z cyklu play this shit, man, play this shit..
bardzo ciekawa i poniekąd prawdopodobnie pionierska próba przełożenia dźwięków na język wizualny poprzez mięszaninkę wszystkiego ze wszystkim
(zaszalano z nożyczkami na stole montażowym)
skrawki żytka rzucone ot tak, bez dbałości o nic, ni linearne ani narracyjne ciągi, za to ze skłonnościami do eksperymentacji oraz z muzyką jako podstawą tegoż żytka, od której, przez którą i do której wszysztko ostatecznie wraca i się stało, a bez której nic się nie stało co się stało, i tak dalej, i tak dalej..