikt inny. Za to, co czynisz, możesz być karany i nagradzany, i to nawet po śmierci. Matka-dziewica człowieka, który nie został spłodzony, nigdy nie umarła, tylko fizycznie została "wzięta" do nieba. Chleb i wino, jeśli pobłogosławi je kapłan (który koniecznie musi mieć jądra), "stają się" ciałem i krwią owego mężczyzny, który nigdy nie miał ojca.
Nie musi mieć jąder. Kastrat przecież też może zostać księdzem. :-) No chyba, że miałeś na myśli jądra komórkowe.
To tak pół żartem, pół serio.
Wiki działa podobnie jak religia.
Bierzesz artykuł nie wiesz czy jest prawdziwy lub wymyślony ale go używasz.
Nie sprawdzisz przepisu czy jest właściwy.
Autor artykułu podobnie jak kościół próbuje przekazać treść tylko nie wiadomo czy ma racje.
I utrzymuje się z darowizn.
Nawet nie źle działa.
Tylko Wikipedia rzadziej myli się od kościoła.
Dobór naturalny wbudował w dziecięcy mózg skłonność do wierzenia w to, co mówią rodzice i starszyzna plemienna. Takie posłuszeństwo oparte na zaufaniu sprzyja przeżyciu (podobnie jak kierowanie się światłem u ciem). Od posłuszeństwa opartego na zaufaniu blisko jednak do bezwarunkowego podporządkowania, a skutkiem jest podatność na zarażenie "umysłowym wirusem". Podsumujmy — z bardzo ważnych powodów (to darwinowski warunek przetrwania) dzieci ufają rodzicom i tym dorosłym, których rodzice im wskażą. Takie bezwarunkowe zaufanie oznacza, że nie można odróżnić dobrej rady od złej. Dziecko nie może wiedzieć, że zalecenie, "Nie kąp się w Limpopo, bo tam jest pełno krokodyli", to mądra rada, natomiast "Ofiaruj kozę w pełnię Księżyca, bo inaczej nie spadnie deszcz " w najlepszym razie prowadzi do straty kozy. Oba napomnienia brzmią równie wiarogodnie, oba pochodzą z tak samo godnego zaufania źródła i oba wygłaszane są z równym namaszczeniem i powagą; obu trzeba być posłusznym. To samo dotyczy przekonań o świecie, o kosmosie, o moralności, o naturze ludzkiej. A, co wielce prawdopodobne, dziecko, gdy dorośnie i samo dorobi się potomka, przekaże mu (lub jej) to wszystko, co samo wie — i wiadomości pożyteczne, i bzdury — z tą samą zaraźliwą powagą i wiarą.
Nigdzie nie powiedziałem że to musi mieć sens.
Bierzesz już czynik zaufania i wiary.
Z którym nie wygram.
Czyli co było przed wielkim wybuchem i kto stworzył wszechświat ?
Mniej więcej w to miejsce pasuje Bóg.
A jak już powiesz mi że znasz wszelkie odpowiedzi to wtedy stwierdzisz czy Bóg jest lub nie.
Po okresie dziecka następuje buntowniczy okres przeczący dorosłym wiele o tym się słyszy.
Z dziecka się wyrasta jeśli ktoś nie ma siły poukładania rzeczy normalne sam darwinizm o tym zadecyduje co dalej będzie.
Czy wierzysz w cuda?» albo «Czy wierzysz, że Jezus narodził się z dziewicy?». Czy nie zdaje pan sobie sprawy, że w naszym uprzejmym społeczeństwie takich pytań się nie zadaje? Nie wypada ich zadawać już od XIX wieku!". Pomyślmy jednak, dlaczego to ludziom religijnym nie wypada zadawać takich bezpośrednich pytań, odnoszących się wszak do prostych faktów. Otóż dlatego, że jest to dla nich kłopotliwe, a raczej odpowiedź jest dla nich samych żenująca, jeśli brzmi "tak". W tym kontekście dziewiętnastowieczne skojarzenie staje się jasne. To wówczas właśnie skończyła się epoka, w której wykształcony człowiek mógł, absolutnie się tego nie wstydząc, wyznać, że wierzy w cuda i w dzieworództwo. Oczywiście i dziś, gdy mocno naciskamy, wielu wykształconych chrześcijan zachowuje zbyt wielkie przywiązanie do swojej wiary, by zakwestionować narodziny z matki-dziewicy czy zmartwychwstanie, ale to wprowadza ich w wyraźne zakłopotanie, gdyż racjonalna część umysłu podpowiada, że to musi być absurd. Dlatego wolą nie słyszeć takich pytań. A jeśli już ktoś taki jak ja nie ustępuje i pyta, oskarża się go, że jest "dziewiętnastowieczny
Właśnie u samych podstaw leży pytanie i na które trzeba znaleść odpowiedź
Sokrates pytał i nie skończyło to mu się nie najlepiej ale też nie narzucał od razu wniosku dla rozmówcy.Są pytanie bez odpowiedzi i nic na razie na to nie poradzisz,
Czyli nadal jest mniej więcej tyle samo dowodów na istnienie boga co na jego brak.
Człowiek z natury jest przekorny i musi być inny niż wszyscy.
Jak ateizm się rozszerzy to religia znów zatriumfuje by potem upaść .
I tak w kółko Macieju.
■To oczywiste, że Bóg istnieje - czy jesteś w stanie udowodnić jego nieistnienie?
■To oczywiste, że Bóg nie istnieje - czy jesteś w stanie udowodnić jego istnienie?
■To oczywiste, że latający czajniczek Russella istnieje - czy jesteś w stanie udowodnić jego nieistnienie?
■To oczywiste, że latający czajniczek Russella nie istnieje - czy jesteś w stanie udowodnić jego istnienie?
Proszę informuj czytelników, że to cytat z "Boga urojonego" co wcale nie umniejsza jego rangi, a wręcz przeciwnie. Będzie to jednak uczciwe!
Kto czytał ten wie kto jest autorem. Tak jest zabawniej. Poza tym tytuł sugeruje że wyznawcy religii cierpią na chorobę psychiczną co już na starcie wyklucza dyskusję z chorymi. Tym samym nie muszę przekonywać wariata że jest wariatem.
Przesadzasz bracie! Jestem ateistą ale nie uprawnia to nas do oceny czyichś wierzeń. To zwyczajny brak szacunku. Widziałem Twój wpis pod Smoleńskiem i choć całkowicie się z tym nie zgadzam to nie jest powodem żeby Cię obrażać!
Nie jestem twoim bratem. A lekcje tolerancji podaruj swoim dzieciom. Jaki z ciebie ateista skoro jesteś ochrzczony i masz choinkę na święta.