Pytanie do zorientowanych w temacie;) Wydaje mi się, że akcje z lizaniem rozkładającego
się trupa nie mogą kończyć się zbyt dobrze - zatrucie jadem trupim i w konsekwencji śmierć
(i mamy następnego nieboszczyka). I takie pytanie podczas oglądania filmu mi się
nasunęło, czy to jest realne żeby nic się nie stało bohaterom po takich zabawach? Nie
żebym zaraz chciał sprawdzać w praktyce, ot takie pytanie z ciekawości;)
jad trupi rzeczywiście jest bardzo trujący, nawet krótki kontakt fizyczny ze starymi zwłokami może się poważnie odbić na zdrowiu. nie można się nim zatruć poprzez wdychanie, ale takie akcje jak w filmie, czyli lizanie, dotykanie trupa całym ciałem, a nawet ssanie gałki ocznej to już inna sprawa. wydaje mi się, że po tak długotrwałym i intensywnym kontakcie nie było szans, żeby mogli wyjść z tego bez szwanku. ale cóż, nie sądzę, żeby twórcy filmu jakoś specjalnie przejmowali się takimi nieścisłościami.
"Trupie jady" to nic więcej jak produkty rozkładu białek zachodzącego w zwłokach.
Kadaweryna - powstaje w wyniku dekarboksylacji lizyny
NH2-(CH2)4-CH(COOH)-NH2 (lizyna) → NH2-(CH2)5-NH2 (kadaweryna) + CO2
Putrescyna - powstaje w wyniku dekarboksylacji ornityny
NH2-(CH2)3-CH(COOH)-NH2 (ornityna) → NH2-(CH2)4-NH2 (putrescyna) + CO2
Neuryna - powstaje w wyniku rozkładu choliny
[HOCH2CH2N+(CH3)3)]OH- (cholina) → [(CH3)3N-CH=CH2]OH (neuryna) + H2O
Metyloguanidyna - powstaje z rozkładu nie wiem czego. Wzorem też nie zabłysnę.
To dzięki nim dwutygodniowe zwłoki w ciepełku nabierają tak bogatego i głębokiego aromatu.
Te urocze aminy wywierają hamujący wpływ na ATP-azę sodowo-potasową, upośledzają komórkowy transport kwasów organicznych, hamują metabolizm glukozy, obniżają oporność osmotyczna erytrocytów, hamują erytropoezę, powodują bóle głowy, wymioty i jadłowstręt, męczliwość, owrzodzenia w przewodzie pokarmowym, polineuropatię, zaburzenia agregacji płytek, zaburzenia fagocytozy granulocytów obojętnochłonnych i czynności makrofagów otrzewnowych.
A wszystko to pod warunkiem, że dostaną sie do układu krążenia - tak popełnił samobójstwo słynny anatom Adam Bochenek (wstrzyknął sobie dożylnie trupi jad i spisywał wrażenia dopóki mógł utrzymać pióro).
Wąchać można do woli - wziewnie nie szkodzą
Jak się coś cytuje słowo w słowo, to wypada podać autora.
http://www.kryminalistyka.fr.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=3745
O! Ja też umiem korzystać z googli.
zapomniałem użyć cudzysłowu ;] nie jarają mnie te tematy wiec mam na to brzydko mówiąc wyje-bane. Jedyne co mnie zaciekawiło to jest to że Kadaweryna występuje w małych ilościach w spermie :> dlatego znalazłem ten topic. Ogólnie wypicie spermy nikomu jeszcze nie zaszkodziło mimo tego świństwa więc chyba zależy po prostu od ilości substancji która przedostanie się do krwiobiegu, a jest ona przeciecież na bieżąco neutralizowana przez naszą wątrobe. Podsumowując myśle ża dałorade to przeżyć, tym bardziej że nekrofile jakoś dają radę ;] poczytaj sobie o seryjnych mordercach i gwałcicielach nekrofilach co oni tam wyprawiali ze zwłokami, a jednak żyli... ;]
A w Wikipedii jest napisane, że Bochenek nie wstrzyknął sobie trupiego jadu tylko substancję do konserwacji preparatów anatomicznych... :P O!
tez sie nad tym zastanawiam. Przeciez to silnie trujaca substancja, a chyba lekarstwa na to nie ma. Chodzi mi, zeby sie ustrzec przed tym. Chyba, ze ktos zna sie na tym bardziej ? Ogolnie slyszalam od kogos, ze kolezanka poszla na impreze, calowala sie z gosciem. Mieli przejsc do niego, ale ona w koncu zrezygnowala, dostala potwornej wysypki na twarzy, w okolicy ust. Okazalo sie, ze gosciu trzymal w domu dwie niezyjace dziewczyny, gdyby ona z nim poszla dolaczyla by do nich