U mnie jest z kolei 00:22 i też napiszę, bo krecje stworzone przez Audrey i Shirley są fantastyczne. Wyraziste spojrzenie Audrey i niesamowite zmiany głosu i tonacji Shirley. Na dodatek jeszcze biało-czarne kolory, które tutaj jakby znaczyły więcej. Polecam wszystkim, którzy nie boją się dramatów. Dziewczynka, która grała Mary też idealna do roli.
wlasnie skonczylam ogladac i jestem pod ogromnym wrazeniem, zarowno przez gre aktorska Shirley, Audrey ale rowniez pani Bainter. zaskoczyl mnie temat poruszany w filmie. milosc lesbijska na wielkim ekranie na poczatku lat '60? fenomen! rezyser (takie przynajmniej odnioslam wrazenie) kladl jednak przede wszystkim nacisk na destrukcyjne dzialanie wszelkich plotek, pomowien, a motyw owej 'nienaturalnej' milosci zostal jedynie poglebiony w kwestii jej niezrozumienia przez spoleczenstwo, ale rowniez przez sama bohaterke (rola Shirley). film polecam jako srodek zapobiegawczy homofobii.
padam na kolana przed Shirley. niesamowity potencjal wspanialej aktorki. Audrey jak zawsze emanuje dobrocia, madroscia, pieknem - swietnie mi sie oglada Ja na ekranie. ogromne, piekne oczy ktore potrafia powiedziec wiecej niz slowa.
bardzo dobry, przejmujacy dramat. swietne aktorstwo, nie podobala mi sie tylko Karen Balkin, bo byla przerysowana aktorsko imho.
Dokładnie, ta mała doprowadzała mnie swoją "grą aktorską" do szewskiej pasji. Myślę, że mógł być to zamierzony efekt mający uwypuklić jej wredny charakter. Zamierzony oczywiście przez reżysera, bo wątpię, by to dziecko było na tyle utalentowane.
Świetne aktorstwo! Przyznam, że nie zachwyciłam się do tej pory filmami z Audrey Hepburn, chociaż widziałam tylko kilka tych najbardziej znanych, ale ten film jest inny. Obie aktorki stworzyły wspaniałe kreacje i historia tez jest bardzo, bardzo ciekawa.
Co wy widzicie w tej Audrey, nie czaję jej fenomenu. Może zagrała w kilku dobrych filmach, ale aktorsko jest nieco słaba.