Poszłam zobaczyć ten film bo zawsze byłam ciekawa oryginału , zwłaszcza że ten miał bardzo pozytywne opinie (szczególnie przekonał mnie The Critical Drinker). Dzisiaj po powrocie z kina szczerze jestem rozczarowana i nie wiem co takiego specjalnego ludzie w tym widzą. UWAGA, BEDA SPOJLERY!
1) Film raczej wolny, miejscami wręcz nudny, przydługi i niepotrzebnie "napompowany",
2) Główne postacie wychodzą sztywno (Thomas), karykaturalnie (Ellen) lub przerysowane (Orlak),
3) Czas praktycznie nie istnieje,szczególnie postacie wynaleźli swego rodzaju "fast travel" - nie mamy pojęcia ile czasu mija kiedy przemieszczają się z miejsca na miejsce; nie wiemy nawet ile czasu to zajmuje w filmie! Podróż Thomasa ma zająć 6 tyg, ale podróżuje samotnie konno, dociera do wioski i do Nosferatu. Tam wydaje się że zostaje 3 dni (chyba? tak się wydaje). Również Orlak daje Emmie 3 noce na poddanie się mu, a cały drugi dzień mają czas: zorganizować pogrzeb, przenieść ciała, wytłumaczyć sobie niesnaski, zaplanować kolejny krok, odkryć klątwę Nosferatu (z jej rozwiązaniem), wrócić na cmentarz, potencjalnie (off screen) bzyknac martwe ciało i się zabić,
4) Te całe dźwięki, sceny "padaczek" czy "napadów" są wręcz... Niekomfortowe. To co miało być intymne i seksualne jest groteskowe, wulgarne i wręcz... Cringe, że tak powiem. Jedynie pierwsza scena wyglądała dobrze, całą resztą już była "przejedzona".
5) Niektóre sceny dosłownie nie mają sensu. Thomas przyjeżdża do miasta cyganow po co? Żeby zobaczyć jak zabijają wampira żelazem, czego nigdy nie wykorzystuje. Dosłowna strata czasu. Tak samo jak wspominanie tego że żona przyjaciela Thomasa jest w ciąży. Wspominają to chyba z 5 razy, a później ona umiera. I co, ma nam być przykro? Już jej dwie córki umarły! Były małe gnojki, ale mimo wszystko. Thomas zostaje uratowany przez ludzi "wiary", budzi się na stole i mówi "muszę iść".. i sobie idzie. Wow. Tak samo z tym sługa wampira. Siedzi w psychiatryku, później ucieka i to tyle
6) Dźwięki które wydaje Orlak są wręcz... Bleh. Rozumiem akcent, ale wampiry mają być martwe, więc po co to ciężkie oddychanie?
7) Nosferatu tak po prostu.... Umiera? Pije krew, patrzy na wschód słońca i umiera. To na tyle? Na co było to wszystko? Tylko żeby zaliczyć laskę i umrzeć?
Ogólnie film mi się serio nie podobał. Nie ma tu solidnego kawałka kina, niektóre ujęcia są naprawdę dobre (ujęcia kamery na rozdrożu lub w zamku, szczególnie pierwszego dnia przy stole z Orlakiem). Również ujęcia Wampira na początku filmu są solidne, ale poza tym to naprawdę przedmuchany film. Nie czytałam książki, nie oglądałam oryginału, ale tego nie polecam.
Chyba niezbyt uważnie oglądałeś ten film. Ta laska specjalnie go przetrzymała aż do świtu, mimo że wiedziała, że umrze.
Ta scena byla juz pokazana w "Nosferatu" Herzoga, w genialnym wykonaniu Isabelle Adjani! (wiec nic nowego)
na dodatek orlok ciągle chleje krew z różnych ludzi, a w ogóle go to nie wzmacnia i też na odpierdziel byle żeby było, bo weźmie łyka i wyrzuca
ta pożywienie, w każdym micie o wampirach przewija się, że krew je wzmacnia, regeneruje itp. itd. cała siła się bierze z tego picia krwi. samo pożywienie co nic nie daje to są zombie albo ghoule nie wampiry.
Poważnie? Przecież Nosferatu jest jedną z wielu porób interpretacji tego czym mogą być w świecie fantazji wąpierze. Bez krwi są słabe, jak człowiek bez wartościowego pożywienia. Dlatego ludzie są traktowani przez te istoty często jako... trzoda. Zaś czym jest trzoda? No właśnie. Do tego w filmie padło wyraźnie sformułowane stwierdzenie, że demon ten został przyzwany przez naszą bohaterkę, lata temu, gdy była jeszcze dzieckiem. Demon, więc byt z innego wymiaru, duchowej zasłony, piekła, czyśćca, etc. Filmy Roberta Eggersa są przepełnione europejskim folklorem, ale też szeroko pojętym okultyzmem i ezoteryką, a nawet gnostyką, szczególnie w tym filmie. Nie zaś popularnymi "zombiakami", przynajmniej na razie. Stąd fantastyczne połączenie motywu plagi (zarazy) z przekleństwem wampirycznego Nosferatu.
Już spieszę z tłumaczeniem:
5. Thomas widział to i z tego właśnie powodu zdecydował się na próbę rozwiązania sprawy siłowo. Chciał więc wykorzystać tę wiedzę, tyle, że nie było to możliwe.
6. Wampir żeby mówić prawdopodobnie też musi poruszyć swoje struny głosowe, które potrzebują powietrza, by wydobyć dźwięk.
7. Tak, po prostu umiera wystawiony na słońce. Nie mogąc się oprzeć pokusie picia krwi Ellen został z nią do wschodu słońca. Było to zaznaczone w filmie dwa razy. Raz z ust profesora raz z ust samej Ellen. Polecam oglądać filmy bardziej uważnie. Bez zwracania uwagi na dialogi można przeglądać najwyżej tik-toka.
„1000” letni wampierz tak po prostu zauroczony jakas dupa daje się zabić, bo tak. No faktycznie logiczne i najlepsze zakończenie historii (abstachujac od oryginału z 1922) miałem nadzieję że napiszą tę historię troszkę inaczej
A skąd w ogóle wziął się ten cały wampiryzm i o czym jest książka Brama Stokera?
w ksiazce Stokera przeciez nie ma takich bzdur, Nosferatu to podrobka bo autorzy filmu z 1922 nie mieli praw do ksiazki i pozmieniali rozne szczegoly (w tym zakonczenie)
Ad 4. "To co miało być intymne i seksualne jest groteskowe, wulgarne i wręcz... Cringe, że tak powiem."
To ktoś spodziewał się czegoś innego? Przecież taki jest klimat filmu. Ty myślałaś, że będą sceny jak w porno lub w komedii romantycznej?
Doam do tego jeszcze jeden punkt: skąd i dokąd ten wampir płynął statkiem? Mieszkał w Rumuni a chcial się przenieść do Niemiec więc WTF?
Nie pamiętam czy wyjaśniono to w którymkolwiek Nosferatu, ale ten motyw świetnie wybrzmiewa w Draculi (i w książce i w filmie), gdzie hrabia płynął z Rumunii do Anglii. Chodziło o to, że musi na spoczynek wracać do swojej ojczystej ziemi (w tym wypadku skrzyni wypełnionej ziemią), co byłoby średnio wykonalne w innych warunkach. Poza tym statek był bezpieczniejszy ze względu na ewentualnych świadków mimo, że podróż trwała o wiele dłużej. W obu przypadkach da się przepłynąć naokoło ;)
Nosferatu jest na podstawie Draculi, ale jeżeli nie wyjaśnili tej decyzji, to słabo, nikt nie musi znać ani książki ani poprzednich filmów. Prawdę mówiąc obejrzałam i zapomniałam, bo mnie zwyczajnie zmęczył.
Czasem jest tak, że film po prostu nie podejdzie- nie ten dzień, nie ten moment. Być może potrzebujesz też czasu na to, by do tego filmu "dojrzeć". Ja oglądałem go raczej z perspektywy hołdu dla "Nosferatu- symfonia grozy" z 1922 r i "Nosferatu: Phantom der Nacht" z '79- które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Myślę, że gdybyś zobaczyła też te produkcje wcześniej- Twój odbiór byłby zupełnie inny. Ten film oceniłem na 'naciągane' 10/10 ze względu na klimat, zdjęcia, kostiumy, oddanie hołdu poprzednim produkcjom (np. gra cieniem). Skarsgard fenomenalny (ten głos). To co mi się nie podobało to właśnie zbyt duży nacisk na sceny "opętania", zabrakło mi też uwypuklenia tragizmu postaci Orloka, jego udręki egzystencji. Bardzo żałuję, że do scen z jego udziałem nie podeszli tak jak w "Nosferatu" z '22- nie wiem, czy to wiesz- ale wtedy zastosowano pierwszy w historii kina efekt specjalny, tj. każda scena z Nosferatu była kręcona od tyłu i w postprodukcji puszczona odwrotnie- dzięki czemu każdy jego ruch wydawał się odbiorcom "nieludzki". Pozdro, oglądaj filmy i się nie zrażaj.
Też wcześniej widziałem te dwie wspomniane wersje - były niesamowite. Tutaj przy filmie Eggersa na początku nie wszystko jest równe narracyjnie i są pewne niedociągnięcia. Trzeba też przywyknąć do wyglądu i głosu Hrabiego. A zło jest rzeczywiście złem. Nie ma takiego tragizmu Orloka jak w poprzednich wersjach, reżyser bardziej skupia się niej i jej osamotnieniu. Ale i sam wydźwięk odkupienia i ocalenia jest dużo mocniejszy. Dobrze, że powstała taka wersja, Eggers dodał dużo od siebie, a wizualnie to już cudo.
"4) Te całe dźwięki, sceny "padaczek" czy "napadów" są wręcz... Niekomfortowe. To co miało być intymne i seksualne jest groteskowe, wulgarne i wręcz... "
"4) Te całe dźwięki, sceny "padaczek" czy "napadów" są wręcz... Niekomfortowe. To co miało być intymne i seksualne jest groteskowe, wulgarne i wręcz... " I dokładnie takie ma być.
Klawiatura musiała płakać jak pisałaś. Ja rozumiem różne gusta, ale dawać takim filmom jak Diuna ocenę 1, albo Lot nad kukułczym gniazdem czy Kill Biil zaledwie 3 to trzeba być prawdziwym ananasem. Radzę pozostać przy mniej wymagającej rozrywce bo w komentarzach widać, że trzeba ci fabułę tłumaczyć...
Ale nadal klasyk i dobre kino. Diuna jest wymagająca? Nie, ale to kawał dobrej filmowej roboty.
Ale wy nie widzicie że to jest podróba albo inaczej remake Draculi z 1992 z Gary Oldmanem??? Ten film to padaka straszna nie ja klasyk oryginał.
No i? Przecież w trakcie napisów końcowych jest info, że film powstał na bazie książki Brama Stokera
Oczywiście, że było mnóstwo podobieństw zwłaszcza do Draculi Coppoli. Nie zmienia to faktu, że zakończenie było inne tak samo jak miejsce akcji i klimat. Tym się dla mnie Nosferatu obronił.
Poczytaj sobie że autor Nosferatu ukradł pomysł autorowi Draculi , więc film zerżnięty :) i to zamyka nam temat.
Raz jeszcze przypomnę, że w trakcie napisów końcowych jest podane, że film jest na motywach powieści Brama Stokera, czyli autora Draculi. Nikt od tej prawdy nie ucieka, a Nosferatu jest po prostu kolejnym spojrzeniem na tą historię. Nie spodobało Ci się? Ok, gusta są różne. Ja dla przykładu lubię Trzech Muszkieterów, ale nie każda ekranizacja mi się podobała.
Dracula był książką, Nosferatu adaptacją filmową tej książki, a słowem klucz jest słowo adaptacja. Dracula Coppoli jest też adaptacją tej książki, tak jak wiele filmów o Draculi wstecz. W filmie Eggersa jest wiele nawiązań do filmów o Nosferatu, które w swojej bazie mają tę samą historię, bazując na książce.
Witam. Specjalnie się zalogowałam, nie wiem, czy dobrze, ale chcę powiedzieć kilka słów o tym filmie. Rozczarowanie to niewielka sprawa. Ale ten film obiecywał nową, cudowną, sensualną wersję nosferatu. Panna blada, wiecznie krzycząca, ma orgazmy i jednocześnei tęskni, pan młody dzielnie według wersji wraca do niej. Wampir? Ni ma!