Z wielkim bólem tylko czwórka. Film zapowiadał się niesamowicie dobrze, powrót do dzieciństwa Elise był strzałem w dziesiątkę i pozwolił nam się zbliżyć do jej postaci. Niestety, ale po tym smacznym kąsku zaczynało się robić coraz słabiej. Największym zarzut jaki mam wobec twórców tyczy się zbyt małej ilości momentów grozy, na palcach jednej, może obu rąk można policzyć sytuacje, kiedy naprawdę podskoczyłam. Było za to, potem już aż za dużo, momentów, w których budowano napięcie, a koniec końców balonik nie wybuchał tylko z głośnym pierdnięciem wypuszczało się z niego powietrze. Moment wejścia do mroku nie był już taki przerażający jak w poprzednich częściach, a wisieńką na torcie były końcowe sceny filmu, gdzie doszło do konfrontacji z okropnym kluczopalcym potworkiem. Była to tak kiczowata scena, że aż ręką zasłaniałam oczy, nie dowierzając co tu się dzieje. Niestety, ale film wypadł bardzo słabo. Pomysł jakiś był, zdjęcia były dobre, gra aktorska też sympatyczna, ale realizacja, połączenie wszystkiego, wypadło bardzo słabo, czego ogromnie żałuję. Ze swojej strony jakoś bardzo nie polecam tego filmu, ale można się z nim zaznajomić.