Sadomasochista Peter Jackson popełnił kolejne dzieło, którym katuje nas niemiłosiernie. Dobra gra aktorska i cała cukierkowa otoczka z muzyki i zdjęć, nie jest w stanie wypełnić jakąkolwiek strawną treścią, tego pięknie zepsutego filmu.
Podział na 3 jakby osobne historie zdaję się być strasznie błędnym zabiegiem. Reżyser był w szoku, gdy widzowie po seansie wypominali, że scena śmierci powinna być bardziej brutalna. To Jackson wyciął z opartego na książce scenariusza. Powinien był wyciąć cały motyw z mordercą! Killer next door spłyca cały [jedyny ważny] motyw filmu, którym jest rodzina żyjąca z tragedią na duszy.
Zakończenie tego motywu, jakie jest udziałem Stanleya Tucci, to chyba najśmieszniejszy żart na jaki Jackson się zdobył w swej karierze; co niedobrze świadczy o jego poczuciu humoru.
Całe radzenie sobie z niebyciem, bezcielesnym duch-ożyciem bohaterki jest wtórne i prostackie. Końcówka żenująca - "Pocałuj mnie!" - ygh.
Nie można pogodzić się z tym, że powstają tak tragicznie denne historie o zaświatach i okolicach. Nawet Rachel Weisz nie jest w stanie uratować tej historii.
Jackson cierpi na martwicę mózgu, jeśli myśli, że nikt nie dostrzega dlaczego jego filmy są na podstawie książek:
- No wiecie, to książka taka jest, ja tego nie wymyśliłem!
- Nie udawaj, twoja pokręcona pseudo-wrażliwość uwielbia te chore motywy, TY PARWENIUSZU.
bla bla bla...to nie oglądaj więcej i tyle! Nie wiem czemu ci się chciało to pisać. Film jeżeli o mnie chodzi był wzruszający. Bardzo polecam, gdyż jest warty obejrzenia. :)
"Nie wiem czemu ci się chciało to pisać."
Bo lubi pisać i dzielić się swoją opinią? A jeżeli się czegoś nie lubi to ma się dodatkową motywację by o tym pisać:) By choćby uświadomić innych, albo po prostu wyrzucić z siebie frustrację.
Nie rozumiem skąd Twoje myślenie - nie podobało się, więc po co tracić czas na pisanie o tym? To strasznie głupie.
Co jak co, ale pisaniem człowiek czasu chyba nie traci. A jak to co się napisało nie jest głupie, to już w ogóle:)
Ps. Fajny tytuł:)
Rozumiem, że film może się nie podobać ale też ważny jest sam ton wypowiedzi. Co do moich odczuć to jednak zaniżę ocenę z bardzo dobrej na dobry ponieważ po przemyśleniu ten film fabularnie jednak kulał.
Myślałem, że ta dziewczyna co na początku wspomina się o niej, że jest dziwna i że niby widzi zmarłych a po samym zamordowaniu głównej bohaterki widzi ją jako ducha, odegra w tym filmie rolę tzw. podświadomego łącznika pomiędzy światem zmarłych a żywych aby zdemaskować w końcu mordercę a tu raptem pojawia się na początku i na końcu nie wnosząc nic konkretnego, ciekawego swą odgrywaną postacią. Poza tym bardzo rozdrażnił mnie fakt iż ojciec jak i siostra zamordowanej tak kompletnie z niczego zaczęli podejrzewać swego sąsiada i co do tej kwestii aż wręcz byli pewni, że to on.
Prócz wspaniałych zdjęć, nastrojowej muzyki wprowadzającej w klimat świata pomiędzy Niebem a Ziemią w tym filmie nie było nic szczególnego. P. Jackson stworzył nieprzekonujące i nie grające na uczuciach dzieło, które wyróżnia się jedynie od strony wizualnej.
"P. Jackson stworzył nieprzekonujące i nie grające na uczuciach dzieło, które wyróżnia się jedynie od strony wizualnej."
Nie grające na uczuciach? Ja mam inne zdanie. Owe dzieło wzbudziło we mnie całą gamę emocji a widziałem już wiele filmów. "Nostalgia anioła" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Co do strony wizualnej zgadzam się całkowicie.
Właśnie to jest najgorsze u P. Jacksona, jego gra na uczuciach ma coś z Spielberga [i może Shyamalana, który też się na Spielbergu wzoruje], ale to co pokazuje jest po prostu chore i nic z tego nie wynika. Czasem jest też nieporadne i to co ma wywołać jakąś emocję jest jak kotlet schabowy, 'hmm, nie jestem głodny, więc nie jem'.
Zwykle podobają mi się filmy o duchach w zaświatach ale ten to kompletna porażka, artystyczna jak i merytoryczna.
A najlepszy film, o tym współcześnie wymyślonym - żegnaniu się z życiem po śmierci, to Szósty zmysł.
"ale to co pokazuje jest po prostu chore i nic z tego nie wynika. Czasem jest też nieporadne i to co ma wywołać jakąś emocję jest jak kotlet schabowy, 'hmm, nie jestem głodny, więc nie jem'.
Zwykle podobają mi się filmy o duchach w zaświatach ale ten to kompletna porażka, artystyczna jak i merytoryczna."
W zasadzie ciężko mi pojąć co też w Twoim mniemaniu było chore, nieporadne itp. Dla mnie owe dzieło to wysmakowana plastycznie wizja, oblekająca nas swoim klimatem całkowicie. Pośród natłoku bezpłciowych filmów, które co rusz serwują nam zachodni producenci, ten wyróżnia się doskonałym nastrojem, świetnymi kreacjami aktorskimi i wciągającą historią.
Trudno jest przekazać widzowi prostą opowieść w sposób nieprzeciętny i ta sztuka udała się Jacksonowi. Historia, została przedstawiona w sposób niezwykle angażujący widza emocjonalnie i braki, które Ty widzisz, nawet jeśli w jakimś stopniu są obecne, to nie psują odbioru całości.
No cóż... film wyraźnie nie trafił w twój gust i szanuję to. Ja dostałem to na co liczyłem a nawet więcej.
Ok, super. O to chodzi na forum, wymiana zdań, polemika...
Jeśli mogę ci coś polecić, to zasugeruję "Księżniczkę i wojownika".
Przepraszam, że się tak wtrącę, ale zgadzam się co do zakończenia ;D
'Kiss me' ... Troszkę nie to, na co liczyłam. Zbyt słodkie..
I moment kiedy Suzie widzi swoją siostrę 'wiodącą szczęśliwe życie u boku przystojniaka, którego kocha', płacze i mówi (coś na wzór):'Ohhh jestem taka szczęśliwa, bo ona chciała go pocałować i to zrobiła!'... :|
Za słodko, za słodko. Dla koleżanek wybierających się do kina - tak, dla dziewczyny wybierającej się z facetem - nie..
właśnie po co się udzielać jak się nie podoba? A co do brutalnych scen to nawet lepiej że nie było, bo moja koleżanka szła ze swoim małym bratem na to. W końcu dzieci też chodzą do kina. Zgadzam się, że film był wzruszający.Przepłakałam prawie cały:(
A jak czytasz niepochlebną recenzję w 'ehem' miesięczniku Film, [bo o Kino cię nie podejrzewam], to też wysyłasz list do redakcji, że niepotrzebnie to napisali?
Nie uważam, że powinny być brutalne sceny, ale jednak w Anglii film był dla widzów powyżej 12-stego roku życia i było podane do wiadomości: 'Contains child murder theme, disturbing scenes and moderate violence' , więc według mnie TAM 'byli w porządku'.
Dzieci też chodzą do kina, a obowiązkiem rodzica jest upewnienie się, że dziecko idzie na film odpowiedni dla niego :)
Mnie łezka zakręciła się w oku.
Kiedy Ojciec Susie 'niszczył swoją pasję', kiedy pokazana była jego rozpacz...
Dla mnie ten film był bliski ideału, biorąc pod uwagę oczywiście, że jest to film raczej dla widza masowego. Był wzruszający, ale nie wyciskał łez, momentami zabawny, ale w subtelny sposób, trzymał w napięciu. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to scena, gdy siostra Susie wkradła się do domu mordercy, scena wręcz niewiarygodna jak na ziemskie życie.
Koniec moim zdaniem nie był przesłodzony w amerykańskim stylu. Liczyłam, że ciało zostanie odnalezione dzięki czemu Susie odnajdzie swój spokój w zaświatach, więc byłam zaskoczona, że tak się nie stało. A scena pocałunku była symboliczna i na miejscu. Susie niestety nie zdążyła za życia poczuć dosłownie smaku miłości, cierpiała z tego powodu po śmierci, co widać w scenie, gdy obserwuje całującą się z chłopakiem siostrę. Dzięki pocałunkowi, spełnieniu jednego z jej najważniejszych nastoletnich marzeń tenże spokój w końcu odnalazła, weszła w ciało Connors i dzięki nie, tej "widzącej więcej" mogło się się ono ziścić. Piękne.
A wracając do ogólnej oceny. Mój profesor mawiał, że dzieło sztuki jest wtedy dobre gdy nie nie wyzwala skrajnych emocji, nie wywołuje łez ze śmiechu ani ze smutku, tylko subtelnie dotyka ociera się o te granice. Taki dla mnie był właśnie ten film 9/10
Niestety ten film wywoływał łzy - zgryzoty! Z tego powodu, że jest taki wkurzający ;P
Grał bezwstydnie na emocjach widzów - FOR SHAME!!!