PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=104010}

Osada

The Village
2004
6,2 188 tys. ocen
6,2 10 1 188148
5,3 40 krytyków
Osada
powrót do forum filmu Osada

Żeby tak wiele osób nie zrozumiało tego filmu - przerażające...

"Osada" jest filmem wybitnym tylko nie o tym o czym spodziewali się ludzie - nie jest to ani horror, ani film o miłości, jak wiele osób to postrzega. To film o tym na ile można ograniczyć cudzą wolność niby dla dobra tej osoby (czy zbioru osób) - na ile ma się do tego prawo i jakie ma to skutki. Także o izolacji dobra od zła. W tej pseudo idyllicznej osadzie mającej być ostoją spokoju i dobra wyrasta nienormalny morderca - niby nie do końca zły, bo po prostu opóźniony, ale morderca. Nie ma możliwości podziału ludzi na dobrych i złych - nie ma możliwości odizolowania się od zła - to jedynie mżonki, a cały projekt 'osady dobrych ludzi' staje się jednym wielkim więzieniem opartym na zastraszaniu i kłamstwie. Ten film ma masę znaczeń, podtekstów, ale poruszających problemy społeczne, moralne, psychologiczne. Nie jest to prosta historyjka o miłości, czy głupawy horror. Postać, którą gra tam Joaquin też jest wyjątkowa - jest faktycznie dobrym człowiekiem, ale w imię obrony dobra wioski niemal zostaje poświęcony, niemal ginie. Społeczność obarcza go poczuciem winy, choćby za to, że chciałby wyjść poza granicę i przynieść jakieś lekarstwa, czy mieć dostęp do jakiejś cywilizacji. Zabijają dobro w imię obrony dobra. Lucius ma normalne, ludzkie, zdrowe potrzeby, wyzbyte egoizmu, a cała starszyzna powoli go zabija. Niszczy go psychicznie i prawie zabija fizycznie. Niby w imię ochrony przed złem, mimo, że tak naprawdę sama staje się złem i czyni zło. Na końcu filmu, kiedy wydaje się, że może coś się zmieni, że może coś zrozumieli i jednak uwolnią tych wiecznie oszukiwanych, odciętych od świata ludzi, oni (starszyzna) i tak podejmują decyzję, że będę brnąć w kłamstwach dalej. Przez chwilę jest nadzieja na wolność, ale zaraz znika. A Joaquin gra tam świetnie - cały czas widać w nim napięcie, tęsknotę za czymś, czego nawet nie umie nazwać, przeczucie braku wolności mimo pozoru jej posiadania, wyzucie ze szczęścia, podskórne zmęczenie, udręczenie nie do zniesienia. Cały film ma klimat chorego majaku, udawanej wolności, świata przypominającego bardziej więzienie i horror (dla wiecznie zastraszonych, prymitywnie życjących mieszkańców) niż krainę błogiej Utopii, jaką miał być ten świat z założenia. Jest to też ciekawa polemika na temat tego czy naprawdę tak mało potrzeba do szczęścia, czy tak jak niektórzy twierdzą wystarcza życie bliskie natury, zaspokajanie prostych potrzeb, a cała cywilizacja jest niepotrzebnym, czy niszczącym złem. Czy zło jest wynalazkiem cywilizacji, czy jest po prostu wpisane w naturę istnienia człowieka (i naturę ogólnie). I czy w końcu zło - wydarzenia negatywne w skutkach - wynikają jedynie z działań złych ludzi - marginesu, od którego założyciele osady wierzą, że się odcinają.

ocenił(a) film na 10
JohnnY_17

polecam przed ponownym obejrzeniem OSADY przeczytać książkę Ericha Fromma pt UCIECZKA OD WOLNOśCI. To na prawdę wiele wyjaśnia. Dlaczego ludzie uciekają, przed czym dokładnie i co nimi kieruje - Fromm ilustruje to na przykładzie społeczeństw totalitarnych (Niemcy, lata 30, dojście Hitlera do władzy, co sprawiło, że ludzie zaprzedali się machinie państwowej oszukującej ich przecież i to za ich przyzwoleniem, kryzys wartości, szukanie alternatywy dla dotychczasowej męczącej codzienności). Podobne elementy dostrzegam w filmie Shyamalana - członkowie starszyzny reprezentują starsze pokolenie niedopasowane do czasów współczesnych, bądź w jakiś sposób przez nie skrzywdzonych i jednocześnie uciekających w utopię. Z kolei ludzie tacy jak Lucius czy Ivy są generacją od dzieciństwa wychowaną w świecie wykreowanym przez ich rodziców, według ich zasad, ale są jednocześnie pokoleniem nie posiadającym w odróżnieniu od rodziców obciążenia cywilizacją i złem przez nią przyniesionym. Dlatego też buntują się. Pasuje to na swój sposób do wydarzeń z lat 60 XX wieku - z ruchem pacyfistycznym i działaniami grup hippisowskich - kiedy to młode dorastające pokolenie nie naznaczone w odróżnieniu od starszych brzemieniem okrucieństw II Wojny i ekspansją komunizmu (stalinizmu)zaczęło buntować się w duchu lewicowym. Z kolei postać grana przez Adriena Brody'ego - Noah - wskazuje, że źródło zła i nieszczęść tkwi w człowieku, w jego duszy i w jego szaleństwie i nie da się do końca przed nim uciec, gdziekolwiek by się nie próbować ukryć...
Ktoś może powiedzieć, że moje interpretacje idą za daleko i nawet sam Shyamalan by tego nie przewidział...
ale...
filmweb po to istnieje aby dzielić się swoimi spostrzeżeniami i dyskutować o nich:)

ocenił(a) film na 10
JohnnY_17

człowieku!
czy ty uważasz że aby film był dobry musi się koniecznie w nim coś dziać?
a jak się nie dzieje nie ma trupów i eksplozji to jest do niczego?
największe dzieła malarstwa też powinny być zakwalifikowane jako nudne, no bo przecież nic się na nich nie dzieje!
trzeba więc wywalić Monę Lizę z Luwru a Damę z łasiczką od Czartoryskich bo są nudne: nie płoną żywcem i nikt tam nikogo nie zarzyna, tylko zagracają pomieszczenie...
poza tym zniewolenie to nie główny motyw filmu
a zresztą Shyamalan robi filmy nie dla mas, tylko dla swoich fanów i tych którzy go rozumieją, ma do tego pełne prawo. podobnie jak
w przypadku filmu LADY IN THE WATER
przeciwnicy będą zawsze wiercić dziurę w brzuchu że coś tam jest nie dograne niewiarygodne czy naiwne a jest cała masa powiedzmy to niezbyt ambitnych dzieł filmowych którymi się większość ludzi zachwyca i nikt nawet nie próbuje ich krytykować, te wszystkie młodzieżowe komedio-horrory, ludzie dostają migotania przedsionków od wszystkich tych OSZUKAć PRZEZNACZENIE 1, 2, 3, 4, 5, czy PIąTKóW 13go a nie zastanowią się jakie one w swoich założeniach są denne. wolę pozostać przy Shyamalanie, tam przynajmniej można delektować się pięknem filmu, lub jak to nazywasz nudą...

eisenstein

Bardzo urzekło mnie zdanie Eleonory :) Dość krótko, ale rzeczowo podsumowała film i jego najważniejsze przesłania.
Mnie film ciekawił od pierwszych minut, aż do samego końca. Może jestem z lekka naiwna, ale oglądając go pierwszy raz nie sądziłam, że rzecz dzieje się we wczasach współczesnych, byłam zdziwiona tym, co niewidoma bohaterka zastała za murem. Chociaż z drugiej strony można było się czegoś podobnego spodziewać. Nie świata potworów, ale właśnie czegoś dla nas zwyczajnego. Za murem mógł być świat po wojnie, jakies wielkie zniszczenia, może kataklizm. Nie wiem, ale na pewno coś, co nam jest znane, a ludzie z osady byli od tego za wszeklą cenę odcięci. Tak naprawdę odcinali się od zła, ogólnie od cywilizowanego świata, gdzie rządził pieniądz i zbrodnia. Może faktycznie z lekka to naiwne, taka osada w zamkniętym rezerwacie. Ale tutaj chodzi o symbolikę, o zło, o złe intencje, których i tak nie da się wykorzenić z ludzi. Poza tym wszystko jest jednym wielkim kłamstwem. Nie wiadome jest do końca kto jest tutaj tym dobrym, kto złym. Film ma nie jedno przesłanie. I mimo wszystko trzyma w napięciu, szczególnie gdy uświadomimy sobie jak wygląda świat z perspektywy niewidomej. Ona odczuwa go jedynie dźwiękiem, dotykiem i ewentualnie zapachem, dla mnie to był jeden z najciekawszych elementów w filmie.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Dawno nie widziałam tak świtnego filmu...
Jestem pod wrażeniem.
Nic dodać nic ująć.

ocenił(a) film na 10
Tibby_5

Ja również. Na prawdę jestem pod wrażeniem tego filmu. Dałem ocenę 10/10. Powiem tak: czytając opisy na Filmwebie mówiące o czym film jest, oraz kierując się oceną i wypowiedziami na forum (dosyć pobieżnie przeglądniętymi) spodziewałem się czegoś z pogranicza horroru i thrillera, w dodatku kiepskiego. Dlatego też długo też omijałem ten film z daleka. Dziś zdecydowałem się go oglądnąć i zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Film jest sporo głębszy niż wskazywały by recenzje które można przeczytać na Filmwebie. Nie jest to tylko prosty straszak w którym tylko wyskakują jakieś potwory i zabijają ludzi. Polecam.

Eleonora

Osobiście film ten należy do mojej czołówki ulubionych filmów. Pięknie skręcony, świetna muzyka i klimat. Jednak Pani Eleonoro! Ma Pani bardzo brzydki zwyczaj traktowania ludzi o odmiennych poglądach "z góry". Jeśli komuś nie przypadł do gustu ten film to wcale nie znaczy, że go nie zrozumiał! Zauważyłem to samo w przypadku fimu "Pachnidło".
Ludzie różnie odbierają różne rzeczy. Po prostu. I nie musi tu chodzić o brak zrozumienia wcale.

Moim zdaniem największym "błędem" tego filmu, było reklamowanie go jako horroru. Dlatego dużo krytycznych uwag i opinii. No bo jeśli ktoś poszedł na ten film po to, by zobaczyć jak straszne potwory ganiają po wiosce przerażonych wieśniaków, to faktycznie - ma prawo czuć się zawiedziony.

ocenił(a) film na 10
macius_4

filmg wolałabym żebyś pisał do mnie na Ty, bo 'pani' trochę dziwnie brzmi - przecież posługujemy się nickami, a nie nazwiskami. Choć możesz oczywiście pisać jak wolisz. W każdym razie ja będę pisać na 'Ty', ale nie przez brak szacunku (to chciałam podkreślić).

Wiesz gdybyś przeczytał całą dyskusję tutaj, pod tym tematem, to byś zauważył (a przynajmniej powinieneś), że sama właśnie pisałam wielokrotnie, że rozumienie filmu, a podobanie się nie musi wcale iść w parze i wcale nie uważam, że jak ktoś nie lubi jakiegoś filmu to dlatego, że go nie rozumie. Można lubić film, którego się nie rozumie i można też nie lubić takiego, który się rozumie (bo np. nie pasuje nam w tym filmie jakiś aktor lub cokolwiek innego). Ten temat dotyczy osób, które twierdzą, że wszystko rozumieją i efektem tego zrozumienia jest według nich wniosek, że w filmie nie ma żadnego przekazu i te osoby są pewne, że twórca chciał stworzyć horror bez przekazu, ale mu po prostu nie wyszło i oni są w stanie dać mu pare fachowych porad, kierując się którymi stworzyłby lepszy horror. Osoby te są po prostu przekonane, że wiedzą lepiej niż sam twórca, co ów twórca chciał stworzyć. To jest dość idiotyczne myślenie - nie powiesz, że nie. Także to nie jest kwestia tego, że ktoś krytykuje film, który mi się podoba. I podobnie ma się rzecz z "Pachnidłem". Pod "Pachnidłem" wypowiedziało się wiele osób i część z nich stwierdziła, że film im się nie podoba i ja się tych ludzi nie czepiam. Dyskutowałam jedynie z paroma, które faktycznie w widoczny sposób ukazywały zjawisko kompletnego niezrozumienia. I jeśli chodzi o te osoby to gdyby stwierdziły, że ubóstwiają "Pachnidło", a dalej by go w ten sam sposób nie rozumiały, to nie zmieniłabym o nich zdania (w tym sensie, że nie zaczęłambym twierdzić, że je rozumieją) tylko dlatego, że przeszli na 'moją stronę'. Powinieneś bardziej obiektywnie oceniać wpisy i ludzkie zachowania, bo z tego, co napisałeś to widać, że popadasz w skrajności, co zniekształca Twój światopogląd. Gdyby było tak jak piszesz, to atakowałabym (czy cokolwiek uważasz, że robię) równo wszystkich, którzy krytykują filmy, które lubię, czego jak widać nie robię.

Eleonora

Serwus!

Odpisuję Tobie teraz, gdyż złapałem wczoraj świnke i mamusia nie puściła mnie dziś do przedszkola...mam czas.
Zmieniłem też swój tytuł na filmwebie na taki jak do mnie zwraca się mój tatuś.

"filmg wolałabym żebyś pisał do mnie na Ty, bo 'pani' trochę dziwnie brzmi - przecież posługujemy się nickami, a nie nazwiskami. Choć możesz oczywiście pisać jak wolisz. W każdym razie ja będę pisać na 'Ty', ale nie przez brak szacunku (to chciałam podkreślić). "

Oczywiście Eleonorko, że możesz pisać do nie na "Ty"!
Pozwól, że ja będę się zwracać w takim razie do Ciebie "Eleonorko". Bardzo ładnie brzmi.

"Wiesz gdybyś przeczytał całą dyskusję tutaj..."

...Zrobiłem to?

"Ten temat dotyczy osób, które twierdzą, że wszystko rozumieją i efektem tego zrozumienia jest według nich wniosek, że w filmie nie ma żadnego przekazu i te osoby są pewne, że twórca chciał stworzyć horror bez przekazu, ale mu po prostu nie wyszło i oni są w stanie dać mu pare fachowych porad, kierując się którymi stworzyłby lepszy horror. Osoby te są po prostu przekonane, że wiedzą lepiej niż sam twórca, co ów twórca chciał stworzyć. "

Daruj Eleonorko, ale to właśnie TY jesteś taką osobą...

Jesteś przekonana do głębi, że: (cytuję) "ja jakoś po jednym obejrzeniu "Osady" byłam w stanie ją zrozumieć"
Daruj, ale ja chyba nigdy nie napisałbym czegoś takiego..
Mało tego. Stawiasz się w roli nieomylnej, starając się już na wstepie wytłumaczyć wszystkim 'nierozumnym' sens i przesłanie tego filmu.

""Osada" jest filmem wybitnym tylko nie o tym o czym spodziewali się ludzie - nie jest to ani horror, ani film o miłości, jak wiele osób to postrzega. To film o tym na ile można ograniczyć cudzą wolność niby dla dobra tej osoby (czy zbioru osób) - na ile ma się do tego prawo i jakie ma to skutki. Także o izolacji dobra od zła..." itd. itd. itd.

Pomijam, że wcale nie zgadzam się z Tobą, gdyż uważam, że "Osada" jak najbardziej jest również filmem o miłości. I to o miłości oryginalnie i ciekawie przedstawionej.

"Powinieneś bardziej obiektywnie oceniać wpisy i ludzkie zachowania, bo z tego, co napisałeś to widać, że popadasz w skrajności, co zniekształca Twój światopogląd."

To już jest w ogóle ciekawe. Oceniłaś mnie i scharakteryzowałaś po tym jednym poście? Zaiste przenikliwa z Ciebie osóbka. ;) Zawsze staram się patrzeć obiektywnie na problemy, choć jak wiesz zapewne, nie jest to wcale łatwe. Tego mnie nauczyła ostatnio Pani Mirka w przedszkolu.

Dobrze. Uciekam już bo mamusia woła mnie na śniadanie. Moje ulubione zaciereczki.

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10
macius_4

Drogi Maciusiu lub filmg (jak wolisz) jeśli Twoją pasją jest dziecinne wydurnianie się i tworzenie swojego profilu na filmwebie jedynie pod kątem jednej tylko dyskusji to nie jest to zbyt dorosłe, czy rozumne zachowanie i nie ma wiele wspólnego z prowadzeniem normalnej dyskusji. Jednak jeśli daje Ci to tyle radości i tak bardzo czujesz się dumny, czy dowartościowany z tego powodu, że pokazałeś mi jaki to jesteś 'bystry' no to faktycznie pokazałeś mi:) i nie będę Ci tej radości odbierać - nawet nie miałambym jak, a poza tym mi to przecież nie szkodzi.

Nie wiem czy zauważyłeś, ale zdaje się, że nie - że na forach dyskusyjnych panuje zwyczaj zwracania się na 'ty'. Moim zdaniem jest to całkiem rozsądne zwłaszcza, że używamy tu nicków, a nie prawdziwych imion, czy nazwisk (choć oczywiście są też osoby, które mają jako nick swoje imię, czy nazwisko z reala). Specjalnie dla Ciebie, znając Twoją wrażliwość, napisałam Ci w poprzednim wpisie, że używam formy na 'ty' nie przez brak szacunku dla kogoś, tylko po prostu dlatego, że wydaje mi się to zupełnie naturalną formą zwracania się na forach. Ciebie to mimo wszystko dotknęło i już musisz mi to wytykać:) dziwne, no ale nie mam nic przeciwko pisaniu do mnie 'Eleonorko' bo to fajne zdrobnienie i znajomi na filmwebie też się tak do mnie zwracają i faktycznie jest mi wtedy miło. Rozumiem, że chciałbyś żebym się czuła w ten sposób poniżona, traktowana z góry, jak dziecko, czy coś w tym stylu, ale ja nie widzę w tym nic obraźliwego.

Co do tego czy "Osada" jest filmem o miłości - oczywiście jest i chodziło mi o to, że nie jest _tylko_ o miłości, że jest głównie o czymś innym, ale faktycznie - zgadzam się z Tobą, że sformułowałam tamten post tak, że można to odebrać jako całkowite zaprzeczenie, że jest w tym filmie coś o miłości. Generalnie chodziło mi wtedy o to, że nie jest to po prostu romans. Ale jak mówię, zgadzam się, że zabrakło tam słowa 'tylko', albo 'wyłącznie' (czyli, że nie jest to film wyłącznie o miłości), czy że nieco źle to sformułowałam.

Co do wmawiania twórcy, że lepiej się wie od niego co chciał on stworzyć. Ciekawe, że twierdzisz, że ja tak robię, dlatego, że jakoś nie zauważyłam żebym sugerowała jakiemuś twórcy, że chciał stworzyć film np. innego gatunku niż gatunek do którego się ten film powszechnie zalicza, czy o czymś innym niż ten, który stworzył. Możesz podać przykład tego, gdzie niby staję w opozycji do stanowiska twórcy filmu? Bo powienieneś zdawać sobie sprawę z tego, że właśnie o to przecież chodzi. Czyli jednym słowem stawiasz na równi to, że wypowiadam jakieś zdanie o rozumieniu tego filmu (albo np. samo to, że śmiem twierdzić, że go rozumiem) z wypowiedziami różnych osób w których one twierdzą np. że miał to być bezmyślny horror tylko, że się nie udał i wyszedł film z przesłaniem, albo że te potwory nie były prawdziwe nie dlatego, że faktycznie cały sens filmu był oparty na tym, że są one nieprawdziwe, ale dlatego, że po prostu nie wyszły:) nie udały się:) niezdarnie je uszyto...
Jednym słowem mylisz kompletnie różne rzeczy.

@ "Jesteś przekonana do głębi, że: (cytuję) "ja jakoś po jednym obejrzeniu "Osady" byłam w stanie ją zrozumieć"
Daruj, ale ja chyba nigdy nie napisałbym czegoś takiego..
Mało tego. Stawiasz się w roli nieomylnej, starając się już na wstepie wytłumaczyć wszystkim 'nierozumnym' sens i przesłanie tego filmu. "

Widzisz czytałam wcześniej różne teamty pod "Osadą" i ludzie pisali np. że ten film rozumie się po dwukrotnym obejrzeniu, albo trzykrotnym. Że wtedy widzą np. te przesłania o których pisałam - no albo inne (bo nie o nieomylność tu chodzi i nic takiego nie pisałam, co sugerujesz), co jest w tym momencie nieistotne (jakie) - ale, że musieli obejrzeć pare razy i po paru razach im się spodobało i coś tam zrozumieli, czy spostrzegli. I spotkałam też takie wypowiedzi, że błędem tego filmu jest to, że trzeba go obejrzeć kilka razy żeby go zrozumieć. A w tej dyskusji tutaj, pod którą piszemy padło stwierdzenie, że te treści (przesłania) o których piszę są w "Osadzie", ale są mało widoczne, za mało czytelne. Dla mnie są widoczne mocno i dostrzegłam je po pierwszym obejrzeniu tego filmu. Są filmy, które faktycznie muszę kilka razy obejrzeć żeby dotarł do mnie jakichś ich podtekst. Akurat "Osadę" zaliczam do tych łatwiejszych filmów i naprawdę dziwi mnie to, że akurat odnośnie tego filmu jest właśnie tyle tych głosów, że to jest film, który trzeba obejrzeć ileś razy, żeby go zrozumieć, albo żeby coś zauważyć. Oczywiście to który film uważam za łatwiejszy w odbiorze jest kwestią mojego subiektywnego postrzegania. Nie zmienia to jednak faktu, że mogę się dziwić, że wiele osób pisze o konieczności wielokrotnego obejrzenia. A to, że Ty Maciusiu (filmg) nie napisałbyś nigdy czegoś takiego no to raczej jest Twój problem. Brak śmiałości, czy brak pewności siebie, czy brak przekonania, że w ogóle masz prawo do wyrażania swojego zdania - cokolwiek to jest ja bym widziała w tym problem, a Ty widzisz powód do dumy. Dziwne to dosyć.

Co do tego czy przeczytałeś całą dyskusję tutaj - Ty sugerujesz, że to zrobiłeś. No więc Ci wierzę, bo po co miałbyś kłamać. Tylko dlaczego w takiej sytuacji zacząłeś w pierwszym wpisie pisać o myleniu rozumienia z podobaniem się? To już było tutaj pare razy wałkowane i w kółko pisałam, że jestem tego zdania, że jedno z drugim nie musi iść w parze. A Ty nagle przychodzisz i piszesz to samo jako pouczenie dla mnie. W takiej sytuacji - skoro piszesz, że wcześniej przeczytałeś wszystko wyżej - to oznacza jedynie, że masz problem z rozumieniem słowa pisanego, albo pomyliły Ci się osoby - co kto pisał, co jednak akurat w tej dyskusji jest dosyć mało możliwe.

I co do tego:
""Powinieneś bardziej obiektywnie oceniać wpisy i ludzkie zachowania, bo z tego, co napisałeś to widać, że popadasz w skrajności, co zniekształca Twój światopogląd."

To już jest w ogóle ciekawe. Oceniłaś mnie i scharakteryzowałaś po tym jednym poście? Zaiste przenikliwa z Ciebie osóbka. ;) "

Nie oceniłam Ciebie tylko oceniłam Twoją ocenę mnie i moich wpisów. Trochę śmiesznie to wychodzi, że w takiej sytuacji - kiedy to Ty pierwszy pokusiłeś się o ocenianie mnie, mojego stosunku do ludzi itd. (czyli byłes dużo bliższy nakreślania czyjejś charakterystyki niż ja w którymkolwiek miejscu) - Ty mi tu teraz piszesz, że ja oceniam Ciebie - tak jak bym ja była ta pierwszą oceniającą. Fakty są takie, że nie oceniłeś moich wpisów (czy mnie ogólnie) obiektywnie. Napisałeś, że wyciagnąłeś te swoje wnioski także na podstawie moich wpisów pod "Pachnidłem" no a prawda jest taka, że rozmawiałam tam w kilku tematach i nie występowałam wszędzie jako krytyk wszystkich i wszystkiego i faktycznie obiektywnie rzecz biorąc Twoje wnioski co do mojego zachowania były kompletnie niezgodne z prawdą. Innymi słowy były bardzo mocno subiektywne i wynikające nie z faktów, tylko z Twojego negatywnego podejścia do mojej osoby. Gdybyś nie zaczął oceniania mnie nie miałabym możliwości ocenienia (ustosunkowania się do) Twojego oceniania. Nie twierdzę, że nie masz prawa oceniać kogoś, ale po prostu zastanów się czasem co piszesz i co właściwie chcesz przekazać, a co skrytykować (żeby Twoje wypowiedzi były bardziej logiczne i z sensem). I spróbuj stosować swoje złote rady także w stosunku do siebie.

Eleonora

Serwus!

"Drogi Maciusiu lub filmg (jak wolisz)"

wolę Maciusiu

"jeśli Twoją pasją jest dziecinne wydurnianie się i tworzenie swojego profilu na filmwebie jedynie pod kątem jednej tylko dyskusji to nie jest to zbyt dorosłe, czy rozumne zachowanie i nie ma wiele wspólnego z prowadzeniem normalnej dyskusji."

Po pierwsze. Dlaczego uważasz, że "tworzę swój profil na filmwebie jedynie pod kątem jednej dyskusji"? Zdziwisz się zapewne, ale prowadzę wiele różnych dyskusji na tym portalu. Konto mam już od baaaardzo dawna. A pomysł jakobym miał zmieniać nicka SPECJALNIE dla TEJ jednej dyskusji jest, wybacz.... śmieszny. Nie jesteś pępkiem świata droga Eleonorko! ;-)

"Jednak jeśli daje Ci to tyle radości i tak bardzo czujesz się dumny, czy dowartościowany z tego powodu, że pokazałeś mi jaki to jesteś 'bystry' no to faktycznie pokazałeś mi:) i nie będę Ci tej radości odbierać - nawet nie miałambym jak, a poza tym mi to przecież nie szkodzi.
Nie wiem czy zauważyłeś, ale zdaje się, że nie - że na forach dyskusyjnych panuje zwyczaj zwracania się na 'ty'. Moim zdaniem jest to całkiem rozsądne zwłaszcza, że używamy tu nicków, a nie prawdziwych imion, czy nazwisk (choć oczywiście są też osoby, które mają jako nick swoje imię, czy nazwisko z reala). Specjalnie dla Ciebie, znając Twoją wrażliwość, napisałam Ci w poprzednim wpisie, że używam formy na 'ty' nie przez brak szacunku dla kogoś, tylko po prostu dlatego, że wydaje mi się to zupełnie naturalną formą zwracania się na forach. Ciebie to mimo wszystko dotknęło i już musisz mi to wytykać:) dziwne, no ale nie mam nic przeciwko pisaniu do mnie 'Eleonorko' bo to fajne zdrobnienie i znajomi na filmwebie też się tak do mnie zwracają i faktycznie jest mi wtedy miło. Rozumiem, że chciałbyś żebym się czuła w ten sposób poniżona, traktowana z góry, jak dziecko, czy coś w tym stylu, ale ja nie widzę w tym nic obraźliwego. "

Po drugie. Nie wiem skąd u Ciebie Eleonorko tyle podejrzliwości i braku zaufania do ludzi. Nawet nie chcę wnikać skąd to się u Ciebie bierze. Zwróciłem się do Ciebie per "Pani" na początku bez żadnych złych intencji, złośliwości, ani traktowania z góry. Potem zwróciłaś mi uwagę i pisałem już do Ciebie "Eleonorko", bo jak powiedziałem, uważam, że to bardzo łądnie brzmi. Ty znowu doszukujesz się tutaj jakichś podtekstów, traktowania z góry i że niby chcę Cię poniżać. Więcej wiary w ludzi Eleonorko!

"Co do tego czy "Osada" jest filmem o miłości - oczywiście jest i chodziło mi o to, że nie jest _tylko_ o miłości, że jest głównie o czymś innym, ale faktycznie - zgadzam się z Tobą, że sformułowałam tamten post tak, że można to odebrać jako całkowite zaprzeczenie, że jest w tym filmie coś o miłości. Generalnie chodziło mi wtedy o to, że nie jest to po prostu romans. Ale jak mówię, zgadzam się, że zabrakło tam słowa 'tylko', albo 'wyłącznie' (czyli, że nie jest to film wyłącznie o miłości), czy że nieco źle to sformułowałam. "

Fajno, że chociaż to sobie wyjaśniliśmy.

"A to, że Ty Maciusiu (filmg) nie napisałbyś nigdy czegoś takiego no to raczej jest Twój problem. Brak śmiałości, czy brak pewności siebie, czy brak przekonania, że w ogóle masz prawo do wyrażania swojego zdania - cokolwiek to jest ja bym widziała w tym problem, a Ty widzisz powód do dumy. Dziwne to dosyć. "

Żaden problem Eleonorko! Ani brak śmiałości, ani pewności siebie, ani tym bardzie ostatni z Twoich "domysłów". Po prostu posiadam trochę...pokory. Tego czego większości niestety brakuje. Już Sokrates powiedział kiedyś: "Wiem, że nic nie wiem". Nigdy nie można być pewnym do końca, że się coś rozumie lub nie. Bo nieomylni to my niestety Eleonorko nie jesteśmy. Nawet w przypadku filmu "Osada" nalezy wziąźć pod uwagę, że może reżyser np. chciał skręcić straszny horror o potworach ale mu nie wyszło i otrzymaliśmy taki obraz a nie inny. ;-)

"Trochę śmiesznie to wychodzi, że w takiej sytuacji - kiedy to Ty pierwszy pokusiłeś się o ocenianie mnie, mojego stosunku do ludzi itd. (czyli byłes dużo bliższy nakreślania czyjejś charakterystyki niż ja w którymkolwiek miejscu)"

Myślę, że to jednak Ty lubisz bardzo oceniać innych. Czego przykładem jest np. sam tytuł tego tematu.

Ogólnie widzę, że bardzo lubisz pisać długie posty, z których niestety za wiele nie wynika. Potok słów. Dlaczego doszukujesz się jakiegoś podwójnego dna w moich wypowiedziach? Często wcale go nie ma, bo przecież nie o to chodzi byśmy sobie dopiekali wzajemnie, prawda?

"I spróbuj stosować swoje złote rady także w stosunku do siebie."

Dziękuje. Staram się stosować. Jestem bardzo krytycznie nastawiony do siebie, znam swoje wady i zalety. Nie ma to wcale związku z brakiem pewności siebie (jak to określiłaś). Bardziej z realnym spojrzeniem na świat.

Pozdrawiam i życzę więcej uśmiechu i mniej przekory! :)

ocenił(a) film na 10
macius_4

@ " Dlaczego uważasz, że "tworzę swój profil na filmwebie jedynie pod kątem jednej dyskusji"? Zdziwisz się zapewne, ale prowadzę wiele różnych dyskusji na tym portalu. Konto mam już od baaaardzo dawna. A pomysł jakobym miał zmieniać nicka SPECJALNIE dla TEJ jednej dyskusji jest, wybacz.... śmieszny. Nie jesteś pępkiem świata droga Eleonorko! ;-) "

Drogie 'dziecko', idiotyzmu Twojego stylu niby to zabawnego (bo tak chyba Ci się zdaje) nie muszę komentować, bo każdy widzi jaki jest. Jeśli faktycznie tak niesamowicie się składa, że pasuje Ci ten sposób wyrażania się i opisu swojej osoby także do innych dyskusji lub też po prostu do Twojej osobowości no to faktycznie zadałeś mi cios w samo serce........

@ " Nie wiem skąd u Ciebie Eleonorko tyle podejrzliwości i braku zaufania do ludzi. Nawet nie chcę wnikać skąd to się u Ciebie bierze. Zwróciłem się do Ciebie per "Pani" na początku bez żadnych złych intencji, złośliwości, ani traktowania z góry. "

:) ach jakie Ty dalekie i niezwykłe! wnioski wyciągasz z moich wypowiedzi :))) 'brak zaufania do ludzi'? no ja nie wiem skąd, może z Twojej projekcji na mnie, bo ja tego braku nie mam:) A to doszukiwanie się w zwrocie 'pani' złośliwości to na jakiej podstawie? tylko dlatego, że napisałam, że wolę powszechnie używaną formę na 'ty'?? Jak kelner pyta Cię czy podać kawę, a Ty masz ochotę na herbatę, to fukasz na niego i krzyczysz, że jest złośliwy?


Pokora mówisz... tak.... To przypomnę Ci, co Ty wcześniej napisałeś:

" Jesteś przekonana do głębi, że: (cytuję) "ja jakoś po jednym obejrzeniu "Osady" byłam w stanie ją zrozumieć"
Daruj, ale ja chyba nigdy nie napisałbym czegoś takiego..
Mało tego. Stawiasz się w roli nieomylnej, starając się już na wstepie wytłumaczyć wszystkim 'nierozumnym' sens i przesłanie tego filmu. "

Skomentowałeś tu mój fragment wypowiedzi o treści "ja jakoś po jednym obejrzeniu "Osady" byłam w stanie ją zrozumieć" słowami "Daruj, ale ja chyba nigdy nie napisałbym czegoś takiego.. " Dosłownie więc oznacza to, że nie napisałbyś nigdy, że zrozumiałeś film po jednokrotnym obejrzeniu (a prawdopodobnie i po wielu obejrzeniach - no bo przecież podkreślasz tak bardzo, że jesteś świadom, że nie możesz być pewnym jakiegokolwiek swojego rozumienia). Domyślam się, że chodziło Ci o coś nieco innego... o wyrażenie swojej pokory... jednak jak widać musisz jeszcze popracować nad sprawnością wysławiania się. W wielu miejscach przeczysz sam sobie, albo piszesz nagle o czymś zupełnie innym niż to o czym traktuje fragment, do którego niby się ustosunkowujesz. A co do Twojej rzekomej pokory, która to nigdy nie pozwala Ci być do końca pewnym czy coś rozumiesz, to ciekawa jest Twoja wypowiedź również pod "Osadą" w temacie: http://www.filmweb.pl/topic/602771/czy+kto%C5%9B+mi+mo%C5%BCe+wyja%C5%9Bni%C4%87 %2C+dlaczego+akcja+filmu+dzieje+si%C4%99+z+1897+roku%2C.html
Jakoś tam nie widać tej Twojej pokory, a za to widać sarkazm z jakim odpowiadasz założycielowi postu. Wytłumacz mi proszę (bo jesteś taaaki inteligentny, że zapewne jesteś w stanie wyjaśnić nawet równoczesne istnienie zjawisk wzajemnie się wykluczających) dlaczego w tamtym temacie jesteś pewny, że Ty masz rację? Że rozumiesz w jakich czasach toczy się akcja filmu, albo, że reżyser nie planował pokazać tam podróży w czasie? Może właśnie o to mu chodziło, tylko przy realizacji filmu jakoś tak nie wyszło i teraz widzom trudno się tego domyślić. Według Twojego rozumowania, które mi tu tak pięknie przedstawiasz nie powinieneś mieć pewności, że wiesz lepiej. Nie jesteś nieomylny! Tutaj, dyskutując ze mną, wyraźnie piszesz, że nie ma znaczenia na jak bardzo niewiarygodny pomysł ktoś wpadnie czyli np. taki, że te potwory nie miały być udawane tylko 'krzywo' uszyli kostiumy, albo nie zatrudnili lepszych charakteryzatorów... cokolwiek ktoś napisze, to według Ciebie nie powinnam mówić, że coś źle zrozumiał, albo nie ma racji... ale w tamtym temacie to już nie obowiązuje... hmm....
A tak w ogóle nigdzie nie pisałam, że uważam się za nieomylną. Ty to napisałeś. Pisałam, że "Osada" nie jest prostym filmem, że ma wiele przekazów i że błędem jest zakładać, że miał to być prosty film do postraszenia, albo romantyczna historyjka wyłącznie o miłości chłopaka i dziewczyny przypadkowo umiejscowiona w takich, a nie innych warunkach i okolicznościach. I nadal uważam, że twierdzenie, że miał to być prosty film bez przekazu jest błędne. I choć tyle mi tu piszesz o pokorze i że wiesz, że nic nie wiesz, w co akurat w Twoim wypadku jestem skłonna uwierzyć, to nadal uważam, że celem Shyamalana było zrobienie głębokiego filmu. A dlaczego tak uważam? Dlatego, że jest to taki, a nie inny twórca, który zawsze ma wiele do powiedzenia i przekazania w swoich filmach. I nawet gdybym nie rozumiała (lub błędnie rozumiała) co chciał przekazać, to i tak mam tą pewność, że nie było jego zamiarem stworzenie prostego filmu bez głębszych przekazów. Jak dla Ciebie taka opinia jest nie do końca pewna no to cóż... trudno... może obejrzyj więcej jego filmów jeśli w ogóle faktycznie Cię to interesuje, a nie chodzi Ci jedynie o kłótnię (na co jednak bardzo wygląda)... w każdym razie nie wyciągaj ze wszystkiego tak idiotycznych wniosków jakie wyciągasz, bo naprawdę skok od moich wypowiedzi do Twoich z nich wniosków do logicznych implikacji na pewno nie należy.

Podobnie z tym zwracaniem się na pan/pani/ty - każdy wie jakie zwyczaje panują na forach. Robienie wokół tego takiego zamieszania jakie zrobiłeś pokazuje jedynie, że po prostu masz ochotę się z kimś posprzeczać. Najlepiej będzie jak założysz pod innymi filmami (im więcej tym lepiej) tematy o tym, że nie masz poczucia, że zrozumiałeś kiedykolwiek jakikolwiek film i nawołuj ludzi, żeby też nabrali pokory i nie pisali już nigdy więcej, że coś rozumieją......

To jest urocze, zwłaszcza ostatnie zdanie tego fragmentu:
" Ogólnie widzę, że bardzo lubisz pisać długie posty, z których niestety za wiele nie wynika. Potok słów. Dlaczego doszukujesz się jakiegoś podwójnego dna w moich wypowiedziach? Często wcale go nie ma, bo przecież nie o to chodzi byśmy sobie dopiekali wzajemnie, prawda? "

Co do rozumienia moich wypowiedzi to jednak wiele osób je rozumie i twierdzą, że dużo z nich wynika. Myślę, że jak zawsze w przypadku jakichkolwiek dłuższych, czy odrobinę bardziej złożonych tekstów, zrozumienie ich jest kwestią inteligencji czytającego. I mamy podobną sytuację jak w przypadku "Osady" - jedni nie widzą głębszych treści, inni dostrzegają ich wiele. I jeszcze raz okażę brak pokory i ośmielę się stwierdzić, że jeśli ktoś nie umie czytać i dostanie do ręki książkę, to może powiedzieć i zapewne powie, że nie dostrzega w tej książce żadnej opowieści, ani wiedzy, że nic z tej książki nie wynosi. I nie będzie kłamać, jednak nie zmienia to faktu, że ta książka opowiada jakąś historię lub porusza jakieś zagadnienia - jednym słowem ma jakąś treść i zawiera coś do przekazania.

Natomiast jeszcze odnośnie długości moich postów, to faktycznie piszę długie posty i wynika to w dużej mierze z szacunku dla rozmówców, a także osób, które zechcą to, co napisałam jedynie przeczytać. Uważam, że osobom, które zainteresuje to, co piszę na tyle by to przeczytać, należy się ta odrobina szacunku i uwagi z mojej strony, polegająca właśnie na tym, że staram się przedstawić im swoje poglądy najdokładniej i najczytelniej jak potrafię - tak, aby możliwie jak najmniej pozostawić w sferze niedomówień. Jednym słowem po prostu staram się dokładnie i czytelnie przedstawić swoje stanowisko, tak by ta druga osoba nie musiała się domyślać o co mi chodzi. Krótkie wpisy mają to do siebie, że zawierają mało treści i pozostawiają dużą swobodę interpretacji. Oczywiście rozumiem, że może być tak, że ktoś pisze krótko, bo po prostu nie ma czasu. Ja także nie zawsze piszę kilometry. W każdym razie i przy pisaniu długich postów miałam i mam takie sytuacje, że jedne osoby twierdzą, że już za bardzo coś tłumaczę (że już dawno wiadomo o co chodzi), a inne, że pewne fragmenty są dla nich nadal niejasne. Jednak im bardziej człowiek się stara coś wyjaśnić, tym większa jest szansa, że będzie to zrozumiałe dla większej ilości osób. A jeśli ktoś nie jest zainteresowany daną tematyką, czy po prostu moim zdaniem na dany temat, to po prostu nie będzie czytać - niezależnie od tego, czy moje wpisy są długie, czy krótkie.

I jeszcze odnośnie treści naszych wypowiedzi - w sensie moich i Twoich. Jak na razie z tego co napisałeś nie wyniosłam nic ponad tą podszytą fałszem lekcję pokory i pseudo zabawne opowieści o zacierkach i przedszkolu. Ciekawe czy ktoś ma jakieś lepsze wyniki.

A wiesz przeglądam sobie Twoje inne wpisy i trafiłam pod jednym filmem Tarantino na Twój post tej treści:
" @Ja. Jakby to powiedzieli fanatycy Tarantino: "Po prostu nie zrozumiałeś tego filmu!" ;-)
...tylko co tu jest do rozumienia, pytam. "

Ciekawe nie? Film w którym nie ma nic do zrozumienia, a co najważniejsze, że jesteś taki pewny, że rozumiesz, że tam nie ma nic do zrozumienia...jakby brak pokory, prawda? I ciekawe czy po jednokrotnym obejrzeniu to napisałeś? Bo wyżej mi tu pisałeś, że chyba _nigdy_ nie ośmieliłbyś się napisać, że coś zrozumiałeś...ale jakoś się ośmielasz i to na pewno nie raz, ale nie chce mi się czytać reszty postów... No, ale piszesz, że sie starasz stosować swoje rady do siebie, więc może w przyszłości będziesz mieć więcej sukcesów.

Eleonora

Eleonorko...

Powiem Ci szczerze - mam dość. Widzę, że i tak do niczego Cię nie przekonam żadnymi argumentami. Pozatym zaczyna mnie irytować sposób w jaki traktujesz interlekutora.
W jednym momencie piszesz, że szanujesz swoich rozmówców itp., by chwile potem wyzywać od idiotyzmów itd. Już nawet nie zliczę ile w tym temacie użyłaś określeń "idiotyzm" , "kretyn", czy tytułowe "nierozgarnięcie".
Zauważ, że choć ciągle zarzucasz mi nabijanie się z Ciebie, traktowanie z góry, żarty itp. to ja nigdy w stosunku do Ciebie nie używałem takich słów.

Skupię się zatem tylko na dwóch "argumentach" jakie wypisałaś. Reszta to dalsze kontynułowanie kłótni o zwracanie się per "Pani" lub "Ty", bądź epitety pod moim adresem. Pozwolisz, że nie będe tego komentować..

1. "A co do Twojej rzekomej pokory, która to nigdy nie pozwala Ci być do końca pewnym czy coś rozumiesz, to ciekawa jest Twoja wypowiedź również pod "Osadą" w temacie: http://www.filmweb.pl/topic/602771/czy+kto%C5%9B+mi+mo%C5%BC...
Jakoś tam nie widać tej Twojej pokory, a za to widać sarkazm z jakim odpowiadasz założycielowi postu. Wytłumacz mi proszę (bo jesteś taaaki inteligentny, że zapewne jesteś w stanie wyjaśnić "

Tutaj albo żartujesz, albo co gorsza naprawdę nie rozumiesz.. Nie wmówisz mi, że próba wytłumaczenia jednej sceny filmu (zwłaszcza tej (moim zdaniem) akurat nie głębokiej), jest równoważna z próbą tłumaczenia całego filmu. Aha. Zauważyłaś, że mimo to, że staram się komuś coś wytłumaczyć, to (w przeciwieństwie do Ciebie) nie nazywam go "nierozgarniętym"? To nas różni chyba.

Druga sprawa:

"A wiesz przeglądam sobie Twoje inne wpisy i trafiłam pod jednym filmem Tarantino na Twój post tej treści:
" @Ja. Jakby to powiedzieli fanatycy Tarantino: "Po prostu nie zrozumiałeś tego filmu!" ;-)
...tylko co tu jest do rozumienia, pytam. "

Ciekawe nie? Film w którym nie ma nic do zrozumienia, a co najważniejsze, że jesteś taki pewny, że rozumiesz, że tam nie ma nic do zrozumienia...jakby brak pokory, prawda? I ciekawe czy po jednokrotnym obejrzeniu to napisałeś?"

Tutaj to już KOMPLETNIE trafiłaś jak kulą w płot. Z kilku powodów.

Po pierwsze widać, że nieprzeczytałaś całego tematu, lub niezrozumiałaś tego co czytasz. Halo! Na początku napisałem, że W OGÓLE nie oglądałem "Grindhousa"! I nie prosiłem o wytłumaczenie TEGO filmu!

Po drugie. Jakbym był taki, jak to określiłaś "pewny", że nie ma tam nic do zrozumienia, to nie pytał bym o to ludzi. Chyba z pięc razy w tamtym temacie proszę ludzi o to, by wytłumaczyli mi jakie tam są ukryte przesłania, sens itd. Nie piszę, że "nie ma tam nic do rozumienia" i tyle. Proszę ich o wytłumaczenie. Pogrążasz się..

To by było na tyle.
Nie będę już odpowiadać w tym temacie, bo mam dość czytania tego jakim to idiotą jestem itd. Całe Twoje posty to złośliwości, epitety, bądź próba wyśmiania rozmówcy. A najciekawsze, że piszesz o swoim rzekomym "szacunku" do rozmówcy... Żadnych logicznych argumentów. Co gorsza, kilka Twoich "argumentów" całkowicie chybionych.
Jak chcesz to odpisz proszę, ale ja już pewnie tego nie przeczytam.

Mimo wszystko pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
macius_4

Maciusiu no ja się nie dziwię, że masz dość. W końcu jak długo możesz pisać rzeczy ze sobą sprzeczne i ciągle udawać, że niby tkwi w nich absolutna racja. Albo udawać, że są logicznie powiązane (np. Twoje ciekawe wnioski odnośnie mojej osoby - co niby myślę, albo, że odbieram coś w jakiś sposób, jaki nie przyszedłby mi do głowy). Ciekawe czy Ty kiedykolwiek jesteś w stanie się przyznać, że coś źle pomyślałeś, źle zrozumiałeś, albo choćby źle sformułowałeś. Bo z tej naszej rozmowy, to jakoś wygląda raczej na to, że za wszelką cenę chcesz do samego końca być przekonanym i przekonywać innych, że jesteś absolutnie nieomylny.

@ "Widzę, że i tak do niczego Cię nie przekonam żadnymi argumentami."
Myślałam, że dyskusja ma raczej służyć wymianie poglądów, a nie przekonywaniu za wszelką cenę. Do czego chcesz mnie przekonać? Do tego, że jak ktoś twierdzi, że coś rozumie, to brakuje mu pokory? Tak, no faktycznie mnie do tego nie przekonasz.

@ "Pozatym zaczyna mnie irytować sposób w jaki traktujesz interlekutora. "
No, a jakiego traktowania spodziewałeś się zaczynając udawać przedszkolaka? Zauważ, że poza wytknięciem Ci idiotyzmu takiego zachowania, który jest chyba niezaprzeczalny, jakkolwiek obrażony się przez to czujesz (ze swojej własnej jednak winy, bo nikt Cię nie zmusza do takich wygłupów), to nadal usiłuję z Tobą dyskutować, traktując Cię poważnie. Dobrze by było, gdybyś Ty także umiał się zdobyć na coś takiego. Jak widać jednak już od drugiego swojego postu nie dałeś rady. I teraz masz pretensje do mnie? Dziwne.
Piszesz mi żebym nie doszukiwała się w Twoich wypowiedziach drugiego dna. Nagle zaczynasz pisać o przedszkolu i zachowujesz się jak dziecko, i zmieniasz avatar i nick na dziecinne, i piszesz mi, że robisz to nie ze względu na tą jedną dyskusję. Śmiejesz się, że w ogóle skąd u mnie taki pomysł :) Dobrze. Przyjmuję więc, że to dla Ciebie normalne zachowanie i tak przypadkowo akurat tutaj chciałeś się 'tym wszystkim' pochwalić, a może nieświadomie masz takie skoki osobowości i nie panujesz na tym. OK. Nie wnikam. Grunt gruntów przyjęłam do wiadomości, że to nie tylko do jednego tego tematu. I w sumie mogę też chyba wysnuć z tego taki wniosek, że to jest zachowanie, którego życzyłbyś sobie u mnie. W gruncie rzeczy to właśnie z tego, co piszesz wynika (bo Ty chyba uważasz, że zachowujesz się odpowiednio), ale niestety ja nie będę udawać dziecka. Wybacz. Mam zupełnie inne spojrzenie na dyskusję i w ogóle rozmowę dwóch dorosłych osób.

@ "Już nawet nie zliczę ile w tym temacie użyłaś określeń "idiotyzm" , "kretyn", czy tytułowe "nierozgarnięcie". "
No może faktycznie nie licz jeśli to taki problem dla Ciebie (liczenie do kilku), ale może napisz, albo chociaż zastanów się nad wypowiedziami, w których te słowa były użyte. Poza tym nie używałam tu słowa "kretyn" więc nic dziwnego, że byś nie dał rady tego policzyć, skoro nie ma co liczyć. Natomiast słowo "idiotyzm" nie jest określeniem człowieka. Nie można kogoś wyzywać od idiotyzmów jak napisałeś, a dostrzeganie idiotyzmu jakiejś sytuacji, czy stwierdzenia, czy zachowania, ani nie jest brakiem szacunku, ani nie jest tożsame z nazwaniem kogoś kretynem. Pisałam wyżej np. coś takiego, że gdybym twierdziła, że np. film "Hannibal" tworzony był jako komedia i niezależnie od tego do jakiego gatunku się go zalicza, albo co twierdzą jego twórcy, to wiem na pewno, że to ma być komedia - to byłoby to dość idiotyczne twierdzenie - Coś w tym stylu napisałam, czyli użyłam określenia 'idotyczne' w stosunku do czegoś, co bym miała myśleć/powiedzieć ja sama. Czy Twoim zdaniem w ten sposób okazałam brak szacunku dla samej siebie (nawet warunkowy, no bo to zdanie w trybie warunkowym, ale czy w ogóle widzisz w tym taką możliwość)?

Nadal uważam, że Twoje zachowanie przedszkolaka jest idiotyczne. Nie wiem, czy rozumiesz różnicę - nie piszę Ci, że jesteś idiotą, ani, że w ogóle wszystko, co robisz, czy myślisz jest idiotyczne. Piszę Ci, że takie dziecinne zachowanie w dyskusji dwóch dorosłych osób jest idiotyczne. Dziwię się, że tego nie widzisz, albo że odbierasz to jako taką obrazę. Ale w sumie dobrze, że przynajmniej mogę zwrócić Twoją uwage na to. I tak masz do mnie żal, ale przynajmniej może przez chwilę się nad tym zastanowisz. I skoro widzisz w tym taką niesprawiedliwą ocenę, to może spytaj kogoś innego, czy takie zachowanie wygląda ok, albo czy sugeruje rozumność osoby je stosującej, albo też czy w ogóle jest możliwość widzenia w nim jakiegokolwiek śladu szacunku dla rozmówcy (w tym wypadku dla mnie).

A druga sprawa, że Twoje wnioski jakobym np. myślała, że zwrot na 'pani' jest jakiś złośliwy są faktycznie także godne określenia mianem idiotyczne. No daj spokój - no jak można wpaść na coś takiego? Do tego jeszcze w kółko zaprzeczasz sam sobie i zaczynasz całą rozmowę ze mną od napisania mi tego, co ja pisałam wyżej. I jak pisałam, ok by było, gdybyś nie czytał całej dyskusji. Wtedy bym to rozumiała, ale Ty sugerujesz, że czytałeś. Następnie piszesz mi, że zaliczam się do grona osób, które lepiej wiedzą od samego twórcy, co ów twórca chciał stworzyć i które głoszą twierdzenia, że dane dzieło (np. film) należy do innego gatunku i ma inną treść niż te powszechnie podawane w opisie tego dzieła (czyli przykładowo, że np. mimo, że dany film jest uznawany za dramat ktoś uparcie twierdzi, że jest to komedia). Na to ja Cię proszę o przykład tego gdzie moje wypowiedzi stoją w opozycji do twierdzeń twórcy filmu - gdzie mu coś wmawiam na siłę. Oczywiście nie umiesz mi podać żadnych przykładów więc pomijasz to milczeniem.

Piszesz o pokorze. O tym, że nie można być pewnym, że cokolwiek się na pewno rozumie. To jest oczywiste, jednak stosowanie tej zasady w tak skrajny sposób, który tu przedstawiłeś jest moim zdaniem przesadą. Byłoby ok, gdybyś napisał, że chodziło Ci o zrozumienie do końca i gdybyś to jakoś powiązał z tym co ja pisałam, faktycznie pokazując, że ja twierdzę, że rozumiem coś całkowicie i neguję wszelkie inne lub szersze interpretacje. Jednak nie mogłeś tego zrobić, bo ja tak nie postępuję. W efekcie więc przyczepiłeś się do samego stwierdzenia, że się coś rozumie. To był Twój wybór i skoro nie chcesz przyznać, że może źle coś zrozumiałeś z moich wypowiedzi, albo może jakichś moich wypowiedzi po prostu nie czytałeś, albo np. że źle sformułowałeś te swoje twierdzenia na temat rozumienia - skoro nadal chcesz trwać w tym, że Ty się nie mylisz i wszystko, co napisłeś ma być rozumiane właśnie tak jak napisałeś, to wynika z tego, że w ogóle już samo stwierdzenie "rozumiem film" jest oznaką wielkiego braku pokory i jak napisałeś chyba nigdy nie powiedziałbyś/napisał czegoś takiego. Ja nie jestem teraz wredna w stosunku do Ciebie. Chodzi po prostu o bycie konsekwentnym. Kiedy Ty mi wskazałeś to, że w pierwszym wpisie napisałam tak, że można to zrozumieć, że "Osada" w ogóle nie traktuje o miłości, ja Ci przyznałam rację. Przytaknęłam Ci w tym i stwierdziłam, że faktycznie powinnam to nieco inaczej sformułować. I chodzi o to, że Ty też mógłbyś się czasem przyznać do jakiegoś małego błedu. No, ale Ty nie chcesz. No, a jeśli nie chcesz no to trzymajmy się ściśle tego co napisałeś. Bądźmy konsekwentni. Czyli wracamy do tego, że strofujesz mnie za stwierdzenie "zrozumiałam film" i piszesz, że Ty chyba nigdy czegoś takiego byś nie napisał. Jednocześnie jednak piszesz, że rozumiesz i inne filmy i nawet samą "Osadę" i poprawiasz błędny według Twojej oceny (Twego rozumienia!) tok myślenia innego filmwebowicza.

Naprawdę nie widzisz jak często przeczysz sam sobie i jak bardzo brakuje w Twoich wypowiedziach konsekwencji i logiki? Ja widzę. I mi także nie chce się z Tobą rozmawiać choćby właśnie ze względu na to. Poza tym nasze wypowiedzi wystarczająco świadczą o nas samych (zgodzisz się z tym chyba?) więc w gruncie rzeczy jakkolwiek w Twoim mniemaniu byłabym zła dla Ciebie, nieuprzejma, czy źle Cię oceniająca, to i tak nikt nie musi się kierować moimi opiniami w sytuacji, gdy ma przed sobą Twoje wpisy i na ich podstawie może wyrobić sobie własne zdanie o ich autorze, czyli Tobie, czyli Maciusiu przedszkolaku, który lubi zacierkę. Najważniejsze żeby Tobie odpowiadał wizerunek tworzony przez Twoje zachowanie.

@ "Skupię się zatem tylko na dwóch "argumentach" jakie wypisałaś. Reszta to dalsze kontynułowanie kłótni o zwracanie się per "Pani" lub "Ty", bądź epitety pod moim adresem. Pozwolisz, że nie będe tego komentować.. "
No, ale pisząc to co napisałeś właśnie komentujesz. Poza tym nie wiem o jakich epitetach z mojej strony piszesz. Podaj mi jakiś przykład, a najlepiej przykłady, gdzie według Ciebie mylnie nazywam coś idiotycznym (czyli przykład czegoś, co ja nazywam idiotycznym, a według Ciebie takie to nie jest) i najlepiej napisz jeszcze jakie to coś jest według Ciebie (np. że jest inteligentne, sprytne, czy jakieś tam inne byle kontrastujące z mianem 'idiotyczne'). Takie przykłady ułatwiłyby mi zrozumienie Twojego toku myślenia. I być może w którymś przypadku bym się z Tobą zgodziła. Ja tego nie wykluczam, bo ostatecznie to Ty mnie obwołałeś nieomylną, a ja się taką nie czuję. Jeszcze raz podkreślam, że określenie Twojego udawania przedszkolaka mianem idiotycznego nie jest tożsame z nazwaniem Cię kretynem, czy idiotą, co mi zarzucasz, że niby zrobiłam.

@ "Tutaj albo żartujesz, albo co gorsza naprawdę nie rozumiesz.. Nie wmówisz mi, że próba wytłumaczenia jednej sceny filmu (zwłaszcza tej (moim zdaniem) akurat nie głębokiej), jest równoważna z próbą tłumaczenia całego filmu. "
Nie, no właśnie nie żartuję. Chodzi o konsekwencję i logikę. Przecież sam pisałeś, że nie można być pewnym, że się coś rozumie - cokolwiek.
Co więcej mówimy tu o umiejscowieniu w czasie całego filmu (i wydarzeń początkowych i końcowej sceny), a nie o jednej scenie, jak piszesz. I to umiejscowienie w czasie mocno rzutuje w ogóle na cały sens filmu. To jest właśnie bardzo dobry przykład, bo dotyczy zrozumienia "Osady" - według Ciebie błędnego zrozumienia. Chcesz mi teraz powiedzieć, że Ty masz prawo twierdzić, że ktoś coś błędnie interpretuje, czy rozumie i poprawiać jego myślenie według swojego rozumienia filmu?? Przecież to mi właśnie wytykałeś - że ja śmiem twierdzić, że coś rozumiem, albo, że śmiem twierdzić, że ktoś czegoś nie rozumie.
Wytykałeś mi to, że piszę, że "rozumiem film", a nie to, że piszę, że rozumiem wszystko w ogóle, albo nawet, że w tym filmie nie pozostało nic do zrozumienia. Ty pisałeś o nieomylności, nie ja. Ty wyciągałeś pewne wnioski i podpisywałeś się za mnie pod nimi (w tym sensie, że niby ja jestem jakiegoś zdania, którego jednak nie wygłaszam, ale Ty wiesz lepiej). Nie wiem, czy zauważyłeś, ale np. użytkownik eisenstein przedstawił ciut inne rozumienie "Osady" niż to moje i jakoś nie piszę mu, że jest w błędzie, bo ja wiem lepiej. Gdybyś miał rację, co do mojego postępowania i rozumowania, to przecież powinnam go skrytykować/poprawić. Pisałeś też, że przejawiam cytuję: "bardzo brzydki zwyczaj traktowania ludzi o odmiennych poglądach "z góry". Jeśli komuś nie przypadł do gustu ten film to wcale nie znaczy, że go nie zrozumiał! Zauważyłem to samo w przypadku fimu "Pachnidło". ". Ciekawe na jakiej podstawie w ogóle ta ocena w sytuacji, gdy ciągle i tu i pod innymi filmami podkreślam właśnie nieistnienie tożsamości rozumienia filmu z jego lubieniem. I nie dość, że widać mylność Twojej opinii w tej dyskusji, do której oboje się tu dopisujemy, to jeszcze widać ją w tych tematach pod "Pachnidłem", w których zabrałam głos. Jak to jest, że nie krytykuję tam i nie nazywam idiotami, kretynami i czymkolwiek, co jeszcze wymyślisz, wszystkich osób, które mają odmienne poglądy?.......
Piszesz mi, że nie przedstawiam argumentów. Argumentów na co? Przedstawiam argumenty np. świadczące o mylności Twoich osądów mojej osoby i przedstawiam argumenty popierające moje opinie. Ty tego nie robisz.
Piszesz ogólniki i wymyślasz różne dziwne rzeczy, które w ogóle nie miały miejsca. Poproszony o przykłady czegoś (o czym piszesz) nie potrafisz (lub nie chcesz - nie wnikam) podać nawet jednego.

I jeszcze raz podkreślam, że film można rozumieć, a być nim znudzonym. Albo można też go do końca nie obejrzeć, bo nas zniechęci, albo po prostu jesteśmy zmęczeni i nie chce nam się oglądać reszty. I ok. Tylko po co potem pisać, że się go całkowicie pojęło i poznało jak nawet się całości nie widziało? A dlaczego o tym teraz piszę? Dlatego, że takie twierdzenia krytykowałam - że ktoś pisze, że zasnął w połowie, ale jednak jest całkowicie przekonany, że wie na temat danego filmu więcej lub chociaż tyle ile osoba, która obejrzała całość. Jeśli Ty Maciusiu zaliczasz się do takich osób to faktycznie prawidłowo czujesz się krytykowanym. Ale ja myślę, że się do nich nie zaliczasz i nadal nie wiem dlaczego bierzesz do siebie określenia typu "nierozgarnięty". Nie jest moją winą, ani nawet nie jest dla mnie zrozumiałe, dlaczego widzisz pewne rzeczy, których nie ma, a nie widzisz tych, które są.

Co do filmu Tarantino to w ogóle nie twierdzę, że czytałam tamtą dyskusję, jednak przeczytałam tyle ile tam jest powyżej Twojego wpisu (no bo sądzę, że to jest najważniejsze, bo do tego się dopisałeś) http://www.filmweb.pl/topic/685245/TARANTINO+ZNOWU+WYGRA%C5%81.NAKR%C4%98CI%C5%8 1+CELOWO+DNO+I+%C5%9AMIEJE+SI%C4%98%2C%C5%BBE+LUDZIE+TO+%C5%81YKN%C4%98LI..html
Istotne jest jednak to, że to jest Twój jedyny wpis jaki się w tym temacie znajduje. Nie wiem więc, gdzie niby napisałeś to o czym teraz mi tu piszesz - cytuję: "Na początku napisałem, że W OGÓLE nie oglądałem "Grindhousa"! I nie prosiłem o wytłumaczenie TEGO filmu! ". Może napisałeś to w innej dyskusji, albo jakiejś prywatnej rozmowie? Nie wiem, ale wiem tyle, że jest tam ten jeden Twoj post i dotyczy on rozumienia filmu, którego to rozumienia ze względu na swoją pokorę nie powinieneś być w ogóle pewnym. A swoją drogą ciekawe jest także to, co teraz piszesz - że w ogóle nie oglądałeś tego filmu, ale napisałeś w dyskusji o nim komentarz tej treści. Czyli _może_ jednak zaliczasz się do tych osób, które mimo, że przespały połowę filmu, albo go wyłączyły, i tak doskonale orientują się w jego zawartości... I przypominam Ci jeszcze raz, że czepiałeś się mnie odnośnie tego, że w ogóle piszę "zrozumiałam film". Nie zwracając uwagi na to, czy piszę, czy nie piszę, że odrzucam wszelkie inne lub/i szersze interpretacje. Krytykowałam twierdzenie, że "Osada" ma być z założenia płytkim filmem, prostą historyjką do postraszenia lub prostym romansem i nadal uważam, że jeśli ktoś faktycznie oglądał "Osadę" (_w_całości_ czyli nie biorę pod uwagę osób, które ze znudzenia jej nie dokończyły, albo ją przewijały, albo przespały szereg fragmentów!), to jeśli uważa, że to jest płytki film bez przesłania, czyli jeśli w ogóle nie widzi w tym filmie żadnej głębi, a raczej widzi oczywisty i zamierzony brak głębi, to może być uważany za osobę niezbyt rozgarniętą. Specjalnie jeszcze raz Ci to tu napisałam. Bo wiem, że to wszystko Ci się myli w ten sposób, że uważasz, że nierozgraniętymi nazywam ogólnie wszystkie osoby o odmiennych poglądach, albo ludzi, którzy lubią coś innego niż ja, albo ... nie wiem co, ale Ty na pewno będziesz wiedział, bo przecież lepiej wiesz, co ja uważam, niż ja sama...

O i jeszcze fajny fragment odnośnie tamtego tematu o filmie Tarantino:
"Jakbym był taki, jak to określiłaś "pewny", że nie ma tam nic do zrozumienia, to nie pytał bym o to ludzi. Chyba z pięc razy w tamtym temacie proszę ludzi o to, by wytłumaczyli mi jakie tam są ukryte przesłania, sens itd. Nie piszę, że "nie ma tam nic do rozumienia" i tyle. Proszę ich o wytłumaczenie. Pogrążasz się.. "

:) Ja się pogrążam? Naprawdę? A nie masz już ochoty udawać małego Maciusia? bo jakoś widzę, że Ci jakby minęło...
W każdym razie nie widać w tamtej dyskusji, żebyś się o coś dopytywał. Jednak to nawet nie jest istotne. Istotne jest to, że piszesz o rozumieniu filmu i to w taki sposób, że się to odbiera, że uważasz, że nie ma tam nic do rozumienia (nie wmówisz mi, że można to interpretować w inny sposób). Konsekwentnie stosując do Ciebie Twoje zasady, związane z odczuwaniem pokory, nie powinieneś tak pisać, bo przecież możesz się mylić (wiesz, że nic nie wiesz itd.). Z góry także zakładasz, a przynajmniej mi radziłeś, że jak nawet wyda Ci się, że coś rozumiesz, to i tak nie masz co do tego pewności. I jednocześnie nie możesz nawet się przyznać, że coś rozumiesz, bo to już jest popadanie w pychę. W sumie przy takim podejściu w ogóle pytanie innych osób o to jak coś rozumieją jest także bez sensu, bo pomnażasz po prostu ilość informacji, co do których nie jesteś pewny. Takie ciągłe życie w niepewności...straszne (według mnie, nie mówię, że według wszystkich)...

@ "Nie będę już odpowiadać w tym temacie, bo mam dość czytania tego jakim to idiotą jestem itd. "

Dobrze, trzymam Cię za słowo i przypominam, że ani razu nie nazwałam Cię ani idiotą, ani kretynem. Jeśli się tak czujesz to może przez to udawanie przedszkolaka. Nie wiem, ale to był Twój pomysł, nie mój.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Film jest doskonały w kazdym calu. Wśród moich znajomych nikt nie docenia tego filmu. Strasznie mnie to denerwuje, ze ludzie wola ogladac głupkowate komedia na ktorych nie musza właczac myslenia niz naprawde wartosciowe filmy.

ocenił(a) film na 1
Eleonora

Piszesz brednie jak zawsze. Film to dno, a ty jak zwykle doszukujesz sie wielkich rzeczy w szambie. Kim ty w ogóle jesteś żeby tak sie wymądrzać?
Tym razem mogę udowodnić twoją głupotę w nazywaniu tego filmu wybitnym.
Oto opinie krytyków: http://film.o2.pl/film/osada/
Założę się że ty we wszystkim doszukujesz się sensu, nawet gdyby ktoś zrobił film i nasrał w nim komuś na łeb. Twoja ignorancja przeraża.
ps. na pewno nie odpisze na twoją ripostę (jeśli takowa niestety będzie) bo nie dam się wciągnąć w twoje kretyńskie gadanie.

ocenił(a) film na 10
Boskigrom

Blom, jak zwykle miażdżąco inteligentny wpis z Twojej strony ;P Zapomniałeś wspomnieć o swoim filmwebowym hobby polegającym na zaniżaniu punktacji filmom, które podobają się wielu osobom. Jednym słowem szczyt profesjonalizmu i obiektywne podejście do ocenianego materiału.
Ale ciekawe, że sugerujesz teraz, że oceniając jakiś film kierujesz się opiniami krytyków. Czyli jednak są osoby, które usiłujesz naśladować wiernie, a nie tylko tak na opak. Ciekawe zróżnicowanie w zachowaniu. Szkoda tylko, że w ten sposób żadne Twoje poglądy nie wynikają z Ciebie. Stosujesz tylko albo ślepe naśladownictwo, albo bunt(?)/opór/robienie na złość innym.
P.S.: Nie spodziewałam się, że po jednokrotnym zetknięciu się z moją skromną osobą aż tak mocno mnie zapamiętasz by się tak emocjonalnie wywnętrzniać przy dopiero drugim zetknięciu :)

Eleonora

No cóż, rozumiem że ktos może uważac ten film za wybitny, ale niestety on jest beznadziejny. Zazwyczaj nie jestem krytycznie nastawiony do filmów i jak mi sie jakiś nie podoba to nawet nie wchodze na forum tego filmu, ale tym razem zrobię wyjątek. Ten film jest tak nudny że ręce opadają, oszem na początku może było ok, bo nie wiadomo co się stanie itp. itd, ale tu leci już 20 minut filmu i nic, 30 minut i nic, godzina i nic sie w filmie nie dzieje, kolejne 20 minut i nic tylko gadanie i beblanie, jednak (nie pamiętam w której minucie) wreszcie akcja zaczęła się rozwiajać, no to juz sie ucieszyłem że wreszcie się coś dzieje, AŻ TU NAGLE!!!!!... napisy końcowe... i koniec filmu.

Krótko mówiąc nie polecam tego filmu, totalne zero akcji, owszem była ale około 10 minut przed końcem filmu, zazwczaj lubie filmy "gadane" ale tez bez przesady, w tym filmie miało się coś dziać a nie gadanie, gadanie...

Gorąco odradzam

PS: nie słuchajcie Eleonory, bo głupoty pisze a rozpisuje się tak że czytac się nie chce. Ktoś tu już powiedział: nie ma co doszukiwac się sensu na dnie szamba, ale jak ktos chce to prosze bardzo, ja wole LOTR

ocenił(a) film na 10
Beliar

Myślę, że Twój 'PS' jest nieco bez sensu. Też mogę napisać, że piszesz głupoty w sytuacji, gdy patrzysz na film jedynie przez pryzmat ilości akcji, a wiadomo, że nie we wszystkich filmach akcja jest najważniejsza, czy jest jej dużo. Przykładanie więc tej samej miarki do różnych stylów i rodzajów filmów nigdy nie daje sensownych rezultatów. Ale nawet nie o to chodzi. Myślę, że to osobista sprawa każdego forumowicza, co chce uważać i kogo słuchać - jeśli w ogóle chce kogoś słuchać, więc tekst namawiający do niesłuchania kogoś wygląda tak jakbyś nie był pewny siły, czy celności swoich argumentów i jednocześnie jakby Ci bardzo zależało, żeby wszystkich przekonać i żeby wszyscy głosili koniecznie Twoje 'jedynie słuszne' zdanie.

No i jeszcze pozostaje taka kwestia, że nikt Ci nie każe czytać moich postów więc nie narzekaj na ich długość skoro Twoim wyborem było wejście do tego tematu i czytanie go. I ciekawe jest w tej sytuacji to, że mimo iż tak Ci się nie chce czytać moich głupich, długich postów i mimo, że jest mnóstwo tematów krytykujących "Osadę", pod którymi z powodzeniem mógłbyś wyrazić swoją opinię, Ty specjalnie wchodzisz do tematu chwalącego ten film. Jakbyś nie mógł znieść, że komukolwiek się on spodobał. Czyli no niestety bardzo to wygląda w ten sposób, że koniecznie chcesz, żeby wszyscy podporządkowali się Twojemu 'jedynie słusznemu' zdaniu.

Eleonora

A więc jednak zmartwychwstałąś po miesiącu,a wątpiłem w to. Widzę że bardzo się przejmujesz tematem.

|"Ty specjalnie wchodzisz do tematu chwalącego ten film. Jakbyś nie mógł znieść, że komukolwiek się on spodobał. Czyli no niestety bardzo to wygląda w ten sposób, że koniecznie chcesz, żeby wszyscy podporządkowali się Twojemu 'jedynie słusznemu' zdaniu."|

A co jest w tym złego że wchodzę tu? Akurat ten temat sprowokował mnie do napisania czegoś a jak to się mówi "wolność słowa"

Człowiek tylko cos napisze to zaraz całą ksiązkę mu odpiszą.

Wiesz co powiem ci coś. Nie zgrywaj takiej mądrej profesorki bo ci nie wychodzi, i nie miej pretensji do ludzi że obrażają czy że mówią że ten film jest do luftu, bo może nie zauwazyłaś ale juz w pierwszym zdaniu tego tematu obraziłąs bardzo duzo ludzi, więc teraz się nie dziw że z ogniska wybuchł pożar skoro jak to sie mówi "dolałaś oleju do niego".

I nie mysl że tylko ty masz słuszne zdanie, bo wg mnie nie masz. Co do filmu to był on że tak powiem, w zapowiedziach okreslany jako film z jakąś akcją, której ni w ząb nie było, a na dokładkę jeszcze lektor i katastrofa, ogólnie film może był ciekawy przez 5 minut no może 10 reszta do denne gadanie i nic więcej, obejrzyj (chyba że już to zrobiłaś) LOTRa to zobaczysz co to film.

ocenił(a) film na 10
Beliar

Co do tego, czy się interesuję tym tematem, to mam ten temat w obserwowanych i po prostu dostaję zawiadomienia mailem kiedy ktoś się tu dopisze. Co do przejmowania się tym tematem, to nie rozumiem tej Twojej złośliwości. Założyłam ten temat więc wydaje mi się naturalną rzeczą zainteresowanie tym, co ktoś tutaj pod nim napisze. Poza tym jeśli ktoś konkretnie się do mnie zwraca, albo pisze coś nawiązującego do mnie w jakiś konkretny sposób, tak jak to miało miejsce w Twoim przypadku, to chyba jest rzeczą normalną, że na taki wpis odpowiadam. Jeśli Ciebie to zadziwia, to mnie jeszcze bardziej zadziwia Twoje zadziwianie.

Poza tym odnośnie tego, że tu wchodzisz i piszesz swoje zdanie o filmie to jak byś nie zauważył ja się tego nie czepiam. Skomentowałam jedynie Twoje 'PS', które wygladało tak jak byś musiał ludzi przekonywać do tego by stanęli po Twojej stronie, bo Ci tak strasznie zależy, a niestety argumentów zbyt wielu nie masz więc uciekasz się do agitacji. A to już jest dla mnie nieco dziwne, bo w sumie, co Cię obchodzi, czy komuś się ten film podobał, czy nie? Mnie osobiście zdziwiło to, co wiele osób o tym filmie napisało w różnych tematach na tej stronie i z tego powodu założyłam ten temat. Ale samo to, że komuś się film nie podobał jakoś mnie nie rusza. Ciebie najwidoczniej przede wszystkim boli to, że ktoś ma odmienne od Twojego zdanie.

I ten kawałek o obrażaniu i pożarze znowu kompletnie chybiony, ale nie będę Ci tego kolejny raz tłumaczyć, jak Ty po prostu chcesz się pokłócić o byle co i po prostu nie czytasz, tego co jest faktycznie napisane.

Eleonora

przebrnęłam przez całą dyskusję i powtarzające się "argumenty" Eleonory...
huh. twardo upierasz się przy swoim. dobrze... nie byłoby przecież w tym nic złego, gdybyś po drodze nie poobrażała tylu ludzi nazywając ich nierozgarniętymi.
wiesz doskonale, że nie każdemu film musi się podobać.
tak samo, jak to, że nie każdy film jednego reżysera nie jest równy jego drugiemu filmowi...
zauważyłaś, że kiedy się wymienia na reklamie Shyamalana, to zazwyczaj jest mowa o "Szóstym Zmyśle". jego filmy, to filmy dobre w przypadku "Niezniszczalnego", ok - "Znaki", bardzo dobre - "Szósty Zmysł",
ale jak dla mnie nie ma tu żadnego ARCYdzieła...
"Osada" jest zdecydowanie najsłabszym jego filmem: wystawiłam 3 - słaby.
punkty dostał za zdjęcia i zalążek pomysłu. bo trzeba przyznać, że zapowiadało to z początku film ciekawy. [tu muszę wspomnieć, że oglądałam go całkowicie świadoma o tym, że będzie to coś na wzór dramatu].
jak dla mnie film rozczarowujący.
kilka dobrych scen: np. scena z porzeczkami [czy jakimiś innymi owocami - nie pamiętam, film oglądałam spory czas temu], ale nic ponadto.
jak dla mnie film zwyczajnie nudny.
i nie mów mi w tej chwili, że najwyraźniej lubię wyłącznie odmóżdżające filmy, w których "zabili go i uciekł".
dobry film, to dla mnie dobry film. nie ważne, ile się dzieje, ważne w jaki sposób. ważne, jak mogę to odbierać.

film z przesłaniem?
obejrzyj filmy Kim Ki-Duka.
to są filmy z mnóstwem przesłań: bezpośrednich, pośrednich.
zachwycają pięknem zdjęć, muzyki, samą swoją niezwykłością.
i wcale nie musi się w filmach specjalnie dużo dziać, żeby mnie zachwyciły. przykładem jest Bin-jip, który uważam za arcydzieło...

jeśli chodzi o "niską" średnią...
jak dla mnie średnie filmów na filmwebie są zdecydowanie za wysokie.
wina to ludzi, którzy, jeśli film im się podobał wstawiają 10 [bądź też aktor czy reżyser im sie podoba], jeśli nie 1. najwyraźniej nie rozróżniają innych liczb. albo wstawiają zwyczajnie 1, bo nie podoba im się obrazek, ale filmu na oczy nie widzieli. to krzywdzące dla tych wszystkich filmów. średnia 6.81 jest dość wysoka. pomiędzy "niezły" a "dobry". tylko dzięki systemowi oceniania przez ludzi na filmwebie, straciła znaczenie i teraz dla ludzi dobre są tylko oceny pomiędzy 9 a 10. gratulacje.

ocenił(a) film na 10
Lorapi

@ "...nie byłoby przecież w tym nic złego, gdybyś po drodze nie poobrażała tylu ludzi nazywając ich nierozgarniętymi.
wiesz doskonale, że nie każdemu film musi się podobać. "

W temacie tym nie nazywam nierozgarniętymi osób, którym nie spodobała się "Osada" i jakoś blisko końca tej dyskusji (choć również wcześniej) powtarzam jeszcze raz, że nie chodzi o osoby, którym nie spodobał się ten film. Nie rozumiem dlaczego tak to interpretujesz skoro wielokrotnie podkreślam, że chodzi o osoby, które myślą/myślały, że założeniem tego filmu ma być postraszenie i że z założenia miała to być produkcja bez przesłania. Wiesz, nie chce mi się już kolejny raz tłumaczyć tego samego dokładniej, zwłaszcza, ze sama napisałaś, że powtarzam swoje argumenty. No niestety właśnie na to wychodzi, że w kółko muszę to samo pisać od początku w sytuacji, gdy ktoś mi wmawia, że niby napisałam coś innego niż faktycznie napisałam. I jeszcze raz w związku z tym powtarzam (co piszę od samego początku i jak widać dane mi jest pisać to do znudzenia), że zrozumienie filmu nie gwarantuje tego, że ten film nam się spodoba, a to, że film nam się nie podoba nie jest jednoznaczne z tym, że go nie rozumiemy. Możemy rozumieć film i jednocześnie może się nam podobać nawet jego przesłanie, czy sama historia, a wystarczy obecność nie lubianego przez nas aktora, by cały film był przez nas nie lubiany. Ogólnie są różne przyczyny odstraszające ludzi od konkretnych filmów. Dlatego bardzo Cię proszę nie wmawiaj mi, że ja niby obrażam ludzi, którym ten film się nie spodobał, bo ja nic takiego nie robię. I wydaje mi się, że osoby, które na siłę chcą widzieć we wszystkim obrażanie kogoś, a najchętniej ich samych, po prostu szukają okazji do kłótni. Ale piszę 'wydaje mi się', bo nie mam pewności z czego wynika taki dziwny odbiór.

Odnośnie oceniania filmów na filmwebie. Wiesz ja nie mam do tego takiego podejścia, żebym widziała w tych ocecnach coś krzywdzącego i nie są one dla mnie w ogóle wiążące. Już prędzej komentarze pod danym filmem, ale też niezawsze. Myślę, że taki system oceniania nigdy nie będzie w pełni rzetelny w systuacji, gdy w jednym kotle lądują bardzo różne filmy, czyli dramaty, komedie, dokumenty itd., a jeśli chodzi o ludzi kina to osoby zajmujące się tak różnymi profesjami jak kompozytor muzyki, reżyser, aktor, czy montarzysta. Nie widzę nic złego w tym by ktoś dał komedii, która była według niego bardzo dobrą komedią - bardzo go rozbawiła i umiliła czas - 10 punktów, a jakiemuś dramatowi, który był bardziej starannie zrobiony (z punktu widzenia sztuki filmowej) niż ta komedia, ale nie spełniał oczekiwań tej osoby - jakąś niższą notę. I jak najbardziej w ten sposób może dojść do sytuacji, że w skali porównawczej film z niższą notą jest lepiej zrealizowany (z punktu widzenia jakichś reguł filowych), czy bardziej wartościowy. Ale to nie ma znaczenia. Oceniają widzowie i ocena ma być po prostu wskaźnikiem tego jaki jest ogólnie społeczny odbiór danego filmu. Tak widzę sens tego serwisu. Także myślę, że wszystko jest w porządku. Zwłaszcza, ze wiadomo, że jest bardzo dużo bardzo dobrych filmów, które jednak miały małą publiczność, bo są mało dostępne, i wtedy ich oceny będą mniej wyważone.

Natomiast co do oceniania większości filmów na 10 lub 1, to nie wiem, czy wzięłaś pod uwagę, że to wcale nie musi wynikać z tego, że ludzie niesprawiedliwie, czy źle oceniają. Ja osobiście właśnie w większości daję takie noty, a wynika to z tego, że po prostu zazwyczaj oceniam te filmy, które mi się bardzo spodobały i nic bym w ich nie zmieniła (i wtedy dostają 10) lub te, które bardzo mi się nie spodobały (i one dostają 1). Filmów, które zrobiły na mnie średnie wrażenie zazwyczaj nie oceniam, bo po prostu specjalnie mnie nie interesują i nawet jeśli wchodzę na ich strony, to w sumie nie mam zdania na ile mi się podobały. Nie chce mi się o tym myśleć. Wystawiam oceny wtedy kiedy jestem faktycznie na daną ocenę zdecydowana. Myślę, że to jest w porządku.

Eleonora

mimo wszystko jednak uważam, że nazywanie ludzi nierozumiejących filmu "idiotami" nie jest odpowiednie w przypadku wypowiadania się na forum.
[no, ale cóż, to moje prywatne zdanie...]
jeśli o mnie chodzi, wcale nie doszukuję się drugiego dna, czy okazji do kłótni, bo tych starczy mi w życiu. ^.^

"Odnośnie oceniania filmów na filmwebie. Wiesz ja nie mam do tego takiego podejścia, żebym widziała w tych ocecnach coś krzywdzącego i nie są one dla mnie w ogóle wiążące."

rzeczywiście, spojrzałam wstecz i nie ty wspominałaś o ocenach...
ktoś inny.

"Filmów, które zrobiły na mnie średnie wrażenie zazwyczaj nie oceniam, bo po prostu specjalnie mnie nie interesują i nawet jeśli wchodzę na ich strony, to w sumie nie mam zdania na ile mi się podobały. Nie chce mi się o tym myśleć."

i właśnie z takiego podejścia rodzą się te pretensje o średnie filmów.
potem ktoś mówi, że film zasłużył na mocne i zdecydowane 8, ale średnią ma powiedzmy 6, bo oceny wystawiali jedynie Ci, którym film albo się wybitnie podobał, albo nie podobał wcale. pozostali całą sprawę mają w poważaniu... dlatego nakłaniałabym Ciebie i innych do wystawiania też ocen różniących się od tej najwyższej i najniższej noty, bo w końcu po to te pośrednie są, by też ich używać.

ocenił(a) film na 10
Lorapi

@ "mimo wszystko jednak uważam, że nazywanie ludzi nierozumiejących filmu "idiotami" nie jest odpowiednie w przypadku wypowiadania się na forum."

No, ale ja nie nazywam tu ludzi nie rozumiejącymi filmu idiotami. W ogóle nikogo nie nazwałam w tej całej dyskusji idiotą. Oczywiście masz prawo do własnego zdania, jednak nie wmawiaj mi, że coś zrobiłam, czego nie zrobiłam, albo, że miałam na myśli coś pisząc, mimo, że tego nie napisałam. Poza tym przypomnę Ci jeszcze, że napisałaś post wcześniej, że tymi "idiotami" nazywam ludzi, którym się ten film nie spodobał. Dla mnie to jednak za dużo wypaczeń moich wypowiedzi i do tego już raczej prawa nie masz. W ten sposób z każdej wypowiedzi można zrobić obraźliwy tekst w stosunku do kogo się tylko wymyśli, albo można nadać tej wypowiedzi jakikolwiek inny wymyślny charakter. Problem pozostaje jednak taki, że przestaje to być zgodne z prawdą.
I jeszcze odnośnie poprzedniego postu to napisałaś tam "i nie mów mi w tej chwili, że najwyraźniej lubię wyłącznie odmóżdżające filmy, w których "zabili go i uciekł"." Ja nikomu takich rzeczy wyżej nie pisałam i nawet w ogóle nie pisałam nic w tym stylu, że jak się komuś ten film nie spodobał to widocznie ogląda to i tamto (tu wpisz, co chcesz), a nie wzniosłe, czy głębokie filmy. I uważam, że można lubić nazwijmy to głębokie filmy, a nie polubić jakichś konkretnych przykładowo "Osady". I to jest następna kwestia, co do której proszę mi nie wmawiać, że niby piszę coś innego.

@ "i właśnie z takiego podejścia rodzą się te pretensje o średnie filmów.
potem ktoś mówi, że film zasłużył na mocne i zdecydowane 8, ale średnią ma powiedzmy 6, bo oceny wystawiali jedynie Ci, którym film albo się wybitnie podobał, albo nie podobał wcale. pozostali całą sprawę mają w poważaniu... dlatego nakłaniałabym Ciebie i innych do wystawiania też ocen różniących się od tej najwyższej i najniższej noty, bo w końcu po to te pośrednie są, by też ich używać. "

No, ale dlaczego piszesz to do mnie w sytuacji kiedy ja nie mam żadnych pretensji o to, że ten film ma takie noty jakie ma? Poza tym piszesz o tym, że ludzie "mają w poważaniu" (i wiadomo, ze chodzi Ci o stwierdzenie, że "mają gdzieś"), a moim zdaniem to jest portal dla ludzi, a nie ludzie dla portalu. To portal dla normalnych ludzi, którzy jeśli mają ochotę ocenić jakiś film, to go oceniają, a jeśli nie mają ochoty to nie oceniają. Jeszcze raz napiszę, że to, że daję często jakiemuś filmowi 10 punktów, to nie wynika z tego, że nie uznaję niższych (pośrednich) punktacji, a z tego, że akurat na tyle jestem zdecydowana dla tego konkretnego filmu. Według tego, co właśnie napisałaś, to wyglada na to, że jestem zobligowana do oceniania wszystkich filmów, które obejrzałam (skoro mam tak często używać ocen pośrednich, bo Tobie się nie podoba mój sposób korzystania z tego serwisu). A moim zdaniem każdy ma prawo oceniać te filmy i tych ludzi kina, których chce oceniać, a nie koniecznie wszystkich. Są użytkownicy, którzy chętnie oceniają dokładnie wszystko, co obejrzeli i skoro lubią to robić i to jest ich prawo, to na pewno częściej wykorzystują oceny pośrednie. Ja nie stawiam sobie za cel egzystencji oceniania wszystkiego, co obejrzałam i nie uważam, żeby to było jakieś niewłaściwe zachowanie, albo jak to określasz, że mam coś w poważaniu. Jak napisałam wyżej i tak to ocenianie jest o tyle ułomne, że w jednym kotle lądują bardzo zróżnicowane pod względem stylu rzeczy więc naprawdę nie widzę sensu nadawać tym ocenom jakiegoś wyższego znaczenia niż czysto orientacyjne. Natomiast samo ocenianie nie powinno być jakimś obowiązkiem. Zwłaszcza, że wiadomo przecież, że oceniając ludzie kierują się swoim osobistym gustem więc nie róbmy z tych ocen czegoś innego niż po prostu odzwierciedlenie społecznego odbioru danego filmu, czy artysty. I tak jeśli np. jakiś aktor jest kiepski, ale lubiany przez Polaków, to będzie mieć wysoka notę. Można stwierdzić, że to dość śmieszne, czy że ta ocena nie jest profesjonalna, ale przynajmniej jest to faktycznie odzwierciedlenie tego, czy ta osoba (film) wielu widzom się podoba i uważam, że przy takim podejściu to ocenianie sprawuje się świetnie. Co do "Osady" to prawda jest taka, że została źle przyjęta przez widzów i jej ocena, w skali 10punktowej niezbyt powalająca, jest tego odzwierciedleniem. I uważam, że wszystko jest w porządku. A pośrednie oceny przydają się także z tego względu, że nawet kiedy większość osób dawałaby 10 lub 1, to i tak wynikowa ocena danego filmu będzie średnią z tego więc no cóż - tak, czy inaczej zawsze będzie jakaś liczba pośrednia między 1 a 10 więc nadal wszystko jest w porządku i może nie szukajmy problemów tam, gdzie ich nie ma.

Eleonora

"W ogóle nikogo nie nazwałam w tej całej dyskusji idiotą."
może nie bezpośrednio... ale chyba zdajesz sobie sprawę, że gdy używasz tyle razy słów "idiotyzm", "głupie", w odniesieniu do tego, co pisał ktoś inny, ten ktoś może to odebrać jako sugerowanie mu, że jest po prostu głupi. i o to mi chodzi w tym wszystkim...
wiesz, każdy, kto usłyszy kilkanaście razy, że myśli idiotycznie ma prawo poczuć się obrażany z twojej strony. wiesz chyba, że istnieją zwroty inne niż wyżej wymieniane, by czytelnik nie odebrał tego w dany sposób...

"nie byłoby przecież w tym nic złego, gdybyś po drodze nie poobrażała tylu ludzi nazywając ich nierozgarniętymi.
wiesz doskonale, że nie każdemu film musi się podobać"
między tymi zdaniami miał być akapit. rozpoczęłam nową myśl, nie pokazując tego. i z tego wynika całe nieporozumienie w tej chwili. gomenasai.

"I jeszcze odnośnie poprzedniego postu to napisałaś tam "i nie mów mi w tej chwili, że najwyraźniej lubię wyłącznie odmóżdżające filmy, w których "zabili go i uciekł"." Ja nikomu takich rzeczy wyżej nie pisałam i nawet w ogóle nie pisałam nic w tym stylu, że jak się komuś ten film nie spodobał to widocznie ogląda to i tamto (tu wpisz, co chcesz), a nie wzniosłe, czy głębokie filmy. I uważam, że można lubić nazwijmy to głębokie filmy, a nie polubić jakichś konkretnych przykładowo "Osady". I to jest następna kwestia, co do której proszę mi nie wmawiać, że niby piszę coś innego"

w tym akurat fragmencie, który ze mnie zacytowałaś, zabezpieczyłam się na wypadek, gdyby... w końcu nie znamy się nawzajem, a wiesz, że część użytkowników filmwebu, gdy jakiejś osobie nie spodobał się według nich ambitny film, od razu wypadają z tekstem "no tak, bo pewnie z ciebie wielki miłośnik komercyjnego shitu" i z tym podobnymi... co do wmawiania, nic Ci nie próbuję tym sposobem wmówić, so calm down. jestem pokojowo nastawiona.

"No, ale dlaczego piszesz to do mnie w sytuacji kiedy ja nie mam żadnych pretensji o to, że ten film ma takie noty jakie ma?"

piszę w ten sposób zwracając się do ogółu i przy okazji do Ciebie, bo jednak mnie denerwuje ocenianie filmów jedynie na max bądź na min. skoro wystawiasz też inne oceny, to dobrze...
przed chwilą zerknęłam do Twoich ocen i jestem zaskoczona ilością arcydzieł, które widziałaś. bo ocena 10 to miano arcydzieła przecież [xP]. trochę szastasz dziesiątkami, ale cóż... nie moja sprawa...

"to ocenianie jest o tyle ułomne, że w jednym kotle lądują bardzo zróżnicowane pod względem stylu rzeczy więc naprawdę nie widzę sensu nadawać tym ocenom jakiegoś wyższego znaczenia niż czysto orientacyjne"

tak, wiem. dlatego uważam, że filmwebowi przydałoby się podzielić ocenianie filmów na choć podstawowe kategorie. choć właśnie przy takim podejściu ludzi do sprawy, to w sumie i tak nic nie da, prawda?

"Według tego, co właśnie napisałaś, to wyglada na to, że jestem zobligowana do oceniania wszystkich filmów, które obejrzałam (skoro mam tak często używać ocen pośrednich, bo Tobie się nie podoba mój sposób korzystania z tego serwisu)."

nie podaję pod wątpliwość Twojego sposobu korzystania z niego, ale wyrażam moje zdanie na temat tego, jak by było lepiej... prawda, że to różnica? użyłam stwierdzenia "dlatego nakłaniałabym". tryb przypuszczalny. w żadnym wypadku rozkazujący...

Lorapi

Zaraz będzie kolejny nakład ksiązki pt "Eleonora kontra ludzie". Doprawdy ciężko się czyta.

|"@ "...nie byłoby przecież w tym nic złego, gdybyś po drodze nie poobrażała tylu ludzi nazywając ich nierozgarniętymi.
wiesz doskonale, że nie każdemu film musi się podobać. " "|

A widzisz, jesli już dwie osoby (a było ich więcej) czują się urazone z tego samego powodu (mam tu na mysli twoje obrażanie) to może cos w tym jednak jest. Niekażdy wie co ty miałaś na mysli, liczy sie jednak to że obraziłaś ludzi a sama sie do tego przyznac nie chcesz i masz jakies dziwne żale. Równie dobrze ja moge powiedzieć że ty jesteś nierozgarnięta bo lubisz tak denny film i co przyjemnie ci?

|""W ogóle nikogo nie nazwałam w tej całej dyskusji idiotą." |
Co jednak nie przykrywa tego że nazwałaś ludzi "nierozgarniętymi"

ocenił(a) film na 10
Beliar

Eufegeniusz Doubtfire, czyli wychodzi na to, że ja jestem taka podła i zła, ale Ty jak najbardziej masz prawo do niegrzecznego zachowania w stosunku do mnie (zresztą nie tylko Ty jak widać po powyższej dyskusji). Rozumiem, że Twoje zachowanie jest usprawiedliwione tym, że zrozumiałeś mój temat tak jak zrozumiałes (choć błędnie) i poczułeś się urażony tym, że skomentowałam 'PS' Twego postu. Rozumiem też, że styl Twego 'PS' też jest czymś tam usprawiedliwony. Oczywiście na moją niekorzyść pracuje Twoja wyobraźnia, nie zaś dokładnie to, co piszę. Co ciekawe ja nie powiedziałabym, że zaliczam Cię do grona osób nierozgarniętych, czy że w ogóle zaliczam Cię do osób, do których odnosił się ten temat, z tego prostego względu, że mam za mało danych ku temu. To, że stwierdziłeś, że film Cię znudził i że Ci się nie podoba, dla mnie jeszcze o niczym nie świadczy (bo nie o niepodobaniu, czy podobaniu jest to temat!). I ciekawe jest to, że Ty sam uznałeś się za jedną z osób nierozgarniętych i jeszcze mi tu wmawiasz, że to jest moje zdanie. Wiesz to trochę za wiele jak dla mnie. Można powiedzieć, że nie nadążam za tak szybkim rozwojem Twoich domysłów. Może gdyby były one bliższe prawdy, to było by mi łatwiej.
Jeśli chodzi o użytkowniczkę "L" to pisała ona o innych ludziach, a nie o tym, że sama się poczuła urażona (przynajmniej ja tak to odebrałam) i to wydaje mi się dużo bardziej sensowne, aczkolwiek nie wypowiedziała opinii na temat stylu postów innych użytkownikach, którzy zabrali głos w tej dyskusji, a może szkoda, bo wiele z tych osób nie zachowało się zbyt elegancko i niestety śmiem twierdzić, że dużo gorzej ode mnie.

Co do Twojego pytania: "Równie dobrze ja moge powiedzieć że ty jesteś nierozgarnięta bo lubisz tak denny film i co przyjemnie ci? " to powiem Ci, że sugeruje ono dokładnie tyle, że nawet nie zrozumiałeś, że nie nazwałam nierozgarniętymi ludzi, którym ten film się nie spodobał. Czyli źle zrozumiałeś śmiem twierdzić całkiem prosty pierwszy wpis. Ciekawe więc czy inne fragmenty tych wypowiedzi (i moich i innych osób) w ogóle zrozumiałeś. A czy mi przyjemnie? Odpowiedź jest taka, że jest to dla mnie obojętne, bo to po prostu wyzywanie się. Masz ochotę mnie poatakować w sumie nie wiadomo w imię czego. Masz taki styl rozmowy. Przyjmuję te fakty do wiadomości więc nie mam co brać do siebie.

Co do ostatniego akapitu, to możesz dowolnie nadinterpretowywać wszystko (i/lub źle interpretować), co chcesz (i moje i nie moje wypowiedzi). Jak wiadomo nie mam na to wpływu więc cóż - nie pozostaje mi nic innego jak po prostu nie brać tego pod uwagę, bowiem nic to do niczego nie wnosi. Jeśli jednak chodzi o moje prywatne zdanie to wolę się trzymać słów wypowiedzianych, a nie takich jakie komuś dlaczegoś kiedyś itd.. wpadły do głowy, bo mu się coś z czymś skojarzyło itp.

ocenił(a) film na 10
Lorapi

L: @ "może nie bezpośrednio... ale chyba zdajesz sobie sprawę, że gdy używasz tyle razy słów "idiotyzm", "głupie", w odniesieniu do tego, co pisał ktoś inny, ten ktoś może to odebrać jako sugerowanie mu, że jest po prostu głupi. i o to mi chodzi w tym wszystkim...
wiesz, każdy, kto usłyszy kilkanaście razy, że myśli idiotycznie ma prawo poczuć się obrażany z twojej strony. wiesz chyba, że istnieją zwroty inne niż wyżej wymieniane, by czytelnik nie odebrał tego w dany sposób... "

Wiesz nie przesadzałabym z tą ilością razy, bo pisząc, że ktoś usłyszał ode mnie w odniesieniu do jego myśli, czy wypowiedzi, określenie "idiotyzm" kilkanaście razy jest naprawdę grubą przesadą. Przykładowo pisałam np. że udawanie przez dorosłą osobę przedszkolaka w takiej dyskusji pod filmem jest idiotyczne. Nie uważam bym była zobligowana do szukania jakichś innych zastępczych określeń na takie zachowanie w trosce o to by przypadkiem nie urazić tej osoby. I w ogóle chyba raczej ja powinnam czuć się urażona takim niepoważnym zachowaniem, a nie starać się nie dotknąć wrażliwej powiedzmy dumy tej osoby. Poza tym robisz kolejne nadużycie zrównując użycie słowa idiotyzm z nazwaniem kogoś idiotą. Oczywiście piszesz, że niedosłownie, no ale na to wychodzi. A wiadomo przecież, że można zrobić coś głupiego, czy powiedzieć cos głupiego i to wcale nie znaczy, że się jest głupkiem. Dla mnie to naprawdę zbyt daleko idące zrównywanie. Pisałam też, że jest głupie twierdzenie, że dokładnie zna się dany film w sytuacji, gdy jednocześnie się mówi, że się zasnęło i przespało połowę, czy jedną trzecią. Chyba przyznasz, że to niemądre (a niemądre = głupie i nie jest to jakiś wulgaryzm) stwierdzenie, a jednocześnie to było ogólnie mówione - nie do konkretnej osoby więc nie sądzę bym nazywając takie zachowanie niemądrym, czy głupim kogoś urażała. No chyba, że ktoś przyjdzie i zacznie bronić tezy, że można film całkowicie poznać oglądając jedynie jego fragmenty. No to powiedzmy, że taka osoba miałaby prawo czuć się obrażona. Z drugiej jednak strony nie widzę obrazy w stwierdzeniu faktu. Inny przykład to taki kiedy pisałam, że gdybym o "Hannibalu" powiadziała to i to (dokładnie teraz nie będę wszystkiego powtarzać) to by było dość idiotyczne - coś w tym stylu napisałam. To było w stosunku do mojej wypowiedzi, czy myśli, więc w tej sytuacji niby obraziłam sama siebie? No i poza tym jeszcze tak naprwadę, gdybyś liczyła tą wielką według Ciebie ilość takich określeń, to zobaczyłabyś, że było ich raptem kilka, a nie kilkanaście i to w stosunku do jednej osoby te kilkanaście, czyli razem to według Twoich ocen chyba by musiało być kilkadziesiąt (skoro do różnych osób). No i przypominam jeszcze, że zaczęłaś od tego, że chodzi Ci o to, że niby nazywam nierozgarniętymi osoby, którym ten film się nie spodobał - co nie jest prawdą. Następnie przeszłaś do tego, że nazywam ludzi idiotami - co nie jest prawdą, a teraz piszesz mi, że napisałam komuś (i to pewnie nie jednemu) kilkanaście razy, że myśli, czy mówi idiotyzmy - co znowu także nie jest prawdą. Czy nie lepiej było by się skupić na tym, co naprawdę napisałam?
W dodatku jeszcze uważasz za takie niewłaściwe, że napisałam komuś, że jego wnioski, które wyciąga, co do tego co ja myślę i które mi po prostu wmawia są idiotyczne. Czyli jednym słowem ktoś ma prawo wmawiać mi jakieś poniżające mnie i nieprawdziwe rzeczy i kpić ze mnie, ale jak ja napiszę, że wymyśla idiotyzmy na mój temat, to ja już jestem ta niegrzeczna.

@ "w tym akurat fragmencie, który ze mnie zacytowałaś, zabezpieczyłam się na wypadek, gdyby... w końcu nie znamy się nawzajem, a wiesz, że część użytkowników filmwebu, gdy jakiejś osobie nie spodobał się według nich ambitny film, od razu wypadają z tekstem "no tak, bo pewnie z ciebie wielki miłośnik komercyjnego shitu" i z tym podobnymi... co do wmawiania, nic Ci nie próbuję tym sposobem wmówić, so calm down. jestem pokojowo nastawiona. "

No ok. Taki zamysł też wzięłam pod uwagę. Tylko po prostu ktoś inny akurat napisał wyżej coś bardzo podobnego - ktoś kto chwalił "Osadę" w stosunku do kogoś, kto ją krytykował - i myślałam, że przypisałaś tą wypowiedź mi. No bo wiadomo, że można pomylić wypowiedzi paru osób.

@ "piszę w ten sposób zwracając się do ogółu i przy okazji do Ciebie, bo jednak mnie denerwuje ocenianie filmów jedynie na max bądź na min. skoro wystawiasz też inne oceny, to dobrze...
przed chwilą zerknęłam do Twoich ocen i jestem zaskoczona ilością arcydzieł, które widziałaś. bo ocena 10 to miano arcydzieła przecież [xP]. trochę szastasz dziesiątkami, ale cóż... nie moja sprawa... "

Posłuchaj wytłumaczyłam Ci wyżej, że filmów, które średnio mnie zainteresowały po prostu zwykle nie oceniam (a im by przypadły te średnie oceny). Faktycznie dużo filmów oceniłam na 10, ale daję 10 filmowi, który uważam za bardzo dobry i w którym nie ma niczego, co mi nie pasuje. Ogólnie jest to więc dla mnie film doskonały, który akceptuję w całości i daje mi jakieś niezwykłe doznania. Nie traktuję tych ocen tak dosłownie jak są one określone na filmwebie (tymi określenia 'arcydzieło' itd.) dlatego, że to jest bardzo względna rzecz, co się uważa za arcydzieło i w zasdzie mogłabym do całej sprawy podejść w ten sposób, że arcydzieło to coś, czego jeszcze nie widziałam - cos niemal niedoścignionego i w ten sposób obniżyć skalę oceniania przynajmniej o 1 punktów. Mogłabym też uznać, że w mojej subiektywnej ocenie (a ta filmwebowa ocena ma być przecież oceną widza, czyli subiektywną) filmy, które dały mi niezwykłe odczucia i w których nie widzę żadnych błędów są arcydziełami. Bo w sumie dlaczego by nie? Osobiście traktuję tą skalę po prostu jako 10cio stopniową skalę, nie przypisując jakichś nazw określonym liczbom. I najbardziej sensowne wydaje mi się dawanie 10tki filmom, które zrobiły na mnie wielkie wrażenie i które są (dla mnie) doskonale zrealizowane. I wiesz z rozmów z innymi użytkownikami widzę, że większość osób własnie tak ocenia, bo rezerwowanie tej 10tki dla jakichś dzieł jednych na tysiąc przerabiałoby całą skalę na 9cio stopniową. Dla mnie to bez sensu. No, ale jak pisałam uważam, że to portal dla ludzi i każdy ma różne gusta i chodzi tylko o to by te oceny odzwierciedlały jakoś odbiór danych produkcji przez ogół widzów i myślę, że jak najbardziej to się udaje.

@ " tak, wiem. dlatego uważam, że filmwebowi przydałoby się podzielić ocenianie filmów na choć podstawowe kategorie. choć właśnie przy takim podejściu ludzi do sprawy, to w sumie i tak nic nie da, prawda?"

Wiesz też się nad tym kiedyś zastanawiałam, ale mi się wydaje, że w sumie tak jak jest jest ok. Bo gdyby to rozdzielać to pojawia się problem filmów z pogranicza gatunków, bo przecież mamy i komedio-dramaty i komediowe horrory no i też często horrory bardziej właściwie przypominające dramaty niż faktyczne horrory. Tak więc w końcu wszystko i tak się na siebie zazębia więc wydaje mi się, że jakieś rozgraniczanie na podgrupy nie ma sensu. Poza tym z serwisu korzystają bardzo różni ludzie o bardzo różnych gustach więc nigdy nie będzie to serwis oceniający w typowo profesjonalny filmowy sposób, tylko właśnie oceniający według osobistego odbioru. I myślę, że takie coś też się przydaje. Ciekawie jest zobaczyć jak dany film przyjęło społeczeństwo jako takie (nie jak ocenili go krytycy). No i też ja np. tak mam, że z większości filmów coś wynoszę - to jest kwestia sposobu oglądania, podejścia do filmu. I to ile taki film mi da - na ile mnie rozwinie - bardzo wpływa na moją jego ocenę. I może być film ogólnie niezbyt porywający jak np. "Dochodzenie" z DeNiro, a akurat będzie tam jakiś element, który bardzo dobrze odbiorę. W tym filmie bardzo naturalnie jakoś wyszła cała psychologia policjanta granego przez DeNiro. Film ogólnie był trochę nudnawy, ale ta postać została tak wykreowana, że mogłam naprawdę się w nią wtopić - w jego myśli, stosunek do życia - poczuć to. To wyszło wyjątkowo dobrze - ale to dla mnie. Dla kogoś innego mogło to być w ogóle nie zauważalne. I naprawdę trudno mi ocenić taki film, bo wiem, ze nie jest jakiś genialny, ale pod pewnymi względami jest dużo genialniejszy niż filmy uznawane przez krytykę za doskonałe. I wiem też, że zawodowy krytyk prawie na pewno nie zwróci uwagę na to, co dla mnie akurat odgrywa najistotniejszą rolę - czyli na to jak ten film wpłynął na mnie, jak zastymulował mój rozwój. Także wiesz, to nie jest jakieś olewactwo, że się czegoś nie ocenia. Można mieć z tą oceną różne problemy i nie wiem czy warto tak na siłę wszystko oceniać. Myślę, że tak jak jest jest dobrze. Jest zachowana pewna swoboda i wypadkowo jednak te oceny pokazują to co miały pokazać.

@ "nie podaję pod wątpliwość Twojego sposobu korzystania z niego, ale wyrażam moje zdanie na temat tego, jak by było lepiej... prawda, że to różnica? użyłam stwierdzenia "dlatego nakłaniałabym". "

No, ale to by było według Ciebie lepiej, ale tak jak się zastanowić, to właściwie czemu by to służyło? W sumie ja za bardzo nie rozumiem dlaczego miało by być lepiej. Jak mówiłam nawet przy podejściu, że ludzie oceniają na 1 i 10 to jednak już wychodzi jakaś pośrodkowa ocena w zależności od tego ile osób jest za tą wyższą oceną, ile za niższą. I jest to ocena szarych widzów, czyli bardzo dobra moim zdaniem. Dla mnie osobiście bardziej interesująca i bardziej cenna, niż ocena krytyków. No i można na to też spojrzeć tak, że jak się słucha tego jak ludzie rozmawiają o różnych filmach, to jednak te oceny na filmwebie odzwierciedlają te 'społeczne' opinie bardzo dobrze więc chyba jednak całkiem zgrabnie to działa.

Eleonora

Cóż, znowu to samo. Skoro ty piszesz książki to może i ja spróbuję.

|"Eufegeniusz Doubtfire, czyli wychodzi na to, że ja jestem taka podła i zła, ale Ty jak najbardziej masz prawo do niegrzecznego zachowania w stosunku do mnie (zresztą nie tylko Ty jak widać po powyższej dyskusji). "|

Tak mam prawo do tego jak najbardziej bo skoro ty obraziłaś mnie to ja też mam prawo obrazić ciebie. Poza tym z tym niegrzecznym zachowaniem to chyba troche przesadziłaś. Popatrz lepiej na siebie. I widzisz, znowu, nie tylko ja się oburzyłem bo robią/robiły to też inne osoby, bo tak zrozmiały temat, tak jak to zapisałaś.

|"że zrozumiałeś mój temat tak jak zrozumiałes (choć błędnie)"|

Ja zrozumiałem to tak jak jest to przez ciebie napisane, jesli kolejne osoby tak to odbierają jak ja to raczej wina leży po twojej stronie.

|"urażony tym, że skomentowałam 'PS' Twego postu"|
HAHA

|"Oczywiście na moją niekorzyść pracuje Twoja wyobraźnia, nie zaś dokładnie to, co piszę."|

Ja sobie tego nie wyobrażam ja poprostu opisuję twoje zachowanie.

|"Co ciekawe ja nie powiedziałabym, że zaliczam Cię do grona osób nierozgarniętych, czy że w ogóle zaliczam Cię do osób, do których odnosił się ten temat, z tego prostego względu, że mam za mało danych ku temu."|

Tak nie powiedziałaś tego wprost. Jednak jako że tytuł tematu odnosi się do tych co tego filmu nie lubią (a co za tym idzie jak piszesz: nie rozumieją, co uważam za dwie różne rzeczy), a ja tego filmu nie lubię to poczułem się do tej grupy przez CIEBIE zaliczony.

|"Ty sam uznałeś się za jedną z osób nierozgarniętych "|

GDZIE? Gdzie tak napisałem? To według ciebie zaliczam się do tej grupy, dlatego poczułem sie urażony zresztą nietylko ja. Znwou mi coś wmawiasz a piszesz że to ja ci wmawiam.

|"jeszcze mi tu wmawiasz, że to jest moje zdanie."|

No sory ale kto tu komu wmawia? Jesli nie jesteś świadoma tego co napisałaś w temacie to jest twój problem.

|"Można powiedzieć, że nie nadążam za tak szybkim rozwojem Twoich domysłów."|
Ja nie nadążam z czytaniem twoich książek, po za tym to nie są domysły to wszystko ci piszę jest oparte o twoje wypowiedzi.

|"Może gdyby były one bliższe prawdy, to było by mi łatwiej. "|
Są bliskie prawdy, ba to jest prawda!

|"(przynajmniej ja tak to odebrałam)"|
Widocznie źle odebrałaś!

|"a może szkoda, bo wiele z tych osób nie zachowało się zbyt elegancko i niestety śmiem twierdzić, że dużo gorzej ode mnie. "|

Czyli sama się przyznałaś do tego że zachowałaś sie okropnie. Niestety, widz o tym że każde złe zachowaniu innych użytkowników jest podyktowane tym co ty piszesz, a jak wiadomo nic sie nie dzieje bez przyczyny.

|"to powiem Ci, że sugeruje ono dokładnie tyle, że nawet nie zrozumiałeś, że nie nazwałam nierozgarniętymi ludzi, którym ten film się nie spodobał. Czyli źle zrozumiałeś śmiem twierdzić całkiem prosty pierwszy wpis. "|

Ja jednak widzę że ty nawet nie jesteś świadoma tego co napisałaś w temacie i jeszcze śmiesz wmawiac mi że ja to źle zrozumiałem. Bezczelność.

|"Masz ochotę mnie poatakować w sumie nie wiadomo w imię czego. Masz taki styl rozmowy."|

Na aktak odpiera się atakiem lub obroną zazwyczaj. Te twoje słowa w zasadzie powinny polecieć w drugą stroną czyli do ciebie. No i lepiej nie wypominaj mi tu mojego stylu bo twój wymaga wiele do życzenia.

-----------------------------
Pozwolę sobie teraz skomentować twój pierwszy post w tym temacie.

Temat: |"Boże ludzie, dlaczego jesteście aż tak nierozgarnięci??? :-/"|

Po 1: Nie wzywamy imienia pana Boga nadaremno.
Po 2: przeczytaj sobie ten temat, "jesteście aż tak nierozgarnięci", te słowa mówią same za siebie! Wyraz "dlaczego" podkreśla to wyrażenie dosadnie i dzieki niemu tylko potwierdziłaś to zdanie.

Dalej:

|"Żeby tak wiele osób nie zrozumiało tego filmu - przerażające... "|
Na jakiej podstawie stwierdzasz, że "tak wiele osób"?? Poza tym "niezrozumiało" w twoim mniemaniu oznacza że nie lubi, krótko mówiąc jesli ktoś daje temu filmowi 1 to znaczy że go nie rozumie (a może poprostu nie lubi?). Podsumowując to, śmiało mozna stwierdzić że nazwałaś wszyskich ludzi którzy nie lubią/nie rozumieją tego filmu, nierozgarnietymi, i jeszcze sie wypierasz. Żenada. Poza tym skoro zgrywasz taką mądralkę to trzeba było ten temat inaczej zatytułować!!

|""Osada" jest filmem wybitnym tylko nie o tym o czym spodziewali się ludzie"|

Ludzie spodziewali się tego co było napisane w gazetach/zapowiedziach. Co oczywiście w ogóle było rozbieżne z filmem.

|"nie jest to ani horror"|
To miał być horror.

Ogólnie cały twój opis filmu zawarty w twoim poście jest tak denny i ogólnie bezsensu że ja się nie dziwię że tak wielu ludzi się zawiodło na tym filmie, bo miał być zupełnie inny.

|"rozumienie filmu, a podobanie się nie musi wcale iść w parze"|
Nie musi... ale zazwyczaj idzie!!


Ogólnie na koniec (a to jeszcze nie koniec) powiem ci że sama nie dostrzegasz swojego zła tylko wypominasz to innym, a może czasami warto spojrzeć na siebie? Tak sie składa że pisanie długich tekstów wychodzi ci tak samo jak obrażanie (i wcale nie wprost!), szkoda tylko że nie potrafisz sie przyznać do błędów.

Beliar

CD.

Opinie o filmie i tobie bardzo dobrze opisał Frakt4l, cytuję:

>>>>>"Nie bede ukrywal ze jestem bardzo zaskoczony twoja opinia na temat tego filmu. Bardziej chyba zdumiewa mnie twoja agresywna postawa i chec obrony tego watpliwego dziela za wszelka cene, bo z tego co piszesz wynika, ze masz raczej dobrze poukladane w glowie. Nie wiem jakich opinii sie naczytalas, ale zalozenie, ze film zostal zle przyjety tylko dlatego, ze ludzie zle sie do niego nastawili, jest conajmniej niepowazne. Osada moze i zawiera ciekawe tresci ale sa one podane w tak nieprzyswajalny sposob, ze ciezko to docenic po zakonczonym seansie. Film jest toporny, nudny i nieemocjonujacy. Trzeba miec naprawde duzo samozaparcia zeby dotrwac do zakonczenia. Celem rezysera, jak sadze, bylo wywolanie u widza uczucia niepokoju i niepewnosci. Sceny, ktore mialy ten niepokoj kreaowac byly jednak nierealistyczne, sztuczne i do bolu naiwne. Bardziej irytuje fakt, ze material na dobry film zostal przez to zmarnowany. 1/10 to faktycznie zbyt niska ocena, ale wiecej jak 3/10 dac nie sposob." <<<<koniec cytatu


Eleonora:
Jeszcze kilka cytatów z twoich zdań:

|"więc chyba jednak to nie jest aż tak trudne w odbiorze dla wszystkich, tylko po prostu ten odbiór zależy od poziomu widza."|

Co miałaś na mysli pisząc "od poziomu widza"? Tu jest przykład ukrytego obrażania ludzi,tzn. film wcale nie jest aż tak trudny w zrozumieniu, żeby zaraz pisać że jak ktoś ma niski poziom to go nie zrozumie. Tak jak wyżej pisał tu Frakt4l: "Film jest toporny, nudny i nieemocjonujacy. Trzeba miec naprawde duzo samozaparcia zeby dotrwac do zakonczenia."

|"Z tym zróżnicowanym progiem strachu "|
Próg strachu w Osadzie? hahahahha, tu nie ma nic strasznego.


|"Dlaczego ludzie nastawili sie na horror? Poniewaz tak film byl rozreklamowany. Sam przed seansem kompletnie nic o nim nie wiedzialem."|

Tu są słowa (powyżej) Frakt4l, które tez potwierdzają to co napisałem wcześniej. Tak film był zareklamowany dlatego tak wielu ludzi uważa ze jest denny, zawiodło sie na nim bo okazało się że tak jak był reklamowany to wcale taki nie był.
Nie rozumiem tu twojego oburzenie juz w pierwszych zdaniach tematu:

|"Żeby tak wiele osób nie zrozumiało tego filmu - przerażające... "

Co jest przerażające? Dlaczego tak piszesz? Czy według ciebie wszyscy powinni ten film rozumieć? Czy jest to aż tak obowiązkowe?
Poza tym tu znowu pytanie: na jakiej podstawie stwierdzasz że "tak wiele osób nie zrozumiało tego filmu"? Po ocenie jaki ten film ma? A może ktos dał temu filmowi 1/10 bo go nie lubi a nie tak jak wg ciebie: nie rozumie.

|"Chodzi o to, że mogę zrozumieć, że ktoś oczekiwał, że będzie to horror"|
Ludzie oczekiwali że to będzie horror bo tak było to zapowiadane i opisywane, no juz czy naprawde tak trudno to zrozumieć? Poza tym nie dośc ze to nie był horror to jeszcze tak nudny i "toporny" że aż żal kiszki ściska.

|"Nie rozumiem o co Ci chodzi z tą toną żółci. Jak ktoś ma odmienne zdanie od Twojego, to od razu widzisz w tym tonę żółci? Jeszcze raz powtarzam, że to żaden wstyd przyznać, że się czegoś nie rozumie."|

Zaprzeczas sama sobie, bo skoro piszesz że to żaden wstyd przyznać się że się czegoś nie rozumie, to dlaczego na początkach tematu piszesz że jest to przerażające że ktoś nie rozumie Osady, czyli co za tym idzie ci którzy nie rozumieją powinni sie wstydzić. Tylko nie pisz mi że sobie cos wyobraziłem bo to zdanie z pierwszego posta na samym początku ma dokładnie taki kontekst i podtekst.

|"można raczej bardzo łatwo dojść do prostego wniosku, że akurat do nas ten film nie trafił/nie przemówił/nie zrozumieliśmy go. I nie umniejsza to naszej inteligencji, a wręcz o niej świadczy."|

Kolejna negacja. Skoro piszesz że nierozumienie nie umniejsza naszej inteligencji to dlaczego w temacie piszesz że ludzie którzy nie zrozumieli filmu są nierozgarnięci??

|"I jeszcze raz podkreślam, że rozumienie filmu nie jest równoznaczne z podobaniem się."|

Tak to nie jest to samo jednak po tym co napisałas w temacie nie ma mozliwości rozróznienia tych dwóch rzeczy, owszem podałas tam słowo "nierozumieć" jednak ma sie to ni do ładu ni do składu, gdyż słowa "nierozumieć" i "nie podobac" zostały razem połączone, ukształtowane jako jedna całość przez tudziez błąkających się tutaj i w zasadzie na innych forach filmów, antyfanów. Powinnas zatem wiedzieć że nie każdy czytając słowo "rozumieć" postrzega to jako rozumieć a jako "nie podobać". Co nie zmienia faktu że obraziłaś ludzi nazywając ich nierozgarniętymi bo nie rozumieją filmu (czy nie lubią) zależy to czym było podyktowane takie stwierdzenie bo jeśli oceną na filmwebie to przykro mi ale trafiłaś patykiem w dziurę w płocie.

Jeszcze kilka cytatów Maciusia:

|"Jesteś przekonana do głębi, że: (cytuję) "ja jakoś po jednym obejrzeniu "Osady" byłam w stanie ją zrozumieć" " [...] "Mało tego. Stawiasz się w roli nieomylnej, starając się już na wstepie wytłumaczyć wszystkim 'nierozumnym' sens i przesłanie tego filmu. "|

To prawda. Wszystkim wpierasz że jestes nieomylna, i tylko ty mogłas zrozumiec film i nikt inny bo wszyscy są "nierozumni". Ponadto jak ktoś pisze negatywny komentarz o filmie to zaraz jest na niego atak z twojej strony w postaci tomu ksiązki jaki to ten fil jest traktując taka osobę jak "nierozgarnietą" i daruj sobie, może nie mówiłaś tego wprost ale tak to wyszło i taki jest tego kontekst.

Tutaj jeszcze na potwierdzenie, jak powiedział Macus:

|"Jednak Pani Eleonoro! Ma Pani bardzo brzydki zwyczaj traktowania ludzi o odmiennych poglądach "z góry". Jeśli komuś nie przypadł do gustu ten film to wcale nie znaczy, że go nie zrozumiał!"|

Dokładnie, traktujesz wszystkich "z góry", a co za tym idzie stwiasz sie w roli nieomylnej a innych tych co negatywnie są nastawieni do filmu jako nierozgarniętych. Zastanów sie co ty w ogóle piszesz bo nie jestes świadoma.


Jeszcze:
|"Myślę, że to jednak Ty lubisz bardzo oceniać innych. Czego przykładem jest np. sam tytuł tego tematu. "|
Kolejna osoba która zwróciła uwagę na tytuł tojego tematu, nie tylko ja, no i wiadomo o co chodzi.

Teraz twoja wypowiedź, cytat:
|"Drogie 'dziecko', idiotyzmu Twojego stylu"|
Tu jest przykład: obrażania, traktowania wszystkich z góry i ogólnie głupoty twojej. Osoba która napisała ci coś na co ty odpowiedziałaś tym zdaniem wcale nie napisała czegoś co obraziło by cie bardziej niż ty tą osobę!


Na zakończenie powiem ci że nie potrafisz dostrzec swoich wad, dostrzegasz jakies "negatywy" u innych, tymczasem u ciebie jest ich najwiecej. Wywyższasz się ponad innych i świadomie czy najczęsciej niepodświadomie obrażasz innych. Szczycisz się tym że zrozumiałaś Osadę tymczasem przykład że można zrozumieć Osadę jest jak najbardziej chybiony i nie ma się czym szczycić bo jest dużo lepszych i ciekawszych filmów, takich jak np. Władca Pierścieni*, a nie jakaś tam Osada, która nie należy do grupy "wielkich filmów". Ty zgrywasz osobę mądrą a nawet tematu nie potrafisz dobrze zatytułować tak zeby nikogo nie obrazić. Zastanów się najsampierw nad sobą a nie nad innymi!

*właśnie, ciekawe czy obejrzałaś Władcę Pierścieni, i co myślisz o tym filmie... aż boję się pomysleć.

Beliar

Jeszcze tak dla wyjaśnienia bo być może zaraz będziesz mi się tu czepiać że zamotałem się w słowa "nie rozumiem" i "nie lubie". Jesli chodzi o mnie, ja tego filmu nie lubię, obejrzałem jednak od początku do końca, uważam że to jest pomyłka, film został grubo przereklamowany przez co stracił ciekawość. Natomiast NIE ROZUMIEM sensu istnienia tego filmu, to jest kompletnie bezsensu i owszem może przez parę minut było trochę czegoś w postaci akcji reszta to tylko gadanie i gadanie. I prose się nie dziwić że ludzie oczekiwali od tego filmu akcji i jakiegoś horroru bo tak został zareklamowany. Jeśli ty na przykład zobaczyłabyś w reklamie super proszek do prania i poszłabys go kupić a w domu okazałoby sie że to jest mąka a nie proszek to też byś była niezadowolona. Ogólnie nie ma co sobie głowy tym filmem zawracać, jest wiele lepszych, ten należy do tych słabszych, oczywiscie rozumiem jak ktoś go lubi, ale to jeszcze nie jest powód żeby wywyższać się ponad wszystkich jakim to sie nie jest mądrym i że sie pozjadało wszystkie rozumy i innych traktuje się jak "nierozgarniętych".
Nie chodzi tu juz o "nierozumiejących" i "nielubiejących" bo ty niby mówisz że to jest różnica a jednak wpakowałaś tych wszystkich ludzi do jednego worka. Gdy ktoś się wypowiedział tu negatywnie to został "pouczony" przez ciebie 150 linijkami tekstu i obojętnie czy ta osoba filmu nie lubiła czy nie rozumiała. Jesli chodzi o twoje okreslenie tematowe w stosunku do mnie to mam prawo czuc się obrażony, gdyż, co prawda mowa była o "nierozumiejących", to jednak nie było tam punktu odniesienia i stwierdzenia na jakiej podstawie sądzisz że ludzie nie rozumieją tego filmu bo jeśli napisałaś to na podstawie oceny ogólnej filmu to obraziłaś także tych nie lubiejących gdyż tacy tez dają filmowi 1/10. Zresztą co za różnica czy nie lubię czy nie rozumiem, ty i tak wiesz pewnie lepiej i sie wywyższasz ponad, i nawet jakbym napisał ksiązkę o wadach i negatywnych aspektach filmu to i tak pewnie zostałbym "zdygany" i nie słownie poprzez słowa obraźliwe, ale poprzez napisanie przez ciebie drugiej ksiązki o tym jak ja to nie mam racji i jak bardzo się mylę i jak ten film jest piękny.
Więc jeszcze raz mówię: zagubiłaś się w swoim pisaniu, niepodświadomie lub i podświadomie jednak obraziłaś ludzi nawet jesli mówisz o tych co nie rozumieją filmu, bo do nich są kierowane słowa pisane przez ciebie w temacie i jeszcze śmiesz wpierać że nikogo nie obraziłaś w tej dyskusji. Ponadto piszesz, że każdy ma prawo czegoś nie rozumieć i nie jest to wstyd, podczas gdy w pierwszym poście piszesz że to jest przerażające że ktoś nieruzumie osady i że taka osoba jest nierozgarnięta. Sama sobie negujesz zdania, i zreszta opisywałem to już wyżej. I pamietaj że obrazic kogoś można nie tylko nazywając kogoś "nieogarniętym" czy "idiotą" ale robić to można tak jak ty w stosunku do innych osób i mnie. Poza tym bez ataku nie ma wojny, a tym atakiem (i może nie dosłownie) było i jest twoje wywyższanie sie nad innych, co za tym idzie traktowanie innych z niższością, zatem rozpętałaś wojnę (i tez nie do końca dosłownie), to sie nie dziw teraz. W ogóle to jeszcze piszesz że ty zostałas obrażona, nie tylko przeze mnie, a może warto byłoby się zastanowić kto zrobił to pierwszy?

Podsumowując, mogę jeszcze stwierdzic że bardzo przejmujesz się tematem, nie wiem czy może ta Osada tak na ciebie wpływa, ale powiem że jak pisałem w tym temacie pierwszego posta to pewien byłem że tu już nikt nie odpisze a przynajmniej ty napewno nie, bo ostatni post o ile sie nie mylę był miesiąc temu, a tu wchodze o tu już ksiązki widnieją na mój temat, ciekawe, pewnie codziennie wchodziłaś tu i sprawdzałaś czy aby ktoś nic tu złego nie napisał o twoim filmie, a jesli, to zaraz trzeba go pouczyć, to śmieszne, i nie mów że sobie to wszystko wymysliłem bo niemiałbym powodu tego robić. Uwazałbym ciebie za małe dziecko neostradowe, które wypowiada się na temat nieznany przez siebie, jednak w tym wypadku konstrukacja i styl twoich zdań świadczą że jesteś osoba podstarzałą a przynajmniej w średnim wieku, jesli tak to tym bardziej chyba nieporozumieniem jest tytuł tego tematu, który prawde powiem, pasuje bardziej pod idealnego fana wrogo nastawionego (tu wyjątek jest bo zazwyczaj na forach spotykałem sie z tematami, tez w tym stylu co twój ale autorstwa antyfana danego filmu); tu jednak jest ścisła obrona częstochowy i nic nie możesz powiedziec bo zostaniesz zalany falą zdań jak to powiedział Maciuś "Eleonorki". W ogóle to twoje posty, tak nawiasem mówiąc, czyta się tak ciężko jak ogląda Osadę, ze względu na długość i toporność (długość oczywiście nie jest wada filmu, jakby co), jednak żeby tu cos napisac musiałem to i owo poczytać. I nie tylko ja ci mówiłem o twoim wrogim nastawieniu do pozostałych uczestników dyskusji, a jesli 5 osób mówi ci że jesteś chora to może warto położyc się do łóżka? To tyle w tym obszernym podsumowaniu, troche sie rozpisałem, ale miłej lekturki (mojego autorstwa) ci życzę, a jesli ci się nie chce czytac to myslę ze w tym wypadku odpisywanie nie miało by sensu, ale ohh aż się boję teraz bo uprzednio było tak że jak ja napisałem post to ty mi dopisałaś z 5-krotnie większa objętościa posta, to aż nie chce nawet mysleć co będzie teraz (o ile będzie).
I na koniec jeszcze dobra rada: "nie czyń drugiemu co tobie nie miłe"...

ocenił(a) film na 10
Beliar

No więc faktycznie będę się czepiać Twojego utożsamiania nielubienia filmu z jego nierozumieniem, dlatego, że skupiasz się na tym od początku. I od samego początku to utożsamianie leży u podstaw Twego rozumowania. Także rozumienia samego tematu. Teraz piszesz tu o sobie (całości na razie nie czytam), ale wcześniej pisałeś ogólnie o utożsamianiu tych dwóch rzeczy i w odniesieniu do tego, co Ty myślisz i tego co inni myślą, łącznie ze mną. I ponieważ nie było to raz, mimochodem, czyli w ten sposób bym mogła to odebrać jako jakieś przejęzyczenie się, no to niestety trzeba być konsekwentnym i w końcu wyjaśnić o co właściwie chodzi kiedy coś piszesz.
A ponieważ nie rozumiem tego niezwykłego wynikania u Ciebie (w tym sensie, że z jednych rzeczy wynikają dla Ciebie inne, lekko mówiąc dość abstrakcyjnie, o ile w ogóle, związane z tymi pierwszymi) oraz nie zgadzam się by można było pisać coś prawdziwego posługując się fałszującym utożsamianiem rzeczy różnych - to po prostu nie będę czytać Twoich dalszych tekstów zanim nie uzyskam jakichś objaśnień, co do treści pierwszego dzisiejszego Twojego wpisu. I to nie jest moja złośliwość, ale wynik tego, że po prostu nie daje się Ciebie zrozumieć w sytuacji, gdy to, co Ty czytasz - co myślisz, że jest w jakiejś wypowiedzi napisane - faktycznie tak bardzo odbiega od faktycznej treści tej wypowiedzi. Później coś na ten temat piszesz i w tym, co piszesz też jest sporo sprzeczności (jednych fragmentów Twoich wypowiedzi z innymi, pomijając sprzeczność z treścią czytanej przez Ciebie cudzej wypowiedzi). Nie potrafię czegoś takie zrozumieć, bo to jest zbyt chotyczne i co najgorsze w wielu miejscach za mocno odbiega od rzeczywistości.

Nie możemy tak brnąć coraz dalej od faktycznej treści tego tematu i w ogóle różnych wypowiedzi pod nim zawartych. To, co piszesz po prostu już za daleko odbiega od faktów i nawet jak bym chciała to nie mam jak ustosunkowywać się do rzeczy, które mają się nijak do prawdy. Mogę Ci jedynie w kółko pisać, żebyś skupiał się na tym, co jest, a nie na tym, co sobie wyobrażasz i żebyś rozumiał wyrazy tak jak są one powszechnie rozumiane, a nie zastępował je innymi wyrazami, które według Ciebie są z nimi tożsame, a tak naprawdę znaczą co innego. Równie dobrze możemy w ogóle zacząć udawać, że ten temat dotyczył innego filmu, albo w ogóle czegokolwiek innego i w ogóle ma dowolnie inną od prawdziwej treść. Tak działa Twoje nagminne utożsamianie ze sobą rzeczy zupełnie różnych. W tym drugim wpisie oczywiście też piszesz dziwne rzeczy np. coś takiego, że uważasz, że niby ja uważam, że ludzie powinni się wstydzić. Nic takiego nie piszę, a to, że jestem zadziwiona tym, że wiele osób czegoś nie zrozumiało, to nie znaczy, że uważam, że mają się wstydzić tego. Będę Ci tłumaczyć takie rzeczy za pomocą porównań, to może wtedy to do Ciebie trafi - jeśli jestem przerażona/zadziwiona/zaskoczona ilością wody w wannie, to nie znaczy to, że uważam, że ta wanna ma się wstydzić, podobnie, jeśli byłabym przerażona/zadziwiona/zaskoczona ilością bezdomnych ludzi, albo głodujących ludzi, to to także nie znaczy, że uważam, że ci ludzie mają się wstydzić tego, że są bezdomni lub głodują. Według Twojego toku rozumowania to jest tożsame - to zadziwienie/przerażenie/zaskoczenie czymś z tym, że sie uważa, że ktoś ma się wstydzić (i ciekawe jest kto ma się wstydzić w sytuacji, gdy przedmiotem zadziwienia są przedmioty martwe). Może na takim przykładzie zrozumiesz w jak dużym jesteś błędzie w ten sposób postrzegając różne wypowiedzi (zamiast rozumieć je dosłownie).

I tyle myślę wystarczy odnośnie tego drugiego Twojego postu, bo naprawdę dobrze by było, żebyś wkładał więcej uwagi w to, co piszesz. Takie przeskoki myślowe, że coś pewnie oznacza coś innego, a nie to, co jest napisane i nagminne utożsamianie ze sobą różnych rzeczy zupełnie od siebie innych, sprawiają, że nie piszesz logicznie i piszesz rzeczy niezgodne z prawdą.

I teraz wracając do Twojego pierwszego dzisiejszego wpisu.

Co do tych Twoich niby to zabawnych tekstów o pisaniu książek. Czy nie wydaje Ci się to dziwne, że tak się upierasz na pisanie w tym temacie i twierdzisz, że niby przeczytałeś powyższe rozmowy mimo, że tak Cię one odstręczają? Bo szczerze mowiąc dla mnie to bardzo dziwne zachowanie. Rozumiem, że sam temat Ci się może nie spodobać i chcesz go skomentować - takie coś rozumiem. Ale czytać wszystkie rozmowy przy takich kłopotach i niechęci do czytania, to tego nie rozumiem. Zwłaszcza, że jest mnóstwo innych tematów na tym forum, a pod tym wystarczyło by żebyś po prostu napisał, że nie podoba Ci się film i że np. czujesz się obrażony (i przydało by się sprecyzować powód). I z tego właśnie względu stwierdziłam, że wziąwszy jeszcze pod uwagę Twój 'PS' w pierwszym wpisie, wygląda to po prostu tak jakby bardzo Ci zależało na tym by wszyscy mieli na temat tego filmu takie samo zdanie, jakie Ty masz. Dla mnie to dziecinada, ale oczywiście możesz mieć takie pragnienia, tylko nie dziw się, że to tak właśnie wygląda, skoro właśnie tak się zachowujesz.

Druga sprawa to taka, że z tego, co piszesz nie wyglada żebyś zbyt wiele z powyższych tekstów czytał. I nawet jeśli chodzi o sam temat, czyli mój pierwszy wpis, to nawet on wydaje się niezrozumiały dla Ciebie. No bo niestety zachowujesz się jak byś przeczytał sam jego tytuł i resztę sobie dośpiewał. Piszesz po prostu nie na temat. Jeśli natomiast czujesz, że jesteś nierozgarnięty, to nie będę Cię przekonywać o tym, czy jesteś, czy nie jesteś. Skoro tak bardzo chcesz, żeby w tym temacie było słówko konkretnie Ciebie dotyczące, to ok - Twoja wola. Tylko pamiętaj, że to wychodzi od Ciebie (określanie Cię mianem nierozgarniętego), a nie ode mnie.

@ "Na jakiej podstawie stwierdzasz, że "tak wiele osób"?? "

Na podstawie wypowiedzi, recenzji, wpisów na forach.

@ "Poza tym "niezrozumiało" w twoim mniemaniu oznacza że nie lubi.."

A niby na jakiej podstawie niezrozumienie oznacza nielubienie? Ty naprawdę w to wierzysz?? I jeszcze nadal twierdzisz, że czytałeś inne wpisy? Wiesz ja w ogóle nie pojmuję jak można utożsamiać nielubienie filmu z nierozumieniem go. Zgadzam się, że jedno może towarzyszyć drugiemu, ale utożsamiać te rzeczy ze sobą? Nie rozumiem jak to się tak daje. Może mi wyjaśnisz?
I pamiętaj, że to utożsamianie nielubienia z nierozumieniem to jest Twoje zdanie, a nie moje i w dodatku zdanie nie mające pokrycia w rzeczywistości. Także zupełnie nie pojmuje jak w takiej sytuacji możesz napisać do mnie, że to jest w moim mniemaniu.
...i dalej piszesz "krótko mówiąc jesli ktoś daje temu filmowi 1 to znaczy że go nie rozumie" - doprawdy w to też wierzysz? Ja tak nie uważam - jeśli w ogóle mogę napisać coś w swoim imieniu (bo nie wiem, czy mogę, bo zdaje się, że Ty jesteś zdania, że masz większe prawo i kompetencje do objaśniania, tego, co ja uważam). W ogóle ciekawe jest to, że patrząc na naprawdę krótki fragment mojego pierwszego wpisu jesteś w stanie napisać tyle rzeczy i to w dodatku niezgodnych z treścią tego fragmentu i jeszcze odbiec do kwestii w ogóle w nim nie poruszanych typu punktacja filmu. I jeszcze w tym wszystkim używasz zwrotu "krótko mówiąc" - krótko powiedziane było to, co ja tam napisałam i niestety ma to zupełnie inną treść i wydźwięk niż to Twoje długie, pokrętne objaśnienie.

Co do zażenowania, to żenujące jest Twoje rozumowanie. Wiesz ja rozumiem, że ktoś może przeczytać coś i źle zrozumieć, a potem powtórnie wróci do tego i zauważy, że wydawało mu się, że coś jest inaczej sformułowane, albo gdzieś jest inne słowo. To by było ok - każdemu się zdarza. Ale tak jak Ty brnąć w kółko w udawadnianie, że czarne jest białe, bo Ty jesteś o tym przekonany, że to właśnie ktoś miał na myśli - to jest naprawdę żenujące. I naprawdę nie mam jak z Tobą rozmawiać w sytuacji, gdy Ty potrafisz w krowie widzieć ptaka i oczywiście możesz się na to jeszcze obrazić, ale naprawdę przesadzasz. W ogóle aż trudno mi uwierzyć, żeby ktoś aż tak nie potrafił rozumieć tego, co czyta i aż tak mylił pojęcia.

Co do rozumienia moich wypowiedzi, to niestety dla Ciebie, z powyższych wpisów (i opinii, które usłyszałam prywatnie) wynika, że jednak są osoby rozumiejące te moje wpisy normalnie - dosłownie, a inne (w sumie nie jest ich wiele i oczywiście Ty się do nich zaliczasz) usilnie dopowiadają sobie jakieś teksty w ogóle przeze mnie nie napisane. Nie ma się w sumie czym przejmować bo niektórzy tak po prostu mają i wiadomo, że na filmwebie jest sporo osób szukających po prostu okazji do pokłócenia się. Czyli po prostu trzeba mieć świadomość obecności takich osób, które bardzo chcą zobaczyć w cudzych wypowiedziach cos innego niż tam jest faktycznie. Najzabawniejsze jest to, kiedy ktoś prawie dokładnie pisze to, co ja wyżej i podpisuje się pod tym i twierdzi, że przeczytał wcześniejszą dyskusję i to jest jego rada - od niego dla mnie :) Jakoś jak dotychczas z tego, co tu ludzie o podobnych do Twoich poglądach pisali, to nie wynikło nic konkretnego poza tym, że nie do końca wiedzą, czego/kogo właściwie bronią (no i poza tym, że koniecznie chcą, aby jak najwięcej osób wyznawało ich opinie i gdyby stanąć po ich stronie, to nie mieliby nic przeciwko faktycznemu obrażaniu innych). Tacy ludzie piszą coś, co sami wymyślili niby to na podstawie moich wpisów, ale co z tego, że akurat po przeczytaniu moich wpisów im to przyszło do głowy, skoro wcale to z tych wpisów nie wynika. Rzekome obrazy powstały w ich głowach i w końcu nie wiedzą o co właściwie mają pretensje. I identyczna sytuacja jest z Tobą. Bo przecież z tego, co Ty piszesz widać dokładnie, że Ty naprawdę nadal nie rozumiesz nawet pierwszego wpisu (nie mówiąc o kolejnych, w których dalej temat był wałkowany i szerzej omawiany więc naprawdę trudno nie rozumieć). Nie wiem czy ktoś chciałby się z Twoim 'tokiem myślenia' identyfikować więc chyba im więcej piszesz tym mniej będzie osób, które chciałyby być po Twojej stronie, a przecież dobitnie pokazałeś, że bardzo Ci zależy na tym by inni mieli Twoje 'jedynie słuszne' zdanie. Rozumiem, że ktoś mógłby chcieć mieć mi coś do zarzucenia, ale identyfikować się z Twoimi poglądami, których nawet Ty nie jesteś w stanie w jasny sposób sprecyzować, raczej nikt by nie chciał. Ciekawe, czy w końcu byłbyś w stanie napisać dlaczego uważasz, że ten temat Cię obraża - w sensie w którym miejscu odnosi się konkretnie do Ciebie, czy Twoich poglądów? Powiedz umiałbyś? Tylko chodzi o faktyczne napisanie w oparciu o prawdziwą jego treści, bez przeinaczania, utożsamiania nierozumienia z nielubieniem i wmawiania mi, że jak pisałam o nierozumieniu, to tak naprawdę myślałam o nielubieniu itd. Czy naprawdę nie odbiegając od prawdy potrafiłbyś udowodnić, że rozumiesz o kim mowa w tym temacie?

Strasznie się zamotałeś. Właściwie to Ty się czujesz obrażony przez ten temat, czy niby to stajesz w obronie jakichś obrażonych osób? Tylko jak to możliwe skoro nie rozumiesz o kim tu mowa? Nawet w końcu nie wiem, czy uważasz, że ja uważam, że jesteś nierozgarnięty. No bo z jednej strony piszesz, że czujesz się obrażony, czyli wyglądało by, że zaliczany do grona osób nierozgarniętych, ale z drugiej strony jak Ci napisałam wyżej, że znam za mało Twoich wypowiedzi na temat "Osady" by móc Cię klasyfikować według tego, co napisałam w tym temacie, to zignorowałeś to, bo Ty już sam przypisałeś sobie łatkę nierozgarniętego 'według mnie'. Im więcej piszesz, tym mocniej widać jak mało rozumiesz.

I zobacz jaki piękny dowód na to, że nawet pierwszego wpisu nie rozumiesz:

" |"Co ciekawe ja nie powiedziałabym, że zaliczam Cię do grona osób nierozgarniętych, czy że w ogóle zaliczam Cię do osób, do których odnosił się ten temat, z tego prostego względu, że mam za mało danych ku temu."|

Tak nie powiedziałaś tego wprost. Jednak jako że tytuł tematu odnosi się do tych co tego filmu nie lubią (a co za tym idzie jak piszesz: nie rozumieją, co uważam za dwie różne rzeczy), a ja tego filmu nie lubię to poczułem się do tej grupy przez CIEBIE zaliczony. "

Słuchaj no nie daje się z Tobą rozmawiać jak Ty nawet pierwszego (czyli głównego) wpisu nie rozumiesz. Jak Ty nawet tego nie rozumiesz to czego właściwie ma dotyczyć ta rozmawa? Gdybania? Ty mi będziesz mówić na podstawie zupełnie niewinnego zdania czego ja nie powiedziałam wprost, a co niby według Ciebie myślę? Przecież właśnie mi napisałeś, że nie czujesz się nierozgarnięty, ale czujesz się zaliczony przeze mnie do grona osób nierozgarniętych, ale nie dlatego, że ja Ci to napisałam i mimo, że Ci napisałam, że na podstawie tak małej ilości Twoich wypowiedzi na temat "Osady" nie mogę Cię zaliczyć do grona osób, do których odnosi się ten temat. Tylko dlatego, że Tobie się wydaje, że napisałam Ci to (czego nie napisałam, a nawet czemu niemal przeczyłam) nie wprost, a pisząc o niezrozumieniu miałam tak naprawdę na myśli nielubienie.
Tak właśnie wygląda sposób Twojego myślenia. Nie dość, że strasznie chaotyczny, to jeszcze pełen sprzeczności z prawdą.
Gdyby nie to, że widzę, że Ty po prostu nie rozumiesz tego, co czytasz, to byłabym po prostu pewna, że nie przeczytałeś poprzednich fragmentów dyskusji i nawet nie przeczytałeś dwóch moich odpowiedzi do użytkowniczki 'L', bo nawet tam przypominałam, że ten temat nie dotyczy osób, które filmu po prostu nie lubią. Zresztą i nawet do Ciebie to napisałam. Wiesz to jest kręcenie się w kółko. Ty nie wiesz w ogóle, co czytasz, czym się czujesz obrażony, dlaczego itd. Nie mam jak Ci odpisywać skoro Twoje wypowiedzi tak naprawdę nie nawiązują do niczego, co faktycznie miało miejsce. Albo inaczej - nawiązują, ale w zbyt wyimaginowany, czy urojony, sposób. To tak jakby jedna osoba (odpowiednik mnie) napisała "kobieta weszła do pokoju i wystraszyła się", a druga osoba (odpowiednik Ciebie) odczytała to jako "kobieta weszła do ciemnego pokoju i wystraszyła się czując duchy". Fantazja w tym jest tylko, że takie nadmierne dorabianie nieobecnych rzeczy i wmawianie komuś, że jest ich autorem i są one w jego wypowiedzi obecne, to jednak po prostu kłamstwo.

I wiesz nie mam już siły do uświadamiania Ci kolejny raz, że rozumienie filmu nie jest tożsame z tym, że się on nam podoba. Postaraj się skupić przez chwilę i w ogóle pomyśleć zanim coś napiszesz.

Dalej wypowiadasz się za użytkowniczkę 'L'. Nie sądzę by to był dobry pomysł, bo ona jednak pisze rozsądniej od Ciebie. Można z nią omówić jedną kwestię i przejść do drugiej - z Tobą to nie wychodzi więc lepiej nie wypowiadaj się za nią.

@ "Czyli sama się przyznałaś do tego że zachowałaś sie okropnie."

Słuchaj jeśli ktoś napisze, że gruszka smakuje mu bardziej niż jabłko, to nie oznacza to, że napisał, że jabłko smakuje mu okropnie. Ty masz okrutnie duże problemy z rozumieniem tego, co czytasz. I to nie jest obrażenie Cię tylko stwierdzenie faktu. Jak mi udowodnisz, że takie zdanie o gruszcze faktycznie oznacza to, że ktoś uważa smak jabłka za okropny, to Cię przeproszę.

@ "|"to powiem Ci, że sugeruje ono dokładnie tyle, że nawet nie zrozumiałeś, że nie nazwałam nierozgarniętymi ludzi, którym ten film się nie spodobał. Czyli źle zrozumiałeś śmiem twierdzić całkiem prosty pierwszy wpis. "|

Ja jednak widzę że ty nawet nie jesteś świadoma tego co napisałaś w temacie i jeszcze śmiesz wmawiac mi że ja to źle zrozumiałem. Bezczelność. "

Dobrze więc, udowodnij, że coś rozumiesz - udowodnij, że w tym temacie nazwałam nierozgarniętymi osoby, którym film się nie spodobał (które tego filmu nie lubią). Udownij mi, że _nie_ da rady nie lubić filmu, który się rozumie, albo lubić taki, którego się nie rozumie. I nie utożsamiaj niepodobania się z niezrozumieniem. Proszę - napisz wyraźnie, gdzie niby coś takiego jest w tym temacie napisane. Coś takiego, co Ty wypisujesz, że niby ja napisałam - ale żeby to było faktycznie przeze mnie napisane, a nie to, że Ty uważasz, że ja uważam, co innego niż to, co piszę. Oboje wiemy, że jest to niemożliwe, no ale przecież Ty w to wierzysz, a wiara ponoć czyni cuda więc może da radę zmienić treść tego tematu na taką byś to faktycznie Ty miał rację.

I ciekawe jeszcze, że następnie piszesz:
"|"rozumienie filmu, a podobanie się nie musi wcale iść w parze"|
Nie musi... ale zazwyczaj idzie!! "

To teraz zazwyczaj, a wcześniej twierdziłeś, że zawsze i jeszcze twierdziłeś, że niby ja napisałam, że to jest to samo.

No i koniec również jest piękny:
"Ogólnie na koniec (a to jeszcze nie koniec) powiem ci że sama nie dostrzegasz swojego zła tylko wypominasz to innym, a może czasami warto spojrzeć na siebie? Tak sie składa że pisanie długich tekstów wychodzi ci tak samo jak obrażanie (i wcale nie wprost!), szkoda tylko że nie potrafisz sie przyznać do błędów."

A skąd nagle to zło Ci przyszło do głowy? I gdzie ja komuś jakieś wewnętrzne zło wypominam? Też w pierwszym wpisie komuś wypominam jego wewnętrzne zło? To też dało radę się tam zmieścić?? Już widać naprawdę się podłamałeś nie wiedząc, co jeszcze wymyślić. Po pierwsze nie masz pojęcia, czy jestem zła, czy dobra, czy jakaś pośrednia, a po drugie to bycie złym lub dobrym nie jest równoważne z byciem dobrym, czy złym dyskutantem, czy byciem lub nie byciem osobą inteligentną. Rozumiem, że dla Ciebie wszędzie istnieją znaki równości, no ale niestety (dla Ciebie) znowu jesteś w błędzie. Co do przyznawania się do błędów to akurat się przyznaję i w tej dyskusji też miało to miejsce, bo np. przyznałam, że powinnam była napisać, że "Osada" nie jest filmem wyłącznie o miłości między parą młodych ludzi. Bo w ogóle o miłości jest oczywiście. Ktoś mi zwrócił uwagę na to (w dyskusji, którą to niby czytałeś..) i stwierdziłam, że ma rację, ponieważ faktycznie powinnam była to sprecyzować. Nie widzę problemu w przyznaniu się do błędu jednak najpierw muszę ten błąd popełnić bym miała do czego się przyznać.

Weź spróbuj w jasny sposób udowodnić mi te rzeczy, które to przyjmujesz za hmm... chyba za fakty? No nie wiem - no to, w co Ty wierzysz, a co jest sprzeczne z rzeczywistością. Jak to udowodnisz nie posługując się kłamstwem po drodze, to jak najbardziej mogę Ci przyznać rację w tym, co udowdonisz.

Na zakończenie napiszę Ci jeszcze w ramach ciekawostki, że ten temat nie odnosi się nawet do wszystkich osób, które "Osady" nie zrozumiały (pomijając oczywisty - choć jak widać dla Ciebie zbyt trudny do zrozumienia - fakt, że nie odnosi się do osób, którym film się po prostu nie spodobał). I to także jest dokładniej wyjaśnione w powyższej dyskusji (i to nie raz). Ale skoro nie zrozumiałeś nawet pierwszego wpisu, to tym bardziej nie oczekuję, że zrozumiałeś dyskusję pod nim. Oczywiście możesz mi jednak udowodnić, że się mylę. A na początek mógłbyś udowodnić, którąś z innych 'dziwnych rzeczy' w które tak wierzysz, a stoją w sprzeczności z rzeczywistością i o których wspomniałam wyżej (a że wyraźnie o nich pisałam, to nie będziesz mógł napisać, że nie wiesz o co mi konkretnie chodzi).

Eleonora

Tego byłem pewien, że odpiszesz mi pięć razy większa treścią niz ja tobie. To co można napisać w jednym góra w trzech zdaniach ty zawierasz w sześciu akapitach i tak w kółko. Zastanawiam sie dlaczego tak bardzo chcesz mnie stąd wyrzucić (z tego tematu), myslisz sobie że co że ja sobie teraz pójde i będzie ok? Nie nie Eleonoro, to nie jest twój blog, zresztą widzę że ten temat jest tak traktowany przez ciebie skoro nawet po miesiącu odpowiedziałaś mi.
Sama się przyznałaś że nie rozumiesz tego co ja piszę a jeszcze mi mówisz że ja nie rozumiem tego co piszesz ty, smieszne nie?
Kolejny przykład: mówisz że nie wyrządzasz żadnego zła (to zło oczywiście jest w przenośni, aż się uśmiałem jak gdzieś w odmętach swojego pisania rozpisałas się 30 linijkami na temat zła - potraktowałas to dosłownie), tymczasem znowu patrzysz z góry tym razem na mnie, uwazasz się za osobe która pozjadała wszystkie rozumy, nie wychodzi ci to. Dobra zostawmy kwestię tego że obraziłaś mnie hasłem tematowym, zostawmy pojęcia nierozumnie i nielubiejący, bo i tak się w tej kwestii nie zrozumiemy, ty masz swoje racje jak widze a ja mam swoje, dla przykładu jesli w rozmowie ze swoją koleżanką ona poczuje się że ją obraziłaś (nawet jesli tak nie było) to raczej trzeba to wyjaśnić, a nie przeć w zaparte że jej nie obraziłaś niczym.

Tak czy inaczej jesli nie oraziłaś mnie tematem, to obraziłas ludzi którzy tego filmu nie rozumieją, ale oczywiście według ciebie ty nikogo nie obraziłaś...

Może teraz troszke cytatów:

|"Także rozumienia samego tematu. "|
Przeprszam cię bardzo ale co tu jest do rozumienia?? Cojest do rozumienia w twoim poście tematowym? Skoro jest tylko jedno zdanie o ludziach którzy filmu nie rozumieją, i to dośc dosadnie, a reszta to tylko opis filmu, twój opis... Więc nie mów mi że to "trzeba zrozumieć", bo tu faktycznie padło tylko jedno zdanie, i napisałaś tam o ludziach nie rozumiejących że są nieogarniętymi, ja tu dostrzegłem też podtekst (o czy będe jeszcze pisał niżej), ty go nie dostrzegasz, i tak to zostawmy lepiej.


|"A ponieważ nie rozumiem tego niezwykłego wynikania u Ciebie (w tym sensie, że z jednych rzeczy wynikają dla Ciebie inne, lekko mówiąc dość abstrakcyjnie, o ile w ogóle, związane z tymi pierwszymi) oraz nie zgadzam się by można było pisać coś prawdziwego posługując się fałszującym utożsamianiem rzeczy różnych - to po prostu nie będę czytać Twoich dalszych tekstów zanim nie uzyskam jakichś objaśnień, co do treści pierwszego dzisiejszego Twojego wpisu. I to nie jest moja złośliwość, ale wynik tego, że po prostu nie daje się Ciebie zrozumieć w sytuacji, gdy to, co Ty czytasz - co myślisz, że jest w jakiejś wypowiedzi napisane - faktycznie tak bardzo odbiega od faktycznej treści tej wypowiedzi. Później coś na ten temat piszesz i w tym, co piszesz też jest sporo sprzeczności (jednych fragmentów Twoich wypowiedzi z innymi, pomijając sprzeczność z treścią czytanej przez Ciebie cudzej wypowiedzi). Nie potrafię czegoś takie zrozumieć, bo to jest zbyt chotyczne i co najgorsze w wielu miejscach za mocno odbiega od rzeczywistości. "|

TU nic nie odbiega od rzeczywistości, ok może troszeczkę, ale napewno nie tak bardzo jak to piszesz, no ale zazwyczaj tak to jest, ludzie nie dostrzegają tego co robią źle.

|"Mogę Ci jedynie w kółko pisać, żebyś skupiał się na tym, co jest,"|
A ty myslisz że co ja robię? gotuję obiad podczas pisania?

|"W tym drugim wpisie oczywiście też piszesz dziwne rzeczy np. coś takiego, że uważasz, że niby ja uważam, że ludzie powinni się wstydzić."|
No ja to tak odebrałem, ale ok może to akurat w 100% nie było trafne, co jednak i tak nie "oczyszcza" cię z tego że negujesz swoje wypowiedzi, przykładowo gdzieś napisałaś, że jak ktoś tego filmu nie rozumie to świadczy to nawet o jego poziomie intelektualnym (nie ma tu ironii), dlaczego w takim razie w temacie widniej że ludzie którz nie rozumieją filmu są nieogarnięci?

|"I tyle myślę wystarczy odnośnie tego drugiego Twojego postu, bo naprawdę dobrze by było, żebyś wkładał więcej uwagi w to, co piszesz. Takie przeskoki myślowe, że coś pewnie oznacza coś innego, a nie to, co jest napisane i nagminne utożsamianie ze sobą różnych rzeczy zupełnie od siebie innych, sprawiają, że nie piszesz logicznie i piszesz rzeczy niezgodne z prawdą. "|
No weź mnie nie rozsmieszaj, ty sama powinnaś wkładac więcej uwagi w to co piszesz, a jeszcze mi to wypominasz. Według ciebie może to prawda nie jest, według mnie - jest.

|"Co do tych Twoich niby to zabawnych tekstów o pisaniu książek. Czy nie wydaje Ci się to dziwne, że tak się upierasz na pisanie w tym temacie i twierdzisz, że niby przeczytałeś powyższe rozmowy mimo, że tak Cię one odstręczają? Bo szczerze mowiąc dla mnie to bardzo dziwne zachowanie."|
Dlaczego wmawiasz mi coś czego nie napisałem? Nie napisałem że mnie to odstręcza, tylko że się cięzko czyta, a to są zupełnie dwie rózne rzeczy. Sugerujesz że nie przeczytałem twoich postów? Haha nie masz na to dowodów, bo tak się składa że to co piszesz odbiega od prawdy, a czy nie uważasz że ty czytając moje posty, mimo że jest ci cięzko zrozumieć, to jest dziwne zachowanie?

|"Ale czytać wszystkie rozmowy przy takich kłopotach i niechęci do czytania, to tego nie rozumiem. "|
Nie wymyslaj do doklejasz mi słowa których nie powiedziałem tak jak ty sobie je wymyslasz.


|"Zwłaszcza, że jest mnóstwo innych tematów na tym forum, a pod tym wystarczyło by żebyś po prostu napisał, że nie podoba Ci się film i że np. czujesz się obrażony (i przydało by się sprecyzować powód). I z tego właśnie względu stwierdziłam, że wziąwszy jeszcze pod uwagę Twój 'PS' w pierwszym wpisie, wygląda to po prostu tak jakby bardzo Ci zależało na tym by wszyscy mieli na temat tego filmu takie samo zdanie, jakie Ty masz. Dla mnie to dziecinada, ale oczywiście możesz mieć takie pragnienia, tylko nie dziw się, że to tak właśnie wygląda, skoro właśnie tak się zachowujesz. "|

No nie mogę. Po pierwsze o jest śmieszne, nie wiem do czego tu dążysz, chcesz aby ludzie któzy tu wchodzą pisali jednego posta i sobie stąd wyszli bo to "twój temat" i nie chesz alby tu ktoś pisał brzydkie rzeczy, ohoho no nie mysl sobie że sobie utworysz tu jakiś scenariusz, tak się składa że tak nie będzie, to nie jest twój blog i będe tu pisał co mi sie chce, i nie wygonisz mnie stąd, pod drugie, co już zupełnie zwaliło mnie z nóg to to że wmawiasz mi że chcę aby ludzie mysleli tak jak ja czy się ze mną zgodzili, a zobacz co robisz TY, rozpisujesz się jak nie wiem i raczej to ja mogę powiedziec o tobie że ty koniecznie chcesz udowodnić że ty masz rację i chcesz aby wszyscy ludzie się zgodzili z toba, Nie przypisuj mi swoich wad bo to jest poprostu śmieszne i niezbyt grzeczne.


|"Druga sprawa to taka, że z tego, co piszesz nie wyglada żebyś zbyt wiele z powyższych tekstów czytał. I nawet jeśli chodzi o sam temat, czyli mój pierwszy wpis, to nawet on wydaje się niezrozumiały dla Ciebie. No bo niestety zachowujesz się jak byś przeczytał sam jego tytuł i resztę sobie dośpiewał. Piszesz po prostu nie na temat. "|

Oswiadczam ci że przeczytałem wszystko, a to że ty sobie cos wymyslasz że niby nie przeczytąłem to tylko twój wymysł. Tak jak pisałem wyżej w temacie, w pierwszym twoim poście nie ma nic do zrozumienia tam wszystko i dosadnie zostało napisane. Ja nie pisze na temat? No zabawne doprawdy, nie umiesz sie przyznac do swojego błędu i dlatego teraz zasłaniasz sie tym że ja nie rozumiem tematu, przezabawna obrona.

|"Na podstawie wypowiedzi, recenzji, wpisów na forach. "|
No to gratulacje. Tak się składa że kierowanie sie tymi podstawami może byc zupełnie błędne. Z recenzjach też nie zawsze pisza prawdę, poza tym jkoś nie widze tego żeby w recenzjach było napisane ile ludzie nie rozumie tego filmu, podobnie w wypowiedziach, nie wiem o jakie konkretnie chodzi ale te tez moga być mylne, a co do wpisów na forach tu juz zupełnie niecelne, bo wiesz na forum moze wejśco sobie osoba któa założy 5 kont i każdym napisze że nie rozumie filmu, dla ciebie bedzie to wyglądało że 5 osób nie rozumie filmu. Zreszta też nie widomo bo nie mysl że jestes nieomylna i wszystko postrzegasz bezbłędnie. No jeśli pisząc zdanie tematowe i w pierwszym poście kierowałaś się tym czym tu napisałaś to juz zupełna głupota z twojej strony. Jesli koniecznie chcesz, to kieruj się jakimiś danymi statystycznymi a nie tym co ktoś napisał.

|"A niby na jakiej podstawie niezrozumienie oznacza nielubienie? Ty naprawdę w to wierzysz?? "|
Ja wierzę? Gdzie tak napisałem? Pozatym to co tutaj zacytowałaś to akurat był fragment opisu ciebie a nie moje własne zdanie. Zobacz ze atakujesz wszystkich bez względu na to czy film zrozumieli czy nie lubią. Nie trafinie zacytowałaś i do ego opis mylny, żenada.

|"...i dalej piszesz "krótko mówiąc jesli ktoś daje temu filmowi 1 to znaczy że go nie rozumie" - doprawdy w to też wierzysz?"|

No tego się po tobie nie spodziewałem, ale moze... słuchaj jak już tak bardzo chcesz mnie cytować to proszę bardzo ale rób to dokładnie, tzn tak aby cała mysl zdania była zawarta w nim a nie we fragmencie bo tak to faktycznie wygląda inaczej. Nie napisałem że ci co dają jeden to ci co nie rozumieją filmu ale tez ci co go nie lubią - zobacz co napisałem dalej po tym zdaniu, jezeli nie umiesz cytować to tego nie rób bo tak jak to robisz powoduje że kontekst zdania jest zupełnie inny!

|"W ogóle ciekawe jest to, że patrząc na naprawdę krótki fragment mojego pierwszego wpisu jesteś w stanie napisać tyle rzeczy i to w dodatku niezgodnych z treścią tego fragmentu i jeszcze odbiec do kwestii w ogóle w nim nie poruszanych typu punktacja filmu. I jeszcze w tym wszystkim używasz zwrotu "krótko mówiąc" - krótko powiedziane było to, co ja tam napisałam i niestety ma to zupełnie inną treść i wydźwięk niż to Twoje długie, pokrętne objaśnienie. "|

No widzisz jednak można napisac dużo no a ty już najlepiej powinas wiedzieć że na jedno zdanie mozna napisac 6 akapitów. A tak się skłąda że wiele rzeczy jest ze soba powiązane, poruszyłem tam pnktację filmu bo nie wiedziałem na czym oparłaś sie mówiąc "taki wielu ludzi", myslałem że na ocenie filmu, jednak pomyliłem sie o oparłaś się na jeszcze mniej wiarygodnej podstawie.


|"Co do zażenowania, to żenujące jest Twoje rozumowanie. Wiesz ja rozumiem, że ktoś może przeczytać coś i źle zrozumieć, a potem powtórnie wróci do tego i zauważy, że wydawało mu się, że coś jest inaczej sformułowane, albo gdzieś jest inne słowo. To by było ok - każdemu się zdarza. Ale tak jak Ty brnąć w kółko w udawadnianie, że czarne jest białe, bo Ty jesteś o tym przekonany, że to właśnie ktoś miał na myśli - to jest naprawdę żenujące. I naprawdę nie mam jak z Tobą rozmawiać w sytuacji, gdy Ty potrafisz w krowie widzieć ptaka i oczywiście możesz się na to jeszcze obrazić, ale naprawdę przesadzasz. W ogóle aż trudno mi uwierzyć, żeby ktoś aż tak nie potrafił rozumieć tego, co czyta i aż tak mylił pojęcia. "|

No oczywiście bo tylko ty masz rację i nikt inny nie ma prawa jej mieć. Żenujące jest twoje komentowanie tego co ja napisałem i to właśnie to ma największe odchylenie od tego jak jest naprawdę. To co piszesz do mnie może by równie dobrze przekierowane w twoją stronę, bo ty zarzucasz mi coś co sama robisz w podobny sposób do innych i mnie.

|"Co do rozumienia moich wypowiedzi, to niestety dla Ciebie, z powyższych wpisów (i opinii, które usłyszałam prywatnie) wynika, że jednak są osoby rozumiejące te moje wpisy normalnie - dosłownie, a inne (w sumie nie jest ich wiele i oczywiście Ty się do nich zaliczasz) usilnie dopowiadają sobie jakieś teksty w ogóle przeze mnie nie napisane."|

No tak bo wszystko co zacytowałem (z twoich zdań) z wpoprzednich postach nie nalezało do ciebie! No wiesz co coraz bardziej sie pogrążasz. Poza tym już pisałem że prawie każde zdanie ma jakis podtekst i nawet jeśli nie zostało to napisane, dla przykładu to co napisałas w temacie, to z tego wynika że stawiasz siebie ponad wszystkich i tego sobie nie wymysliłem.

|"Czy naprawdę nie odbiegając od prawdy potrafiłbyś udowodnić, że rozumiesz o kim mowa w tym temacie? "|

Juz pisałem. Poza tym zauwaz tez że oglądając taki film jak osada nie każdy zrozumie go w 100% zawsze jest takie małe coś nad czym się zastanawiamy, tak wiec nawet co co nie lubią filmu może go zrozumieli w całości a może tylko w 99% no ale ty oczywiście dalej swoje poglądy wygłaszasz tak się akurat skłąda że czy chcąc nie chcąc słowa "nie rozumiec" i "nie lubić" moga się ze soba splatać w jakiś sposób, mimo że są zupełnie różne.


|"Strasznie się zamotałeś. Właściwie to Ty się czujesz obrażony przez ten temat, czy niby to stajesz w obronie jakichś obrażonych osób? Tylko jak to możliwe skoro nie rozumiesz o kim tu mowa?"|

I jeszcze mi mów że ja się motam. Wyraźnie pisałem o kim mowa w temacie (o nie rozumiejacych) a ty mi nadal mówisz że nie wiem o kim, to raczej zabawne. Nie staję w obronie inych osób, mówię ci tylko że obraziłaś pewną grupę ludzi a sama tego nie widzisz i idziesz w zaparte.

|"I zobacz jaki piękny dowód na to, że nawet pierwszego wpisu nie rozumiesz: "|
Aleś wymyśliła. Trudno się z toba gada doprawdy...


|"Dalej wypowiadasz się za użytkowniczkę 'L'. Nie sądzę by to był dobry pomysł,"|

O pierwsze słysze! Ja się za kogoś wypowiadam? Za uzytkowniczkę L? HAHA nawet jak juz to tylko poparłem zdanie, pozatym nie wmawiaj mi znowu coś czego nie robiłem bo w swoich postach podawałem tylko cytaty dwóch osób któych wypowiedzi posłużyły mi jako potwierdzenie mojej opini o tobie, i napewno nie wypowidałem się w czyimś imieniu, tobie się pojęcia mylą!!

|"@ "Czyli sama się przyznałaś do tego że zachowałaś sie okropnie."
Słuchaj jeśli ktoś napisze, że gruszka smakuje mu bardziej niż jabłko, to nie oznacza to, że napisał, że jabłko smakuje mu okropnie. "|

No przepraszam cie bardzo ale w tym to akurat nie masz racji, wyraznie napisałas że ktos tam zachował się gorzej niz ty, "gorzej niż ty", wiesz w ogóle co oznacza stopniowanie? Aż trudno mi uwierzyć że jestes taka zaślepiona na to co robisz. Jeśli ktoś zachował się gorzej oznacza że ty tez nie zachowałaś się dobrze, a nie że zachowałaś się w porzadku, Poza tym porównanie które tu dałaś ma sie jak miód do pasztetu i zupełnie nie pasuje.

|"Dobrze więc, udowodnij, że coś rozumiesz - udowodnij, że w tym temacie nazwałam nierozgarniętymi osoby, którym film się nie spodobał (które tego filmu nie lubią). Udownij mi, że _nie_ da rady nie lubić filmu, który się rozumie, albo lubić taki, którego się nie rozumie. I nie utożsamiaj niepodobania się z niezrozumieniem. Proszę - napisz wyraźnie, gdzie niby coś takiego jest w tym temacie napisane."|

Nie utożsamiam tego (nawiasem mówiąc to słowo chyba tu nie byt pasuje) tylko mówię że są powiązania. Każesz mi wskazac gdzie to jest napisane. tak się składa że gdybys przeczytała co napisałem to byś wiedziała że kontekst pewnego zdanie wcale nie musi być napisany, tylko wystarczy że jedno wynika z drugiego, zreszta co ja ci będę tu tłumaczył, ty i tak tego nie jesteś w stanie zrozumieć.

|"To teraz zazwyczaj, a wcześniej twierdziłeś, że zawsze i jeszcze twierdziłeś, że niby ja napisałam, że to jest to samo. "|

oh wszytko trzeba tłumaczyć. Po pierwsze: gdzie ja twoerdziłem że zawsze idzie w parze? znowu wpychasz mi słowa które nie zostąły przez mnie wypowiedziane. Nie ty nie napisałas że to jest to samo (znowu mi doklejasz słowa) tylko poprostu tak tutaj wszystkich traktujesz, obojętnie czy nie rozumie czy nie lubi i tak jest gorszy niż ty i ty zawsze wiesz lepiej. To jednak o czymś świadczy.

|"A skąd nagle to zło Ci przyszło do głowy? I gdzie ja komuś jakieś wewnętrzne zło wypominam?"|
Tu już wczesniej pisałem o tym "złu" że zrozumiałas mnie dosłownie podczas gdy ja tego słowa użyłem w przenosni. Nie dostrzegasz tego co robisz źle a to już jest twój problem, ja ci już o tym pisałem. Poza tym doklejenie słowa "wewnętrzne" w ogóle nie wiem skad ci się wzieło, tylko spowodowałas że znowu kontekst tego co ja napisałem jest znowusz inny. Brak słow...


|"Po pierwsze nie masz pojęcia, czy jestem zła, czy dobra, czy jakaś pośrednia, a po drugie to bycie złym lub dobrym nie jest równoważne z byciem dobrym, czy złym dyskutantem, czy byciem lub nie byciem osobą inteligentną. "|
Może pojęcia nie mam, ale widzę to co widzę, że jak to ktoś powiedział, masz brzydki zwyczaj traktowanie dyskutantów; poza tym ty dalej z tym złem, wszystkie bierzesz do siebie dosłownie, nie wiem co prawda jaka jestes dobra czy zła bo tego się przez internet nigdy nie dowiemy, aj poprostu oceniam twoje zachowanie na podstawie tego pisania.

|"Rozumiem, że dla Ciebie wszędzie istnieją znaki równości, no ale niestety (dla Ciebie) znowu jesteś w błędzie."|

Doklejanie słów bardzo dobrze ci wychodzi.

|"przyznawania się do błędów to akurat się przyznaję i w tej dyskusji też miało to miejsce, bo np. przyznałam, że powinnam była napisać, że "Osada" nie jest filmem wyłącznie o miłości między parą młodych ludzi."|

No to przyznanie się do błędu nie ma nic wspólnego z przyznaniem się do błędu zwiazanego ze swoim zachowaniem, to że napisałas o filmie coś tam to jest może pomyłka a nie zaraz wielkie zło w przeciwieństwie do tego co tu wyprawiasz.


|"(w dyskusji, którą to niby czytałeś..)"|

No i kto tu gdybuje?

|"Nie widzę problemu w przyznaniu się do błędu jednak najpierw muszę ten błąd popełnić bym miała do czego się przyznać. "|

No oczywiscie przecież ty nic złego nie robisz!!! BUHAHAHAHA

|"posługując się kłamstwem "|
Znowu wypominasz mi coś co ty sama robisz. Żanada. Nie kłamałem poprostu pisałem to co uważałem o całej tutaj sytuacji.

|"Na zakończenie napiszę Ci jeszcze w ramach ciekawostki, że ten temat nie odnosi się nawet do wszystkich osób, które "Osady" nie zrozumiały"|

No faktycznie ciekawostka, aż mnie zaciekawiło twoje poplątanie z zamotaniem,a wiesz dlaczego? W temacie widnieje słowo "ludzie", wiec wszyscy nie rozumiejący, a to że ty gdzies napisałaś że jednak nie wszyscy - tego nikt szukał w tekście nie bedzie tylko od razu pokieruje sie tematem. Jesteś doprawdy naiwna.


|"(pomijając oczywisty - choć jak widać dla Ciebie zbyt trudny do zrozumienia - fakt, że nie odnosi się do osób, którym film się po prostu nie spodobał). "|
To nie ma znaczenia, Ty naskakujesz na wszystkich.


|"to tym bardziej nie oczekuję, że zrozumiałeś dyskusję pod nim. Oczywiście możesz mi jednak udowodnić, że się mylę."|

Najpierw to ty sama zrozum co piszesz bo przez to że piszesz tak duz to sama się gubisz.

|"którąś z innych 'dziwnych rzeczy' w które tak wierzysz, a stoją w sprzeczności z rzeczywistością i o których wspomniałam wyżej (a że wyraźnie o nich pisałam, to nie będziesz mógł napisać, że nie wiesz o co mi konkretnie chodzi)."|

Ciekawe zakończenie naprawdę, w ogóle sprzeczne z prawdą. Po pierwsze dlaczego mi tu wyskakujesz z wierzeniem? bo nie wiem czy wiesz ale "wierzenie" to nie jest to samo co "myslenie" czy "uważanie", i jak zwyle, mi zarzucasz że nie rozumiem słów "nierozumiec" i "nie lubic" a tymczasem sama podajesz przykłady słów których ty nie rozumiesz. A tak na marginesie to znowu przypisujesz mi słowa i cech których albo nie wypowiedziałem albo nie ma nic wspólnego z nimi.



Na zakończenie powiem ci tak: piszesz bardzo duzo, przewyzszyłaś mnie w pisaniu a jeszcze śmiesz mi wypominac ze to ja pisze dużo (i nie są to wyscigi o czym napisze zaraz). Tak jak pisałem na początku, to co w jednym zdaniu mozna napisac ty wypisujesz w kilkunastu akapitach.

Zastanawiasz się tez o co ja sie obraziłem. Tak się składa że powodów jest kilka i akuratten tematowy o nieogarniętych to jest w zasadzie nic, a dało mi tylko dowód na to że obrażasz innych a potem sama uwazasz się za kogoś lepszego i że nikogo nie obraziłaś, sama się utwierdzasz w pozyscji w której sie stawiasz.
Ja wrzuciłem ci kamyczek do morza,a ty mnie zalałas falą tsunami. Wyobraź sobie jak to wygląda, i kto tu zgywa mędrka. Stawiasz sie ponad wszyskim i ponad mna na przykład i wygląd to dosyc śmiesznie gdyz prawie na każde zdanie które napisałem ty masz już 120 odpowiedzi i 5 akapitów pisania. Szkoda ze ty sama tego nie widzisz. Dodatkowo zdarza ci sie doklejanie słów nie wypowidzianych przezze mnie co tylko utwierdza mnie w mysli że jesteś "fałszymym mędrkiem". Nie wiem jaki masz cel w tym wszystkim tutaj, ale jest on conajmnej dziwny. Napisałas temat w którym chciałabyś aby wszyscy pisali dobre rzeczy albo złe zawarte w jednym poście i koniec. Jesli to masz na celu to raczej nie idzie w parze nazwa tematu, która skłania do tego aby tu wejśc i cię "opierniczyć", bo raczej jesli ktos jest po mojej stronie to nie wejdzie tu i nie napisze czegoś miłego o tobie czy o filmie, i ta reguła działa też w odwrotną stonę o czym wiem z doświadczenia na innych forach. Nie spodziewałem się że tak zaciekle bedziesz się tu broniła i to po miesiacu przerwy. Jest to bardzo zabawne i smieszne, zwłaszcza ze za bardzo nie ma tu czego bronić. No i najzabawniejsze jest to że mi mówisz że ja chcę aby to wszyscy się ze mną zgadzali, przy czym to właśnie jest odwrotnie i to ty piszesz tak dużo i to raczej tobie na tym zależy a nie mi. I nie mysl ze mam obowiązek odpowiadania na wszytkie twoje pytania zwłąszcza że ty na moje też nie odpiwiadasz (na niektóre). W ogóle dziwne jest to że swoje wady przypisujesz mi, czego juz zupełnie nie rozumiem.

ocenił(a) film na 10
Beliar

@ "Zastanawiam sie dlaczego tak bardzo chcesz mnie stąd wyrzucić (z tego tematu).."

A ja chcę Cię wyrzucić? No mówię Ci, że masz manię prześladowczą, jak tak ciągle myślisz, że ktoś Cię obraża, ataktuje, chce się Ciebie pozbyć itp.

@ "Nie nie Eleonoro, to nie jest twój blog, zresztą widzę że ten temat jest tak traktowany przez ciebie skoro nawet po miesiącu odpowiedziałaś mi. "

To znaczy, że powinnam była porzucić temat po upływie miesiąca, czy też nie mam prawa dopisywać się do tematu, który założyłam miesiąc, czy więcej, wcześniej? I obserwować tematów też nie mam prawa? hmm... masz gdzieś spisane te swoje prawa?:) wiesz poczytałabym - zawsze to jakiś promyk uśmiechu w tym okrutnym świecie... ('okrutny świat' to ukłon w Twoim kierunku, bo Ty wszędzie widzisz coś złowrogiego)

@ "Sama się przyznałaś że nie rozumiesz tego co ja piszę a jeszcze mi mówisz że ja nie rozumiem tego co piszesz ty, smieszne nie? "

Nie, to nie jest śmieszne. Ciebie nie daje się zrozumieć w sytuacji kiedy nie używasz wyrazów i określeń w spoób ogólnie przyjęty. A ponieważ Ty chyba myślisz w taki sposób w jaki piszesz no to też nie ma nic dziwnego w tym, że nie potrafisz wielu rzeczy zrozumieć, które z kolei napisane są w normalny sposób. Tylko, że to wcale nie jest śmieszne, a raczej tragiczne. W sytuacji, gdy ktoś wypowiada się w normalny sposób, to Ty tego nie rozumiesz i to jest logiczne.

@ "mówisz że nie wyrządzasz żadnego zła (to zło oczywiście jest w przenośni, aż się uśmiałem jak gdzieś w odmętach swojego pisania rozpisałas się 30 linijkami na temat zła - potraktowałas to dosłownie), tymczasem znowu patrzysz z góry tym razem na mnie"

Słuchaj przecież Ty to napisałeś dosłownie, tak samo jak to pouczanie mnie by nie wzywać imienia bożego na daremno. I tak samo jak 'zdanie innej osoby' oznacza dla Ciebie zdanie w sensie gramatycznym (z czego nadal nie mogę przestać się śmiać :)))))), a nie opinię innej osoby. I dlaczego uważasz, że patrzę na Ciebie z góry? Dlatego, że nazwałeś mnie złą, durną, czy dlatego, że wypisujesz takie dziwne rzeczy jak o tym 'zdaniu innej osoby':)?

@ "Dobra zostawmy kwestię tego że obraziłaś mnie hasłem tematowym, zostawmy pojęcia nierozumnie i nielubiejący, bo i tak się w tej kwestii nie zrozumiemy, ty masz swoje racje jak widze a ja mam swoje, dla przykładu jesli w rozmowie ze swoją koleżanką ona poczuje się że ją obraziłaś (nawet jesli tak nie było) to raczej trzeba to wyjaśnić, a nie przeć w zaparte że jej nie obraziłaś niczym."

Sam sobie przeczysz. Właśnie Cię pytałam w jaki sposób obraziłam Cię samym tematem, czyli właśnie usiłowałam to wyjaśnić. A Ty piszesz w tym krótkim kawałku, że należy to wyjaśnić i jednocześnie żeby to zostawić i już o tym nie pisać.
Wiesz jeśli chodzi o moje koleżanki i kolegów, to zadaję się z osobami, które potrafią wyjaśnić o co im chodzi. Ty cały czas piszesz o tym i o tamtym, ale nigdzie nie piszesz dokładnie i nie kłamiąc dlaczego właściwie czujesz się urażony. U podstaw Twojego pokrętnego rozumowania leży właśnie utożsamianie nierozumienia z nielubieniem. Z dwóch linijek mojego tematu byłeś w stanie wyciągnąć odleciane wnioski na temat lubienia, rozumienia, wstydu, punktacji na filmweb i religii. Sporo z tego wyciągnąłeś tyle, że nic faktycznie zgodnego z prawdą. Ciągle kłamiesz. Rozumiem, że robisz to nieświadomie, ale niestety to jest faktem.
Przytoczyłeś wcześniej fragment, gdzie była poruszana kwestia progów strachu, czy niepokoju odczuwanych lub tolerowanych przez ludzi (bo chodziło o max i min) i skomentowałeś, to pisząc o progach strachu w "Osadzie". Co to w ogóle ma być? Jakie progi strachu w filmie? Nie dosyć, że nie zrozumiałeś tego, co usiłowałeś w tym momencie skomentować, to jeszcze napisałeś coś całkowicie abstrakcyjnego o progach strachu w filmie. Co rozumiesz przez progi strachu w filmie ??

@ "|"Także rozumienia samego tematu. "|
Przeprszam cię bardzo ale co tu jest do rozumienia?? Cojest do rozumienia w twoim poście tematowym? Skoro jest tylko jedno zdanie o ludziach którzy filmu nie rozumieją, i to dośc dosadnie, a reszta to tylko opis filmu, twój opis... Więc nie mów mi że to "trzeba zrozumieć", bo tu faktycznie padło tylko jedno zdanie, i napisałaś tam o ludziach nie rozumiejących że są nieogarniętymi, ja tu dostrzegłem też podtekst (o czy będe jeszcze pisał niżej), ty go nie dostrzegasz, i tak to zostawmy lepiej."

No i właśnie. Teraz przyznajesz, że tam jest jedno zdanie. Choć tak naprawdę to dwa zdania, ale grunt, że dostrzegasz nareszcie, że w ogóle jest tam tak mało. Sam tytuł to pytanie retoryczne. Ciężko w ogóle twierdzić, że takie pytanie retoryczne jest atakiem, czy agresywne. Ale to jest mało ważne. Mamy więc pytanie retoryczne, które jest _tytułem_ tematu, a potem mamy pierwsze zdanie tematu. A jak Ty to odczytałeś? Połączyłeś tytuł z pierwszym zdaniem w jedno zdanie. To już jest Twój 'pierwszy sukces'.
Jednym słowem zrobiłeś coś takiego, że gdybyśmy mieli opowiadanie z tytułem 'Lalka' a pierwsze zdanie brzmiałoby 'Miała na sobie krótką sukienkę i patrzyła na swój pokój' to według Twojego rozumowania oznaczałoby ono, że lalka miała na sobie krótka sukienkę i patrzyła na swój pokój, mimo że faktycznie to zdanie mogłoby dotyczyć np. dziewczynki siedzącej na łóżku. Skoro więc pytasz mnie teraz czego można nie rozumieć, to ja Ci powiem, że ja też się dziwię, że można aż tyle nie zrozumieć patrząc na dwa zdania, ale jak widać można. Czyli odhaczyliśmy już Twoj pierwszy problem, a mianowicie stapianie tytułu tekstu z pierwszym zdaniem i pomijanie znaków interpunkcyjnych w czytanym tekście. Drugi główny problem jest tej natury, że utożsamiasz nielubienie z niezrozumieniem. Trzeci problem jest taki, że uogólniasz różne wypowiedzi na całe grupy ludzi nie zastanawiając się tak naprawdę, czy dana wypowiedź nie odnosi się do części tej grupy. Nie wyciągasz wniosków z reszty tekstu. Patrzysz jedynie na tytuł i pierwsze zdanie i je sklejasz. Tak naprawdę, jak już pisałam, to nie byłam wcale zdziwiona tym, że ktoś może czegoś nie zrozumieć, czy że komuś może się coś nie podobać. Byłam zdziwiona np. tym, że ktoś może być przekonany, że te potwory były tylko przypadkiem udawane, że może myśleć, że one się po prostu nie udały ekipie od efektów. I nadal dziwi mnie, że ktoś może nie rozumieć, że to, że są one udawane leży u podstaw sensu całej historii.
No, ale tego nie będę dalej omawiać, bo skupiam się na Twoim 'rozumieniu' tego krótkiego tematu. No więc mogłabym jeszcze napisać, że byłeś w stanie zrozumieć ten temat jako obrażanie ludzi, którzy dali filmowi niską notę, czyli napisać jeszcze o punktacji. Ale to też jest jedynie margines Twojej wybujałej wyobraźni. Najważniejsze są te Twoje problemy numer 1 i numer 2 i trochę mniej, choć też jest dość ważny nr. 3. I to właśnie sprawia, że nie daje się z Tobą rozmawiać, bo co coś napiszesz, to kolejne przekłamania. I właśnie nawet nie byłeś w stanie zrozumieć krótkiego tematu (czyli pierwszego wpisu), mimo, że jest tam faktycznie tak niewiele napisane.

@ "No ja to tak odebrałem, ale ok może to akurat w 100% nie było trafne, co jednak i tak nie "oczyszcza" cię z tego że negujesz swoje wypowiedzi, przykładowo gdzieś napisałaś, że jak ktoś tego filmu nie rozumie to świadczy to nawet o jego poziomie intelektualnym (nie ma tu ironii), dlaczego w takim razie w temacie widniej że ludzie którz nie rozumieją filmu są nieogarnięci?"

Po pierwsze w temacie nie widnieje, że "ludzie którzy nie rozumieją filmu są nieogarnięci". Po drugie napisałam gdzieś wyżej, że to czy się jakiś film rozumie jest związane z poziomem intelektualnym widza, a także jego zasobem wiedzy na dany temat, który akurat poruszany jest w filmie. Przykładowo jeśli mamy jakiś film historyczny to może on być trudny do zrozumienia, czy nie zrozumiały, dla osoby, która nie zajmuje się historią. Nie piszę, że będzie nie do zrozumienia, ale, że _może_być_ niezrozumiały. Można też nie kojarzyć jakichś symboli w sytuacji, gdy człowiek nie orientuje się w jakiejś dziedzinie. I oczywiście ktoś, kto orientuje się w jakiejś dziedzinie bardziej będzie mógł być nazwany mądrzejszym w kwestiach tej tematyki. I tak na marginesie nie czuję się urażona, kiedy ktoś lepiej się zna na czyms niż ja lub w ogóle umie coś czego ja nie umiem i nawet zgodziłabym się z oceną, że jeśli chodzi o tą konkretną dziedzinę, to jestem głupsza, czy nawet zupełnie głupia, czy nierozgarnięta. Ale to piszę tak na marginesie. W tym sensie, że nie widzę niczego strasznego, ani obraźliwego w stwierdzeniu faktu. Są filmy, których nie rozumiem i jak by ktos mi powiedział, że taki film jest dla mnie za mądry, czyli ja jestem za głupia by zrozumieć ten film, to nie widziałabym w tym nic obraźliwego. Czyste stwierdzenie faktu.

@ "No weź mnie nie rozsmieszaj, ty sama powinnaś wkładac więcej uwagi w to co piszesz, a jeszcze mi to wypominasz. Według ciebie może to prawda nie jest, według mnie - jest. "

Posłuchaj, nie ma jakiegoś subiektywnego spojrzenia w takich kwestiach jak np. łączenie dwóch zdań w jedno, a zwłaszcza łączenie tytułu z pierwszym zdaniem tekstu w jedno. Nie można też powiedzieć, że jest możliwe utożsamienie ze sobą różnych rzeczy nie będących tym samym, tylko dlatego, że dla Ciebie to jest prawda. To nie jest kwestia subiektywnej oceny. Podobnie, kiedy czytasz jakiś fragment cudzego tekstu tak jak tamten o odczuwaniu strachu i progach ludzkiej tolerancji lub wrażliwości na odczuwanie strachu i komentujesz go pisząc o progach strachu w filmie, no to, to nie jest kwestia subiektywnej oceny, że po prostu piszesz coś niezgodnego z prawdą. A Ty tak w kółko.

@ "Nie napisałem że mnie to odstręcza, tylko że się cięzko czyta, a to są zupełnie dwie rózne rzeczy. "

Powtarzałeś kilkakrotnie, że te posty są Twoim zdaniem przydługie, że nie podoba Ci się styl, że ciężko Ci się czyta cos takiego, że są bzdurne, czy durne - jakieś tam negatywne określenia padły. Ogólnie więc można uznać, że są one dla Ciebie odstręczające. Nie widzę nadużycia.

@ "Sugerujesz że nie przeczytałem twoich postów? Haha nie masz na to dowodów, bo tak się składa że to co piszesz odbiega od prawdy, a czy nie uważasz że ty czytając moje posty, mimo że jest ci cięzko zrozumieć, to jest dziwne zachowanie? "

Napisałam, że czytając to, co wypisujesz aż trudno uwierzyć, że czytałeś tą dyskusję, ale skoro masz tak dziwny tok rozumowania, że nawet coś, co czytasz potrafisz aż tak na opak zrozumieć, to wcale nie jest nieprawdopodobne, że je czytałeś. Tak więc no niestety nie sugeruję Ci tego, że ich nie czytałeś. Co do mojego czytania Twoich postów, to czytam je dlatego, że są kierowane do mnie i zawierają liczne przekłamania kwestii nie dotyczących. Pojawiły się też jako komentarze tematu mojego autorstwa. Nie widzę więc nic dziwnego w tym, że czytam to, co piszesz i odpisuję. Aczkolwiek nie czytałam tam wyżej całości Twojego postu nr2 i nr3 z tego względu, że zbyt daleko odbiegłeś od sedna już w poście pierwszym i w sytuacji, gdy cały czas w tak chaotyczny sposób wszystko przekręcasz, to nie ma sensu brać się za kolejne kwestie nie rozwiązując podstawowych. Podsumowując nie uważam, że odpowiadanie na czyjeś posty kierowane do mnie i komentujące moje wpisy jest dziwne. Na tym polega korzystanie z forum dyskusyjnego.

@ "No nie mogę. Po pierwsze o jest śmieszne, nie wiem do czego tu dążysz, chcesz aby ludzie któzy tu wchodzą pisali jednego posta i sobie stąd wyszli bo to "twój temat" i nie chesz alby tu ktoś pisał brzydkie rzeczy, ohoho no nie mysl sobie że sobie utworysz tu jakiś scenariusz, tak się składa że tak nie będzie, to nie jest twój blog i będe tu pisał co mi sie chce, i nie wygonisz mnie stąd, pod drugie, co już zupełnie zwaliło mnie z nóg to to że wmawiasz mi że chcę aby ludzie mysleli tak jak ja czy się ze mną zgodzili, a zobacz co robisz TY, rozpisujesz się jak nie wiem i raczej to ja mogę powiedziec o tobie że ty koniecznie chcesz udowodnić że ty masz rację i chcesz aby wszyscy ludzie się zgodzili z toba, Nie przypisuj mi swoich wad bo to jest poprostu śmieszne i niezbyt grzeczne. "

Dziwny jesteś. Sam ten pomysł, że Ci się wydaje, że chcę, aby pojawiały się tu jedynie posty pozytywne, czy coś w tym stylu. Zupełnie nie o to chodzi. Chodziło o to, że wchodzisz do tego tematu i pragniesz go skomentować - to jest ok. Zaczyna ciekawić Cię treść wypowiedzi pod tym tematem i je czytasz - i to też jest ok. Ale pretensje do autorów wypowiedzi, które przeczytałeś o to, że są za długie i że straciłes czas na ich czytanie, to już jest po prostu niesamowite. Jak przeczytasz jakąś książkę to idź potem do autora tej książki z pretensjami, że za długi tekst napisał. Zrozum - czytasz coś, bo chciałeś to przeczytać, nikt Cię nie zmuszał. A ponieważ jest to forum dyskusyjne to jak komentujesz czyjąś wypowiedź, to jak najbardziej możesz się spodziewać odpowiedzi od tej osoby. Zacznij wreszcie patrzeć na te tematy jak na na normalne tematy na forum dyskusyjnym, a nie jak na jakieś dziwaczne rzeczy, dziwiąc się wszystkiemu - i temu, że ktoś ma to w obserwowanych, i że odpisuje, i że wypowiada swoje zdanie, i że odpisuje na świeży post np. po miesiącu od założenia tematu. Wszystkiemu tak się dziwisz jak byś nie miał zielonego pojęcia na czym polega forum dyskusyjne.

@ "|"Na podstawie wypowiedzi, recenzji, wpisów na forach. "|
No to gratulacje. Tak się składa że kierowanie sie tymi podstawami może byc zupełnie błędne. Z recenzjach też nie zawsze pisza prawdę, poza tym jkoś nie widze tego żeby w recenzjach było napisane ile ludzie nie rozumie tego filmu, podobnie w wypowiedziach, nie wiem o jakie konkretnie chodzi ale te tez moga być mylne, a co do wpisów na forach tu juz zupełnie niecelne, bo wiesz na forum moze wejśco sobie osoba któa założy 5 kont i każdym napisze że nie rozumie filmu, dla ciebie bedzie to wyglądało że 5 osób nie rozumie filmu. Zreszta też nie widomo bo nie mysl że jestes nieomylna i wszystko postrzegasz bezbłędnie. No jeśli pisząc zdanie tematowe i w pierwszym poście kierowałaś się tym czym tu napisałaś to juz zupełna głupota z twojej strony. Jesli koniecznie chcesz, to kieruj się jakimiś danymi statystycznymi a nie tym co ktoś napisał. "

A możesz mi wyjaśnić dlaczego to wszystko napisałeś? Jaki to ma sens w sytuacji kiedy nigdzie nie napisałam, że np. 50 % społeczeństwa coś tam zrozumiało lub nie? Nigdzie nie piszę o żadnych konkretnych liczbach. Dlaczego więc miałabym się kierować jakąś statystyką?? Poza tym jeśli piszę 'wiele osób' to dla mnie 'wiele' może oznaczać wiele w jakiejś grupie, wielu filmwebowiczów, wielu ludzi w bloku, wielu recenzentów itd. itd. No i także wiele w sensie więcej niż bym się spodziewała, albo niż bym chciała by było. Jak mogłeś pomyśleć, że ja się kieruję tym, że ktoś w recenzji napisał, że tego filmu nie zrozumiało tyle i tyle osób, albo ktos w komentarzu coś takiego napisał?? Naprawdę Ty strasznie dziwne rzeczy wymyślasz. No i też wracamy do kwestii podstawowej czyli tej, że nie zrozumiałeś samego tematu.

@ "Oswiadczam ci że przeczytałem wszystko, a to że ty sobie cos wymyslasz że niby nie przeczytąłem to tylko twój wymysł. Tak jak pisałem wyżej w temacie, w pierwszym twoim poście nie ma nic do zrozumienia tam wszystko i dosadnie zostało napisane. Ja nie pisze na temat? No zabawne doprawdy, nie umiesz sie przyznac do swojego błędu i dlatego teraz zasłaniasz sie tym że ja nie rozumiem tematu, przezabawna obrona. "

Ja nie wymyślam. Ja wierzę, że skoro piszesz, że przeczytałeś to przeczytałeś. Ja Ci tylko mówię, że to, co wypisujesz wygląda tak jakbyś niewiele z powyższego przeczytał. Po prostu stwierdzam fakt.
A samego tematu faktycznie nie zrozumiałeś, co opisałam Ci wyżej. Domyślam się, że nawet jak byś teraz zrozumiał, to będzie Ci głupio i będziesz nadal twierdzić, że zrozumiałeś i że białe jest czarne.

@ "|"...i dalej piszesz "krótko mówiąc jesli ktoś daje temu filmowi 1 to znaczy że go nie rozumie" - doprawdy w to też wierzysz?"|

No tego się po tobie nie spodziewałem, ale moze... słuchaj jak już tak bardzo chcesz mnie cytować to proszę bardzo ale rób to dokładnie, tzn tak aby cała mysl zdania była zawarta w nim a nie we fragmencie bo tak to faktycznie wygląda inaczej. Nie napisałem że ci co dają jeden to ci co nie rozumieją filmu ale tez ci co go nie lubią - zobacz co napisałem dalej po tym zdaniu, jezeli nie umiesz cytować to tego nie rób bo tak jak to robisz powoduje że kontekst zdania jest zupełnie inny! "

Co do cytowania, to jak bym się nie starała gorzej od Ciebie nie wypadnę w tej kwestii. Czyli mamy, że piszesz: "Nie napisałem że ci co dają jeden to ci co nie rozumieją filmu ale tez ci co go nie lubią", czyli 1 dają według Ciebie ci, co nie lubią i nie rozumieją filmu, czy i ci i ci? Bo piszesz 'też' i w sumie nie wiadomo, co masz na myśli. Tak czy siak nie zgodziłabym się z tym, że jak ktoś nie rozumie filmu to od razu dany film mu się nie podoba, a to cytowane zdanie było z fragmentu Twojego komentarza mojego tematu. Czyli tych dwóch zdań z mojego tematu, których to niby nie zrozumieć się nie da, ale Ty dałeś radę i skoczyłeś jeszcze do kwestii punktacji.

@ "No tak bo wszystko co zacytowałem (z twoich zdań) z wpoprzednich postach nie nalezało do ciebie! No wiesz co coraz bardziej sie pogrążasz. Poza tym już pisałem że prawie każde zdanie ma jakis podtekst i nawet jeśli nie zostało to napisane, dla przykładu to co napisałas w temacie, to z tego wynika że stawiasz siebie ponad wszystkich i tego sobie nie wymysliłem."

O czym Ty w ogóle piszesz, jak ja piszę o Twoich komentarzach do moich wypowiedzi? A Ty na to mi piszesz, że "wszystko co zacytowałem (z twoich zdań) z wpoprzednich postach nie nalezało do ciebie". Po pierwsze to zdanie jest kompletnie kulawe stylistycznie, bo piszesz o moich zdaniach i nie należących do mnie równocześnie. Po drugie powtarzam Ci, że przecież piszę o Twoich komentarzach moich wypowiedzi, a nie o Twoich cytatach innych rozmówców, które nawklejałeś zdaje się w poście drugim. Rany no daj spokój. Pomyśl zanim coś napiszesz. Spróbuj no.

@ "Poza tym zauwaz tez że oglądając taki film jak osada nie każdy zrozumie go w 100% zawsze jest takie małe coś nad czym się zastanawiamy, tak wiec nawet co co nie lubią filmu może go zrozumieli w całości a może tylko w 99% no ale ty oczywiście dalej swoje poglądy wygłaszasz tak się akurat skłąda że czy chcąc nie chcąc słowa "nie rozumiec" i "nie lubić" moga się ze soba splatać w jakiś sposób, mimo że są zupełnie różne. "

No właśnie Tobie to się splątało i utożsamiło już na samym początku. I dalej nawet w tym fragmencie piszesz tak jakbym ja gdziekolwiek pisała, że nie lubić i nie rozumieć, to to samo. Co ciekawe podkreślam wielokrotnie, że można lubić film, którego się nie rozumie i nie lubić taki, który się rozumie. No, ale dla Ciebie to jest za trudne do przyswojenia. Dalej wmawiasz, że masz wrażenie, że ktoś coś ... itd... wedle wybujałej wyobraźni...

@ "I jeszcze mi mów że ja się motam. Wyraźnie pisałem o kim mowa w temacie (o nie rozumiejacych) a ty mi nadal mówisz że nie wiem o kim, to raczej zabawne."

Przecież twierdziłeś, że nie lubisz tego filmu, ale go rozumiesz i jednocześnie jesteś nazywany przeze mnie nierozgarniętym, a według Ciebie nierozgarniętymi nazywam ludzi nie rozumiejących ten film. I kiedy tłumaczyłeś dlaczego niby czujesz się urażony także mi wmawiałeś, że napisałam temat o ludziach, którzy nie lubią tego filmu. No jak to inaczej nazwać niż zamotanie się?

@ "|"Dalej wypowiadasz się za użytkowniczkę 'L'. Nie sądzę by to był dobry pomysł,"|

O pierwsze słysze! Ja się za kogoś wypowiadam? Za uzytkowniczkę L? HAHA nawet jak juz to tylko poparłem zdanie, pozatym nie wmawiaj mi znowu coś czego nie robiłem bo w swoich postach podawałem tylko cytaty dwóch osób któych wypowiedzi posłużyły mi jako potwierdzenie mojej opini o tobie, i napewno nie wypowidałem się w czyimś imieniu, tobie się pojęcia mylą!!"

Napisałam, że moim zdaniem użytkowniczka 'L' nie napisała nigdzie o tym, że ona sama czuje się tym tematem obrażona, natomiast twierdziła, że obrażam innych (chodzi o to, że nie ją konkretnie), natomiast Ty stwierdziłeś, że nie mam racji. Siłą rzeczy wypowiedziałeś się za nią.
Cytowanie kogoś nie jest wypowiadaniem się za kogoś - w tym momencie Tobie się mylą pojecia.

@ "No przepraszam cie bardzo ale w tym to akurat nie masz racji, wyraznie napisałas że ktos tam zachował się gorzej niz ty, "gorzej niż ty", wiesz w ogóle co oznacza stopniowanie? Aż trudno mi uwierzyć że jestes taka zaślepiona na to co robisz. Jeśli ktoś zachował się gorzej oznacza że ty tez nie zachowałaś się dobrze, a nie że zachowałaś się w porzadku, Poza tym porównanie które tu dałaś ma sie jak miód do pasztetu i zupełnie nie pasuje."

Szczerze mówiąc przerażasz mnie.
Taki przykład dla Ciebie. Mamy dwóch uczniów - uczeń 'A' zachowujący się wzorowo i uczeń 'B' wiecznie niegrzeczny. Możemy powiedzieć, że uczeń 'B' zachowuje się gorzej od ucznia 'A' i nie stoi to wcale w sprzeczności z tym, że uczeń 'A' zachowuje się w sposób wzorowy. Podobnie np. z ocenami klasówek - można powiedzieć, że dany uczeń wypadł gorzej niż drugi i może to być kwestia ocen 4 i 5 jak również 1 i 2 lub też 1 i 5.
Według tego, co Ty wypisujesz stwierdzenie, że uczeń 'B' zachowuje się gorzej niż uczeń 'A' oznaczałoby, że uczeń 'A' zachowuje się źle.

@ "Nie utożsamiam tego (nawiasem mówiąc to słowo chyba tu nie byt pasuje) tylko mówię że są powiązania."

Ty wymieniasz słowa - zastępujesz jedne drugimi mimo, że oznaczają co innego - stosujesz je jak synonimy więc określenie 'utożsamianie' właśnie bardzo dobrze tu pasuje.

-------
Onośnie tego Twojego podsumowującego zakończenia. Znowu wracamy do punktu wyjścia. Nie rozumiesz samego tematu. Nie rozumiesz też wielu (w zasadzie większości o ile nie wszystkich) wypowiedzi z których fragmenty cytowałeś. I nie chodzi tylko o moje wypowiedzi, bo także o wypowiedzi innych osób (włączając w to osoby mnie krytykujące). Utożsamiasz określenia i wyrazy znaczące różne rzeczy. Piszesz mnóstwo rzeczy sprzecznych z prawdą, a to jest po prostu kłamanie. Masz jakieś dziwne domysły na temat tego, że ktoś chce czuć się od Ciebie mądrzejszym mimo, że można chcieć Ci coś po prostu wyjaśnić. W sytuacji, gdy ktos Ci coś wyjaśnia ragujesz agresywnie i jesteś przeciw, nawet kiedy właściwie nie masz powodu być anty. Napisałam niewinne pare zdań o długości wpisów, bo wydawało się, że jednak chcesz napisać cos długiego, a Ty to odebrałeś jako jakiś atak, wypominanie Ci długości itd. Sam w ogóle fakt, że ciągle piszesz o tej długości. Długość moich wypowiedzi jest adekwatna do ilości rzeczy jaką muszę omówić i/lub sprostować pisząc komentarz do cudzej wypowiedzi. W przypadku Twoich wypowiedzi niemal wszystko trzeba prostować. Trzeba Ci dawać obrazowe przykłady/porównania, co niestety w końcu wpływa na długość takiego postu. A Ty i tak jesteś niezadowolony i i tak przychodzisz i dziwisz się, że ktoś ma dany temat w obserwowanych i odpowiada na komentarze do swojego wpisu. No niestety tak działa forum dyskusyjne i nic nie poradzę na to, że dla Ciebie to wszystko jest takie skomplikowane, czy ma jakieś negatywne, niezrozumiałe, czy złowrogie podteksty. Było by dużo prościej, gdybyś chociaż większość tekstów rozumiał dosłownie.

ocenił(a) film na 10
Beliar

Co do długości postów to pragnę Ci przypomnieć, że napisałeś dzisiaj trzy posty więc właściwie możesz ich długość zsumować (nabierając w ten sposób dumy ze 'swojej' uzyskanej długości). Poza tym nie wiem skąd u Ciebie taki pomysł, że długość postu pisanego w odpowiedzi na czyjś post miałaby być regulowana jakimś prawem matematycznym :) Wiem, że to tak pół żartem, ale i tak trochę dziwnie, że o takich rzeczach myślisz aż tak intensywnie, a nie o samej treści postów. Tak jakby to miały być jakieś wyścigi na długość.
A co do "nie czyń drugiemu co tobie nie miłe", to skoro to piszesz to wydaje mi się, że bardzo to wszystko przeżywasz w trochę dziwny jak dla mnie sposób. Bo to brzmi tak jak byś czuł się niezmiernie mocno obrażony, czy dotknięty moim tematem, a to jednak zbyt intensywna reakcja emocjonalna. Ja bynajmniej nie odieram w ten sposób Twoich (czy kogoś innego, kto się ze mną nie zgadza, albo zwraca mi na coś uwagę) wpisów. Można wiesz na spokojnie - po prostu zapoznawać się ze zdaniem innej osoby.

Eleonora

|"Co do długości postów to pragnę Ci przypomnieć, że napisałeś dzisiaj trzy posty więc właściwie możesz ich długość zsumować (nabierając w ten sposób dumy ze 'swojej' uzyskanej długości)."|

Sory że tak to okresle ale robisz z siebie osobe durną. Sumujesz moje posty, ok, ale wypominanie mi że są bardzo długie, podczas gdyby zsumowac wszystkie twoje posty... napewno 20 razy więcej tekstu niz u mnie. Wiec lepiej nie porównuj tutaj długości moich postów bo jak ja ci zrobię zsumowanie twoich i porównam to zobaczymy kto będzie mądrzejszy. Poza tym nawet jakby zsumować moje posty dzisiejsze to itak mnie by wyszło niz twoje posty napisane w jednym dniu, zwłaszcza że przy swoich oskarżeniach ominęłaś fakt że conajmniej 3/4 napisanego przeze mnie tekstu to twoje cytaty i innych, wiec tak naprawdę napisałem mało, więc może przed pisaniem zarzuceń najpierw się troszeczkę zastanów bo zgrywasz osobe która ma rację a wcale jej nie masz.


|"ale i tak trochę dziwnie, że o takich rzeczach myślisz aż tak intensywnie, a nie o samej treści postów. Tak jakby to miały być jakieś wyścigi na długość. "|
No to już ty sobie wymysliłaś a nie ja. Poza tym długość też swiadczy o treści jak to jest u ciebie. I nic nie mówiłem ani nie wspominałem o wyscigach bo z toba i tak by nikt nie wygrał, zalałabyś wszyskich falą swoich bezsensownych tekstów.


|"A co do "nie czyń drugiemu co tobie nie miłe", to skoro to piszesz to wydaje mi się, że bardzo to wszystko przeżywasz w trochę dziwny jak dla mnie sposób. Bo to brzmi tak jak byś czuł się niezmiernie mocno obrażony, czy dotknięty moim tematem, a to jednak zbyt intensywna reakcja emocjonalna. "|

Sprzecznosc z prawdą. Ja przeżywam? To ja ci napisałem ze tot y przeżywasz, no ja tu od kiku miesięcy nie siedze, ty natomiast tak i nadal czujnie obserwujesz żeby ci ktos tu złęgo nic nie napisał o filmie. Co do obrażenia czy dotknięcia, ja ci poprostu napisałem co o tobie myslę, jesteś jedną z tych osób które najpierw obraziły pewną grupę ludzi a potem weszły w dyskusję z wielką swoją poważaną racją + ilość pisanie tekstu.

|"po prostu zapoznawać się ze zdaniem innej osoby."|

HAHAHA w twoim przypadku to chyba troche za mała jednostka to zdanie, to tak jakbyś mierzyła odległość między miastami w milimetrach. Powinnaś napisać "z akapitami(książkiami, tekstami, a przynajmnij zadaniami) innej osoby"
Zanim cos znowu napiszesz radze ci się zastanowić nad sensem takiego pisania...

ocenił(a) film na 10
Beliar

@ "Sory że tak to okresle ale robisz z siebie osobe durną. Sumujesz moje posty, ok, ale wypominanie mi że są bardzo długie, podczas gdyby zsumowac wszystkie twoje posty"

Widzę, że nie mogę się spodziewać, że kiedyś zrozumiesz nawet pojedyncze zdanie. Mój drogi nazywający mnie osobą durnowatą niezwykle 'inteligentny' kolego (?), ja Ci niczego nie wypominałam tylko pocieszałam Cię, albowiem pragnąłeś napisać długie posty i czułeś sie od samego początku pozostawiony w tyle z powodu długości moich. Pocieszałam cię więc, że możesz zsumować długość swoich z tego jednego dnia, zwłaszcza, że były to ciągi dalsze. No, ale jak nie chcesz pocieszania to nie. Jak człowiek widzi, że we wszystkim obawiasz się jakiejś obrazy bądź ataku, to aż chce się Ciebie jakoś uspokoić.

@ "...przy swoich oskarżeniach ominęłaś fakt że conajmniej 3/4 napisanego przeze mnie tekstu to twoje cytaty.."

o proszę - i jeszcze oskarżenia byłeś w stanie gdzieś zobaczyć. Jak by nie było, to wygląda na manię prześladowczą. Rozumiem, że czujesz się atakowany przez ogół społeczeństwa i wszędzie wietrzysz potencjalną obrazę. (ciekawe, czy wiesz, co oznacza słowo 'potencjalna')
Piszesz "Poza tym długość też swiadczy o treści " - naprawdę? A ciekawe, czy powtórzyłbyś to do nauczycielki od języka polskiego. Najlepiej na maturze wypalić taki tekst :)

@ "Ja przeżywam? To ja ci napisałem ze tot y przeżywasz, no ja tu od kiku miesięcy nie siedze, ty natomiast tak i nadal czujnie obserwujesz żeby ci ktos tu złęgo nic nie napisał o filmie. Co do obrażenia czy dotknięcia, ja ci poprostu napisałem co o tobie myslę, jesteś jedną z tych osób które najpierw obraziły pewną grupę ludzi a potem weszły w dyskusję z wielką swoją poważaną racją + ilość pisanie tekstu."

Słonko, ale to przecież widać, że się strasznie denerwujesz. Poza tym nie ma nic dziwnego w posiadaniu tematów obserwowanych, zwłaszcza, gdy samemu się któreś założyło. Wchodzi się do nich wtedy, gdy ktos się dopisuje. Nie trzeba ciągle wchodzić na stronę danego tematu i sprawdzać, czy nie ma czegoś nowego. Ktoś może dopisać się do takiego tematu po roku i mimo, że się nawet nie wchodziło na filmweb przez cały rok, to i tak dostanie się o tym maila. Może Ty po prostu jeszcze nie obczaiłeś wszystkich funkcji forum, że piszesz cos takiego. Poza tym z tym obrażaniem, to też sam nie wiesz o co Ci chodzi, bo raz się czujesz obrażony, a potem nie zaliczasz się do grupy osób obrażonych - w końcu nie umiesz jasno napisać co myślisz. Choć właściwie Ty chyba po prostu w taki sposób myślisz i dlatego tak piszesz.

@ "|"po prostu zapoznawać się ze zdaniem innej osoby."|

HAHAHA w twoim przypadku to chyba troche za mała jednostka to zdanie, to tak jakbyś mierzyła odległość między miastami w milimetrach. Powinnaś napisać "z akapitami(książkiami, tekstami, a przynajmnij zadaniami) innej osoby"
Zanim cos znowu napiszesz radze ci się zastanowić nad sensem takiego pisania... "


To jest mega :)))))))))

Eufegeniusz Doubtfire, "zdanie innej osoby" to znaczy opinia innej osoby :) To nie oznacza zdania w sensie gramatycznym :)
Rozbroiłeś mnie :)

Eleonora

|" ja Ci niczego nie wypominałam tylko pocieszałam Cię, "|

No jak tak wygląda twoje pocieszanie to gratulacje...

|"o proszę - i jeszcze oskarżenia byłeś w stanie gdzieś zobaczyć. Jak by nie było, to wygląda na manię prześladowczą. "|

No raczej twój post miał taki charakter wypominki, więc to raczej twoja wina a nie moja.

|"Słonko, ale to przecież widać, że się strasznie denerwujesz. Poza tym nie ma nic dziwnego w posiadaniu tematów obserwowanych, zwłaszcza, gdy samemu się któreś założyło. Wchodzi się do nich wtedy, gdy ktos się dopisuje. Nie trzeba ciągle wchodzić na stronę danego tematu i sprawdzać, czy nie ma czegoś nowego. Ktoś może dopisać się do takiego tematu po roku i mimo, że się nawet nie wchodziło na filmweb przez cały rok, to i tak dostanie się o tym maila. Może Ty po prostu jeszcze nie obczaiłeś wszystkich funkcji forum, że piszesz cos takiego. Poza tym z tym obrażaniem, to też sam nie wiesz o co Ci chodzi, bo raz się czujesz obrażony, a potem nie zaliczasz się do grupy osób obrażonych - w końcu nie umiesz jasno napisać co myślisz. Choć właściwie Ty chyba po prostu w taki sposób myślisz i dlatego tak piszesz. "|

No jesli próbowałaś mi sie teraz dogryźć to ci się nie udało. Co ty w ogóle tu wypisujesz? kompletna rozbieżność z prawdą, poza tym ja się nie denerwuję ciekawe skąd ci to przyszło do głowy, równie dobrze ja moge napisać że to ty się denerwujesz bo wypisujesz ogromne teksty

|Eufegeniusz Doubtfire, "zdanie innej osoby" to znaczy opinia innej osoby :) To nie oznacza zdania w sensie gramatycznym :)
Rozbroiłeś mnie :) "|
No ty też mnie rozbroiłaś, wszystko bierzesz na poważnie, nie ważne czy gramatyczne czy sryczne, zrozumiałas mnie tak samo jak ja ciebie, masło maslane, wiem o co ci chodziło z tym ale napisałem tak jak napisałem, to że źle zrozumiałas to to już nie moja wina. Pozatym tak jak pisałem to "zdanie" nie pasuje do ciebie jak już to "zdania".
Wiesz co już się niewywyższaj tak

ocenił(a) film na 3
Eleonora

Witam. Pozwolcie ze wtrace sie do dyskusji.
Po co w ogole filmy sa oceniane na filmwebie? W skali mikro ocena inforumje jaki film z wysokim prawdopodobienstwem warto lub nie warto obejrzec. Jezeli twoje oceny sa w wiekszosci zbiezne z moimi, to prawdopodobienstwo, ze ocenie film, ktory ty juz ocenilas, podobnie, jest znacznie wyzsze. Dodatkowo bede tobie wdzieczny, jezeli film ten jest malo znany i okaze sie wartosciowy, a obejrzalem go tylko dzieki twojej ocenie. W skali makro zas, o czym sama wspomnialas, uwidacznia sie spoleczny odbior danej produkcji. (Bardziej przydatny chyba dla statystyka, niz dla przecietnego filmwebowicza)
Wszystko byloby cacy, gdyby kryteria oceny byly przez uzytkownikow tego serwisu jednakowo przestrzegane. Zgodzisz sie, ze jezeli oceniasz filmy "bardzo dobre" na 10 a filmy nijakie na 1, to nie tylko wprowadzasz chaos informacyjny w skali mikro ale i pewne mniej lub bardziej istote zabuzenie w skali makro. Co do samego problemu w wystawieniu oceny - mysle ze moglabys jednak poswiecic te 10 sekund na ocene "sredniaka", chociazby kosztem twoich nieco przydlugawych wpisow na forum ;P Oczywiscie nie zawsze wystawienie oceny jest latwe, ale nie przesadzajmy - to czy ocenisz film na 5 czy 6 az takiego znaczenia miec nie bedzie.

ocenił(a) film na 10
Frakt4l

Ale troszkę to się nie zgadza z tym, co napisałam. Na 10 oceniam filmy, które uważam za wyjątkowo dobre, które wywarły na mnie jakieś szczególnie silne wrażenie (w sensie podobania, ale i np. przekazu, czy sztuki realizacji) i jednocześnie takie w których, jak napisałam, nic bym nie zmieniła - czyli inaczej mówiąc nie widzę w nich żadnych słabych stron, czy błędów. W moim subiektywnym odczuciu można więc takie filmy nazwać arcydziełami. I na pewno w skali 10cio punktowej dla mnie (a pamiętajmy, że ma być to moja ocena) należy im się to 10.
Natomiast 1 punkt nie daje filmom nijakim, tak jak napisałeś, tylko takim, które wyjątkowo mi się nie podobają. W których praktycznie nie widzę nic dobrego, a bardzo wiele słabych stron.
Co do nijakich filmów to jak pisałam mam problemy z ich oceną, bo nie wiem ile dać danemu filmowi, w którym podoba mi się jedno, a inne nie podoba lub choćby nudzi. Wiem, że mogłabym wypośrodkować to jakoś, ale nie mam zdania za które elementy powinnam właściwie dawać więcej punktów, bo np. ja wolę takie filmy, które w jakiś sposób wpływają na mój rozwój - pozwalają mi cos zrozumieć, czy poznać - i właściwie to się dla mnie liczy bardziej niż np. sposób realizacji, choć oczywiście ten ostatni też ma znaczenie. W różnych filmach różnie to wyglada i z mojego punktu widzenia nie ma jakichś kryteriów oceniania, które bym mogła stosować do wszystkich filmów. Te oceny byłyby więc dość przypadkowe. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że to jest moje subiektywne patrzenie na film, a dla kogos innego, to co w tym filmie dla mnie jest bardzo wartościowe, jest czyms na co ten ktoś często nawet nie zwraca uwagi. Dążę do tego, że tak naprawdę patrzenie na moje oceny i kierowanie się nimi w tym sensie, że np. ktos by miał podobny gust i patrzyłby mi w punktację żeby sprawdzić jak oceniam coś, co on nie wie czy obejrzeć, raczej nie dałoby mu żadnych sensownych informacji. W miarę sensowne jest jeszcze patrzenie w ulubione, bo tam jest po prostu to, co się faktycznie najbardziej lubi.
Wiesz, ja osobiście jeśli chcę się zapoznać z opiniami ludzi na temat danego filmu to nie patrzę w oceny osób, które znam, bo praktycznie z każdą osobą, którą znam część gustów mi się pokrywa, a część jest wręcz przeciwna więc siłą rzeczy nic mi to nie daje. Natomiast patrzę na komentarze pod filmem i to mi może, choć wcale nie musi, faktycznie coś pomóc w poznaniu różnych zdań na temat danego filmu. Dlatego ważniejsze są dla mnie nawet krótkie dwuzdaniowe komentarze niż czyjaś ocena w skali liczbowej. No i jednak patrzę też na ocenę przy filmie, ale to raczej już po jego obejrzeniu, a to dlatego, że ciekawi mnie odbiór społeczny danego filmu w stosunku do tego jakie wywarł na mnie wrażenie. Nie sądzę by te punktacje mogły się przydawać w jakiś inny sposób - no przynajmniej nie mi, dlatego, że to jest tak jak z ocenami filmów w gazetach, czy ogólnie ocenami krytyków - z jednymi zgadzam się w pełni, a z innymi zupełnie nie. W końcu więc nic mi to nie daje poza zaspokojeniem ciekawości na ten temat jak inni odbierają tą konkretną produkcję.

I jeszcze odnośnie Twojego wpisu - z jednej strony piszesz, że swoimi ocenami wprowadzam chaos, czego w sumie nie rozumiem, bo nie zafałszowuje ocen dając np. wszystkim filmom mniej i bardziej gorszym 1, albo trochę lepszym i bardzo dobrym 10. Po prostu nie oceniam wszystkiego, co obejrzałam, a głównie te filmy, co do których oceny nie mam wątpliwości. Tak więc nie widzę szansy wprowadzania chaosu, bo niczego nie zafałszowuje. Równie dobrze mogłabym po prostu naprawdę tych filmów, których nie oceniam nie obejrzeć. I na samym końcu jednocześnie piszesz, że nie będzie to miało znaczenia, czy dam jakiemuś filmowi 5 czy 6. Czyli uważasz, że jak dam ocenę na odwal zastanawiając się nad nią te 10 sekund, czyli ocenę, która nie będzie faktycznie przemyślana i miarodajna, czyli możliwe, że nieprawidłowa - to wtedy nie wprowadzę chaosu, a jak nie oceniam filmów, co do których oceny nie mam pewności to wprowadzam chaos.

A wpisy jak widać muszę pisać przydługie w sytuacji, gdy po poprzednim wydawało mi się bardzo szczegółowym opisaniu mojej 'taktyki' oceniania piszesz mi coś takiego, że np. wprowadzam chaos, czyli chyba jednak nie w pełni zrozumiałeś mój sposób patrzenia na te kwestie. A ponieważ nie chcę być źle zrozumiana, to tłumaczę ponownie. I nie widzę sensu takich docinków, że mogłabym oceniać lepiej filmy niż pisać za długie posty, bo to jest mój wybór, co robię. Mogę też dodawać informację na filmweb, albo w ogóle poświęcić ten czas na coś innego, zwłaszcza, że przecież nie jest nigdzie powiedziane, że każdy ma obowiązek oceniania wszystkiego, co obejrzy. Widzę wiele osób, które wypowiadają się na forach pod filmami, a w ogóle nie oceniają filmów. I to jest ich wybór. Poza tym jak dla mnie oceny filmów na filmwebie dobrze odzwierciedlają społeczny odbiór (czyli ocenę) tych produkcji więc ja akurat jestem zadowolona z tego systemu i na serio nie wiem do czego mają prowadzić te rozważania, albo to wmawianie mi na siłę, że coś robię nieprawidłowo.

ocenił(a) film na 3
Eleonora

"Ale troszkę to się nie zgadza z tym, co napisałam. " Troszke sie nie zgadza bo inaczej to nazwalem? Filmy bardzo dobre oceniasz na 10. Jak inaczej nazwac film ktory ma bardzo dobra fabule - wywiera na Tobie silne wrazenie, ma bardzo dobre zdjecia montaz realizacje i gre aktorow - do ktorych nie mozesz sie przyczepic. Nie probuj mi wmowic ze taki film to arcydzielo, nawet w twoim subiektywnym odczuciu. Kazdy chyba intuicyjnie czuje, ze na takie miano nie zasluguje film tylko poprawny pod kazdym wzgledem. Jezeli dajesz filmom naprawde fatalnym, a nie nijakim jak napisalem wczesniej, ocene 1 to OK - moj blad.
System oceniania na filmwebie nie opiera sie na przyznawaniu filmowi punktow - wystawiasz ocene 7 co znaczy ze zmienilabys 3 elementy. To okreslonym charakterystykom ( niezly, dobry, rewelacyjny ) przyporzadkowane sa liczby od 1 do 10 zeby mozna bylo je sumowac i liczyc z nich srednia. Taki system jest logiczny i ma sens jezeli wszyscy sie do niego stosuja - o czym pisalem juz wczesniej. Jezeli czesc osob uznaje wlasne, blizej nieokreslone kryteria oceny za jedynie sluszne to wprowadzaja wlasnie chaos informacyjny - ktos kto wejdzie na Twoja strone i zobaczy 50 filmow ocenionych na 10, z ktorych dajmy na to widzial 5 i tak samo je ocenil, pomysli ze warto obejrzec pozostale 45. Dziwi mnie dlaczego w ogole wystawiasz jakiekolwiek oceny skoro sama przyznajesz ze funkcji informacyjnej dla nikogo procz Ciebie miec one nie beda. Skoro wolisz przeczytac komentarze zeby ewentualnie jakas produkcja sie zainteresowac, to po co wprowadzasz innych uzytkownikow Filmwebu w blad Swoimi ocenami??
"Czyli uważasz, że jak dam ocenę na odwal zastanawiając się nad nią te 10 sekund, czyli ocenę, która nie będzie faktycznie przemyślana i miarodajna, czyli możliwe, że nieprawidłowa - to wtedy nie wprowadzę chaosu, a jak nie oceniam filmów, co do których oceny nie mam pewności to wprowadzam chaos." Jezeli stosujesz respektowane i stosowane przez wszystkich jednakowe kryteria oceny, to nie ma znaczenia czy wystawisz filmowi 5 czy 6 - jest to w koncu Twoja subiektywna ocena filmu. Jezeli ocenisz 100 filmow to na tej podstawie jestem w stanie okreslic czy mamy taki sam gust - nie bede przeciez porownywal dokladnie wszystkich naszych ocen i jak jedna nie bedzie sie zgadzac to wyciagne wniosek ze mamy inne gusta. Poza tym zwykle film oceniamy w trakcie i zaraz po jego obejrzeniu, wiec doprawdy nie wiem dlaczego mialaby to byc robione na odwal i przez 10sekund.
"I nie widzę sensu takich docinków, że mogłabym oceniać lepiej filmy niż pisać za długie posty." Przydalaby Ci sie odrobina dystansu. Pisalem to z przymruzeniem oka a nie smiertelnie powaznie zeby Ci dopiec.
"Na serio nie wiem do czego mają prowadzić te rozważania, albo to wmawianie mi na siłę, że coś robię nieprawidłowo." Niczego Ci nie wmawiam, do niczego Cie nie zmuszam. Zadalas pytanie dlaczego wlasciwie byloby lepiej gdybys do ogolnych regul oceniania zaczela sie stosowac - odpowiedzialem tylko na to pytanie.

ocenił(a) film na 10
Frakt4l

Frakt4l, prawdę mówiąc nie wiem, czy Ty udajesz, że nie rozumiesz, czy Ty tak na poważnie.

@ ""Ale troszkę to się nie zgadza z tym, co napisałam. " Troszke sie nie zgadza bo inaczej to nazwalem? Filmy bardzo dobre oceniasz na 10. Jak inaczej nazwac film ktory ma bardzo dobra fabule - wywiera na Tobie silne wrazenie, ma bardzo dobre zdjecia montaz realizacje i gre aktorow - do ktorych nie mozesz sie przyczepic."

Przede wszystkim nie zgadzało się to, że napisałeś, że na 1 oceniam filmy średnie podczas, gdy wyraźnie napisałam, że filmy złe. Średnie oznacza, że średnio dobre lub średnio złe - po prostu średnie więc chyba jest oczywistym, że średnie będą mieć średnią ocenę, a nie najniższą. Z kolei przy ocenianiu na 10 nie pisałam o filmach jak to określasz "poprawny pod kazdym wzgledem" tylko bardzo dobrych i wywierających na mnie szczególne wrażenie, czy też szczególnie mi się pod jakimś względem/względami podobających i jednocześnie takich w których nie widzę żadnych minusów, a nie _tylko_ takich w których nie widzę żadnych minusów. Nie możesz utożsamiać określenia "poprawny film" z "wywierający szczególne wrażenie", czy "wyjątkowo/szczególnie podobaący mi się pod jakimś względem". I podobnie nie możesz utożsamiać określeń "film średni" z "film bardzo zły". To tak jak byś utożsamiał dostateczny czyli w skali ocen szkolnych 3 z niedostateczny czyli 1, albo poprawny, czyli 4 z wyjątkowo dobry/celujący czyli 6. Napisałam Ci, że "troszkę się to nie zgadza z tym, co napisałam", ale tak naprawdę to to co piszesz kolosalnie się nie zgadza. I jeśli nie robisz takich błędow przez nieuwagę, a skoro brniesz w tym dalej, to wygląda na to, że nie, no to jest to bardzo dziwne. W takiej sytuacji zupełnie nie mam zaufania do Twoich ocen filmów, bo jak widać Tobie wszystko jedno, czy machniesz 2 (czy nawet więcej punktów) w tą, czy w tą stronę. Jednym słowem dostajemy +/- 2 punkty czyli rozstrzał w skali 4 poziomów, co w całkowitej 10cio punktowej skali stanowi prawie połowę.

@ "System oceniania na filmwebie nie opiera sie na przyznawaniu filmowi punktow - wystawiasz ocene 7 co znaczy ze zmienilabys 3 elementy. "

Rozumiem, że sugerujesz mi coś takiego, że niby ja tak mogę myśleć - o tych 3 elementach. No niestety ja się z tym nie zgadzam i w ogóle nie przyszłoby mi coś takiego do głowy.
Pozostaje jednak problem (choć dla mnie to nie stanowi problemu), że każdy ma subiektywne dczucia i jeśli dla kogoś o rewelacyjności filmu przesądza np. sprawność pokazania charakteru postaci to ma ta osoba prawo dać takiemu filmowi wysoką ocenę. A jeśli dla kogoś innego o rewelacyjności przesądza np. zgranie zdjęć z muzyką, a przekaz, czy inne elementy, są dla tej osoby kwestiami marginalnymi, to również ta osoba ma prawo ocenić dany film na rewelacyjny. Na tym to ocenianie polega, że to ma być subiektywna ocena użytkownika fimwebu i wybacz, ale nie możesz narzucać wszystkim swojego zdania. Zawodowi krytycy filmowy zazwyczaj w ogóle nie biorą pod uwagę tego jak dany film wpływa na poszerzenie ich postrzegania. Patrzą na film w dość 'surowy' sposób rozkładając go na części i oceniając poszczególne elementy i w końcu podsumowując, całość. Podobnie jest z zawodowym ocenianiem muzyki współczesnej - nie ma tam miejsca na ocenę wartości przekazu. I mimo, że te oceny są w ten sposób dość ściśle 'naukowo' określone, to i tak potrafią być bardzo różne w zależności od krytyka. Na filmwebie użytkownicy mają prawo brać pod uwagę te elemnty, na które oni szczególnie zwracają uwagę i ustalać oceny według własnej opinii, uznając za bardzo dobre, czy bardzo złe, to co _według_nich_ jest bardzo dobre, czy bardzo złe. Nadal nie rozumiem dlaczego widzisz w tym jakieś problemy skoro wszystko to jest jasne i system oceniania sprawuje się całkiem dobrze naprawdę nieźle odzwierciedlając odbiór społeczny danego filmu.

@ "Dziwi mnie dlaczego w ogole wystawiasz jakiekolwiek oceny skoro sama przyznajesz ze funkcji informacyjnej dla nikogo procz Ciebie miec one nie beda. Skoro wolisz przeczytac komentarze zeby ewentualnie jakas produkcja sie zainteresowac, to po co wprowadzasz innych uzytkownikow Filmwebu w blad Swoimi ocenami?? "

Nikogo nie wprowadzam w błąd. To, że Ty się z moimi ocenami nie zgadzasz, to nie znaczy, że ktoś inny się nie zgadza. Naprawdę czepiasz się czego możesz. Napisałam Ci jedynie to, że po pierwsze nie widzę senu kierowania się czyimś ocenami przy wyborze filmu, który mam ochotę obejrzeć. No nie widzę takiego sensu naprawdę. Są filmy, które bardzo mi się podobają i danej osobie także, a są takie, które tej osobie bardzo się podobają, a mi w ogóle. No i po co miałabym patrzeć w czyjeś oceny i się nimi kierować?? Do tego jeszcze pozostaje ta kwestia, że dla kogoś innego inne (niż dla mnie) elementy filmu mogą przesądzać o jego rewelacyjności. Ty naprawdę zanim zdecydujesz się coś obejrzeć, to najpierw chodzisz po profilach osób, którym podobał się jeden, czy kilka filmów, które Tobie też się podobały i kierujesz się ich oceną? No dla mnie to dziwne, nielogiczne i strata czasu. Rób jak chcesz, bo to jest Twoja sprawa, ale nie szukaj na siłę problemów tam, gdzie ich nie ma. I nie wmawiaj mi np., że te oceny w ogóle mi nic nie dają, bo napisałam Ci, że mnie to interesuje jak daną produkcję odebrał ogół widzów. Ty napisałeś, że Ciebie to nie interesuje. Czyli jednym słowem nie interesują Cię oceny całkowite wyświetlane przy filmach, a jedynie oceny, które oglądasz w czyims profilu, bo tym się kierujesz decydując na oglądanie jakiegoś filmu. To więc o co Ci w końcu chodzi? Przecież i tak nie masz takiego gustu jak ja więc nie mógłbyś się kierować moimi ocenami, natomiast znam szereg osób, które mają takie samo zdanie na szereg filmów, jak ja i one nie narzekają na to jak oceniam i nikt jeszcze nie twierdził, że wprowadziłam go w błąd.

@ "Jezeli stosujesz respektowane i stosowane przez wszystkich jednakowe kryteria oceny, to nie ma znaczenia czy wystawisz filmowi 5 czy 6 - jest to w koncu Twoja subiektywna ocena filmu."

I znowu wracamy do tego, że te jednakowe kryteria nie są jednakowe, bo dla różnych osób, co innego jest dobre i nawet jeśli w przypadku paru filmów dla kilku osób oceny będą takie same, to w przypadku innych będą rozbieżne. Wiesz oglądałam oceny różnych osób i jeszcze nie trafiłam na osobę, która by nie miała ocenionych wysoko jednocześnie filmów, które mi się bardzo podobały i również według mnie zasługują na ocene bardzo wysoką i filmów, które według mnie są bardzo kiepskie i zasługują na ocene niską. Na tym polega subiektywność oceny i różnorodność gustów. Jednym słowem przy braniu pod uwagę dużej ilości fimów gusta każdych dwóch osób są rozbieżne. I nigdy nie masz gwarancji, że mimo, że wiele ocen masz podobnych do kogoś, to i ocena konkretnego filmu będzie zbieżna z Twoją.
A to Twoje "wszystko jedno czy da się 5 czy 6" daje w końcu sytuację, że również wszystko jedno, czy da się 4 czy 5, a w końcu między 4 a 6 jest różnica dwóch poprzeczek, co stanowi jedną piątą całej skali. Skoro podchodzisz do ocen z aż tak dużą nonszalancją no to właśnie o Tobie można powiedzieć, że wprowadzasz chaos i zafałszowujesz oceny przy filmach.

@ "Poza tym zwykle film oceniamy w trakcie i zaraz po jego obejrzeniu, wiec doprawdy nie wiem dlaczego mialaby to byc robione na odwal i przez 10sekund. "

Dlatego, że napisałeś, że zajęłoby mi to 10 sekund. Dla mnie to mało i według mnie to ocenianie na odwal. Natomiast w trakcie filmu, to ja oglądam film, a nie zastanawiam się na ile go ocenić. Nie mówiąc już o tym, że nie wydaje mi się słuszne ocenianie filmu przed jego końcem. Jak jakiś film mnie znudzi i na nim zasnę lub wyłączę go nie oglądając do końca, to uważam, że nie mam prawa oceniać takiego filmu.

@ ""I nie widzę sensu takich docinków, że mogłabym oceniać lepiej filmy niż pisać za długie posty." Przydalaby Ci sie odrobina dystansu. Pisalem to z przymruzeniem oka a nie smiertelnie powaznie zeby Ci dopiec. "

To nie jest kwestia jakiegoś dopiekania, tylko po prostu nadal uważam, że filmweb jest dla ludzi, a nie ludzie dla filmwebu. Podobnie też blogi na filmwebie, a także zakładki z ulubionymi. Natomiast z tego, co Ty piszesz wynika, że raczej ludzie oglądający filmy mają jakieś obowiązki wobec filmebu i wobec innych użytkowników i że mój własny profil powinien być użyteczny przykładowo dla Ciebie, a nie po prostu dla mnie.

@ "Niczego Ci nie wmawiam, do niczego Cie nie zmuszam. Zadalas pytanie dlaczego wlasciwie byloby lepiej gdybys do ogolnych regul oceniania zaczela sie stosowac - odpowiedzialem tylko na to pytanie. "

Nie zadałam takiego pytania. Pytałam po pierwsze o to dlaczego część osób widzi jakiś problem w dobrze funkcjonującym systemie ocen, a po drugie o to dlaczego niby miałabym oceniać koniecznie wszystko, co obejrzałam, a nie to, co chcę ocenić i co do czego oceny jestem przekonana. I to według Ciebie nie stosuję się do jakichś reguł. Według mnie stosuję się jak najbardziej. Nie możesz narzucać komuś, co według jego subiektywnej oceny jest złe, co dobre, rewelacyjne, albo w czym widzi arcydzieło.

ocenił(a) film na 3
Eleonora

"Przede wszystkim nie zgadzało się to, że napisałeś, że na 1 oceniam filmy średnie podczas, gdy wyraźnie napisałam, że filmy złe..." Po co znowu do tego wracasz? Przeciez przyznalem ze to byl moj blad nazwanie filmow ktore ocenilas na 1 filmami nijakimi. "Z kolei przy ocenianiu na 10 nie pisałam o filmach jak to określasz "poprawny pod kazdym wzgledem" tylko bardzo dobrych i wywierających na mnie szczególne wrażenie..." Ja to tak okreslam w slad za Toba. Sugeruje abys jeszcze raz przeczytala Swoj poprzedni post w ktorym m.in. piszesz "...inaczej mówiąc nie widzę w nich żadnych słabych stron, czy błędów."
"Rozumiem, że sugerujesz mi coś takiego, że niby ja tak mogę myśleć - o tych 3 elementach. No niestety ja się z tym nie zgadzam i w ogóle nie przyszłoby mi coś takiego do głowy." Skoro oceniasz filmy bezblednie zrealizowane na 10, to nie dziw sie ze wyciagam z tego takie a nie inne wnioski.
"Pozostaje jednak problem (choć dla mnie to nie stanowi problemu), że każdy ma subiektywne dczucia i jeśli dla kogoś o rewelacyjności filmu przesądza np. sprawność pokazania charakteru postaci to ma ta osoba prawo dać takiemu filmowi wysoką ocenę. A jeśli dla kogoś innego o rewelacyjności przesądza np. zgranie zdjęć z muzyką, a przekaz, czy inne elementy, są dla tej osoby kwestiami marginalnymi, to również ta osoba ma prawo ocenić dany film na rewelacyjny. Na tym to ocenianie polega, że to ma być subiektywna ocena użytkownika fimwebu i wybacz, ale nie możesz narzucać wszystkim swojego zdania..." Swojego zdania, ze wszyscy powinni oceniac filmy tak samo?? Ocierasz sie o smiesznosc. Ja nic takiego nie napisalem. Pisalem o kryteriach oceniania, a nie o slusznosci wystawianych ocen przez filmwebowiczow. Te kryteria w az tak istotny sposob Cie nie ograniczaja ze wypaczaja totalnie Twoje odczucia wzgledem jakiegos filmu. Pozwalaja za to skuteczniej porownywac gusta uzytkownikow serwisu. Jezeli ktos ocenia filmy podobnie jak ja to wiedzac ze stosuje ten sam system oceny prawdopodobienstwo ze kolejny obejrzany przez nas film wywrze na nas podobne wrazenie jest znacznie wyzsze. Bycmoze i my mamy takie same gusta ale dojsc do takiego wniosku na podstawie ocen nie sposob bo ty oceniasz filmy bardzo dobre i lepsze na 10 a ja na 8, 9 i 10. Jeszcze raz podkresle. Nie ma znaczenia jakie elementy filmu sklonily Cie do wystawienia oceny, poniewaz te roznice uwidocznia sie gdy bedziemy porownywac oceny filmow przy okreslonym systemie oceniania. "Nadal nie rozumiem dlaczego widzisz w tym jakieś problemy skoro wszystko to jest jasne i system oceniania sprawuje się całkiem dobrze naprawdę nieźle odzwierciedlając odbiór społeczny danego filmu." Skad wiesz ze odbior spoleczny jest dobrze odzwierciedlony? Przeprowadzilas jakies badania w tym zakresie? Przeciez nie masz zadnego porownania z systemem w ktorym kazdy stosuje sie do jakosciowej skali ocen.
"Nikogo nie wprowadzam w błąd. To, że Ty się z moimi ocenami nie zgadzasz, to nie znaczy, że ktoś inny się nie zgadza. Naprawdę czepiasz się czego możesz. Napisałam Ci jedynie to, że po pierwsze nie widzę senu kierowania się czyimś ocenami przy wyborze filmu, który mam ochotę obejrzeć." Nie widzisz sensu bo wiesz ze kazdy stosuje Swoj wlasny system oceniania i w efekcie takie oceny nie sa dla Ciebie nosnikiem przydatnych informacji o tym jaki film obejrzec. Moze faktycznie z tym wprowadzaniem w blad troche przesadzilem, bo akurat w Twoim przypadku (ale i tez z uwagi na fakt ze wiekszosc juz sie przekonala ze na oceny innych uzytkownikow patrzec nie warto - wlasnie dlatego ze kazdy stosuje wlasny system ocen) byloby to dosc malo prawdopodobne.
"I nigdy nie masz gwarancji, że mimo, że wiele ocen masz podobnych do kogoś, to i ocena konkretnego filmu będzie zbieżna z Twoją." Ale mi wcale nie chodzi o pewnosc, tylko o zwiekszenie prawdopodobienstwa ze te oceny beda zbiezne, a w przypadku stosowania roznych systemow to prawdopodobienstwo jest znacznie nizsze. To wcale nie jest takie trudne do pojecia. Jestem przekonany ze przy odrobinie skupienia w koncu zalapiesz o co biega.
"Dlatego, że napisałeś, że zajęłoby mi to 10 sekund." Badzmy powazni. Przeciez wiesz ze chodzilo mi o umieszczenie tej oceny na filmwebie a nie o proces wyrabiania sobie opinii o filmie, ktory jak sadze, przebiega u Ciebie niezaleznie od tego czy taka ocene potem tutaj umieszczasz czy nie.

Eleonora

Miałem już tu w zasadzie nie pisać, ale zwracam się tu bardziej do ogółu niż do konkretnej osoby.

Niedziela 21.10 godz. 21:00 TVP2 : "Osada";

Dla mnie to okazja do ponownego obejrzenia tego świetnego filmu.
Dla przeciwników, do powtórnego zastanowienia się czy jest to dobry, czy zły film.

Pozdrawiam.

macius_4

wiem zdążyłem się zorientować, chyba naszymi tekstami wywołalismy wilka z lasu, ale cóż,nawet w gazecie napisali że w Osadzie jest mało zaskakujących scen, reszta to tylko durnowate gadanie i bezsensownie.

Jeszcze mam słowo do wielce szanowanej Eleonory:
Zapomniałem o tym napisac ale tez moge się oprzeć na przykładzie innego filmu, a mianowicie "Pojutrze", jest to film który został reklamowany jako super katastroficzny duzo katastroficznych scen i zaskakujących wydarzeń, natomiast co sie okazało? Było tylko kilka scen, ze śniegiem, poleciała jedna fala i to w zasadzie wszystko, wszystko to na tle gadania, gadania, gadania, gadania. No i podobnie jest właśnie w Osadzie, moży gdyby nie był zareklamowany w taki sposób, może tak wielu ludzi by się nie zawiodło na nim, pozatym pragnę powiedzieć że jest to Thriller a wcale nim nie jest, film jest katastrofalnie nudny, owszem fajne widoki, lasy itp. ale nic więcej!

Pozatym jeszcze słowo o ocenianiu. Widac że tu pani Eleonora nie zna skali ocen bo daje ocenę 10/10 filmom któe uwaza za bardzo dobre, podczas gdy ocena 10 oznacza arcydzieło a nie film bardzo dobry dla którego jest przypisana ocena "bardzo dobry" (o ile sie nie mylę), mysle że takie ocenianie jest bezsensu bo skala nie jest równoznaczna z oceną, jesli bardzo dobry to 9 jesli arcydzieło to 10 a nie po przekątnej.

ocenił(a) film na 10
Beliar

Eufegeniusz Doubtfire jak zwykle źle przeczytałeś - nie pisałam, że daję 10 filmom, które są _tylko_ bardzo dobre.
Co do "Osady" to właśnie jest to dramat i thiller. I nienajlepiej to świadczy o Twoim wyczuciu gatunków filmowych, skoro sprzeczasz się z ogólnie przyjętymi kryteriami.

Pragnę Ci jeszcze przypomnieć, że jakoś nie ustosunkowałeś się do żadnego z dotychczasowych swoich kłamstw (choć może jeszcze to uczynisz), a wydawało się, że pozujesz na prawego Chrześcijanina, co dosyć kłóci się z tak nagminnym kłamaniem i wulgarnym zachowaniem w dyskusjach pod innymi filmami.

Dziwi mnie także, dlaczego dziwisz się, że kiedy wpiszesz się pod jakimś tematem, to autor tego tematu odpowiada na Twój wpis. Ja bym się raczej dziwiła, gdyby nie odpowiedział. Widać ogólnie masz bardzo oryginalne podejście do tego serwisu.

A co do gazet to możesz powiedzieć w jakiej poważnej gazecie ktoś używa określenia 'durnowate dialogi'? I jeśli w ogóle takie wrażenie na Tobie robią oceny z gazet (bo na mnie żadnego prawdę mówiąc) to w Dzienniku oceniono "Osadę" na 4/6 (co równa się ocenie 'dobry film') więc chyba całkiem nieźle.

Eleonora

|"Eufegeniusz Doubtfire jak zwykle źle przeczytałeś - nie pisałam, że daję 10 filmom, które są _tylko_ bardzo dobre. "|

Co jednak nie zmienia faktu że takim filmom też dajesz 10 punktów

|"Co do "Osady" to właśnie jest to dramat i thiller."|
Wiem że jest to thriller ale nie ma nic kompletnie nic co wskazywałoby na to że jest takim gatunkiem.

|"I nienajlepiej to świadczy o Twoim wyczuciu gatunków filmowych, "|
Juz się zaczyna twoje wywyższanie. Ty sama najlepiej się naucz rozpoznawać gatunki bo ta osada nie wpływa na ciebie dobrze

|"Pragnę Ci jeszcze przypomnieć, że jakoś nie ustosunkowałeś się do żadnego z dotychczasowych swoich kłamstw"|

Moich kłamstw? Ja nie kłamałem nigdzie a ja tez pragnę ci powiedziec że ty też się nie ustosunkowałas do swoich kłamstw i doklejanych zdań czy słów do mich wypowiedzi.

|"wydawało się, że pozujesz na prawego Chrześcijanina, co dosyć kłóci się z tak nagminnym kłamaniem i wulgarnym zachowaniem w dyskusjach pod innymi filmami. "|
Po co mieszasz w to wiarę chrześcijańską? Chyba już do reszty cię pogieło. A że się tak zapytam o jakich filmach tu wspominasz?
Nagminnym kłamaniem? Ty chyba masz jakies schorzenia, wszędzie widzisz osoby które kłamia a ty najbardziej kłamiesz, w dodatku to samo z "wulgarnym zachowaniem", gdzie? gdzie sie pytam, a w dodatku jeśli nawet to na pewno nie bez powodu.

|"Dziwi mnie także, dlaczego dziwisz się, że kiedy wpiszesz się pod jakimś tematem, to autor tego tematu odpowiada na Twój wpis. Ja bym się raczej dziwiła, gdyby nie odpowiedział. Widać ogólnie masz bardzo oryginalne podejście do tego serwisu. "|

No ja raczej bym o tobie tak powiedział, ok rozumiem że ktoś odpisze ale ten temat już umarł smiercią naturalną i raczej jezeli jest to taka sytuacja jak tu że bronisz filmu jak własnej głowy i wywyższasz się ponad innych, myślałem że to sie skończyło już, jak widac nie i na pewno jakbym tu napisał w marcu 2009 to i tak pewnie byś tu weszła i mi odpisała.

|"A co do gazet to możesz powiedzieć w jakiej poważnej gazecie ktoś używa określenia 'durnowate dialogi'?"|

A czy ja coś takiego powiedziałem? Dlaczego ty ciągle wmawiasz mi to że powiedziałem coś czego faktycznie nie powiedziałem, "durnowate dialogi" nie odnosiło sie do tego co w gazecie pisze, tylko to że jest tylko kilka zaskakujących scen. Czytanie ze zrozumieniem się kłania i nie pisz że mi tylko tobie.

|"I jeśli w ogóle takie wrażenie na Tobie robią oceny z gazet"|
No leże, poprostu leże, ja powiem "A" a ty mi zaraz dokleisz cały alfabet, weź zluzuj trochę!! Czy ja gdzieś napisałem że wywiera na mnie to jakieś wrażenie?!!? Podałem tylko to co pisze w gazecie i już, a ty mi przypisujesz to wciąż nowe cechy a tak naprawdę nie wiesz nic a mędrkujesz jakbyś była nie wiadomo kim.

|"bo na mnie żadnego prawdę mówiąc"|

No ciekawe ale recenzjami kierowałaś się podczas nazywania ludzie nierozgarniętymi, a recenzja obojętnie czy w gazecie czy w internecie ale jest napisana przez kogoś.

|"więc chyba całkiem nieźle. "|
HA-HA niech sobie oceniają, ja i tak będę uważał ten film za pomyłkę.

Dlaczego ty wszędzie naokoło widzisz kłamstwo, zło i wulgaryzmy i wszędzie! tylko nie u siebie...

Beliar

Poza tym ty sie lepiej zajmij swoją wiara bo łamiesz Przykazania Boże

Beliar

Jeszcze mam takie pytanie do ciebie, bo nie raczyłaś mi na nie odpowiedzieć a w twoich ulubionych filmach nie widziałem tych pozycji nawet ocenionych na 1.
Mianowicie jaki jest twój stosunek do trylogii Władcy Pierścieni, którego ja z kolei uważam za arcydzieło? Bo tak bardzo jestem ciekaw twojego zdania na ten temat, mogę powiedzieć że nietypowe i trochę staroświeckie filmy oceniasz na 10, ale Władcy nie widziałem u ciebie. Odpowiedz chyba że sie boisz albo ci duma nie pozwala.

PS: jeszcze mała poprawka bo ocena "bardzo dobry" to ocena 8 a nie 9; a ty dajesz filmom niektórym 10/10 uważając je za bardzo dobre. To jeszcze gorzej bo ta dziewiątka to jakoś z tą dziesiątką tam były blisko ale teraz ta ósemka...

ocenił(a) film na 10
Beliar

Po pierwsze dziwię się, że nie zauważyłeś u mnie żadnej pozycji ocenionej na 1. Po drugie nie rozumiem, co ma duma do oceny filmu. Po trzecie nie wiem, co określasz mianem film staroświecki, a już najbardziej dziwi mnie to, że Ciebie dziwi, że taki film może mieć ocenę 10 według kogoś. Czy to oznacza, że stare filmy są gorsze od nowych? To jak ktoś uwielbia nieme film wśród, których jak najbardziej można znaleźć arcydzieła, to Twoim zdaniem jest w błędzie, bo one są za stare na to by być dobrymi??

Co do tego fragmentu: "a ty dajesz filmom niektórym 10/10 uważając je za bardzo dobre", to kolejny raz piszesz to samo, czyli, że ja niby daję filmom, które uważam tylko za bardzo dobre 10. Nie rozumiem jakim cudem uważasz, że wiesz lepiej jakie filmy uważam za bardzo dobre, a jakie za doskonałe, czy arcydzieła?

Co do LOTR to nie urzeka mnie. Wiem, że bardzo nad tymi filmami pracowano i dopracowano w nich wszelkie szczegóły. To jest faktycznie godne podziwu, czy pochwały, jednak taki rodzaj aż nadmiernego dopracowania sprawia, że film odbieram jako sztuczny. Scenografia tam nie zaciekawia mnie podczas, gdy np. scenografię w "Nieustraszonych pogromcach wampirów", czy "Towarzystwie wilków" mogłabym podziwiać i zgłębiać w nieskończoność. Czasem, a może często filmy z małą ilością efektów specjalnych, a za to ze specyficznym bajkowym wystrojem, dużo bardziej działają na wyobraźnię. I to nie jest jedynie moje zdanie, czy odczucie/odbiór. Bardzo podoba mi sie postać Goluma - to jak jest zrobiona. No, jak napisałam wyżej, wszystko jest bardzo dopracowane i niby nie można się w związku z tym do niczego przyczepić, ale też przez to słabo to działa na moją wyobraźnię i jest za mało bajkowe. nie zaciekawia mnie. Do tego w tych filmach jest wiele potężnej długośći fragmentów, które mnie najzwyczajniej nudzą. I nie dały mi te filmy żadnego poszerzenia postrzegania, nie przysłużyły się do rozwoju mądrości, co jest dla mnie szczególnie istotne w filmach. Gdybym miała oceniać ten film pod względem jakości wykonania - takiej technicznej jakości powiedziałabym, że jest zrobiony bardzo dobrze. Jednak jeśli chodzi o to jak on na mnie działa to niestety niespecjalnie. Będę jeszcze do niego (czy raczej do nich, no bo wiadomo, że liczba mnoga) wracać, bo lubię się poprzyglądać filmom, także takim, które średnio mi się podobają, ale mają dużo elementów do poprzygladania się. Jednak w mojej hierarchii ocen nigdy nie będzie to film zajmujący sam szczyt skali. I tu właśnie mamy zderzenie tego, że z punktu widzenia sztuki filmowej można by nazwać taki film arcydziełem, natomiast mnie to nie porusza na tyle by dla mnie osobiście było to arcydzieło.