który pewnie się spodoba bo jest prostacki. Student 1 roku antropologii wie więcej o animalnych formach kobiecości, Amy musi przeczytać mądrą książkę a bibliotekarka ostrzega że jest "scientific". Nie wiem czy to komedia czy dramat, kobiety się utożsamią (narracja pod prysznicem "Im woman Ima animal" i tego typ bzdety. Taka Biegnąca z wilkami czy coś. W sumie wolę kobiety z "Women"(?) czy nawet "Czarownicy" Eggersa niż tak prymitywną wizję macierzyńskiego feminizmu.
Naprawdę jedyne co wyniosłeś z tego filmu to kwestionowanie naukowości książki o magicznych kobietach? Ona nie miała być naukowa tak samo jak nienaukowa jest zmiana głównej postaci w psa
nie kwestionuję naukowości książki tylko śmieszy mnie że bohaterkę się ostrzega że książka jest dla niej za mądra. A akurat metamorfoza jest bardzo naukowa w kontekście tego filmu. A film jest po prostu głupi. Nie wiem co można z niego wynieść, ale śmiało, możesz podać kilka wartościowych przykładów