z jakiej filozofii pochodzi przesłanie tego filmu. Chodzi mi konkretnie o te 9 punktów.
Jeżeli chodzi o film to tylko i wyłącznie za przesłanie daję 6/10. Przyznam daje ono sporo do myślenia i pozwala inaczej spojrzeć na otaczający nas świat. Bardzo jednak przeszkadzało mi słaba fabuła, scenariusz i kiepska gra aktorska. Film momentami odrzuca, a takich momentów jest w nim bardzo wiele. Gdybym bardzo się nie nudził i miał coś innego do roboty pewnie w ogóle bym go nie obejrzał. Już sam tytuł nie nastraja widza pozytywie do filmu. Mimo wszystko nie żałuje, że go obejrzałem.
Jest to na podstawie książki o tym samym tytule Jamesa Redfielda- książka zdecydowanie lepsza od filmu. Film bowiem bardzo uogólnia, poza tym jak sam zauważyłeś dość kiepski, ale przynajmniej ta końcówka to zrekompensowała. Odsyłam do książki wszystkich zainteresowanych, ponieważ według mnie jest genialna. Przeczytałam ją jakiś miesiąc temu, a nadal siedzę w temacie.
fabuła filmu zarówno jak i książka są jedynie pretekstem do przekazania treści o energii, zreformowania spojrzenia na "real" itd. niestety się to czuje zarówno w filmie jak i książce.
te niedociągnięcia mogą zniechęcać zamiast odwrotnie do dalszych poszukiwań i sklasyfikowania całości do ezoterycznej szufladki, do której nie trzeba już być może zaglądać.
np. matrix idzie też w stronę reformy stereotypów patrzącego, ale forma sama w sobie jest dobra, jak kogoś nie interesuje filozoficzne wnikanie to i tak się dobrze bawić może...
"Mimo wszystko nie żałuje, że go obejrzałem."-Thomas_J. Dobrze powiedziane :) Fakt , film miejscami nudzi i to może zniechęcić, ale warto dotrwać do końca, bo przesłanie jakie ze sobą niesie jest bardzo wyjątkowe...
I jeszcze jedno. Na końcu, gdy główny bohater siedzi w samolocie, okazuje się ,że być może jest jeszcze 10 objawienie i wg mnie każdy może je zinterpretować jak chce i utożsamić je z czym chce i to jest duży plus tego filmu :))
Dokładnie to wyszły jeszcze dwie książki. Właśnie Dziesiąte wtajemniczenie i Shan bala w poszukiwaniu jedenastego wtajemniczenia. A co do filmu to pokuszę się o stwierdzenie że potraktowano go piłą mechaniczną a nie siekierą. Książka jest o niebo ciekawsza i bardziej spójna a tu mamy prawdziwe sito, chociaż to zakończenie coś niby poprawia ale to nadal nie to samo.
Zbliżone koncepcje pojawiają się w hermetyzmie, buddyzmie, szamanizmie, mistycyzmie w ramach wielu religii i poza nimi. Do podobnych wniosków dochodzą też psychonauci pracujący z roślinami, zwłaszcza tymi występującymi w Peru. Ciekawe, że te koncepcje wyłaniały się na przestrzeni tysięcy lat w całkowicie odizolowanych od siebie, odległych zakątkach Ziemi, podawane na różne sposoby, odpowiadające różnym możliwościom ludzi w danej epoce i kulturze.