Zgadzam się. Ale mimo błędów oryginalny pomysł i wartka akcja przyczyniły się do mojej pozytywnej oceny. Poza tym film był typowo amerykański - strzelanie, efektowne sceny walki (główny bohater radzi sobie bez problemu z pięcioma tak samo szkolonymi agentami), ratowanie świata w ostatniej sekundzie, śmierć naukowca tuż przed dotarciem do celu, źli ludzie, którzy oszukują wszystkich, bo chcą ratować jedynie własne tyłki itp. Ale dało się oglądać.

Bez wątpienia film wybitny... bo wybił się na wyżyny chvjowatości. Wybaczcie ale 2/3 filmu oglądałem kątem oka robiąc przy okazji inne rzeczy. Po prostu wiedziałem czego się spodziewać i dla mnie siedzenie 1,5h wyłącznie przed tym filmem jest zwyczajną stratą czasu bo film na pewno nie jest tego wart :) Niektóre pomysły może i oryginalne ale ich wykonanie tragiczne jak wspomniał autor (mówię o efektach rzecz jasna) Do tego dzieciak który omijając wszystkie zabezpieczenia włamuje się do Departamentu Obrony. Brak słów. 15-letni geniusz.
Gwiazda 'Skazanego na śmierć' to jedyny atut tego filmu