Skąd firma Weyland wiedziała że na tym księżycu na który wysłali Nostromo jest Obcy?
Skąd wiedzieli że jest tam obca forma życia na tym statku Inżynierów, jak się to rozwija, że jest taka "doskonała" i czysta, jak mówił Ash?
Bo tego nie ogarnąłem, a w filmie nie zostało wyjaśnione. Po prostu załoga Nostromo, kosztem własnego życia miała przywieźć ten organizm na Ziemię, tyle wiadomo. Ale skąd W-Y miało info o tym organiźmie, to już nic.
Swoją drogą, to też fart, przecież Kane wcale nie musiał zauważyć tej malutkiej dziury czy zejścia(w filmie była mała) na statku Inżynierów do "magazynu" jaj Obcych. I co wtedy? Wrócili by z niczym tak czy siak.
Może gdzieś zostało to wyjaśnione, dlatego pytam :)
Bardzo intrygujące pytanie, z tego co kojarzę to w filmach z sagi o alienie nikt nigdzie tego nie wyjaśnił.
Fakty jakie mamy:
-firma odebrała sygnał z kosmosu, a dokładnie z planety lv-426, który brzmiał mieć niby jako sos, a brzmiał jako ostrzeżenie.
- wiedzieli o planecie oraz o gatunku xenomorpha. Jak inaczej to wyjaśnić, skoro w pokładowym komputerze "matka" były informacje o kursie Nostromo na lv 426, oraz informacje i tym, żeby priorytetowo przywieźć obcego na Ziemie.
Nie bez kozery były dodane w regulaminie kwestie o tym, żeby załoga nie ignorowała obcych sygnałów z kosmosu. W końcu mieli to napisane w umowie, ale to jak każdy wie było przykrywką żeby firma miała pewność, że planetę zbadają.
Pytanie skąd firma wiedziała? Tutaj chyba indywidualnie pozostawili nam ten wątek. Po prostu kiedyś musieli wysłać jakąś ekspedycje w kosmos i musieli już z tą planetą mieć styczność, innego wyjaśnienia chyba nie ma.
Trochę było wyjaśnione. W filmie jest mowa o tym, że statek zaczął odbierać sygnał obcego pochodzenia i standardową procedurą w takich przypadkach jest konieczność zbadania go przez załogę. Prawdopodobnie dotąd w historii ludzkości nic nie takiego nie miało miejsca i dlatego Parker nie pamięta o tej klauzuli w umowie i protestuje mówiąc, że lecą statkiem handlowym, a nie ratowniczym. "Matka" w związku z odbiorem obcego sygnału sama dokonała zmiany kursu. Reszty można się domyśleć - firma została o tym poinformowana przez matkę jeszcze w trakcie trwania hibernacji załogi. Do czasu zainfekowania Kane nikt nie widział o ksenomorfach, co potwierdzałyby szczątkowe informacje jakie otrzymał Dallas po przebudzeniu od "Matki". Później prawdopodobnie Ash był w stałym kontakcie z firmą i po zdaniu wstępnego raportu z odkrycia obcej formy życia otrzymał rozkaz taki, a nie inny. Stało się to już po śmierci Dallasa, dlatego to właśnie Ripley, a nie Dallas, odkryła ten rozkaz. O niewiedzy Weyland-Yutani na temat obcych świadczy również zachowanie przedstawicieli firmy w "Obcym - decydujące starcie". Okazuje się wówczas, że firma, po autodestrukcji Nostromo, przestała interesować się tematem, a nawet o wszystkim zapomnieli. Dlatego po jakichś 37 latach wysyłają tam kolonistów, którzy przez kolejne 20 lat spokojnie zajmują się terraformowaniem powierzchni, aż do próby zbadania "świeżo odnalezionego" statku obcych przez rodzinę Newt. Konkluzja - gdyby Weyland-Yutani wiedziało o ksenomorfach, to przez okres 57 lat, które dzielą oba filmy, wysłałaby inną grupę do ich zbadania. Już dobrze nie pamiętam, bo dawno czytałem, ale kwestia wydania rozkazu została chyba również w ten sposób wyjaśniona w książce Alana Dean Fostera (adaptacja filmu).
Brawa dla tego pana, wszystko jest dokładnie tak jak pan opisał.
Obecnie, po kilku ostatnich odsłonach frnaczyzy, można próbować to wytłumaczyć dużo prościej:
- firma Weyland-Yutani spotkała się z Alienami już w naszych czasach podczas akcji Alien vs Predator 1 i 2
- ta sama firma wysłała w kosmos ekspedycję na pokładzie Prometeusza
Osobiście mimo wszystko wolę interpretację "oryginalną" tj. taką jak pan proponuje, uznając że zarówno AvP i Prometeusz działy się w nieco innym świecie przedstawionym.
Myślę, że odnosząc się do ogółu uniwersum AVP prawdopodobnie nie da się niczego sensownie wyjaśnić. Swoją cegiełkę do chaosu dokłada Ridley Scott próbując na siłę połączyć z tym światem również Łowcę Androidów. Oba AVP i Prometeusz zupełnie ignorowały wieloletni dorobek okołofilmowy (książki, komiksy, gry itp.), a ich twórcy nie sili się zbytnio na zachowanie spójności świata. Najlepiej widać to choćby przez pryzmat problemów, jakie miało i, wbrew zapewnieniom Scotta, pewnie nadal ma studio ze stworzeniem scenariusza na kontynuację Prometeusza.
Jakiś czas temu pojawiła się seria komiksowa Fire and Stone, na którą składały się mini serie Prometeusz, Aliens, AVP i Predator. Twórcy tej serii zaproponowali całkiem składną koncepcję, która mogłaby zasypać przepaść miedzy filmami o Obcym i Prometeuszu, gdyby tylko ktoś chciał to zekranizować. Mówię tu głownie o mini seriach Prometeusz i Alien, bo AVP i Predator są już wyraźnie słabsze i ich ekranizację niekoniecznie chciałbym zobaczyć.
Można się pocieszać tylko faktem, że brak spójności dotyka wszystkie większe uniwersa, które są rozbudowywane przez wielu różnych twórców. Przoduje w tym J.J. Abrams, przez stworzenie tzw. Abramsverse w Star Treku, czy odcięcie się od Expanded Universe w nowych Gwiezdnych Wojnach. Czasem serii wychodzi to na dobre, kiedy reżyser chce zrobić kontynuację po swojemu, a nie na kolanach do dokonań poprzedników. Zresztą każdy kolejny reżyser Obcego również nie bardzo przejmował się wcześniejszymi filmami i kręcił taki materiał, jaki chciał. Cameron z klimatycznego horroru Scotta zrobiła akcyjniaka. Fincher uśmiercił głównych bohaterów poprzednika - na początku Newt i Hicksa, a na końcu Ripley. Jeunet sklonował Ripley i skrzyżował ją z Obcym. Scott olał wszystkich i zrobił prequel Aliena bez Obcego. Natomiast Blomkamp chce robić kolejnego Aliena udając, że nie było "Obcego 3" i "Obcego - Przebudzenie." Takie zagrania zawsze wkurzają ortodoksyjnych fanów, ale to chyba naturalna kolej rzeczy w rozwoju każdego uniwersum.
Nie miałem pojęcia ani o tych komiksach ani o zamyśle Scotta żeby łączyć Obcego z Blade Runnerem; za komiksy wobec tego zabiorę się pewnie jeszcze dzisiaj (dziękować za nieświadome odkrycie) a z konceptu Scotta pozostaje mi się smutno uśmiać (co za dużo to niezdrowo)...
Że filmowy AvP nie ma za wiele wspólnego z komiksowym oryginałem (cóż za bałagan - jeśli dobrze rozumuję, to wychodzi bowiem na to że na podstawie komiksu nakręcono film na podstawie którego teraz wydano komiks..? oh moja głowa...) to wiedziałem już w okolicach premiery obrazów kinowych, ale nie przywiązywałem do tego zbyt wielkiej wagi - AvP traktowałem i traktuję jako swego rodzaju spin-off i nie boleję nad niezgodnością w uniwersach. Sam koncept wymieszania Aliena i Predatora jest w moim odczuciu bowiem dość śmiałą zagrywką, udaną, owszem, ale hmm niekoniecznie kanoniczną względem oryginalnego "Alien" i sequeli. Nigdy nie odczuwałem też potrzeby dodawania do opowieści niczego więcej niż było nam pokazane w czterech kanonicznych "Obcych" (ba, część czwartą uznaję za w pewien sposób niepotrzebną). Nie było to nigdy dla mnie uniwersum na skalę Star Wars chociażby. Podobało mi się za to to, że każdy kolejny film z serii, mimo odmiennej stylistyki, prezentował spójną chronologię wydarzeń. Dlatego też oba kinowe AvP ciężko mi "wpasować" do Aliena, bo z pierwszego filmu serii Alien wynoszę potężne wrażenie że było to pierwsze spotkanie ludzi z xenomorfem - czemu oba AvP zaprzeczają dość jednoznacznie. Łatwiej mi podciągnąć pod chronologię Prometeusza, przynajmniej na chwilę obecną - bo kto wie jak (i w ogóle - CZY) namieszają w sequelu. Proszę wybaczyć że nie będę podawał tutaj analizy co gdzie i jak mi pasuje, bo rzecz jest tak pokręcona że wygina mi mózg samo myślenie na ten temat, a co dopiero perspektywa spisania i uporządkowania tego wszystkiego :D
Brak spójności osobiście jestem w stanie przełknąć, jeżeli film który "miesza" w serii jest zwyczajnie dobrze zrobiony. Najlepszy przykład miałem kilka tygodni temu przy nowym Mad Maxie, którego próba wpisania i połączenia z trylogią gibsonowską jest... bardzo trudna dla wiernego fana (choć obecnie wydawane przez Vertigo komiksy starają się to uporządkować), niemniej - jako że film sam w sobie po prostu mnie zachwycił, to odpuszczam przy nim rozważania na temat kanonu serii. Star Treki nowe odbieram mieszanie - tzn. ten z 2009 był moim zdaniem bardzo kiepskim filmem, więc przeszkadza mi w nim cały ten miszmasz który wprowadził Abrams; za to "Into Darkness" jako film wypadł w moich oczach co najmniej poprawnie, przymykam więc i oko na nieścisłości i paradoksy godne Terminatora. Co do Star Wars to zdaję sobie sprawę jak wkurzeni muszą być wierni fani, którzy przez lata wydali tonę kasy na książki i inne formy opowieści o dalszych losach uniwersum - cóż... Zdarzyło mi się przeczytać kilka starwarsowych książek, ale fakt że wydarzenia w nich przedstawione zostały przez Disneya uznane za nieważne mnie nie boli. Nie wiem czy to oznacza że nie jestem aż takim fanem, czy że niektórzy są zdecydowanie za dużymi :P
Kuźwa Alien to był film, który miał być zamkniętą całością. To, że później pykło i powstawały kolejne produkty to całkowity przypadek.
No, tak jak Gwiezdne Wojny, co nie zmienia faktu, że kolejne części powstały i dopisały kolejne rzeczy do świata przedstawionego.
Nie do końca się to zgadza.Gdy Dallas rozmawia z Parker zaraz po tym, gdy zgodził się, by to Ash zadecydował co dalej z martwym facehuggerem. Dallas mówi Parker że to pierwszy jego lot z nim, a wcześniej na 2 innych wyprawach miał innego oficera naukowego.Przed tym wylotem został zamieniony na Asha ponieważ firma sobie tak zażyczyła.Skoro firma wymienia człowieka na androida przed wyprawą to raczej dlatego żeby nie marnować swojego oficera naukowego w razie problemów.Poświęcic tylko Androida.Takie zachowanie firmy przed wylotem ,raczej uświadamia że wiedziała o obcej formie życia ,już przed wylotem ale zgadzam się z tym, że nie wiedziała jakie zagrożenie będzie stanowić i z czym mają do czynienia.
Krystian też mi się to zdaje, właśnie mi się zdaje, przynajmiej jak zrozumiałem to w filmie, że właśnie wymienili go 2 dni przed wylotem i chyba właśnie dlatego tak w ostatniej chwili tylko i wyłącznie dlatego że wiedzieli że tam jest obca forma życia i jest tak groźna, a nie oszukujmy się android wykonuje rozkazy nawet za cene własnego życia, a jak by tam wysłali człowieka który jest naukowcem po pierwszej śmierci stwierdził by że cena życia załogi jest ważniejsza, a po drugie pewnie by nie wpuścił by tego faceta z czymś na twarzy na statek i jak już by miał go zbadać to zbadał by go poza statkiem żeby nie narażać załogi
Firma nic nie wiedziała o Obcych. Ash jako ich "przedstawiciel" decydował o wszystkim. To, że cokolwiek znależli w kosmosie to był przypadek.
Wiadomo ta kwestia to czysta wolna interpretacja.
Jednak wydaje mi się, że firma wiedziała od samego początku.
Po pierwsze - Ash jako oficer naukowy był androidem (o którym nie widziała załoga), przydzielonym specjalnie na Nostromo w wiadomym celu wcześniej już zaprogramowanym przez firmę WY.
Rozkaz specjalny 937 brzmiał
Skierować Nostromo na nowy kurs
Zbadać formę życia / pobrać próbkę
Priorytet: Dostarczyć organizm do analizy
Pozostałe kwestie drugorzędne, załogę poświęcić
Jako wzmocnione żądania / poufne - firma wszystko starała się zatuszować i działać dyskretnie - nikt z załogi nie widział i nie mógł przypuszczać o co chodzi, stąd kpt. Dallas w pierwszym kontakcie z "matką" nie był tak dociekliwy i podejrzliwy. Zresztą Dallas nie wychodził po za ramy swoich kompetencji i załogi. Sam przyznał, że on prowadzi tylko statek, zaś sprawy naukowe pozostawia oficerowi naukowemu Ashowi. Odbieramy kontakt ? ok...badamy sygnał, robimy swoje i zawijamy się - czysta rutyna - żadnych zbędnych pytań.
Zachowanie Asha - wszystko na to wskazuje - Ash od samego początku w sposób determinujący stara się zrealizować cel dla firmy:
I - W czasie ekspedycji Dallasa, Lambert i Kane'a - przez drogę radiową Lambert ciągle lamentuje, że chce wracać, ewidentnie Ash jest tym faktem zaniepokojony, tym bardziej, że transmisja ma pewne zakłócenia i nie może zrozumieć odpowiedzi i stanowiska Dallasa.
II - Samo wpuszczenie obcego organizmu na pokład Nostromo. Pomimo nacisku ze strony Dallas'a, Ripley pozostaje nieugięta wobec wpuszczenia Kane'a, z uwagi na regułę kwarantanny wydziału naukowego. Ash doskonale zdaje sobie z tego sprawę i świadomie łamię te zasadę, forsując swój cel i wpuszczając "gościa" na pokład narażając resztę załogi.
III - Wreszcie ewidentny incydent w mesie - czyli "wyklucie" się obcego z Kane'a. Parker mógłby dziabnąć małego i byłoby po sprawie, ale Ash gwałtownie powstrzymuje go i tak młody obcy osobnik ucieka.
IV - Opracowanie i zbudowanie trefnego wykrywacza ruchu przez Asha - to już ewidentny sabotaż na narażenie życia załogi i dalsze działanie wg. planu - poświęcenia załogi i dostarczenia organizmu. Wiadomo Obcy nie ruszyłby Androida, zaś Ash po wyeliminowaniu, wspólnie z Obcym reszty załogi, sprowadziłby Nostromo prosto na Ziemię dla firmy.
Wreszcie Ripley demaskuje Asha i tym samym stanowisko i postawę firmy, ten ma ostatni protokół, zresztą widzimy jego szwank (modele Hyperdyne 120-A/2 okazywały się zawodne) i tutaj Ash w ostatnim akcie nieudolnie zamierza zabić Ripley i resztę załogi.
Wydaje mi się, że Firma wiedziała o sygnale wcześniej mogła nawet puścić jakiś statek ratunkowy / ekspedycyjny, lecz on przepadł, projekt był cały czas tajny, dane spłynęły do firmy odnośnie osobnika i Weyland Yutani miało o tym pojęcie - stąd opis Asha ("Organizm doskonały").
Firma starała się działać delikatnie dla nie poznaki nie puściła potężnej ekipy gdzie straty mogłyby sięgać dalej, całość starała się wyreżyserować aby w razie wtopy nie było grubej afery - cóż to tylko statek handlowy i załoga więc i ryzyko mniejsze niż jakaś większa i poważniejsza misja ekspedycyjna. W przypadku Nostromo wszystkim miał się zająć Ash - jako Android - zaprogramowany - czyli postawa lojalna i pewna wobec poczynań firmy.
Firma nie mogła pozwolić sobie na ciągłe straty sprzętu i co ważne ludzi - wiadomo to potężna korporacja, lecz projekt ten był opatrzony tajną klauzurą i nie mogło się to skończyć jawną aferą / skandalem wobec tej sprawy. Z drugiej strony przez całą trylogię (czwartej części nie uznaję) - widzimy ślepy fanatyzm firmy aby za wszelką cenę sprowadzić osobnika i prowadzić badania dla wojska - czyli był to projekt dla pewnego wydziału, nie wszyscy o tym widzieli, tylko pewna zawężona grupa WY. Stąd nawet te 57 lat w stosunku do Obcego II - tam nie wszyscy wiedzieli, inni nawet nie wierzyli w to co się stało po tamtym czasie, a co się działo przez te 57 lat czy jakieś kroki były podejmowane - to już czysta interpretacja ale mamy tu łącznik Alien: Isolation. Z biegiem tych lat firma później firma świadomie / nieświadomie postawiła tam kolonię / inżynierów planetarnych, po prostu terraformowali już tą planetę i w końcu trafiła kosa na kamień, projekt ponownie został uruchomiony, tym razem wysłano Marines i Burke'a - kolejnego judasza, czyli kolejna analogia - żydka z WY, który ma sprowadzić organizm na Ziemię, a resztę (Marines i spółkę zoo) poświęcić i posłać do piekła LV-426.
Wszystko się mieści w tzw. fabule poza planem - badania wykonywał Ash na "twarzołapie" - widz nie widzi tego, że zdaje raporty firmie. Wtedy jeszcze nie było mowy o prefabule z Prometeusza.