Jak w temacie - szukam filmów podobnych do "now is good". Widziałam już wielokrotnie "keith'a", "pamiętnik" i "szkołę uczuć". Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś podrzucił mi jakiś
ciekawy tytuł :)
Podobnych by sobie popłakać czy takich w których jedna z połówek umiera?
Jak to drugie to ja mówię One Day. A ogólnie to zapoznaj się z tematem tu, bo tam też sporo fajnych dali.
http://www.filmweb.pl/film/Wci%C4%85%C5%BC+j%C4%85+kocham-2010-481963/discussion /Szukam+film%C3%B3w+o+prawdziwej+mi%C5%82o%C5%9Bci+po%C5%82%C4%85czonej+ze+%C5%9 Bmierci%C4%85+ukochanej+osoby,2092232
Jeśli chodzi Ci o filmy typu ,,wyciskacze łez'' to jeszcze mogą być : 500 dni miłości , The Last Song , Most do Terabithii , Trzy metry nad niebem i Cyberbully :)
Most do Terabithii bardzo na TAK, to pierwszy film który mnie rozwalił...
Dopiszę jeszcze Ósmoklasiści nie płaczą, nie zrażać się, że o dzieciach.
Hej czyli wzruszające filmy o miłości itp. Polecam Ci ,,Cruel Intentions" z Ryan Phillippe, Reese Witherspoon i Sarah Michelle Gellar. Serial One Tree Hill.
Dziękuję za masę propozycji! Widziałam wszystkie filmy oprócz "Ósmoklasistów" i "Restless". Właśnie zabieram się za nich oglądanie! :)
TAK TAK POPIERAM, KONIECZNIE OBEJRZYJ! ;D Na Odrobinie Nieba też można popłakać, lecz ten film jednak mimo wszystko zmusza do bardziej pozytywnego myślenia i nie ma tak przytłaczającej otoczki jak Now is good czy jak ktoś niżej pisał "Bez mojej zgody" <- choć ten film również z całego serducha polecam ;))
nie nie. "Odrobina nieba" jest tak strasznie słaba i przerysowana i nierealistyczna i wgl coś jest nie tak z tym filmem :P
"Zaklęci w czasie" -ładny, choć czy ja wiem, czy do płakania, "Twój na zawsze"- jestem świeżo po obejrzeniu, zryczałam się na końcówce, więc też polecam. Podoba mi się ten wątek tematyczny tak ogółem."Most do Terabithii"- gdzie tam można się wzruszyć? Już dawno to widziałam, a może nie kumam.
SPOILER MAŁY :D
Oglądałem mając 19 lat. Jak wrócił z muzeum i się dowiedział to może się ciepło zrobić ;p
Most do Terabithii jest cudowny, faktycznie jak wraca z muzeum i się dowiaduje to w moim przypadku serce rozdarło się na pół ;)
Ja od początku jak zobaczyłam ten film to pomyślałam- "Coś jak Szkoła Uczuć!" Tyle że ten film jest jedynie marną namiastką tego sprzed 11 lat. Szkoła Uczuć bardziej do mnie przemawiała...
Polecam też "Bezcenny dar" (choć to trochę inna tematyka ale film rewelacja), "Za wcześnie umierać", "Słodki listopad" i "Pół na pół",
Nie wiem dlaczego ale koncepcja tego filmu mnie mnie odraża zamiast zachwycać...
Czemu odraża? Facet żyje z poczuciem winy i chce jakoś naprawić to co się stało, może podejmuje trochę radykalne środki, ale wydaje mi się, że on nie mógłby żyć szczęśliwie, zawsze tamto by się za nim ciągnęło, a przy okazji pomaga osobom, które na prawdę na to zasługują.
Po prostu dla mnie nic nie tłumaczy samobójstwa. Nawet tak szczytny cel. To po prostu nienaturalne i takie jakieś (co zdecydowanie może cię zdziwić) egoistyczne - no bo zabijam się żeby zapomnieć o przeszłości, moje ciało zostanie podzielone na organy, pomogę paru osobom, które sobie wcześniej sprawdzę (można tak?) i mam pewność że ich nie zmarnują (no bo przecież nie mogę ich dać komuś z marginesu, on na to nie zasługuje). Moja śmierć nikogo nie zmartwi (doprawdy? to po co bawić się uczuciami tamtej dziewczyny z chorym sercem), a ja sam się rozgrzeszę i już nie będę się męczyć z trudną przeszłością. Samobójstwo to zawsze droga na skróty, ucieczka od problemów i nic dla mnie nie jest w stanie tego wybielić. No ale rozumiem, że możesz mieć inne zdanie. Może ja po prostu nigdy nie byłam postawiona w takiej sytuacji, gdzie odebranie sobie sobie życia uważałbym za jedyne rozwiązanie, jedyną opcję?
Zgodzę się z Tobą, że samobójstwo to najkrótsza droga do rozwiązania problemu, mówisz że to egoistyczne, ale mi się wydaje, że jego życie i tak się skończyło z chwilą gdy zmarła jego żona i nie sądzę, że się bawił uczuciami tamtej dziewczyny. Nie twierdzę też, że się w niej zakochał ale mógł poczuć jakieś uczucie, uczucie którego nie mógłby "kontynuować", bo już prawie wszystko oddał zanim się zaczęło. Oczywiście mógłby nie umierać, wziąć ślub z tamtą dziewczyną mieć gromadkę dzieci itp. ale wtedy film nie byłby aż tak dramatyczny (a twórcy chcieli chyba koniecznie mocny wyciskacz łez, bo wtedy on bardziejdziała na widownię), a mnie osobiście ostatnie sceny wgniotły w fotel, bo jednak liczyłam na happy end :)
"wszystko dla mojej córki" - stary jak świat, ale warto.
"moja dziewczyna" - jeszcze starszy, jeszcze bardziej warto.
Olej Lorenza, z tym ze tam chory jest maly chlopiec a motywem przewodnim jest walka rodzicow ktorzy probuja znalezc lek na nieznana chorobe.
Przebudzenia - bardzo polecam
Choc goni nas czas i 50/50 - tez o zyciu z choroba i umieraniu, komediodramaty