W tekście "Dumki na dwa serca" zauważyłam ogromną pomyłkę:
"Mój sokole chmurnooki
Pytaj o mnie gór wysokich
Pytaj o mnie lasów mądrych
I uwolnij mnie
Mój sokole, mój przejrzysty
Pytaj o mnie nurtów bystrych
Pytaj o mnie kwiatów polnych
I uwolnij mnie, mój miły(...)"
Jak nietrudno się domyślić, w piosence Helena zwraca się do Skrzetuskiego, aby uwolnił ja z rąk Bohuna. Dlaczego więc zwraca się do niego : "mój sokole" (?!!!!) skoro wszyscy wiedzą, że to Jurko Bohun, a nie Skrzetuski(!) nazywany był zarówno w książce jak i w filmie sokołem ?!
a może właśnie Helena woła do Bohuna? w sposób miły, by go jakoś zmiękczyć, ale przecież to On ją więził, więc i to On miał ją uwolnić.
A rzeczywiście, nawet nie zauważyłam tego błędu. A to dosyć znaczące. No, bo skoro Bohun ją więził, no to nie mógł pytać o nią gór wysokich, nie ? ;P
przyszlo mi cos do glowy. Moze i Bohuna nazywali sokolem a pamietacie jak Horpyna wrozyla Bohunowi? widziala nad glowa Heleny jastrzebia a bohun powiedzial ze to on:
"-Widze znowu. Czekaj! jest i kniaziowna!jest. W wianku rucianym, w bialej sukni, nad nia jastrzab.
-to ja
-moze i ty. Jastrzab... czy sokol? Jastrzab!
-To ja."
ja również nie zwróciłam uwagi na tego sokoła w ,,Dumce na dwa serca'' :) ale Bohun to raczej sokół bo Skrzetuski to nie był nim na pewno, bo Horpyna później powiedziała:
- Nie - rzekła po chwili wstrząsając głową - kołoby buw Lach, to by buw oreł.
Więc Skrzetuski odpada.Więc kogo wzywałaby w piosence?
Ale np. Zachar, który opiekował się Skrzetuskim na Siczy i potem pomagał mu szukać Heleny w Kijowie kiedy przywiózł list od Skrzetuskiego do Wołodyjowskiego i Zagłoby mówi o Skrzetuskim: "On sokół". Myślę, że dla Heleny, która śpiewa "mój sokole" Skrzetuski jak najbardziej nim jest. Sokołem nazywano zarówno Bohuna jak i Skrzetuskiego bo byli sławnymi, mężnymi rycerzami. Ale tylko jednego sokoła wybrała Helena:) takie jest moje zdanie:P
Racja, a poza tym sokół połączył ręce Heleny i Jana podczas pierwszego spotkania. Co może umknęło widzom filmu, w książce ten wątek jest wyraźny. Tak, że w wizji Horpyny pojawia się sokół-Skrzetuski, tyle że ona go nie rozpoznaje. Z jej punktu widzenia każdy Lach to orzeł, Horpyna przecież NIE WIE o tym, co narrator Sienkiewiczowski sobie umyślił, o Skrzetuskim wie tyle, co jej Bohun powiedział. Warto przyjąć czasem takie założenie, że postacie fikcyjne, podobnie jak większość ludzi w realnym świecie, mylą się, kłamią, konfabulują, nie mają pełnej wiedzy o innych postaciach - takiej, jaką ma czytelnik, widz, narrator trzecioosobowy.